Skocz do zawartości

[Konkurs] IX edycja Konkursu Literackiego


Dolar84

Recommended Posts

@Sakkita - Zależy. Spolszczanie nazw jest złe (nikt nie zamienia Twilight Sparkle na Iskra Zmierzchu, mam rację?), ale czasem można sobie na to pozwolić - o Krzysztofie Kolumbie nie mówimy Christopho Colombo czy jak on tam nie miał, nie?

Co do konkursu... Nie jest chyba zaskoczeniem pierwsze miejsce, bo Hoffman jest faworytem w każdym literackim konkursie, nawet gdy nie startuje. Choć ostatnio Yarwin go pokonał, ale to był tylko wypadek przy pracy. Stawiam dychę, że X edycja również padnie łupem Hoffmana. Zresztą, jego opowiadanie było świetne - przez cały czas miałem mindfucka o co chodzi i nagle epicki koniec - spadłem z krzesła. Dalej Niklas. Tak dowalił humorem i grą słów, że do czwartku jego Fic dostanie tag [Epic]. Zasłużone wysokie miejsce. Kolejne opowiadanie w kolejce to "Twój świat jest wyimaginowany" Soczka. Miałem podobny pomysł na opowiadanie (zresztą, nie tylko do tego miałem podobne pomysły), ale trzeba przyznać, że czego bym nie zrobił, i tak jej to wyszło lepiej. Gratuluję, świetnie się spisałaś. Triste niestety znalazł się poza podium (bo są tam tylko 3 miejsca), ale poziomem jego opowiadanie nie odstawało od reszty, ba! Jego wielkim plusem jest to, że takie coś faktycznie mogło by się wydarzyć w serialu. Scootaler napisał miłą opowiastkę o trudach bycia projektantem - doprawdy, urocze przedstawienie szaleństwa. Sakitta... Piszesz na poziomie dobrym, zwykle nawet bardzo dobrym, ale historia Coy była ledwo dobra. Czemu "ledwo" dobra? Ja bym się z takiej oceny ucieszył, tak btw, ale chodzi o to, że umiesz pisać jeszcze lepiej, czego dowodem jest choćby twoje "Wezwanie Patriotów", które cholernie mi się spodobało. Gorgon... Co tu dużo mówić, nie trafiłeś w mój gust.

Ja za to starałem się napisać coś lekkiego i przyjemnego, a do tego zabawnego. Chyba mi się udało, ale strasznie zawaliłem stronę techniczną. Postaram się to nadrobić w następnej edycji... A co do "Konkursu" - miło, że się podobało, postaram się nie zawieść przy kolejnej okazji :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze w kwestii polskich nazw... Generalnie w Polsce nie docenia się wielkiego bogactwa własnego języka, na siłę wplatając we wszystko obce wyrazy. Jak na mój gust, jeśli coś da się przełożyć tak by zachowywało zgodność i nie brzmiało głupio, z powodzeniem może (nie ma obowiązku) zastąpić oryginał. Już i tak w mowie potocznej akceptuje się zdania-potworki typu "Jadłem fish&chips w Knights Tavern, gadając z AmazingJoe o Magic Nigger".

 

 

Przeczytałem właśnie wszystkie opowiadania. Kolejność miejsc na podium jest ok, pewnie sam zdecydowałbym podobnie.

Jeśli kogoś to ciekawi, sumy wyników punktowych poszczególnych uczestników prezentują się tak:

 

 

Autor:    Treść + Forma = Wynik

 

Hoffman:       10 + 7,5 = 17,5

Niklas:           10 + 6,5 = 16,5

Applejuice:      9 + 6,5 = 15,5

Scootaller:       8 +  6   =  14

Triste Cordis: 10 +  4   =  14

WCIWZ:           9 + 3,5 = 12,5

Sakitta:            7 +   3  =   10

Gorgon:           3 + 0,5 =   3,5

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety rzeczona punktacja jest niekompletna, ponieważ nie zawiera ocen trzeciego członka Jury. Poza tym my nie liczmy tego w systemie punktowym. Jest on niejakim... ułatwieniem, ale nie wykładnią.

