Skocz do zawartości

EQUESTRIA WALCZY! - powieść z Waszymi OC


SPIDIvonMARDER

Recommended Posts

Może być, ale rozumiem że wtedy jego kariera w oddziale naprawczym odpada?

Jeśli ma być załogantem u Pinkie, to spróbuję go trochę dopracować pod kątem tej roli, zwłaszcza wymyślę lepsze imię (nie jestem dobry w wymyślaniu imion OCekom).

Edytowano przez Geralt of Poland
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, to kierowca równocześnie był mechanikiem. To nie wyklucza jego talentu. Co więcej, nie mam czasu opisywać osobnego wątku warsztatowego.

Za to fajny motyw może być korelacji Twojego OC z Digterem von Marderem. Jeden jest księciem z Pferdenstadt, a drugi zwykłym małomiasteczkowym mechanikiem.

Imię: Magnet Patrone?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Przede wszystkim, to kierowca równocześnie był mechanikiem. To nie wyklucza jego talentu. Co więcej, nie mam czasu opisywać osobnego wątku warsztatowego.
Wiem, że kierowca był też mechanikiem. ;)  Po prostu jakoś tak przyszedł mi do głowy ten motyw warsztatowy, ale skoro nie chcesz już wpychać więcej wątków, to w porządku. Co do wątku z Digterem to faktycznie może wyjść ciekawie. Ale już zaczynam współczuć mojemu OC i reszcie załogi bycia zamkniętym w jednym czołgu z Pinkie :P  Trochę edytowałem już opis w poście wyżej.

 

:yay:  Yay, mam trzy OCeki w Kryształowym Oblężeniu, w tym jednego czołgistę, czuję się spełniony :P(ale i tak Nocturnal Eye pozostaje dla mnie głównym i ulubionym z tej trójki)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Rola jaką mu dasz... ja ci ufam, wybierz mu coś ciekawego, na miarę jego uzdolnień.

Coś sztabowego lub szyfrującego.

 

 

 

UWAGA!

 

Ogłaszam wszem i wobec, że zakończyłem pisanie pierwszej części! 

 

 

Kryształowe Oblężenie: Czerwona Uwertura liczy aktualnie 287 stron bez ilustracji. To dziesięć rozdziałów, które opowiadają o przygotowaniach Equestrii do największej wojny znanych czasów, o dorastaniu Mane 6 i CMC, o tym, jak księżniczki powoli zmuszają swoich poddanych do zaciśnięcia pasa.

 

Teraz czas na korektę i szlifowanie tekstu.

 

Równocześnie ogłaszam, że zamykam nabór na zwykłe OC. Pozostają wolne miejsca u Sombryjczyków i w załodze Rarity (więcej info wyżej).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może jeszcze ja wtrącę swoje 3 grosze :P

mię: Sea Eye

Płeć: Ogier

Rasa: Jednoróg

Wiek: 24 lata

Wygląd: Wysoki, dosyć szczupły, jednak nie kościsty. Jedno oko białe, drugie błękitne. Kremowa sierść, blond grzywa, lekko falowana, średniej długości

Znaczek: Oko i fale radiowe wokół niego.

Historia:

Urodził się w Manehatanie w rodzinie malarzy, przez co uzyskał dobre wychowanie i bazowe wykształcenie. Rodzicom można zarzucić jedynie było trzymanie detergentów w nieopisanych butelkach po napojach, co spowodowało utratę wzroku na prawe oko oraz długotrwałe problemy zdrowotne. Ogierowi jednak to nie przeszkadzało w codziennym życiu i mimo bycia teoretycznym inwalidą cieszył się każdym dniem. No w sumie nie ma powodów do zmartwień, kiedy każdy ogier w liceum jest do ciebie przyjaźnie nastawiony, a wszystkie klacze wzdychają na twój wygląd. Pomimo pozorów obracanie się w około dużego towarzystwa nie było jego pasją. Już od czasów podstawówki zaczął interesować się muzyką. Uwielbiał słuchać nie tylko konkretnej muzyki, ale także śpiewu ptaków czy odgłosów innych zwierząt. Na ich podstawie mógł określić gdzie się one znajdują i kiedy zrozumiał, że właśnie to może być jego talent, na jego boku pojawiło się szafirowe oko, od którego odchodziły błękitne fale. Po zakończeniu liceum poszedł na studia muzyczne, które zakończył niestety bez wyróżnienia. Na wieść o zbliżającej się wojnie zdecydował się rozpocząć szkolenie na pilota, jednak już na pierwszych testach sprawnościowych odezwało się słabsze zdrowie. Odbiło się to także echem przy składaniu podania o przydział do piechoty, który także został odrzucony. Szczerze był już zrezygnowany całą sytuacją, ale niespodziewanie dostał ofertę zaokrętowania się na pokład okrętu podwodnego kapitan Rarity. Był wdzięczny, za to, ze dano mu szanse, aby mógł pomóc ojczyźnie. Zanim zakończył szkolenie wiele usłyszał o pani kapitan i dosłownie  nie mógł się doczekać, aby ją spotkać, nawet przez chwilę, a przy ewentualnej sposobności podziękować. Była ona dla niego wzorem już zanim dostał się  na łódź i pozostała nim do dziś.

