Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts

Serial w pierwszych minutach mówi, że Luna była zazdrosna, bo kucyki "nie doceniały" jej nocy. I że Celestia usiłowała z siostrą rozmawiać, ale Luna była tak zapiekła w swojej zawiści, że odmówiła kontaktu i ostatecznie przeistoczyła się w NMM, grożąc sprowadzeniem wiecznej nocy (co zabiłoby rośliny i wymroziło tą część fauny, która nie padłaby wcześniej z głodu - na dłuższą metę poszedłby i klimat, i wszelkie ekosystemy).

A fanfiki... cóż, fanfiki fanfikami. Sama siedzę i maltretuję klawiaturę o przysłowiowych "niebieskich firankach" - rzeczach, którym przypisujemy milion ukrytych znaczeń, konsekwencji i niedopowiedzeń... a które, z punktu widzenia autora, mogą nie mieć żadnego znaczenia i pojawić się w tekście czystym przypadkiem, zwłaszcza w serialu dla dzieci. Czasem warto klepnąć się po głowie i powiedzieć sobie: "analizuję bajkę dla siedmiolatek" czy coś podobnego.

Edytowano przez Ylthin Maruda
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu psoras napisał:

W kanonie całość motywacji znamy po pierwszej minucie pierwszego odcinka.

Przywołałem fanfiki nie jako źródło czy coś, tylko jako dowód, że fandom uwielbia drążyć właśnie te rzeczy, co do których twierdzisz, że traktuje je powierzchownie.

A Milfin użyła skrótu myślowego.

I to jest właśnie kwintesencja fandomu - próbujemy doszukać się w bohaterach tego, czego nie podali nam twórcy na talerzu. Motywy, zwłaszcza w bajkach dla dzieci, są bardzo trywialne, bo przecież dzieci muszą mieć oczywisty kontrast pomiędzy dobrem i złem, jest to okej - dla dzieci - dla nas może to być nudne (nie mówię, że serial jest nudny), dlatego też powstają fiki, pokazujące antagonistów z zupełnie innej strony.  

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Accurate Accu Memory napisał:

Ps: Chcę tylko powiedzieć, że o ile środki pozostawiały do życzenia, to bunt Luny całkiem niesłuszny nie był.

 

To czy był słuszny czy nie, lub co nią kierowało jest w sumie nieważne. Zbuntowała się, zagroziła istnieniu krainy. Powinna się cieszyć, że skończyło się na wygnaniu, gdyż to zdecydowanie była sprawa gardłowa i kat na pewno już ostrzył topór. Albo miecz, bo w końcu rodzina królewska. Albo sznur bo w końcu zdrajczyni. W sumie muszę poszukać czy ktoś nie napisał fanfika, gdzie Luna zostaje po powrocie za swój bunt stracona - zdrada stanu zasadniczo rzadko się przedawnia :D

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu Dolar84 napisał:

W sumie muszę poszukać czy ktoś nie napisał fanfika, gdzie Luna zostaje po powrocie za swój bunt stracona - zdrada stanu zasadniczo rzadko się przedawnia :D

 

Może dałoby się napisać jakiegoś szorta, w którym Celestia, podobnie jak ty, zastanawia się nie nad tym, czy stracić siostrę, a nad narzędziem, za pomocą którego miałaby to zrobić :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu Dolar84 napisał:

 

W sumie muszę poszukać czy ktoś nie napisał fanfika, gdzie Luna zostaje po powrocie za swój bunt stracona - zdrada stanu zasadniczo rzadko się przedawnia :D

Koncepcja naprawdę ciekawa, acz brutalna xD. 

 

 

Skoro przy koncepcjach jesteśmy, wyobrażacie sobie fanfik bazujący na filmie "Dzień Świra"? Byłoby to nie lada wyzwanie - przerzucić problematykę przedstawianą w filmie na uniwersum MLP:FiM. Ale sam fanfik, byłby ciekawy, przynajmniej moim zdaniem. 

 

 

W przypadku pisania postu pod postem odstęp czasowy musi wynosić co najmniej dobę (nie dotyczy dodawania nowych rozdziałów opowiadań). Posty zostały połączone~Dolar84

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu Melosz napisał:

Skoro przy koncepcjach jesteśmy, wyobrażacie sobie fanfik bazujący na filmie "Dzień Świra"? Byłoby to nie lada wyzwanie - przerzucić problematykę przedstawianą w filmie na uniwersum MLP:FiM. Ale sam fanfik, byłby ciekawy, przynajmniej moim zdaniem.

