Skocz do zawartości

Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.


Dolar84

Recommended Posts

Jak to się stało, że napisałem te swoje trzy (z czego dwa nieukończone, a jeden to one-shot) IMO średnie fanfiki?

Zawsze cierpiałem na nadmiar weny. Odkąd tylko pamiętam zawsze jak przeczytałem jakąś książkę czy obejrzałem film miałem ochotę dopisać własną scenę, inną wersję całości, czy połączyć to z innym uniwersum.

Jak zostałem bronym dość szybko trafiłem na fanfice na FGE. Odkąd kilka z nich przeczytałem miałem ochotę napisać coś własnego. Dość sporo czasu minęło od tego pomysłu na napisanie czegoś, do rzeczywistego tworzenia. Do dziś pomysłów mam więcej niż czasu i możliwości. Dopiero po przeprowadce (czyt. Wkrótce™) będę miał normalny dostęp do PC-ta i możliwość pisania fanfików...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, pisać począłem już gdzieś pod koniec gimnazjum a zacząłem, bardzo przewidywalnie od fantazy. Jednak szybko doszedłem do wniosku że poziom mój jest dosyć żałosny, jeśli nie gorzej. Potem już w okresie pomiędzy pracowałem przede wszystkim nad Sci-Fi, marzyło mi się bardzo ambitne dzieło które skrótowo nazywałem "Grą o Tron w Kosmosie". Miało to być epickie dzieło w której mimo okrętów kosmicznych oraz podróży gwiezdnych nadal istnieje system feudalny, a Cesarz (Imperator) oraz Papież (Nawigator) nadal trzęsą całą Galaktyką, a poszczególne rody wbijają sobie noże w plecy. Pierwsze dwa rozdziały zostały słusznie zmieszane z błotem przez moich nielicznych czytelników i postanowiłem do tego nie wracać. A szkoda, bo do dziś mam wielki sentyment do tego uniwersum, do dziś od czasu do czasu rozpisuję sobie historię oraz mankamenty rodów oraz ich rodzinnych planet.

 

No cóż, pisać o MLP było mi w sumie ciężko. Warto zwrócić uwagę że mój pierwszy fanfik o kucach był w języku angielskim, to jest "Equestria In Flames". Była to tragiczna chała o której nie chcę nawet mówić, ale z jakiś przyczyn miała relatywnie niezłą popularność. Potem przyszło Equestria First and Only i 2986 Steps, nadal tylko po angielsku. W sumie dlaczego po angielsku a nie po polsku? Prosta sprawa, po prostu zagranicą jest znacznie szersza widownia oraz nawet nie wiedziałem że coś takiego jak MLPPolska istnieje.

 

Gdzieś w połowie pisania Stepsów coś mi się porąbało we łbie i zostałem melancholikiem, konserwatystą i chorym pesymistą. To był w sumie najlepszy okres, powstało wtedy Downfall, Mroczna Wieża oraz Koniec. Pisać polskie fanfiki począłem dopiero rok po publikacji na FimFiction.net i do dziś mam manierę pisania stylem bardzo "zangielszczonym" (i nie wiem czy wychodzi mi to na dobre, czy na złe). Dlatego obecnie piszę właściwie tylko opowiadania z tagami [Dark] i [Tragedy], i w sumie dobrze, bo widzę że je akurat potrafię pisać. Marzy mi się delikatny powrót do mojej Gry o Tron w Kosmosie, ale na razie tylko sobie rozpisuje lore.

Edytowano przez Verlax
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie pisanie to proces postępujący zgodnie z sentencją jednego z polskich pisarzy (nie pamiętam już którego): "Piłowałem tego trupa całą noc, ale nawet kropelki krwi nie puścił." Zawsze jak coś napiszę to dziesięć razy to sprawdzam i poprawiam, a i tak potem wydaje mi się, że to straszna chała. Jak narazie "Efekt Magii" to jedyny napisany przeze mnie fanfik, który mniej więcej spełnia moje oczekiwania (a i tak nie do końca).

