Skocz do zawartości

Biura Adaptacyjne [NZ][TCB][Crossover][Slice of Life]


Czy wypiłbyś eliksir ponifikacyjny?  

209 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wypiłbyś eliksir ponifikacyjny?



Recommended Posts

Przeczytane.

 

Na samym wstępie muszę stwierdzić, iż lektura tego opowiadania była... ciekawym doświadczeniem. Przyznaję, iż podchodziłem do opowiadania z dosyć ostrożnym nastawieniem - zwykle tak robię, kiedy o jakimś tekście słyszę opinie biegunowe, a dokładnie tak było w tym przypadku. Wypadałoby do tego jeszcze dodać fakt, iż z zasady nie przepadam za collabami, choć nie jest to reguła. Tak więc otworzyłem pierwszy rozdział gotując się na gorzką pigułkę i... mile się rozczarowałem.

 

Beware the spoilers!

 

Tym razem zrezygnuję z tradycyjnego punktowania na rzecz garści ogólnych przemyśleń.

 

Naprawdę nie spodziewałem się, że przez pierwsze dwa rozdziały praktycznie co chwila będę wybuchał gromkim śmiechem na widok różnorakich gagów (" Milczenie jest złotem. Milczenie to jest owiec" zapamiętam na długo :D), tekstów, nawiązań i żartów sytuacyjnych, których było dużo, jednak nie nad miarę. Dodam do tego fenomenalne opisy, gdy kolejne sponifikowane osoby usiłowały odnaleźć się w nowej sytuacji i skórze - odloty po jedzeniu, świeżym powietrzy i wprost niesamowita akcja z kawą były absolutnie rewelacyjne i choć autorzy powtarzali je przy niemal każdej nowej osobie, to lekkie różnice w stylu ich opisywania sprawiały, iż z niecierpliwością oczekiwało się na kolejny przykład przeładowania sensorycznego.

 

Sięgnijmy teraz do fabuły - nie jest źle, nie jest też dobrze. można powiedzieć, iż określiłbym ją mianem ciekawej i interesującej, jednak pojawiały się w niej sytuacje mocno nielogiczne, przez co irytujące. Dodajmy do tego również szybkość akcji - oscylowała między geologiczną a świetlną, co nie zawsze wychodziło opowiadaniu na dobre. Niektóre rzeczy działy się zbyt szybko, inne z kolei były przegadane do bólu. Jednak w większości wypadków autorom udawało się utrzymać średnią i wtedy przyjemność z lektury wzrastała niepomiernie. Teraz jednak przejdźmy do, w mojej opinii, najbardziej kontrowersyjnej części tekstu czyli jego...

 

Bohaterek i bohaterów. No tutaj to już dokładne określenie swoich odczuć czytelniczych jest niemal niemożliwe, a standardowe wymienianie wad i zalet każdej postaci zajęłoby kilka takich postów. Zostańmy więc nadal przy ogólnikach. Na początek kwestia OP. Nie da się ukryć, że bohaterowie są straszliwie wprost przepakowani. Ta jest chodzącą władczynią Tryfidów, ten wyczuje zawirowania powietrza spowodowane bąkiem muchy, inny tą muchą może sterować, jeszcze kolejny ma wprost elektryzujące umiejętności, a następny robi za przenośny pryzmat i mikrofalówkę świetlną etc. Innymi słowy OP wprost z nich wycieka, a choć zwykle nie jestem w stanie zmusić się do tolerowania takich postaci (z bardzo nielicznymi wyjątkami), to tutaj jakoś mi to naprawdę nie przeszkadzało. Na dodatek komentarz wysłanniczki Equestrii tyczący się ich potęgi dodał sprawie dodatkowego smaczku.

 

Były jednak dwie rzeczy, które powodowały, iż czoło zaczerwieniło mi się od nieustannych facepalmów. Pierwsza rzecz to potężne, straszliwe, niewyobrażalne wręcz przeładowanie emocji i ich zmiany. Zarzut ten kieruję nie tylko do postaci Dawida, Magdy i Ali, u których było to najwyraźniejsze, lecz do niemal wszystkich bohaterów. W jednej chwili się użalają, w drugiej panuje powszechna miłość, po czym wybucha kłótnia i ogólne mordobicie, zastąpione sielską, przyjacielską atmosferą. I to na przestrzeni gdzieś trzech stron. A co najgorsze - to się powtarzało cyklicznie, tylko z różnymi postaciami i w różnych konfiguracjach. Nie ukrywam, iż gdy po raz n-ty trafiałem na taką scenę, to zaczynałem warczeć i wzywać Miłościwego Cthulhu by pomylił piszących to śmiertelników ze śniadaniem. W sumie najbardziej odpornym na te akcje wydawał się Paweł - w mojej prywatnej opinii było to najbardziej zrównoważona postać. Inni powinni rozważyć możliwość, iż grozi im psychoza maniakalno-depresyjna.