Swego czasu skrobałem chyba aż dwa fiki, które na tym bazowały. Oba zostały jednak porzucone, może nawet ich niedobitki tkwią mi gdzieś w notatniku. Tak w ramach ciekawostki wspominam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godziny temu Melosz napisał:

 

 

 

Skoro przy koncepcjach jesteśmy, wyobrażacie sobie fanfik bazujący na filmie "Dzień Świra"? Byłoby to nie lada wyzwanie - przerzucić problematykę przedstawianą w filmie na uniwersum MLP:FiM. Ale sam fanfik, byłby ciekawy, przynajmniej moim zdaniem. 

 

 

 

Chalenge Accepted!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiedzielibyście na crossover z tym światem, motywem? Czy coś podobnego zostało już wykorzystane? Jakbym miał strzelać, postawiłbym na "Nadejście Ognia z Kronik Equestrii", choć motyw nie jest tam identyczny, jak w tym filmie z kewinem Sorbo, z którego fragment tu przytaczam...

Spoiler

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam taki męczący problem.

 

Blokada twórcza.

 

Pracuję nad pewnym dłuższym dziełem, mam przemyślaną mniej więcej fabułę, czas na pisanie też jest, ale... Gdy zaczynam pisać, pojawia się problem, jak przelać myśli na papier, by w pełni odwzorować swoją wizję.

 

Co mogę w takiej sytuacji zrobić? Przeczekać, może minie? Napisać cokolwiek, najwyżej potem się poprawi? A może coś innego? Oferuję walutę watykańską za pomoc.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Coldwind napisał:

Mam taki męczący problem.

 

Blokada twórcza.

 

Pracuję nad pewnym dłuższym dziełem, mam przemyślaną mniej więcej fabułę, czas na pisanie też jest, ale... Gdy zaczynam pisać, pojawia się problem, jak przelać myśli na papier, by w pełni odwzorować swoją wizję.

 

Co mogę w takiej sytuacji zrobić? Przeczekać, może minie? Napisać cokolwiek, najwyżej potem się poprawi? A może coś innego? Oferuję walutę watykańską za pomoc.

 

Popularny problem wśród piszących i nie ma na nią jednego skutecznego sposobu - każdy radzi sobie inaczej. Albo sobie nie radzi (na przykład ja) i czeka aż samo przejdzie.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

godzinę temu Coldwind napisał:

Mam taki męczący problem.

 

Blokada twórcza.

 

Pracuję nad pewnym dłuższym dziełem, mam przemyślaną mniej więcej fabułę, czas na pisanie też jest, ale... Gdy zaczynam pisać, pojawia się problem, jak przelać myśli na papier, by w pełni odwzorować swoją wizję.

 

Co mogę w takiej sytuacji zrobić? Przeczekać, może minie? Napisać cokolwiek, najwyżej potem się poprawi? A może coś innego? Oferuję walutę watykańską za pomoc.

Przelać myśli na papier, powiadasz... Pewnie ten fik zajmuje w tej chwili dla Ciebie dość ważne miejsce, być może nawet priorytetowe; a spróbuj tak wyrzucić te opowiadanie ze swej głowy na parę dni (przy intensywnych rozmyślaniach pojawiają się wątpliwości, przynajmniej mi się tak wydaje, gdyż sam dużo rozmyślam nad pewnymi kwestiami i nie zawsze skutek jest dla mnie dobry). Przez ten czas nie stawiaj przed sobą trudnych wyborów, innymi słowy, nabieraj kreatywności. A gdy nabierzesz, postaraj się usiąść i wtedy coś napisać. Możliwe, że takie działanie przyniesie u Ciebie oczekiwany rezultat. 

Edytowano przez Melosz
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pij melisę.

2. Poczytaj Cahan Uczy i Bawi.

3. Znajdź prereaderów i korektorów.

4. Jak masz wątpliwości to z nimi konsultuj.

5. Pisz.

6. Daj patroszycielom do patroszenia.

7. Popraw.

8. Publikuj.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestań bać się krytyki, bo ona jest czymś normalnym w naszym świecie. Poza tym, nie każda krytyka jest uzasadniona; a jeśli taka jest - to należy na nią zważyć. 

Edytowano przez Melosz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu Melosz napisał:

Przestań bać się krytyki, bo ona jest czymś normalnym w naszym świecie.