 

Tłumaczenie to inna bajka, bo nie jest procesem aż tak kreatywnym jak pisanie, a przez to pod pewnymi względami łatwiejszym, potafi jednak przysporzyć bólu głowy oraz znużyć i zniechęcić.

Edytowano przez Poulsen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, nie zgodziłbym się, że nie jest to kreatywny proces. Spytaj chociażby Dolara o jego gimnastykę z Winningverse xd Może i nie tworzysz od zera, ale i tak musisz się wysilić i dobrze to przełożyć.

 

Dlatego napisałem "nie jest procesem aż tak kreatywnym jak pisanie" -  nigdzie nie pisałem, że nie jest kreatywne, wiesz ile ja się muszę czasem gimnastykować nad FoE? :yHRvV: Weźmy choćby tłumaczenie piosenek i temu podobnych.

Edytowano przez Poulsen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przepraszam, że tak znowu się wtrącam. Wiem, iż nie mam specjalnych podstaw do nazywania siebie pisarzem, bowiem dotąd stworzyłem tylko jedną rzecz w tematyce MLP. Pomimo tego postanowiłem, że od czegoś trzeba zacząć, więc wypowiem się, jak to z tym pisaniem u mnie jest. Kiedyś, dawniej, jak życie jeszcze było choć odrobinę różowe i puchate, pisałem opowiadanka gwiezdnowojenne. Potem się urwało, złapałem niechęć do pisania, trwającą dopóki nie znalazłem się w fandomie. Nie chodzi mi o brak wyobraźni, na niego chwała Bogu nie narzekam, choć nie okazuję tego jakoś zbytnio w internecie. To tylko lenistwo i niechęć do czegokolwiek w ogóle. Ale wracając, historia pierwszej opowiastki jest równie dziwna, co moja własna. Fic ów pojawił się przypadkiem, głównie dlatego, bo mnie namówili. To tyle, żadnej głębszej myśli nie ma, żadnych prób i błędów czy oświecenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życzcie mi szczęścia, bo oto z nudów ruszyłem dzisiaj swój zakopany wśród masy śmieciowych dokumentów na GDocs fanfic. Ostatni raz pisałem coś takiego w gimbazie, a było to z 10 lat temu, więc w istocie szczęście będzie mi potrzebne - po pierwsze, żeby to skończyć, a po drugie, żeby nie było fatalne. :rainderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za czasów, kiedy jeszcze Pokemon Valhalla(...)

 

Ale która? Valhalla czy TA PRAWDZIWA WIELCE VALHALLA zwana PoPLem? :rainderp:

 

 

 

Mój problem jest bardzo prosty, mam MASĘ pomysłów na różne zdarzenia i wątki (często niepowiązane), niestety posiadam słomiany zapał i tonę niechęci do własnych dzieł z niewiadomego źródła. Niegdyś umiałem w kółko pisać o jednym przez ponad pół roku, teraz tydzień sprawia mi problem, jeśli nie mam konkretnego natchnienia. 

 

Ja mam dokładnie do samo xd Po prostu nijak nie chce mi się nic tworzyć, mimo że pomysłów mam bardzo dużo. No i nie idzie tego przełamać xd Jak już napiszę choć zdanie, to jest dobrze xd

 

Pytanie właściwe - jak sobie wyobrażacie uzbrojenie kuców?

 

Ja w tej kwestii mam dylemat. Bo z jednej strony wydaje się, że powinny mieć broń dostosowaną do braku kończyn chwytnych/dających się utrzymać w pysku, ale z drugiej strony wiemy, że kuce mogą utrzymać przedmioty tak, jakby miały kciuki w kopytach i palce, więc w uniwersum MLP spokojnie mogą walczyć nawet typowo ludzkimi mieczami, łukami itp.. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irwin, ale jakie uzbrojenie? Bo można im dać niemal wszystko, od ostrzy, przez karabiny do dzid laserowych :D