 

Drugą irytujące mnie rzecz nie jest w sumie typowym zarzutem, gdyż wyraźnie tyczy się kwestii gustu czytelniczego. Otóż gdy odkrywałem kolejne sceny to niepomiernie wkurzało mnie to, iż w 95% przypadków postacie kierowały się ideałami, przyjaźnią, honorem, współczuciem i tym podobnymi rzeczami. Aż do końca VII rozdziału miałem nadzieję, iż pojawi się tam w końcu jakiś pragmatyk, który z lub pomimo pomocy rozbrykanego towarzystwa zdoła poprowadzić ich w mniej więcej tym samym kierunku. Do pewnego stopnia te warunki spełniał Roger, któremu jednak później coś się popsuło w mózgoczaszce. A przynajmniej odniosłem takie wrażenie. Iskrę nadziei wzbudził we mnie Andrzej, który w przyjacielskim sparingu uciekł się do pięknego pokazu pragmatyzmu i skuteczności używając brudnej sztuczki do odniesienia pozorowanego zwycięstwa. Już zaczynało być sensownie, a tu co? Fanfik mi się skończył! Murphy nie śpi...

 

Po tych spostrzeżeniach na temat postaci w podsumowaniu muszę stwierdzić, iż mimo ich huśtawki nastrojów, trzymania się nieżyciowych zasad i ogólnego irytowania czytelnika naprawdę polubiłem tę patatającą bandę. Dlaczego? Nie mam pojęcia - chyba będę musiał zgłosić się do Woloszańskiego, iż natknąłem się na Tajemnicę XXI Wieku... Chociaż może dlatego, iż pomimo wszelkich nie podobających mi się cech byli oni stworzeni rzetelnie i dobrze? Nie wiem, i jest to nieważne - po prostu ich polubiłem i chętnie poznawałem nowe przygody.

 

Jeszcze dwa słowa o bohaterkach znanych z serialu. Odpowiadała mi kreacja wszechpotężnych (lub pozujących na takie) Księżniczek - sceny z ich udziałem czytało mi się naprawdę doskonale. No i jest jeszcze Lyra, która, mimo iż należy do moich ulubionych postaci, nie bardzo przypadła mi do gustu. Tu jednak wyjaśnienie jest proste - to nie Lyra z Background Pony :crazytwi:

 

Zanim skończę tego przydługiego posta jeszcze kilka spostrzeżeń na temat strony technicznej tekstu. Nie ma tragedii - widziałem wiele opowiadań które pod tym względem były bez porównania gorsze. Myślę, że wynika to z tego, iż przed moim atakiem na tekst wprowadzono wiele poprawek. Jednak nie ukrywam, iż nadal powinien przez to przejść Płomień Świętej Korekty. Dlaczego? Po pierwsze - ściana tekstu, która przy tak długich rozdziałach sprawia, iż po pewnym czasie oczy uciekają na potylicę. Po drugie - błędy, których zauważyłem sporo, zarówno literówek jak i prawdziwie dorodnych byków ortograficznych. Trzeba przyznać wprost iż wymieniony w tekście "korektor" sprawę po prostu spierd... znaczy, zasłużył na solidne baty, ponieważ boleśnie widoczny jest fakt, iż robił to na przysłowiowe "odwal się". Ostatnim zarzutem jaki mam jest długość rozdziałów. Wierzcie mi lub nie, ale 100 stron to naprawdę zbyt dużo. Gdyby podzielić te rozdziały na połowy czytałoby się bez porównania szybciej i przyjemniej.

