Skocz do zawartości

Ogród [Oneshot][Adventure][Light Dark]


GarrenPL

Recommended Posts

Bez zbędnego wstępu publikuję moje opowiadanie, które zajęło 2 miejsce w konkursie Kucykowe Pióro na WOE. Skoro tam dobrze to odebrali, to może tu będzie podobnie :P

 

Ogród

 

 

PS: dodałem tagi, które dla mnie pasują do opowiadania. Jeśli macie inne zdanie - śmiało piszcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... Nie jest złe, biorąc pod uwagę samą treść, to jest naprawdę dobre. Przyzwoicie, czepiać się nie mam czego. Ot taka miła lekturka.

Chociaż znając poziom opowiadań z konkursu literackiego z tego forum, to Twoja praca jednak nie ma tak wykwintnego poziomu (wniosek? Polecam konkursy tutaj, większa konkurencja to większa zabawa :D). Ale i tak gratulacje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... Nie jest złe, biorąc pod uwagę samą treść, to jest naprawdę dobre. Przyzwoicie, czepiać się nie mam czego. Ot taka miła lekturka.

Chociaż znając poziom opowiadań z konkursu literackiego z tego forum, to Twoja praca jednak nie ma tak wykwintnego poziomu (wniosek? Polecam konkursy tutaj, większa konkurencja to większa zabawa :D). Ale i tak gratulacje :)

Dziękuję za dobrą ocenę, zwłaszcza, ze po nagrodach widzę, że wiesz z czym to się je ;) Poziom można podbić, zwłaszcza, że wymyślałem to na bieżąco bez konkretnego planu, a o konkursie usłyszałem chyba tydzień przed końcem zbierania prac XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 years later...

Ogród… ciekawy pomysł na fabułę, choć na samym końcu nieco rozwiewa nadzieje.

 

SPOJLERY

 

Na samym początku trzeba zaznaczyć, że nie jest to zbyt dobrze napisane, ale o tym się przekonamy, gdy już będziemy analizować tekst w dokładniejszy sposób. Widać tu również to, że autorka miała swój własny pomysł na opowiadanie i wyszło naprawdę dobrze przez większość fika. Niestety samo zakończenie, dosłownie parę ostatnich linijek, które odkrywają przed nami straszną prawdę, niszczą ogólne wrażenia. Jednak nie mogę odmówić temu dziełu klimatu oraz mrocznej tajemnicy. Fanfik nie jest długi, a jednak zdążył zbudować odpowiednie napięcie. A o czym opowiada?

 

Rozpoczynamy od wycinku z gazety. W jakieś wiosce pod Fillydelphią rozpętał się pożar, który dokonał wielu zniszczeń. Z niewiadomego powodu, Twilight poczuła, że musi tam pojechać i to sprawdzić. Oczywiście przed wyruszeniem w drogę nie zebrała drużyny, jednak spytała swoją mentorkę, Celestię, o zgodę na wycieczkę. Po zaakceptowaniu tego pomysłu przez białą alicorn, Twi wsiadła w pociąg i udała się w swoją stronę. Okazuje się, że wyniszczona wioska swoją wielkością przypomina Ponyville, lecz na tym podobieństwa się kończą. Przechadzając się między sklepami, młoda jednorożec nie spotyka się z ciepłym przyjęciem. Stali bywalcy traktują ją chłodno i z dystansem. Dopiero przypadkowe odwiedzenie kawiarnii posuwa to “śledztwo” do przodu.

 

“Zrezygnowana poszła zasięgnąć języka w miejscowej kawiarni. Gdy kelner przyszedł złożyć zamówienie zaczęła rozmowę:

- Przepraszam, może mi pan udzielić informacji o pożarze sprzed kilku dni? - Kelner rozejrzał się nerwowo.

- Nie mówimy tu o tym. - Powiedział ściszonym głosem, po czym odszedł nie odbierając nawet zamówienia. Nie mając innego wyboru zrezygnowana i głodna Twilight skierowała się w stronę ratusza.”

