Skocz do zawartości

Mój powód do dumy


Celly

Recommended Posts

Dzień Dobry  :fluttershy5:

Temat do wyżalania się jest całkiem popularny, ale co zrobić, gdy wszystko idzie nam wprost idealnie? Co zrobić kiedy masz wielkie szczęście i chcesz się tym chwalić jak Rarity swoją grzywą  jakbyś wygrał w Lotto? Czasami można czuć wielką potrzebę pochwalenia się swoimi zdolnościami, albo szczęściem i właśnie od tego jest ten temat.

 

Ja zacznę: Na sprawdzianie z Historii, mimo że z odpowiedzi robiłam szlaczek, wszystkie dobrze zaznaczyłam.

 

Jeśli był taki temat to serdecznie przepraszam, ale przejrzałam cały dział i nic w ten deseń nie zauważyłam.

Edytowano przez celestyna
Link do komentarza

A niech będzie :D

Moim powodem do dumy jest to, że ostatnio w coraz większej ilości rzeczy się przełamuje (kiedyś miałem tak, że cały czas myślałem "co inni będą o mnie myśleć jak to zrobię". Teraz staram się robić co chcę nie zważając na to co inni będą o tym mówić. Dla większości trochę banalne, ale jak ktoś żył kilkanaście lat zamknięty w sobie to wie o co biega).

Link do komentarza

Powód do dumy:
Otwieram oczy, drapię się po nosie, zamykam oczy, drapię się po tyłku, otwieram oczy, przecieram oczy, poruszam prawą nogą, poruszam lewą nogą, podciągam kołdrę, ściągam kołdrę, drapie się po głowie, wyciągam prawą nogę, wyciągam lewą nogę, wstaję, wlokę się do kuchni, łapię za klamkę, oglądam się za siebie, widzę ścianę, wyglądam przez okno, pociągam za klamkę, wchodzę do kuchni, witam domowników, podchodzę do stołu, zabieram śniadanie, mruczę coś pod nosem, wracam do łóżka, zapominam o laptopie, wracam do pozycji stojącej, podchodzę do biurka, zerkam na łóżko obok, podnoszę laptopa, sięgam po ładowarkę, przeciągam przedłużacz do swego łóżka, biorę słuchawki, wędruje z tym do łóżka, uruchamiam laptopa, zapominam o internecie, wstaję, podnoszę modem, wracam, uruchamiam internet, włączam Operę, wchodzę na forum, biorę kęs śniadania, patrzę co tam w dziale, biorę następny kęs, wchodzę na SB, kopytkuję, kończę śniadanie, idę do łazienki, załatwiam sprawy fizjologiczne, biorę prysznic, myję zęby, płuczę usta płynem, wracam do pokoju, pakuję książki, zaczynam się ubierać, najpierw slipki, skarpetki, koszulka, spodnie, bluza etc. włączam telewizję, oglądam Ferdka Kiepskiego, łapię za telefon, podłączam słuchawki, zerkam zrezygnowany na łóżko, postanawiam posprzątać jak wrócę, łapię plecak i wychodzę, podczas drogi towarzyszy mi muzyka różnoraka, wykonuję znak krzyża świętego przed kapliczką, potem przed następną, stoję na przystanku, czekam na busa wesoło przeskakując z nogi na nogę, wsiadam do busa, płacę, zajmuję miejsce, biorę muzykę głośniej dwa stopnie, mój przystanek, wysiadam, kroczę do szkoły.
Wracam ze szkoły wysiadając na przystanku oddalonym od pierwszego o jakieś 20m, wykonuję znak krzyża przy kapliczkach, spotkam psa Dropsa, który włóczy się po okolicy, rzucam mu kanapkę z wędliną i serem, zwierzątko pochłania zawartość, skręcam w stronę domu, wypatruję ojca nieopodal domu, ojciec jest w domu, otwiera mi drzwi, rzucam plecak i telefon w kąt, przebieram się szybko, zerkam przez okno na las, biorę laptopa, ojciec przynosi obiad, zjadam bo dzisiaj całkiem przystępny, chwytam za laptopa i cały sprzęt, siadam na łóżku i włączam odcinek Walking Dead, tata daje komentarz na temat tego, kto już dawno powinien być zombie, wychodzi do sklepu, przerywam odcinek w połowie i włączam forum, wchodzę w ten wątek i piszę.
16:30 15.11.2013 rok
Jestem kurwa dumny że udało mi się przeżyć tyle dni.

  • +1 6
Link do komentarza

 

