Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts

Ja osobiście uważam, że dla osób które czytają coś więcej, zarówno jeśli chodzi o fanfiki jak i publikowane książki decydującym czynnikiem jest autor. W sumie to jest oczywiste, że jeśli przeczytało się jedno dobre dzieło autora X, to każde jego nieprzeczytane dzieło będzie zachęcać tym, że może być ono równie dobre. Jeśli sięgam do półki i wyciągam Sandersona to mogę z łatwością stwierdzić, że jego powieść fantastyczna wgniata w glebę, a jeśli sięgnę przeciętnego polskiego twórcę fantazy wanna-be-Sapkowskiego, to żadnej takiej gwarancji nie mam.

 

Zdaję mi się też, że jeśli chodzi o fanfiki kwestia ta również ma znaczenie i lubimy czytać coś co do czego raczej jesteśmy pewni, że będzie dobre, a najczęściej gwarancją tego jest właśnie autor (i korektor). Słynny nick w fandomie świetnie też promuje. Tutaj ciekawostka - najpopularniejszy przez większość kariery pisarskiej był fanfik, który nie był opublikowany pod moim nickiem. Był to oczywiście Downfall - tłumaczenie wykonane przez @Dolar84 mojego angielskiego fanfika. Jak teraz patrzę z perspektywy czasowej na to - w niczym na popularność nie zasługiwał poza nickiem publikującego.

 

Poza tym - właściwie całkowicie się zgadzam z tym co napisał @Arkane Whisperale dodam jeszcze jedną rzecz. Generalnie błędem jest zbyt pochopne wstawianie opowiadań do działu MLN kiedy w twoim fanfiku dopiero mają się pojawić sceny 18+, ale jeszcze ich nie ma (albo piszesz sceny, które niby są brutalne, ale jeszcze nie podpadają pod 18+). Zauważyłem już, że na FimFiction publikowanie pod tagiem Mature to strzelanie sobie w stopę, bo ograniczasz swoją czytelnię. 

 

Oczywiście, opis, tagi i tytuł też swoje znaczenie mają, ale nie uważam by miało to tak gigantyczne znaczenie.

 

26 minut temu Zodiak napisał:

Skoro przy tym jesteśmy... Co Was najbardziej zachęca w kwestii tytułów? I druga kwestia, co myślicie na temat tytułowania rozdziałów? Potrzebne to? Ważne? Ja osobiście uwielbiam, kiedy jeden z końcowych rozdziałów (czy rozdziałów w ogóle) jest zatytułowany tak, że bez kontekstu wydaje się zwyczajny, a z kontekstem ma ogromną moc (patrz - 45 rozdział Fallout Equestria).

 

Uważam osobiście, że tytułowanie rozdziałów jest jak najbardziej wskazane z przyczyny praktycznej jaką jest łatwiejsze zapamiętanie gdzie co było dla czytelnika, oraz by nadać mu ton, klimat i zaciekawić czytelnika.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minuty temu Verlax napisał:

Uważam osobiście, że tytułowanie rozdziałów jest jak najbardziej wskazane z przyczyny praktycznej jaką jest łatwiejsze zapamiętanie gdzie co było dla czytelnika, oraz by nadać mu ton, klimat i zaciekawić czytelnika.

Tu w pełni się zgadzam... Tytułowanie rozdziałów, ułatwia tez pisanie, bo od początku wiadomo czego się trzymać... Np. Ganon FLCL, każdy rozdział zaczynał się na "I", to taka gra autora, ale każde słowo z nazwy rozdziałów miało jakiś sens, na którym skupiał się rozdział. Np, rozdział Inwigilacja :) Albo wspomniany Fallout.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem najważniejsze są tagi, ponieważ na samym początku ograniczają fanfiki do tego, na co akurat mamy ochotę. Potem jest tytuł, który zachęca czytelnika do kliknięcia w niego. Gdy już klikniemy, to opis przybliża nam czego możemy się spodziewać. Z autorem natomiast bywa rożnie. Osobiście lubię czytać dzieła nowych twórców, aby zobaczyć kto dołączył do tej społeczności. Również sprawdzam czy dany autor rozwiną swoje umiejętności wraz z kolejnym opowiadaniem. Natomiast jeśli wiem, że dany pisarz kiepsko tworzy, to z mniejszą chęcią czytam jego dzieła, a jak tworzy dobrze, to ma u mnie plus.