Jakoś w tym temacie nie mam żadnych standardów. Jakaś broń potrzebna? To wymyślam i już. Trudno byłoby je opisać, ale skoro rysować się nie umie :dunno: Generalnie wszystko może być "nakopytne", bo w serialu czasami widać jak kucyki chodzą na trzech nogach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>Szersza widownia

>Narzekaj, że i tak nikt Cię nie czyta

:v

FF Tomka był tragiczny - zero przekazu, nuda, wątki powrzucane chaotycznie, dużo rzeczy nic nie wnoszących do akcji, ubogi jeśli chodzi o opisy i bohaterów, do tego urywa się nagle i nonsensownie. Jedyna fajna rzecz, to "retrospekcje" z wojny, przypominajace rzeźnię numer sześć. Przeczytałem go dwa razy, próbując znaleźć to, co ludzi tak zachwyca, ale zawiodłem - nie ma tam nic.

 

Pytanie właściwe - jak sobie wyobrażacie uzbrojenie kuców?

 

I dlatego właśnie Jarwę jest jednym z lepszych komentatorów :x Chociaż w tym przypadku nie do końca się zgadzam - Album nie był całkiem zły, wykorzystywał ładne słownictwo, miał potencjał, miał parę fajnych momentów, ale wszystko wzięło w łeb przez chaos i nieprzystępność tekstu.

 

Co do uzbrojenia - jeśli chodzi o kwestię nakopytników/kopytojeści i takich tam, zostawiam wszystko wyobraźni czytelnika :v

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożce mogą ganiać z dowolną bronią. Gorzej mają ziemne i pegazy, bo o ile włócznie, piki czy kopie można by zamocować na czymś w rodzaju siodła, o tyle trzymanie w zębach czy mocowanie do kopyt większego uzbrojenia (miecze, topory) jest deczko problematyczne.

Zresztą ja tu od militariów nie jestem, mnie już za pegaza z mieczem w zębach opieprzono (na usprawiedliwienie: miecz nie był duży i przypominał raczej szablę czy inny sejmitar).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A cóż jest złego w pegazie, który ma w pyszczku szablę? Jak dla mnie to bardzo ciekawe rozwiązanie, jeśli w serialu umie tak np. pisać, to czemu i nie walczyć?

Sam kiedyś użyłem takiego motywu, choć preferuję ostrza na kopyto - bo zbliżasz do przeciwnika kończynę, a nie głowę, jak to w przypadku broni w pyszczku. Do tego tarcza na skrzydło i mamy pegaza-rycerza!

Chciałem też jednorożcom dawać jakieś miecze czy ostrza zakładane na róg, ale wciąż pozostaje problem zbliżania głowy do przeciwnika.

Wniosek? Broń palna :evilshy: Jakiś zaczep na kopytko, wybić osłonę spustu, przedłużyć sam trigger i można używać :dunno:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foley - wyobraź sobi teraz, iż taki kucyk trzyma w zębach broń i z zapałem wymierza nią ciosy. Góra po drugim naderwie sobie niektóre mięśnie i dłużej już nie pomacha, a w tym czasie jego przeciwnik go wypatroszy. Ale to tylko z logicznego punktu widzenia - w fanfikach można (prawie)wszystko.

 

Jeżeli zaś interesuje Was temat używanej broni to polecam zajrzeć na FGE i tam odgrzebać artykuł Kredke właśnie na ten temat - naprawdę wszystko zostało naświetlone ze wszystkich stron. Naturalnie tutaj dyskutujcie dalej - nikt nie broni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foley, pegaz raczej by na skrzydło nic nie zakładał. Jeśli chodzi o broń palną - na Coperniconie był panel o fanfikach MLP, podczas którego wspomniano ficzek z Daring Do i Braeburnem, zawierający "przystosowaną" broń z większym spustem. Nawet grafika była.

Większym problemem przy broni w zębach jest chyba... ryzyko wybicia zębów. Nawet, jeśli broń trzymana jest w tzw. diastemii (charakterystycznej dla roślinożerców "przerwie" między zębami - tam np. wciska się wędzidło).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Foley, pegaz raczej by na skrzydło nic nie zakładał.