Powód do dumy:
Otwieram oczy, drapię się po nosie, zamykam oczy, drapię się po tyłku, otwieram oczy, przecieram oczy, poruszam prawą nogą, poruszam lewą nogą, podciągam kołdrę, ściągam kołdrę, drapie się po głowie, wyciągam prawą nogę, wyciągam lewą nogę, wstaję, wlokę się do kuchni, łapię za klamkę, oglądam się za siebie, widzę ścianę, wyglądam przez okno, pociągam za klamkę, wchodzę do kuchni, witam domowników, podchodzę do stołu, zabieram śniadanie, mruczę coś pod nosem, wracam do łóżka, zapominam o laptopie, wracam do pozycji stojącej, podchodzę do biurka, zerkam na łóżko obok, podnoszę laptopa, sięgam po ładowarkę, przeciągam przedłużacz do swego łóżka, biorę słuchawki, wędruje z tym do łóżka, uruchamiam laptopa, zapominam o internecie, wstaję, podnoszę modem, wracam, uruchamiam internet, włączam Operę, wchodzę na forum, biorę kęs śniadania, patrzę co tam w dziale, biorę następny kęs, wchodzę na SB, kopytkuję, kończę śniadanie, idę do łazienki, załatwiam sprawy fizjologiczne, biorę prysznic, myję zęby, płuczę usta płynem, wracam do pokoju, pakuję książki, zaczynam się ubierać, najpierw slipki, skarpetki, koszulka, spodnie, bluza etc. włączam telewizję, oglądam Ferdka Kiepskiego, łapię za telefon, podłączam słuchawki, zerkam zrezygnowany na łóżko, postanawiam posprzątać jak wrócę, łapię plecak i wychodzę, podczas drogi towarzyszy mi muzyka różnoraka, wykonuję znak krzyża świętego przed kapliczką, potem przed następną, stoję na przystanku, czekam na busa wesoło przeskakując z nogi na nogę, wsiadam do busa, płacę, zajmuję miejsce, biorę muzykę głośniej dwa stopnie, mój przystanek, wysiadam, kroczę do szkoły.
Wracam ze szkoły wysiadając na przystanku oddalonym od pierwszego o jakieś 20m, wykonuję znak krzyża przy kapliczkach, spotkam psa Dropsa, który włóczy się po okolicy, rzucam mu kanapkę z wędliną i serem, zwierzątko pochłania zawartość, skręcam w stronę domu, wypatruję ojca nieopodal domu, ojciec jest w domu, otwiera mi drzwi, rzucam plecak i telefon w kąt, przebieram się szybko, zerkam przez okno na las, biorę laptopa, ojciec przynosi obiad, zjadam bo dzisiaj całkiem przystępny, chwytam za laptopa i cały sprzęt, siadam na łóżku i włączam odcinek Walking Dead, tata daje komentarz na temat tego, kto już dawno powinien być zombie, wychodzi do sklepu, przerywam odcinek w połowie i włączam forum, wchodzę w ten wątek i piszę.
16:30 15.11.2013 rok
Jestem kurwa dumny że udało mi się przeżyć tyle dni.

 

 

Nie bój się, jutro nic się nie zmieni  :ming:

Nie nie no żart, od poniedziałku nic się nie zmieni  :ming:

Ach...... życie  :ajunsure:

Link do komentarza

Mój powód do dumy? Jestem dumny z tego że jestem brony, mam kolegów którzy zawsze mi pomogą, pasję która dla niektórych wydaje się dziwna a najbardziej z tego że żyję na tym świecie gdzie spędzam dobre dni jak i te gorsze które hartują mój charakter i uczą przezwyciężać trudności.

Edytowano przez krystipon
Link do komentarza
Gość Littlebart

Jestem dumny z tego, że na świecie jest tylu idiotów, a ja będąc tego świadomym mogę się tylko cieszyć z tego że oni nie domyślają się na jak niskim szczeblu drabiny stoją.

  • +1 3
Link do komentarza

Nie lubię się chwalić, ale:

 

Egzamin z pedagogiki - odpowiadam na pytania "swoimi słowami" - poprawka

Poprawka z pedagogiki - odpowiadam na pytania przepełnione debilnymi tekstami typu: "nauczyciel, dla ucznia powinien zaś być...", - 3+

 

Podsumowanie - głowę można przepić, przemodlić lub przeuczyć... 

Link do komentarza

Jestem dumna z tego, że regularnie łamię czwartą ścianę :yay:

A z normalniejszych rzeczy:

-jestem dumna z tego, że udaje mi się doprowadzić do kwitnienia wiele roślin owadożernych i storczyków.

-jestem dumna z tego, że zabrałam się do pisania swojego ficka i na razie go nie porzuciłam, choć mało kto go czyta.

-jestem dumna z tego, że coraz więcej czasu poświęcam na samodoskonalenie.

-jestem dumna z tego, ze potrafię zobaczyć swoje wady i zalety, że wiem kim jestem.

Link do komentarza
Gość ChrisEggII

A co mi tam... Jestem w cholerę dumny z powodu wygrania zawodów Pucharu Polski w Nordic Walking. Chren z tym, że w kategorii byłem jedyny, a po przejściu tych cholernych 20 kilometrów nie dałem rady chodzić przez 3 dni. Puchar jest, więc i będzie o czym wnukom opowiadać.

Link do komentarza

Wiecie co? Tak sobie przemyślałem sprawę. Od urodzenia żyję z alkoholikiem pod jednym dachem, od ponad 10 z dwoma, choruję na dwie przewlekle choroby co utrudnia mi znalezienie pracy. Mówiąc krótko jestem "zbyt zdrowy na rentę, a zbyt chory na pracę". Pomijam zawiązanie znajomości. Owszem. Bywają kryzysy, ale nie załamałem się, biorę to wszystko na klatę. I jestem z tego cholernie dumny.

 

I mały bonus w postaci "ponadprzeciętnego słuchu muzycznego" wynikającego z pewnego testu udostępnionego przez jeden z amerykańskich uniwersytetów. Przeciętna osoba - 50-60%. Ja miałem 78%. Gdyby nie pośpiech byłoby 80%. Przyjmowali od 95%. :derp: Wprowadzili nowy, więc stary umieścili w internecie (adresu nie pamiętam, ale bez dobrych słuchawek, cierpliwości i dobrej godziny wolnego czasu nie podchodzić)

  • +1 2
Link do komentarza
Gość ChrisEggII

Alkoholik w domu? Znam te uczucie. Pół biedy jeżeli takiego człowieka alkohol uspakaja. Prawdziwa tragedia jak po paru głębszych taki człowiek ma w planach zniszczyć cały świat. Na szczęście ja z tego gówna się wyrwałem 6 lat temu i nie muszę się gapić na pogrążanie się bliskich mi osób. JPo tych cholernie przykrych doświadczeniach postanowiłem całkowicie zrezygnować z etanolu.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...