 

Kelner przyszedł, by złożyć zamówienie u klienta? Rozumiem, że to przeoczenie, ale… No to trochę psuje ogólny efekt. W dodatku zapis dialogowy jest naprawdę, naprawdę zły. Komentarz narratora źle wpisuje się w wypowiadane kwestie. Ja wiem, że to Twilight pyta się tego ogiera o to, czy może zdradzić jej jakieś szczegóły, jednak później narrator wtrąca swoje pięć groszy w ten sposób, jakby to mówił ten kelner. To, jak on zareagował, powinno być już w nowej linii, od akapitu, żeby wszystko było jasne i czytelne. Następnie, gdy odpowiada, dialog kończy się kropką, a nie powinien, ponieważ wtrącenie, że coś powiedział, jest tak jakby kontynuacją dialogu, tylko już przez narratora. Innymi słowy; dialog zamyka się kropką wtedy, gdy narracja nie odnosi się do wypowiedzi bohatera. Czyli jeżeli narrator wskazuje na to, kto, co i jak powiedział, zrobił, to wtedy nie ma kropki.

 

No ale dobra. Twilight rusza dalej, tym razem do ratusza. Dostajemy krótki opis nowej lokacji, który okazuje się być niepotrzebny w tym przypadku. Parę niezręcznych dialogów później, dostajemy coś takiego;

 

“- Nazywam się Twilight Sparkle. Jestem uczennicą księżniczki Celestii i zainteresowała mnie sprawa pożaru sprzed kilku dni. Z pyska burmistrza zszedł uśmiech.”

 

Ona to powiedziała o tym burmistrzu? W sensie na głos? Jasne, wiem, że nie, ale… no wciąż! Momentami to się czyta strasznie. Tekst jest cholernie niechlujny. Gdyby fabuła była bardziej skomplikowana, gdyby działo się znacznie więcej, ta niekonsekwencja i brak poprawnego zapisu umożliwiałyby przeczytanie tego ze zrozumieniem.

 

“- Nie powinniśmy o tym rozmawiać. - Powiedział stanowczo.

- Nie! - Wykrzyknęła Twilight. - Mam już dość takich wymówek! Proszę natychmiast powiedzieć wszystko, co pan wie! - Wywrzeszczała, a niebieski kuc mógłby przysiąc, że widział w jej oczach prawdziwy ogień.

- Ciszej! - Powiedział spanikowany. - Ściany mają uszy… Nie wiem wiele, prawie tyle co nic. W tym pożarze zginął mój serdeczny przyjaciel. Był ogrodnikiem w tamtym ogrodzie. - Tu wskazał przez okno zgliszcza przy granicy miasteczka. - Nie cieszył się dobrą opinią, ale tak naprawdę był dobrym kucem. - Tutaj wyraźnie posmutniał.”

 

Jakoś mi to nie pasuje do Twilight… no ale fabuła później nieco to wyjaśnia. A przynajmniej takie mam wrażenie. No i przy okazji widzimy kolejne błędy, ale już dam sobie spokój z wytykaniem ich. No więc jednorożec udaje się na miejsce zdarzenia. Znajduje tam skrytkę, a w niej dziennik ogrodnika. To powinno wzbudzić jej podejrzenia, no bo jakim cudem ktoś mógł przeoczyć coś takiego? Ta “skrytka” jak to ją określiłem, tak naprawdę była dosyć widoczna. Przecież wiadomo, że straż pożarna a potem jakaś kucykowa policja powinny przeczesać teren. Ja już wiem, dlaczego tam był ten dziennika ale Twi powinna w jakiś sposób to skomentować. W końcu ona jest tą…. hehe, inteligentną, czyż nie? No i zdecydowanie nie powinno się dotykać dowodów w sprawie podpalenia. Ale to właśnie ten moment jest kulminacją. To tutaj naprawdę się zainteresowałem tym wszystkim.

 

Klacz czyta dziennik ogrodnika. Z jego wpisów łatwo można wywnioskować, że nie był do końca normalny. Przeganiał dzieciaki, które później okazywały się być halucynacjami. Jednak wreszcie doszło do potwornej pomyłki, gdy rzucony przez ogrodnika kamień ugodził prawdziwego źrebaka. Przerażony tym ogrodnik, postanowił zakopać ciało i podpalić wszystko wokół.