 

Ośmielę się nie zgodzić: http://lionheartcartoon.deviantart.com/art/Wanted-Rainbow-Dash-411619003. Takie skrzydłoostrza to jak dla mnie to dość dobre rozwiązanie dla pegazów. Do tego tarcza na kopyto (czyli taktyka odwrotna niż ta, o której wspominał Foley) i można robić naloty.

 

Z bronią palną/mieczami/itp. zakładanymi na kopyta przez rasy inne niż pegaz jest wg. mnie jeden problem - takie coś musi być diablo problematyczne przy chodzeniu, nie wspominając już o np. biegu czy wręcz szarży. Z drugiej strony, nawet w serialu widać kuce, które potrafią utrzymać równowagę, stojąc na tylnych nogach (zapewne krótko, ale zawsze coś).

 

A ja zarzucę jeszcze jednym, ciekawym rozwiązaniem, zaczerpniętym z aktualnie tłumaczonego przeze mnie fika - wielka broń (miecz, topór itp.) zaklęta tak, by była niewiarygodnie lekka i "obsługiwana" przy pomocy ogona.

Edytowano przez aTOM
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od budowy skrzydła u pegazów. Z pewnością jest to mocno ukrwiony narząd, do tego nasycony magią (inaczej nie miałby prawa bytu - wykorzystywałby mięśnie i stawy "zajęte" przez przednie nogi). Nawet przy magicznym wspomaganiu pneumatyczne (puste w środku) kości skrzydła mogłyby złamać się przy uderzeniu w przymocowaną doń tarczę dużo łatwiej, niż noga złożona z kości grubszych (przy założeniu, że pegaz jest zbudowany podobnie do konia i tylko jego skrzydła mają budowę podobną do ptasiej).

W tym momencie serdecznie żałuję, że wciąż siedzę w funkcjach życiowych roślin. Ot, biologia...

Ostrza mocowane na skrzydłach miałyby pewne zastosowanie - jako broń do szybkich ataków z zaskoczenia na zasadzie "ciach w tętnicę i wiejemy". Nie nadawałyby się z pewnością do szermierki lub walki z opancerzonym wrogiem.

 

Broń w ogonie? Hym. Zacznijmy od tego, że u koni *właściwy* ogon jest dość krótkim przedłużeniem kręgosłupa. Cała reszta to długie, nieco sztywne włosie, które sprawdza się przy odganianiu insektów lub chłostaniu ludzi usiłujących wyczyścić ci kopyta, ale nic poza tym. Dlatego też scena z AJ kręcącą lasso za pomocą ogona nie jest warta funta kłaków - nawet, jeśli mowa o gadających kucykach z magicznej krainy*.

Inaczej wyglądałoby to przy ogonie dłuższym i do pewnego stopnia chwytnym, jaki posiadają niektóre gatunki małp. Tu jednak wchodzi kwestia tego, czy mięśnie ogona byłyby dość silne, by utrzymać i wymachiwać ciężkim orężem, jak miecz czy topór. Miałam okazję trzymać w rękach autentyczny miecz dwuręczny i mogę powiedzieć, że cholerstwo jest BARDZO ciężkie do samego właśnie trzymania - a co dopiero walki.

Czuję, że bez magii by się nie obeszło... co jednak mogłoby windować ceny takiego oręża do niebotycznych poziomów, czyniąc go bronią dla bogaczy.

 

Podejrzewam, że kuce potrafią przez chwilę stać na dwóch i chodzić na trzech nogach - w walce byłoby to jednak niepraktyczne ze względu na to, jak męczący i krótkotrwały jest taki wyczyn.

A, Dolcze, mógłbyś podlinkować ten artykuł na FGE? Bo ichniejsza wyszukiwarka działa... yyy... nie działa w ogóle.