 

Co do polskich nazw - fakt, jestem zaciekłym wrogiem tłumaczenia nazw własnych, chociaż przyznaję, że czasami jest to niezbędne i nawet dobrze pasujące. Jednak z szacunku do oryginału powinno się używać naz oryginalnych - nie wspominając już o tym, że ich tłumaczenia brzmią po prostu fatalnie (opinia całkowicie subiektywna). Ich wpływ na ocenę? Znikomy. Fakt podkreślam to jak bardzo mnie irytują, jednak robię to głównie w nadziei, że dana osoba następnym razem ich już nie użyje oszczędzając mi torur i cierpienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie spolszczania tego i owego - uważam, że imion (chyba, że istnieją polskie odpowiedniki) i nazw własnych (tzn. oryginalnych) tłumaczyć się nie powinno. Jeżeli już, to, tak jak wspominał Scootaller, tylko to, co faktycznie da się przełożyć z sensem, by nie zmieniało znaczenia oryginału i brzmiało wystarczająco dobrze. Do przykładu WładcyCiemnościIWszelkiegoZła dorzucę takie nazwy jak chociażby "Canterlot", czy "Baltimare" - tego nie ma co tłumaczyć, czy zmieniać. Natomiast "Galloping Gorge" - czemu nie? Po polsku całkiem ładnie brzmi (moim zdaniem).

 

Odnośnie "Psiej kości!" - limit słów dał tu o sobie znać, ale po małych rozszerzeniach w postaci opisów, faktycznie, otrzymamy mini-scenariusz na pełnoprawny, nowy odcinek serialu. Czytając opowiadanie miałem wrażenie, że akcja leci trochę za szybko, aczkolwiek zakończenie było bardzo przyjemną niespodzianką, po której byłem ciekaw co mogło wydarzyć się później. A historia Coy w moim odczuciu ma niemały potencjał, a wrażenie, że jest "ledwo dobra" uważam za efekt takiego a nie innego limitu słów. Serio, czasem mam wrażenie, że te limity to tacy dodatkowi niby-uczestnicy konkursu. Niby nie publikują swoich prac, ale wystarczająco wpływają na nasze, by utrudnić nam zadanie i nie jeden raz powalić na łopatki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tobą w zupełności, Hoffmanie, jeśli chodzi o sprawę limitów - mogą uprzykrzyć życie autorom. Ale czy nie to jest właśnie magiczne w tym wszystkim? Gdyby nie te limity, zapewne kilka opowiadań zatraciłoby swój sens przez rozbudowywanie na siłę (myślę tu głównie o mnie, bo bez tego limitu zapewne zrobiłbym z tego nie nadającą się do czytania bezkształtną masę), choć niekoniecznie musiałoby się tak stać - w takim, dajmy na to, opowiadaniu Nika, zabrakło mi tego powolnego - idealnego dla kamienia zresztą - rozwoju przyjaźni z całym Mane Six, nie tylko z połówką, by potem przeskoczyć do tego porwania przez tłum... Gdyby nie limit, dałoby się to wynieść na jeszcze wyższy poziom, choć na 700 słów i tak już nic więcej nie dało się zrobić. A były i takie opowiadania, które idealnie wpasowały się w te magiczne siedem setek - choćby FF Scootallera. Jedno jest pewne - limity nie są sprawiedliwe, ale bez nich ten konkurs nie byłby taki sam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, zawsze można pisać bez limitu. Ostatnio wziąłem się za własny fanfik, na który jednak ostatnio nie mam czasu. Niestety. Przynajmniej idą święta, które zamierzam spędzić w domu. Potem ferie i jakoś pójdzie do przodu. To też jest ciekawe doświadczenie. Mianowicie chodzi o to, iż jeśli zwracam uwagę na limit to tylko w jednym przypadku: by dana scena nie była za krótka. Jeśli będziecie chcieli mnie od niego odwieść, będziecie musieli wymyślać naprawdę ciekawy temat na kolejny konkurs, bo jak na razie poświęcam się tamtej historii, przy której nie musiałem wymyślać fabuły na siłę w krótkim czasie i szybko pisać, ponieważ także limity czasowe gonią. Propo Coy i ,,przyjaciół": umieściłem opowiadanie we wcześniejszym świecie właśnie z powodu pustki w głowie. Chyba musielibyście dać sci-fi albo higt fantasy, żebym startował w następnej edycji :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...