Gdyby życie było takie proste, nie wybierałabym się do psychiatry w bliżej nieokreślonym czasie.

Przywołuję tę specjalizację lekarską, bo zmagam się z czymś nieco podobnym do problemów Dayana - z tą różnicą, że... Borze Tucholski, trzy latka już stukną? No, może dwa z okładem. Psycholog już rok temu mówił, że bez dwóch zdań - depresja. A w pakiecie z depresją perfekcjonizm tak skrajny, że każdy pomysł jest do niczego, każdy brudnopis czy szkic (nie mówiąc o przepatroszonych zapiskach, bo takowe nie istnieją) nadaje się do wywalenia, człowiek nie jest w stanie klawiatury choćby tknąć, a do korekty/prereadu/koronera nie ma co iść bez tekstu. Zreszta nie wypada zawracać ludziom czterech liter jakimś tam mniej lub bardziej skonkretyzowanym, ale kompletnie niespisanym pomysłem. Albo pomysł jest durny i aż wstyd o nim mówić, bo fanfiki w jakiejkolwiek postaci to Poważny Biznes dla Poważnych Ludzi. Na to wszystko nakłada się strach, że nawet jeśli jakimś cudem coś się napisze... to i tak nic z tego, bo wyjdzie źle. Bo będzie jakiś błąd. Albo, nie daj Borze, niewykorzystany potencjał gdzieś się wkradnie. Każda mała pomyłka czy niedociągnięcie nagle urasta do rangi przysłowiowego końca świata i nie możesz po prostu powiedzieć sobie, że to nic, że da się poprawić, że się przecież uczysz - to jak rzucać nawet nie grochem, a pierzem i nie w ścianę, a w gruby mur. Nic nie przechodzi.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu Ylthin Maruda napisał:

Gdyby życie było takie proste, nie wybierałabym się do psychiatry w bliżej nieokreślonym czasie.

Przywołuję tę specjalizację lekarską, bo zmagam się z czymś nieco podobnym do problemów Dayana - z tą różnicą, że... Borze Tucholski, trzy latka już stukną? No, może dwa z okładem. Psycholog już rok temu mówił, że bez dwóch zdań - depresja. A w pakiecie z depresją perfekcjonizm tak skrajny, że każdy pomysł jest do niczego, każdy brudnopis czy szkic (nie mówiąc o przepatroszonych zapiskach, bo takowe nie istnieją) nadaje się do wywalenia, człowiek nie jest w stanie klawiatury choćby tknąć, a do korekty/prereadu/koronera nie ma co iść bez tekstu. Zreszta nie wypada zawracać ludziom czterech liter jakimś tam mniej lub bardziej skonkretyzowanym, ale kompletnie niespisanym pomysłem. Albo pomysł jest durny i aż wstyd o nim mówić, bo fanfiki w jakiejkolwiek postaci to Poważny Biznes dla Poważnych Ludzi. Na to wszystko nakłada się strach, że nawet jeśli jakimś cudem coś się napisze... to i tak nic z tego, bo wyjdzie źle. Bo będzie jakiś błąd. Albo, nie daj Borze, niewykorzystany potencjał gdzieś się wkradnie. Każda mała pomyłka czy niedociągnięcie nagle urasta do rangi przysłowiowego końca świata i nie możesz po prostu powiedzieć sobie, że to nic, że da się poprawić, że się przecież uczysz - to jak rzucać nawet nie grochem, a pierzem i nie w ścianę, a w gruby mur. Nic nie przechodzi.

Nie uważam, że jest łatwe. W zasadzie, też coś takiego przechodziłem - może trochę w innej formie. Depresja w dzisiejszych czasach jest normalnością - głównie przez media i podejście społeczeństwa do niektórych spraw, ale to chyba wiadome. Perfekcjonizm - trudna rzecz, bo człowiek potrafi siebie zbesztać za wszystko, nawet za największe pierdoły, a jeżeli dochodzi do tego wszystkiego jakiś negatywny odzew innych osób, to już w ogóle masakra.

Jak już wcześniej wspomniałem, też mnie to dotyczyło, ale mówiłem sobie w duchu, że nie mogę się zamartwiać, ponieważ czas leci jak rakieta ziemia-powietrze. Wtedy stwierdziłem: "Dzień za dniem leci, a ja mam się przejmować pejoratywną opinią (często bezpodstawną) ludzi, którzy życia mi nie poprowadzą.". Tak sobie wmawiam do dziś (nie wiem, czy robię dobrze) i jakoś funkcjonuję. Oczywiście, staram się uwzględniać wskazówki innych.