 

*) Serial sam wytrącił sobie broń z kopyta jednym z późniejszych odcinków - scena, w której Snips i Snails zlepiają się gumą balonową pokazuje, że kuce w MLP: FiM mają budowę ogona zbliżoną do tej "życiowej".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysły, które podałem są moimi własnymi(czyt. stosowanymi przeze mnie) i nie oczekiwałem, że spotkają się z aprobatą.

Serialowych kucy nie porównuję do koni, stąd uważam, że mogą mieć naprawdę ekstrawaganckie różnorodności. Dopóki nie będzie dokładnego odcinka o anatomii pucyków, będę ją dostosowywał do własnych potrzeb. To w końcu kreskówka, czyli świat wymyślony, nie? :rdblink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A, Dolcze, mógłbyś podlinkować ten artykuł na FGE? Bo ichniejsza wyszukiwarka działa... yyy... nie działa w ogóle.

Łap: http://www.fge.com.pl/2013/10/kucykowe-armie-czyli-jak-toczyc-wojne.html

 


Serialowych kucy nie porównuję do koni, stąd uważam, że mogą mieć naprawdę ekstrawaganckie różnorodności.

To jest debata podobna do tej na temat mimiki, pysków i twarzy. I zgadzam się, póki nie zostanie to jednoznacznie określone przez sam serial, to generalnie twórcy mają dowolność w takich kwestiach.

 

Ja osobiście uważam każde rozwiązanie za dobre, jeśli zostanie choć trochę przy tym wyjaśnione, choćby paroma zdaniami, np. opis chwytu miecza dostosowany do walczenia nim za pomocą trzymania w zębach czy właśnie zaklęta, lekka broń "ogonowa". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że przypomnę wam odcinek "The Crystal Empire", gdzie mamy jasno pokazane, jak walczyły kucyki. Otóż miały po prostu lance przytroczone do siodła. I to ma sens, w przeciwieństwie do niemal wszystkich innych wynalazków. Według mnie kuce po prostu szarżowały z lancami na wroga, po czym dochodziło do walki "wręcz", czyli głównie kopanie z ewentualnym gryzieniem.

Jestem w stanie zaakceptować jeszcze muszkiet z forkietem - tyle że musiałby mieć raczej krótką lufę, żeby pojedynczy kucyk był w stanie go załadować. Ewentualnie forkiet mógłby mieć dodatkowy uchwyt na takiej wysokości, żeby kucyk nie miał problemu z ładowaniem. Ale nawet wtedy byłby to jeszcze bardziej czasochłonny proces, niż w naszej historii.

Hełm z kolcem to też dobry pomysł, ale raczej nie byłaby to broń do szarży - kuc na pełnej prędkości połamałby się przy uderzeniu w drugiego, przy szarży z lancą takiego problemu nie ma, bo nie dochodzi do zderzenia. Większą krzywdę zrobiłby chyba sobie, niż wrogowi.

Jakieś nakładki na kopyta... No, może.

Ja jestem skrajnym tradycjonalistą, jeśli chodzi o uzbrojenie kucyków, dla mnie to MUSI trzymać się kupy. A wymachiwanie ogonem czy trzymanie broni w zębach w żadnym wypadku kupy się nie trzyma. Oczywiście wytłumaczenie typu "magia" i "kolorowe osiołki" zawsze jest dobre, ale do 20 wieku nawet na naszym polu walki stawiano na prostotę, tym bardziej powinno tak być w Equestrii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W "The Crystal Empire" był turniej rycerski, a nie bitwa ;) Poza tym, nawet u nas nie ma jednego sposobu walki, więc nawet jeśli się uprzemy, że to z ww odcinka jest wyciągnięte z wojen, to na pewno nie jest to jedyna technika :rdblink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor zawsze musi sobie utrudniać.

Z innej beczki: co myślicie o fanfikach [Human]/[TCB]?

Ja za nimi nie przepadam. Mało który "brony w koniolandzie" wychodzi poza schemat "Equestria=raj, Ziemia=be i fuj", do tego odnoszę wrażenie, że ludzie takimi tekstami usiłują pompować sobie samoocenę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...