 

Pora na podsumowanie całości. Opowiadania oceniam jako całkiem niezłe, choć zawierające sporo wad i potknięć (nie ukrywam, że część z nich wynika z tak niepewnej sprawy jak gust).. Jednak mimo ich występowania nie odbiorę mu tego, że wciąga jak przysłowiowe bagno i naprawdę trudno oderwać się od lektury, pomimo utrudniających ją przeszkód. Pozwoliłbym sobie wręcz wyrazić nadzieję, iż w takiej czy innej formie, ale fanfik będzie kontynuowany, ponieważ jestem naprawdę ciekaw jak się całą ta sprawa zakończy. Nadzieję w końcu zawsze mieć można :D

 

Dolar84 (nie)Jadowity

 

PS: To naprawdę się czyta jak sesję RPG, ale mi jakoś taka forma nie przeszkadzał.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i to jest recenzja, a nie mieszanie z błotem.

 

 

 

 

PS.

 

 

informacja dla wszystkich tych którzy liczyli, że pojawi się zakończenie pracy wspólnej lub będzie ona kontynuowana. 

Mam związane ręce. Lazarus w imieniu pozostałych pisarzy zabronił mi pisania jakiejkolwiek kontynuacji lub zmieniania czegokolwiek w pracy wspólnej gdyż : "to jest zaśmierdniały trup którego nie należy ruszać.". Według niego moje próby ratowania lub kontynuowania to nekrofilia/ nekromancja. 

Tak więc, kontynuacji napisac nie mogę. A ff połączonego z tym uniwersum raczej pisac nie będę gdyż nie będzie on kanoniczny. 

Edytowano przez MaxyBlack
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LAZARUS... TO THE MOOOOOON! WON NA KSIĘŻYC Z NIM :GRRRRRRRRRRRRRR!!

 

Praca wspólna, była pierwszym fikiem TCB, jaki przeczytałem. I jest warta tego by ją ukończyć :)

 

No niestety, według Rogera powinni dać mi szansę ją dokończyć. Jednak to ma drugie dno. Według niego jeśli ja to ukończę to będzie to katastrofa z której on z chęcią się pośmieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 months later...

No cóż z jednej strony rozumiem że zechcesz już pisać i za złe nie będę ci tego mieć jednak zdaje mi się że (teraz trochę sztampy) twoja św. pam. babcia by tego nie chciała ale jeśli nie czujesz się na siłach zrozumiem i nie będę miał z tym żadnego problemu P.S. Moje kondolencje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months later...
23 minuty temu Artis25 napisał:

yyy... Tak a co? 

 

Oj, nic... Poporostu się spytałem :D To jak na razie najdłuższy fik, jaki czytałem. Ale już niedługo nim raczej nie będzie :) I już by nie był, gdybym mógł kontynuować lektoring choćby Crisisa Equestri. Czy chociażby Fallouta Kkat[ Niestety, ten drugi jest tylko w 22 rozdziałach po polsku :( ]. Ale "Smocze Łzy", na pewno to przebiją :D Bo zamierzam je po uni Fallouta zrobić :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu Artis25 napisał:

ale masz że jesteś klaczą. to ma być tak dla zmyły?

 

Ech... Night Shade, to mój nik sceniczny/twórczy. Accurate, to imię mojej ponysony. Jednak tworząc, nie używam klaczegto imienia :)

 

A czemu klacz? Cóż. Zanim rozwinałem OC do ponysony, była bohaterką mojego fika. Oto jeden z nich, ukończony: http://mlppolska.pl/topic/4052-ostatnia-dobranocka-oneshotsad/?do=findComment&comment=197533

Ale to już offtop i lepiej uważajmy. PW jak coś.

Edytowano przez Accurate Accu Memory
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Co o fanficu można powiedzieć... z pewnością piszący świetnie, albo chociaż dobrze się bawili. Ja też! Ale niestety, dawno temu.

 

Zaczynając... poważnie, gdyby dodać akcjom trochę więcej życia, rozbudować je, dało się to normalniej czytać. Bo teraz jest na poziomie "Zrobił to. Powiedział to. Poszedł tam. Zaczął się śmiać bo jest brzydki.". Czytałem to kiedyś, ale teraz nie sposób mi do tego wrócić. Nie potrafię tego ponownie przeczytać. Zwyczajnie jest to niewykonalne przez okropny, heretycki:eww: sposób w jaki zostało to zapisane.

 

Bohaterowie są w większości w porządku albo nie zwracają na siebie uwagi. Najfajniejszy/a był/a pewna klaczochłop:rarityderp:. W pewnym momencie przewijałem niemal wszystko, by zobaczyć akcje z nią i zrobić głośne "HYHYHYHYHY!". Są jednak dwie osoby, które chętnie bym z fica usunął.