 

“Głupi pamiętniku, przed chwilą zobaczyłem coś nowego. Jasnofioletową klacz, która czytała to, co tu napisałem. Była taka podobna do… Nie. To niemożliwe. Chyba naprawdę jestem chory.

 

Twilight wstrząsnął dreszcz, ale nie przestawała czytać.”

 

To taki jakby pamiętnik przyszłości, w którym pojawiające się wpisy dotyczą wydarzeń, które mają dopiero nadejść. Dosyć zagadkowe. Ale to nic, zapomnijcie o tym wszystkim. Ostatecznie okazuje się, że to wszystko było spiskiem. Burmistrz zjawia się i… zabija Twilight.

 

“- Tak. Pożar i czar przyciągający uwagę jej nie zainteresował, ale zaginięcie uczennicy, powinno. - Powiedział drugi. - Celestio! Dopadniemy cię!”

 

Bruh… Okej, mam z tym pewien problem, ale zacznijmy od początku. Tak więc cała ta sprawa, łącznie z pamiętnikiem, była fejkiem. Zostało to zaaranżowane przez burmistrza, który chce dopaść Celestie. Nie wiadomo dlaczego. Ale to zaklęcie… W jakimś sposób byli w stanie kontrolować zachowanie kucyka na długi dystans. To bardzo, bardzo silne zaklęcie, jakby się nad tym zastanowić. To sprawia, że ktoś taki jest całkowicie kontrolowany i tylko wydaje mu się, że sam podejmuje decyzje. Nie mam pojęcia, jak udało się im rzucić taki urok. No ale dobra, chcieli sprowokować Celestię do tego, aby przybyła na miejsce zdarzenia, by zbadać zaginięcie swojej uczennicy. Możemy się zgodzić, że się pofatyguje. I co dalej? Jak chcą wykończyć Celestię, najpotężniejszego kucyka w Equestrii? Nie przytoczyłem tego fragmentu, ale zabójstwo Twi wyglądało w ten sposób, że jakiś kucyk podszedł do niej od tyłu i walnął ją w głowę. No na księżniczkę będą musieli przygotować coś więcej, tym bardziej, że po tej wiosce będzie się kręcić sporo strażników i funkcjonariuszy szukających zaginionej.

 

Ech… Odnośnie całości. Szkoda, że ten mistycyzm został zniszczony pod sam koniec. W tym już nie ma tajemnicy. Jasne, nie wiemy wszystkiego, ale najciekawszy aspekt, wokół którego kręciła się cała fabuła, został wypaczony. Do tego mamy marną stronę techniczną i graficzny układ tekstu. Jednak sądzę, że trochę wysiłku mogłoby znieść te problemy, a cały fanfik otrzymały zupełnie nową jakość. I tego mu życzę (pomimo tego, że to już się nie stanie).

 

Tyle ode mnie,

 

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, coś tu jest poważnie nie tak z zapisem dialogowym :suspicious: Po pierwsze, brakuje wcięć, po drugie – standardowo – dywizy zamiast półpauz. Prócz tego, tekst jest niewyjustowany, z innych rzeczy, zgrzyta interpunkcja (nie tylko w zapisie dialogowym), ale na tym koniec poważniejszych błędów związanych z formą. Reszta to prędzej subiektywne odczucia względem stylistyki, ale muszę przyznać, że brzmieniowo jest całkiem solidnie i tekst czyta się dobrze. Domyślam się – skoro to praca konkursowa – że opowiadanie zostało obarczone pewnymi limitami, stąd np. brakuje troszkę opisów, brakuje szerszego kontekstu, tła, acz trudno powiedzieć, że w tym przypadku to wada, gdyż wszelkie najważniejsze informacje autor zdołał w swoim dziele zawrzeć, a zważywszy na tematykę oraz cel, chyba nie trzeba tu było długich opisów przemyśleń, głębokich analogii, ukrytego dna, tego typu rzeczy. Uwielbiam je znajdywać w fanfikach, uwielbiam to czytać i się nad tym głowić, lecz tutaj chyba nie było to potrzebne, to nie ten typ dzieła. Jest to prosty, krótki fanfik, z pewną zagadką do rozwiązania oraz zabójczym morałem na końcu ;)