 

46 minut temu Zodiak napisał:

Skoro przy tym jesteśmy... Co Was najbardziej zachęca w kwestii tytułów? I druga kwestia, co myślicie na temat tytułowania rozdziałów? Potrzebne to? Ważne? Ja osobiście uwielbiam, kiedy jeden z końcowych rozdziałów (czy rozdziałów w ogóle) jest zatytułowany tak, że bez kontekstu wydaje się zwyczajny, a z kontekstem ma ogromną moc (patrz - 45 rozdział Fallout Equestria).

Proste, niezbyt wymyślne, ani nie za długie. Również lubię jak nie zdradzają za dużo, a jak już wydają się oczywiste, to podoba mi się po zakończeniu historii okazuje się, że mają drugie dno. 

Moim skromnym zdaniem najlepiej jest jak rozdziały są ponumerowane i posiadają tytuły, jednak jedno bez drugiego może spokojnie istnieć. Natomiast jeśli chodzi o same tytuły, to mogą znacznie podnieść klimat, ale jeśli się nie ma na nie pomysłu, to lepiej odpuścić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu Zodiak napisał:

Co Was najbardziej zachęca w kwestii tytułów? I druga kwestia, co myślicie na temat tytułowania rozdziałów? Potrzebne to? Ważne?

W sumie nie za bardzo zachęca, raczej mnie coś zniechęca. A zniechęcają mnie:

1. Angielskie tytuły polskich fanfików, które no... Co innego, kiedy obcojęzyczny tytuł coś znaczy, bo jest np. nawiązaniem do czegoś, ale kiedy ktoś nazywa fika, dajmy na to "Shadow of the Night: Epic alicorn adventure", to brzmi to głupio. Łacina czy niemiecki brzmią ładniej, ale wciąż jest w tym coś pretensjonalnego. 

2. Tytuły typu "My Little Pony: Necromancy is Magic" czy "My Little Doom" - to zwiastuje pierwszego fika i katastrofę pod względem technicznym i fabularnym. Chociaż bywają wyjątki. Tagi [dark][tragedy] dobrze opisują takie opowiadania.

3. Słowa typu "Polak", "Anioł", "Husarz" - wszystko co mówi: oto katastrofa i leczenie kompleksów, będzie słabe HiE.

4. Coś co brzmi jak chińska bajka. Crossovery z mangą i anime to w 90% dno.

5. Kiedy ktoś pisze crossover z Reksiem, Tabalugą czy inną bajką dla dzieci i nie jest to komedia, to automatycznie mówię: NOPE.

 

A tytułowanie rozdziałów jest fajne, ale niepotrzebne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie z kolei tytułowanie rozdziałów jest akurat wsio rybka. Może być, może nie być. 

Wracając jeszcze na szybko do dyskusji, o tym, co ważne, w zasadzie mogę się zgodzić z Verlaxem, że autor ma spore znaczenie, ale moim zdaniem, stoi on pod tytułem, patrząc z perspektywy sięgnięcia po pierwsze dzieło autora (wiadomo, nie wszystkich się czytało). Dopiero jak już znamy autora, to w zasadzie zaczynamy go śledzić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu Flashlight napisał:

Jak sądzicie, od czego zależy, czy ktoś skusi się na przeczytanie fika? 

Według mnie kolejność czynników jest następująca:

1. Autor

2. Autor

3. Autor

4. Autor

5. Autor

6. Autor

7. Autor

8. Autor

9. Tytuł i tagi

10. Opis fanfika

 

Na podstawie obserwacji oraz doświadczeń własnych. :rdblink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z tym, że głównym czynnikiem zachęcającym do pisania jest autor. Nie powiem, że inne są mało ważne, gdyż czasami to tytuł przyciągnie (szczególnie kiedy pojawi się nowa osoba) uwagę, ale mimo wszystko zawsze na początku sprawdzam kto dany tekst popełnił i do tego dostosowuje swoje oczekiwania (i nadzieje). To szczególnie dotyczy ludzi, którzy piszą/pisali dużo - można wiedzieć jakiego się mniej więcej spodziewać poziomu. Naturalnie nie jest z góry ustalone, bo można się cholernie zawieść i pomylić (przykład koronny: "Żelazny Księżyc" - "Kryształowe Oblężenie"), ale zwykle to działa. Dla przykładu kiedy sięgam po fanfik:

- @Bester - spodziewam się zaskakujących zwrotów fabuły okraszonych dużą ilością eksplodującej materii

- @Malvagio - ciężkiego klimatu i interesującej fabuły podanej w doskonałej, pozbawionej błędów formie

- @Arkane Whisper - tekstu w którym klimat przebija wszystko i czasami nawet pozwala przeskoczyć nad drobnymi niedociągnięciami formy (które kiedyś były większe) 

- @Foley - dobrych opowiadań wojennych z irytującymi mnie niezmiernie "kopytkami" oraz motywami z cyklu "one-pony-army" oraz przyjemnych w lekturze Slice of Life

- @Verlax - fanfików w których na bank albo i dwa znajdzie się jakieś nawiązanie historyczne, międzynarodowo-dyplomatyczne z obowiązkową dawką patosu

- @Cahan - ciekawej fabuły, dobrych postacie oraz trollowych wstawek w wypowiedziach, które są w stanie zrujnować nawet najlepszą scenę (dużo mniej niż kiedyś)

 

I tak mógłbym jeszcze wymieniać a wymieniać...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu Dolar84 napisał:

z irytującymi mnie niezmiernie "kopytkami"

A co z "pyszczkami" oraz "canterlockim Canterlocie"? :crazytwi:

 

Ale widzę, że punkt widzenia masz bardzo podobny do mojego, bo również do konkretnych autorów mam przypisane konkretne typy fików, po które chętnie bym sięgnął.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu Dolar84 napisał:

ciekawej fabuły, dobrych postacie oraz trollowych wstawek w wypowiedziach, które są w stanie zrujnować nawet najlepszą scenę (dużo mniej niż kiedyś)

Troll wstawki w fikach nie będących komediami pojawiały się jedynie w Cieniu Nocy, który był moim pierwszym fikiem. I to było dawno. Ale prawda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zwykle patrzyłem się na opis i jak był wystarczająco zły to czytałem resztę. 

 

A potem z całą rodziną śmialiśmy się i dokazywaliśmy, wspominając różne ff w pierwszej osobie gdzie bohater zalicza po kolei wszystkie parzystokopytne w koniolandii.

 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naszła mnie pewna myśl.

W wielu fanfikach HiE nowo przybyli ludzie od razu porozumiewają się z kucami bez problemu. Tymczasem jest potencjał na opowiadanie, w którym zarówno kuce, jak i ludzie wzajemnie się nie rozumieją (w końcu to dwa różne światy, więc w każdym mogły się wykształcić diametralnie odminenne języki). W tej sytuacji każda z ras musi się nagłówkować, by zrozumieć drugą - oto główna oś fabuły, trochę jak w "Nowym początku".

Co myślicie o tym pomyśle?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu Coldwind napisał:

Naszła mnie pewna myśl.

W wielu fanfikach HiE nowo przybyli ludzie od razu porozumiewają się z kucami bez problemu. Tymczasem jest potencjał na opowiadanie, w którym zarówno kuce, jak i ludzie wzajemnie się nie rozumieją (w końcu to dwa różne światy, więc w każdym mogły się wykształcić diametralnie odminenne języki). W tej sytuacji każda z ras musi się nagłówkować, by zrozumieć drugą - oto główna oś fabuły, trochę jak w "Nowym początku".

Co myślicie o tym pomyśle?

Pomysł jak dla mnie dobry, ALE ZAUWAŻ, że wychodzimy w większości z założenia, że "Equestriański" to tak naprawdę albo wprost Angielski, albo lekko zniekształcony. Dla większości - tak myślę - w dzisiejszych czasach, nawet proste porozumienie się w tym języku to nie problem. BA!! Tego języka uczy się teraz już od przedszkola! Więc niezrozumienie, przy obecnym założeniu czym Equestriański jest, raczej odpada, jak ćpun po Heroinie :D Bardziej bym tu widział niezrozumienie Kulturowe, które pokazuje TCB... Kuce nie rozumieją zbytnio jak można żyć z negatywnymi emocjami, a ludzie nie rozumieją, jak można wyrzec się złych emocji i zła. Które jest bowiem ważną częścią CZŁOWIECZEŃSTWA - ważna oczywiście z wyboru, który to ponoć człowiekowi dał sam stwórca. Choć nie czytałem fika w którym byłyby demonstracje religijne przeciw biurom, przynajmniej po naszemu - Wiec niezrozumienie językowe? Wątpię, choć to faktycznie byłaby nowość, gdyby zerwać z tym schematem. Niezrozumienie w kulturze? Niemal Pewne :D