Wracając do perfekcjonizmu, w twórczości - jakiejkolwiek - może być on takim samym przyjacielem jak i wrogiem, bo robisz daną rzecz dobrze, ale nie wiesz, że robisz ją dobrze, ponieważ takiej osobie (również mi i nie, nie sugeruję tutaj, że ja cokolwiek w życiu zrobiłem dobrze

) zawsze coś nie pasuje w swoich dziełach. 

 

Edytowano przez Melosz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu Dayan napisał:

boję się krytyki z waszej strony

O czym Wy, ludzie, piszecie? Jaka krytyka? Przecież tych opowiadań i tak nikt nie czyta, o komentowaniu już nie wspominając. Nie ma czym się przejmować :D

Poza tym, mam wrażenie, iż niektórzy z tu się wypowiadających nieco zbyt poważnie podchodzą do pisania opowiadań o kolorowych kucykach. Lub pisania w ogóle.

Przy okazji, w kwestii czytania i komentowania, chodzi mi po głowie pomysł napisania czegoś wyjątkowo idiotycznego, pełnego błędów itp., a następnie sprawdzenia czy ktoś to przeczyta i skomentuje. Nieco obawiam się oberwania łopatą przez łeb za tego typu tekst, ale to byłby przecież swego rodzaju eksperyment społeczny, przeprowadzony dla dobra naszej niewielkiej społeczności :godpony:

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załóż fakekonto, np. "taboret90" (#pdk) i spróbuj szczęścia. Sądzę, że komentarzy będzie na pęczki. Zastanawiam się, jak to jest, że przy słabszych ff szybciej tworzy się fanklub autora, takie kółko wzajemnej adoracji.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu Arkane Whisper napisał:

Przy okazji, w kwestii czytania i komentowania, chodzi mi po głowie pomysł napisania czegoś wyjątkowo idiotycznego, pełnego błędów itp., a następnie sprawdzenia czy ktoś to przeczyta i skomentuje.

Chłam u nas na forum cieszył się z reguły większym zainteresowaniem niż przeciętny dobry fanfic, więc... :rdblink:

 

Chociaż to jeszcze zależy kto go pisze - jeśli ktoś nowy, nieznany, to zleci się masa ludzi przerzucająca się kto wymyśli bardziej kreatywną formę krytyki (bo to przecież tak fajnie pobóldupić i się powyśmiewać, nie?). Jeśli ktoś znany i lubiany - ludzie wezmą to za ekstrawaganckie dzieło sztuki, parodię etc., będą je wychwalać, rozpływać się w komplementach i ogólnie wazelina level 100.

 

BTW, przez dzielenie się takim pomysłem, tracisz efekt zaskoczenia, Arkane. ;) Chociaż to akurat taki pomysł z gatunku "połowie z nas chodzi po głowie, ale nikt głośno nie mówi". :D

 

A tak poza tym, to dział umiera, trololo.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o co chodzi z tym "strachem przed wielką krytyką". Ja mam problem z otrzymywaniem jakichkolwiek komentarzy, a co dopiero krytyki. Stałych czytelników, którzy są na bieżąco z wychodzącymi rozdziałami mam między 3 a 5, w tym jeden z nich to jest sam korektor. Naprawdę chciałbym mieć takie problemy jak wy.

 

A szkoda, bo jak się potem okazuje jak już otrzymuję jakiś konkretniejszy feedback, to zwykle jest on sensowny i mam co poprawiać w swoim fanfiku. Ale rzeczywiście coś w tym chyba jest, że słabsze opowiadania ściągają z jakiegoś powodu znacznie większą bazę czytelników. No cóż. Podsumuję to tak:

 

Spoiler

f3628f16b9.jpg

 

 

Edytowano przez Verlax
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu Verlax napisał:

Stałych czytelników, którzy są na bieżąco z wychodzącymi rozdziałami mam między 3 a 5, w tym jeden z nich to jest sam korektor.

Wait... Ile?! :shock:Poważnie narzekasz na taką liczbę? Mówię teraz zupełnie poważnie - w dzisiejszych czasach to naprawdę dobry wynik, godny pozazdroszczenia wręcz. Kiedyś owszem, byłoby to niewiele. Ale teraz? Ja dla takiej liczby czytelników musiałbym chyba zsumować wszystkich ze swoich pięciu ostatnich fików. :ming: 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...