 

Charakter: Spokojny i tolerancyjny ogier o wyrafinowanym guście muzycznym. Mimo, że wychował się w mieście ślini się już na słowo o wiejskim jadełku, które uwielbia. Nie unosi się jednak w pewnych sprawach jest stanowczy i jak zawsze opanowany. Nie szczególnie lubi tłumne towarzystwo jednak specjalnie mu ono nie przeszkadza i spokojnie się w nim porusza. Szanuje starszych od siebie, weteranów, wojskowych oraz wszystkie służby rządowe. Nie cierpi dwulicostwa, a czyjeś kłamstwa zapamiętuje na długo.

 

Ps. Ten MG-42 na zdjęciach to twój? Ładniutki  :rdblink: 

Edytowano przez Flippyn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie, to żadnej. Jestem członkiem umierającej ekipy ASG "Apokalipsa", która współpracuje z Muzeum II Wojny Światowej.

 

Wracając do tematu: tekst chcę zacząć publikować w październiku. Prawdopodobnie będzie to 1-2 rozdziały na tydzień, dawkowane ze względów marketingowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Oczywiście, w tym miesiącu premiera!

 

 

Garść spoilerów:

 

azbest_by_spidivonmarder-d86vbxk.png

 

 

Major Krasnaja Śnieżynka w tańcu z lejtnantem Azbestczenką

 

starfall_attack__by_spidivonmarder-d8501

 

 

Kapral Starfall atakuje randomowego sombryjskiego żołnierza

 

 

 

captain_corsair_v2_by_spidivonmarder-d89

 

 

 

Etheral, Twój dowódca -> Kapitan Corsair.

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Bardzo mi przykro, ale wbrew obietnicom, "Kryształowe Oblężenie" będzie miało premierę nie w tym roku, a w drugim tygodniu stycznia roku 2015. Wynika to z pilnej potrzeby Ruhisa, który musiał na chwile odłożyć tworzenie okładki, aby zająć się innym palącym projektem. Jednak w efekcie dostaniemy jeszcze bardziej wypasioną okładkę!

 

Plan publikacyjny będzie taki, że najpierw zamierzam pokazywać rozdział po rozdziale, a jak jeden z trzech tomów zostanie już wykończony, to pojawi się nowa wersja de luxe.

 

W ramach przeprosin parę spoilerów:

crystal_siege___aces_of_the_luftmare_by_


 

 

 

            Peron dworca w Pferdenstadt był niezbyt szeroki, w dodatku sporo miejsca zajmowały pasy bezpieczeństwa separującej krawędź peronu od reszty. Ciężkie, żelazne ławki już jakiś czas temu wymontowano, gdyż obłożenie ostatnimi czasy było tak duże, że kucyki nie mieściły się i groziło to wpadnięciem któregoś pod koła pociągu. Co więcej, secesyjne kolumny i wsporniki podtrzymujący dwuspadowy, drewniany dach również ograniczały przestrzeń.

            Może nie było to ergonomiczne, ale na pewno stanowiło prawdziwą perełkę architektoniczną, szczególnie teraz, kiedy spadł tutaj śnieg. Wszystko przykrył biały puch, wyczyścił i pozwolił na pewien czas się wyciszyć. Lecz mimo to nie mógł nie myśleć o powadze właśnie rozpoczynającej swój tok tragedii. Na jego oczach!

            Może i był Pferdyjczykiem, więc powinien mieć w piersi zamontowane żelazne serce. Jednak mimo to brzydził się wojną, zabijaniem i przemocą. Żywił wstręt do używania siły tak mocny, że nie chcieli go w wojsku i mianowali Bahnshützem, żołnierzem ochraniającym kolej i pomagającym jej w prawidłowym funkcjonowaniu. Aktualnie do jego obowiązków należało przechadzanie się z Mauserem wzdłuż krawędzi peronu połączone z marznięciem pomimo noszenia długiego płaszcza zasłaniającego znaczka. Musiał też gwizdać na odjazd i machać lizakiem trzymanym w ustach, gdyż jakimś cudem urodził się ziemskim kucem pomimo jednorożcowego rodowodu.