Dawid: Doprowadzał mnie do szału. Rozumiem przeżycia, rozumiem złość na świat... ale kurczę, nie zostalibyśmy przyjaciółmi, tyle powiem. I nic nikogo nie zwalnia z niebycia chamem.

Magda: Miałem jej niemal tak serdecznie dosyć jak Dawida. Zwyczajnie... zamknąć w izolatce. Nie wypuszczać. Nie karmić. Niech umrze zapomniane.

 

Fabuła ani to fajna, ani to kiepska... średnia. 

 

Świat przedstawiony kuleje. Rozumiem sposób powstania tego, ale na Mrocznych Bogów, świata poza bohaterami nie ma. Ba, brakuje wręcz części bohatyrów, bo są główni i główniejsi. A to dałoby się poprawić. Coś dodać. Ale tego nie zrobiono.

 

Bohaterowie w dodatku są na tyle OP, że powinni zostać wysłani spowrotem do Equestrii, by na zasadzie siły dywizji piechoty/pancernej/artyleryjskiej w jednej drużynie, rozwalać wszystkich złodupców. Albo zacząć ruszać ploty i wykorzystać to w jakimś świetniejszym celu, niż siedzenie na tyłku i czekanie na pewnego quest'a... :molestia:.(Tak Magda, wynocha do Afganistanu.)

 

Największym minusem jest jednak nadchodząca fala nudy. Ważnym elementem tej epickiej powieści miały być widocznie relacje między postaciami. Tyle, że stają są one nudne. Brakuje w nich naturalności, duszy... zwyczajnie brak tego co by sprawiało, że czytało by się to z przyjemnością. Albo choćby zainteresowaniem. O wkradającym się tam Kejosie i narastającym "Co się kurde dzieje!?" głębiej nie wspomnę.

 

Przy pierwszym podejściu, mimo wewnętrznego hype'u bo "OMG, ONI coś napisali, OMG!:tiacake:" w końcu zacząłem odpadać. Aż próbowałem sobie wmówić, że ten fanfic jest świetny, tylko muszę do tego wrócić później... hype i fanboy'stwo po latach upadło i nie udało się. A przemyślenia zostały. I trochę bardzo z tego powodu smutno.

 

Na podsumowanie można napisać, że fanfic jest.... słaby. Ze smutkiem dla nostalgii muszę postawić 3/10. Jest nudno, płytko, niektórzy bohaterowie i wydarzenia próbują nadrabiać, ale nie są w stanie uratować, albo chociaż podwyższyć oceny całości.

Ale mimo wszystko człowieka cieszy, że autorzy i część czytelników miało trochę radochy. Tak tycityci.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Ok, wreszcie udało mi się przeczytać całość i chciałbym teraz podzielić się tak na szybko wrażeniami.

 

Czuć mocno, że to role-play i autorzy musieli się nieźle bawić podczas pisania. Z początku to nawet nie jest zły fanfik, momenty SoL-owe są niezłe, ale dalej... akcja zapiernicza jak pendolino i przez to, co mnie bardzo, ale to bardzo zdziwiło, nie zauważyłem jednego z ważniejszych momentów.

 

Postacie... Moimi ulubionymi byli Roger i jego siostra - w całym tym towarzystwie byli najnormalniejsi i mieli w miarę trzeźwy osąd sytuacji. Reszta tych głównych też może być, poza jednym wyjątkiem... Tak, chodzi o Dawida. On stanowczo dostał zbyt dużo czasu antenowego. Fik byłby o wiele lepszy, gdyby skupiono się na ważniejszych rzeczach, a nie na jego żalach.

 

Strona techniczna - kwiczy i leży. Święty Ogień Korekty potrzebny natychmiast.

 

Podsumowując - w Pracy Wspólnej jest trochę ciekawych pomysłów, które świetnie sprawdziłyby się w pełnoprawnym opowiadaniu. Przyznam, że początek nawet mnie wciągnął, ale im dalej w las, tym gorzej.

 

Mój werdykt: 5/10 (czyli w skali innych ludzi ok. 4/10, moja jest rozregulowana)

 

Pozdrawiam,

 

Coldwind

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba powinienem o to spytać zanim opublikowałem pierwszy rozdział mojego ficka, ale pytam dopiero teraz bo mam realny plan zrealizowania pewnego szalonego pomysłu.

Cuż, lepiej późno niż wcale: czy autorzy wyrażają zgodę na scrossowanie z tym utworem,  oraz na zapożyczenie ponstaci i kilku wydarzeń (tak do ponyfikacji Dawida)?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...