 

EDIT: Chociaż nie!! W fiku TCB Świt, główny bohater główkował nad rozczytaniem tekstu książki dla źrebiąt, o ile pamiętam. Więc już po części był ten motyw :)

 

Edytowano przez Accurate Accu Memory
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie teraz Zodiak napisał:

Zacznijmy od tego, że opowiadania HiE nie powinny istnieć :v

Możliwe, ale jednak je popełnialiśmy... Z resztą, czy ludzie aż tacy niegodni? Może i tak, ich każdy kontakt z dzikimi ludami, żyjącymi w harmonii z naturą, kończył się źle dla tych drugich(Pierwszymi byli tzw. Cywilizowani). Więc myślę, że życie w EQ piękna wizja i marzenie, ale czy na tym nie powinno się poprzestać?

PS: Tak, wiem, EQ nima, ale czy nie powinno się opisać fika w którym pojawia się wyspa EQ, a kończy się tylko na marzeniach bohatera?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Coldwind napisał:

jest potencjał na opowiadanie, w którym zarówno kuce, jak i ludzie wzajemnie się nie rozumieją (w końcu to dwa różne światy, więc w każdym mogły się wykształcić diametralnie odminenne języki). W tej sytuacji każda z ras musi się nagłówkować, by zrozumieć drugą - oto główna oś fabuły, trochę jak w "Nowym początku".

 

Hm, w sumie można byłoby to wykorzystać. Na razie widziałem to tylko w jednym fanfiku - "Wszystkie Drogi prowadzą do Equestrii" - a i to w formie szczątkowej.

Edytowano przez psoras
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Coldwind napisał:

Naszła mnie pewna myśl.

W wielu fanfikach HiE nowo przybyli ludzie od razu porozumiewają się z kucami bez problemu. Tymczasem jest potencjał na opowiadanie, w którym zarówno kuce, jak i ludzie wzajemnie się nie rozumieją (w końcu to dwa różne światy, więc w każdym mogły się wykształcić diametralnie odminenne języki). W tej sytuacji każda z ras musi się nagłówkować, by zrozumieć drugą - oto główna oś fabuły, trochę jak w "Nowym początku".

Co myślicie o tym pomyśle?

 

7 minut temu psoras napisał:

Hm, w sumie można byłoby to wykorzystać. Na razie widziałem to tylko w jednym fanfiku - "Wszystkie Drogi prowadzą do Equestrii" - a i to w formie szczątkowej.

 

W polskich tak sobie, natomiast w angielskich ten motyw już występował - zarówno jeżeli chodzi o mowę jak i o pismo. Na przykład w "Echo, The Ballad of Diamond Dog".

 

Jednak jest to bardzo dobry pomysł, który można eksploatować na milion sposobów.

 

34 minuty temu Accurate Accu Memory napisał:

Bardziej bym tu widział niezrozumienie Kulturowe, które pokazuje TCB... Kuce nie rozumieją zbytnio jak można żyć z negatywnymi emocjami, a ludzie nie rozumieją, jak można wyrzec się złych emocji i zła. Które jest bowiem ważną częścią CZŁOWIECZEŃSTWA - ważna oczywiście z wyboru, który to ponoć człowiekowi dał sam stwórca. Choć nie czytałem fika w którym byłyby demonstracje religijne przeciw biurom, przynajmniej po naszemu - Wiec niezrozumienie językowe? Wątpię, choć to faktycznie byłaby nowość, gdyby zerwać z tym schematem. Niezrozumienie w kulturze? Niemal Pewne :D

 

Niezrozumienie kulturowe ma sens jedynie przy założeniu, że mentalność kucy różni się od ludzkiej. A to nigdy nie jest pewne, ponieważ zależy tylko od tego w jaką wyposaży je autor danego opowiadania. Jeżeli będą dobre, miłe i ogólnie ach i och, to pewnie. Jednak, jeżeli będą realniejsze, czyli podobne do ludzi (co jest znacznie ciekawsze i na czym opiera się większość fanfików) to akurat całe to założenie jest chybione. Ewentualnie mogą być jakieś różnice kulturowe w obrzędach (religijnych i cywilinych), czy innych tego typu rzeczach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...