            Tragedią nazywał odjazd każdego transportu żołnierzy ruszających na front. Wiedział, że połowa nie wróci w jednym kawałku, więc serce mu się krajało, kiedy patrzył na te młode, przestraszone i zafascynowane nadchodząca przygodą twarze. Te wszystkie dziesiątki, setki kucyków, o wielkich oczach, szczerych uśmiechach i całkowicie nieświadomych nadchodzących dni. On wiedział. On czytał, a także uważnie słuchał opowieści tych, co powracali. Może i jako Pferdyjczycy lepiej znosili trudy frontu od współplemieńców z Wielkiej Equestrii, ale i tak byli przerażeni, kiedy opowiadali o bombardowaniach, walce na bagnety, wrogich czołgach, zarazach i głodzie.

            Żelazne serca otwierały się w niewielu przypadkach, to był jeden z nich. Młodzież wychylała się z okien i czule żegnała z bliskimi. Machali do siebie, całowali, liczne tutaj jednorożce wymieniały jakieś drobne zaklęcia serdeczności, a wielu krzyczało, że będą pisać, tęsknić i bardzo się starać być dzielnymi. Matki, siostry i dzieci płakały, mężowie i żony przysięgali sobie wierność, a wszyscy bez wyjątku się bali. Nie wiedzieli, co czeka ich tam daleko na wschodzie, gdzie noc nie zapada, rozświetlana łunami artylerii.

            Pegazy zawsze starały się wsiadać na dachy, aby tam jeszcze choć prze chwilę poprzytulać się do swoich bliskich. Musiał je stamtąd wyganiać, gdyż to zagrażało bezpieczeństwu. Jednak wiedział, że nie może być zbyt surowy. Kto wie, czy to nie są ostatnie chwile, kiedy oni się widzą razem.

            Patrzył, patrzył w ich oczy świadom, że już niedługo część z nich nieodwołalnie zgaśnie. Młode, pełne witalności ciała zostaną okrutnie zmasakrowane, a ich dusze ulecą w... w sumie nawet nie wiadomo w co.

            On nad tym nigdy się tyle nie zastanawiał, co teraz, stojąc dzień po dniu na platformie peronu i gwiżdżąc na pociągi.

            Tak się martwili, tak tęsknili.

            Na drugim torze z wolna przetaczał się ciężki skład wojskowy. W Pferdenstadt znajdowała się jedna z trzech fabryk czołgów, która dostarczała dywizjom całego parku maszynowego. Teraz widział wielkie i ciężkie Tygrysy, które dzielnie broniły swym grubym pancerzem kruchego frontu, a także mniejsze, kanciaste Panzer Czwórki, zwane czasami koniem roboczym Equestrii. To one przyjmowały na siebie największy ciężar działań operacyjnych. Zresztą, jak to zwykle średniacy... średnie czołgi.

           

            Kiedy zaopatrzenie pojechało, uniósł głowę, pokazując wszystkim lizaka i zagwizdał ogłuszająco.

-ODJAZD! – krzyknął, a większość kucyków odskoczyła od pociągu, pegazy podleciały wyżej, aby nie przeszkadzać, a jednorożce przestały się trykać zaklęciami. Jeszcze ostatni spóźnialscy opóźniali moment rozstania i już parowóz wystrzelił ogromny kłąb pary, zazgrzytał jak potępieniec, a potem ociężale ruszył do przodu. Koła zamachowe kręciły się z trudem, gdyż skład też dobito zaopatrzeniem. Jechał obok strażnika kolejowego, a ten mógł niemalże chwycić się wagonu i wskoczyć na górę, gdyby nie chciał.

            Ale nie chciał. Nie chciał nigdy ujrzeć tego, o czym musiał słuchać.

            Patrzył tylko, jak dzieci biegną za pociągiem, a wystające z okien kucyki machają tak długo do pozostawianych w domu bliskich, jak jeszcze dało się ich dojrzeć.

            A on wrócił do spacerowania wzdłuż krawędzi peronu i dalej obserwował, jak wszyscy ciągając nosami wracają do siebie, aby zamartwiać się o mężów, żony, córki, synów, braci i siostry zmierzające ku najgorszej przygodzie, jaką wymyśliły kucyki.

 

Edytowano przez SPIDIvonMARDER
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 4 weeks later...

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...