 

Zaczyna się dosyć niewinnie, bo od zaczerpniętego z gazety cytatu, prosto z artykułu donoszącego o pożarze w Unicornii – wsi położonej niedaleko Fillydelphii – w którym to zginęły cztery kucyki. Strażacy walczyli z ogniem cały dzień, spaleniu uległo wielkie połacie terenu. Z jakichś powodów, niezrozumiałych nawet dla samej siebie, Twilight Sparkle udaje się na miejsce, celem zbadania sprawy. Może to jej urok ciekawość, a może to Maybelline magia, nie wiadomo. Przybywszy do miasteczka (opowiadanie najpierw określa Unicornię mianem wsi, a potem miasteczka o podobnych rozmiarach co Ponyville), klacz odkrywa, iż tutejsi są do niej nieprzychylnie nastawieni, a ona nie ma pojęcia, dlaczego. Gdy w końcu udaje jej się wyciągnąć informacje od burmistrza, decyduje się sprawdzić miejsce zdarzenia, gdzie odkrywa pewien dziennik...

 

Co by nie mówić, tajemnica w tym opowiadaniu prezentuje się dosyć banalnie, co w sumie da się jakoś wpisać w serialowe realia (czego chyba nie do końca można powiedzieć o samej końcówce), niemniej to wystarczająco wiele, by w jakiś sposób zachęcić czytelnika do lektury. Są to standardy, w sumie, tekst przypomniał mi troszeczkę fabułę „Resident Evil 4”. Twilight dostała cynk, udaje się na miejsce, gdzie odkrywa, że tutejsi są do niej wrogo nastawieni, z tym, że zamiast maratonu QTE oraz akcji utrzymanej w klimacie dreszczowca, mamy pewien fortel. Tempo akcji jest ku temu jak najbardziej odpowiednie, aczkolwiek były warunki, by sukcesywnie budować napięcie już od samego początku. Jak się okazuje – przynajmniej według mnie – napięcie udziela się dopiero pod koniec, gdy Twilight odczytuje kolejne zapisy w pamiętniku, a my zachodzimy w głowę, co się tutaj dzieje. Z drugiej strony, zważając na gabaryty tekstu, można powiedzieć, że robi się naprawdę ciekawie w ostatniej jednej trzeciej opowiadania. A zatem, aż 33.33(3)% tekstu to napięcie, tajemniczość, a nawet subtelne poczucie zagrożenia :D Subtelne, ale jak najbardziej uzasadnione, jak się okaże.

 

Trudno się rozpisać odnośnie kreacji postaci, gdyż jedyną postacią, która jakkolwiek się wybija, jest tutaj Twilight Sparkle, lecz bynajmniej nie ze względu na podejście autora do jej charakteru, rolę, tudzież kreatywność oraz pracę nad jej charakterystyką. Wybija się, gdyż jest to jedyna znajoma postać, która fizycznie występuje w fanfiku. I tyle. Rozumiem, nie ma wiele czasu antenowego, niemniej wypada ona bardzo standardowo, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że gdyby wymienić ją na kompletnie inną postać, nawet na postać oryginalną, zapewne mało kto zauważyłby różnicę.

 

Zatem dlaczego w fanfiku znalazła się akurat Twilight, zapytacie? Cóż, tego już nie mogę Wam powiedzieć, gdyż zdradziłbym zakończenie, ale powiem Wam tyle, że chodzi o koneksje ;)

 

Ale czy zwrot akcji okazał się zaskakujący? Sam nie wiem. Przyznam, że czekałem, czekałem, domyślałem się, że już niebawem nastąpi coś, co wywróci fabułę do góry nogami, a Twilight wpadnie w kłopoty po same uszy i... otrzymałem to. Spodziewałem się niespodziewanego, ale przyznaję, że sposób, w jaki sobie Ci złoczyńcy to zaplanowali, okazał się... ciekawy. Nie najoryginalniejszy, ale też nie wiało sztampą. Chociaż w sumie rzuca się w oczy to, że Twilight najwyraźniej średnio się starała i nie przygotowała się należycie na każdą możliwą ewentualność (co jest do niej niepodobne), ba, więcej, nie zabrała ze sobą nikogo, ani jednej przyjaciółki. To też wydaje mnie się nie do końca w jej stylu, ale cóż, może dziewczyny były czymś zajęte, a może Twilight po prostu była roztargniona. Jeden błąd i taka kabała, jakie to życiowe... :grumpytwi:

 

Ale już w pełni na serio, opowiadanie troszkę się urywa, niemniej wyobraźni czytelnika pozostawionych zostało kilka pytań bez odpowiedzi, głównie o motywy antagonistów. Cóż, obawiam się, że już nigdy się tego nie dowiemy. Trochę szkoda, ale chyba nie ma co płakać nad wyciekłym wirusem "T"...

 

Co by nie mówić, klimacik swój to to posiada, nie powiem, że nie. Tekst bardzo przypomina pierwsze, klasyczne (acz niekoniecznie nieskazitelne pod kątem wykonania) fanfiki z młodych lat fandomu, głównie te konkursowe. Miło :) Moim zdaniem, autor podszedł do sprawy całkiem solidnie i był to kawałek tekstu zupełnie przystępny, nawet ciekawy, z paroma niezłymi przebłyskami, jednakże brakuje mu czegoś charakterystycznego, chociażby jakichś wybijających się ponad przeciętność momentów postaci, czy zdarzeń. Mamy ładnie skomponowane opisy, np. pomieszczeń biurowych, troszkę tego mało, ale cóż, dobrze, że w fanfiku znalazło się chociaż tyle ;)

 

Ostatecznie, powiedziałbym, że to nawet niezły średniak, w sam raz na parę minut. Ale tak na jeden raz. Można do niego wracać, jednakże tekst szybko traci świeżość, stąd ten wniosek. W zwyczajnych warunkach, pewnie nadawałoby się to na zalążek dłuższej historii, ale szanse na to, że pomysł kiedykolwiek zostanie odkurzony i rozwinięty są praktycznie zerowe, toteż cieszmy się tym, co jest... Albo i nie. Wy decydujecie :D

Edytowano przez Hoffman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Jak mawiał pewien wpływowy duchowny: Wiedz, że coś się dzieje. I kiedy czytałem fanfik „Ogród” wiedziałem, że coś się dzieje. Nie wiedziałem tylko dlaczego.

 

Zacznijmy od tagów. Moim zdaniem są one błędne. W żadnym razie nie widzę tutaj miejsca dla tagu adventure ani light, co najwyżej dark się zgadza. Oprócz tego utwór trudno nazwać oneshotem, gdyż sugeruje on wyraźnie, że powinien mieć jakąś kontynuację. Jeśli taka jest to czemu nie ma do niej odnośnika w temacie? Powstanie takowej uważam za konieczne z racji zawieszenia fabuły w takim a nie innym momencie.

 

Podstawową wadą fanfika jest to, że jest zbyt krótki. Wydaje się on prologiem a nie jednolitą całością, posiadającą początek, rozwinięcie i zakończenie. Nie będę jednak streszczał fabuły, gdyż fanfik ma pewien potencjał i szkoda go psuć w zarodku. Napiszę zatem, że fanfik ten opiera się na śledztwie, chociaż i to należałoby dać w cudzysłowiu. Pod koniec dowiadujemy się, że sprawa pożaru w ogrodzie to dopiero wierzchołek góry lodowej. Lecz w tym, najlepszym, najbardziej zaskakującym momencie fabuła się urywa. Przypomina mi to bardziej jakiś serial niż skończone opowiadanie.

 

Od strony formalnej jest raczej w porządku. Nie rzuciły mi się w oczy ani poważniejsze błędy. Jak na ten okres rozwoju fandomu stoi ona na przyzwoitym poziomie, bez wodotrysków, ale napisane w zrozumiały sposób.

Czy polecam. Tak. Czy czytałbym kontynuację? Tak. Nie mam jednak pojęcia czy takowa powstała. W takiej sytuacji opowiadanie pozostawia więcej pytań niż daje odpowiedzi. A w oneshotach to na ogół nie jest dobre. 
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...