Skocz do zawartości

Uczennica Maga: Wir czasu [Oneshot][Przygoda][Fantasy][Alternate Universe][Shipping]


Recommended Posts

Widziałem, że wcześniej mój przyjaciel zamieścił swoją pracę z tego konkursu wiec co będę gorszy;3 Prezentuję wam bowiem zwycięską pracę konkursu literackiego w grze: World of Equestria. Nie będę się rozwodził za długo nad opisem, powiem jedynie, że pisałem to mając niewielkie pojęcie co dokładnie się będzie dziać w IV sezonie naszych kochanych kucyków, ale starałem się nawiązać dosyć dokładnie do wydarzeń jakie się odbyły w zamierzchłych czasach;3 Oto przygoda klaczki imieniem Ophis, która chciała za wiele i osiągnęła, aż za wiele. Bez spoilów zapraszam i proszę o komentarze;3

 

Uczennica Maga: Wir czasu

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem chwilę na przeczytanie, mam i chwilę na skomentowanie. Nie dziwię się, że ten fanfik otrzymał zwycięstwo w World of Equestria. Całokształt opowiadania jest dobry razem z orginalnością fabuły. Jednak nie podoba mi się w niektórych momentach styl opowiadania tegoż ogiera, a w kilku miejscach są błędy ortograficzne i braki przecinków. Samo opowiadanie kończy się w sposób nie ciekawy. "Wielka Miłość" jako koniec, zwłaszcza po takich błachostkach to problem. Wystawiam ocenę 8/10 i mam nadzieję, że ktoś znajdzie także chwilę na skomentowanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 months later...

Kopu, kopu,kop, wykopki trwają.

 

Przeczytane

 

Zawiodłem się. Poważnie się zawiodłem. Sam początek - wyśmienity. Opis festiwalu, atrakcji no i samego bajarza - świetny. Autor zbudował piękny klimat, po czym zaczęła się opowieść i...

 

...rzeczony klimat szlag trafił. Spodziewałem się... klechdy. Bajania. Minnesangu nawet. A niestety dostaliśmy jedynie opis wydarzeń. Interesujących to fakt, ale on był taki... suchy. Do bólu jasny i przejrzysty. A nie powinien. Po tym wprowadzeniu zabrakło tej aury tajemniczości, której czytelnik miał prawo się spodziewać. Niestety, budujące napięcie pauzy nie spełniły swojego zadanie - czegoś im zabrakło. Straszna szkoda. Naprawdę straszna szkoda.

 

Samo zakończenie, już po opowiedzeniu historii - niezłe. Wszystko logicznie się zazębiło i odpowiednio zamknęło opowiadanie.

 

Opowiadanie klasyfikuję jako niezłe, lecz z niewykorzystanym fenomenalnym potencjałem. Mogło być naprawdę dużo lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za krytykę;3 Zawsze pomaga unikać błędów na przyszłość^^ Aczkolwiek w tym przypadku wyszło jak wyszło, ponieważ pisałem to na konkurs i było ograniczenie do =/- 10 stron więc wykorzystałem do tego jeden z moich pomysłów na fica i lekko się przeliczyłem wybierając właśnie ten który miał spory potencjał i który zakrawał na znacznie więcej niż te kilka stron. Liczyłem wręcz na kilkaset, lecz jak to czasem bywa nie wszystko jest tak jak tego chcemy;p Mimo wszystko może jak uda mi się pozałatwiać zagęszczenie spraw związanych ze studiami to znowu się wezmę za pisanie wykorzystując jeden z topowych pomysłów jakie posiadam;3

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

SPOILERY.

 

Czytałam to opowiadanie dwa razy. Dalej go nie rozumiem.

 

Lubię paradoksy czasowe, mieszanie w dziejach, podróże przez czasoprzestrzeń i skutki, jakie to wywołuje („Efekt motyla” widziałam już dziesięć razy i za każdym kolejnym obejrzeniem moje uwielbienie wzrasta)… ale tutaj to jest jakieś strasznie pokręcone.

 

Jest sobie Ophis, uczennica maga, która chce władzy. Spotyka Sombrę i razem cofają się w czasie o tysiąc lat. Sombra idzie niewolić kryształowe kucyki (swoją drogą, zdanie o tym, że „Kryształowe Imperium ponownie, to znaczy po raz pierwszy zniknęło z powierzchni ziemi na milenium” jest majstersztykiem), a Ophis podszywa się pod Celestię, zaś ją samą więzi w jaskini. Zakochuje się w Star Swirlu, a on w niej, wywołuje też przemianę Luny w Nightmare Moon. Za karę Celka rzuca na nią klątwę – dopóki wąż nie ugryzie swego ogona, ona nie zazna wolności (czymkolwiek by ta wolność nie była), a następnie odsyła w piz… w inny czas. W przyszłość dokładnie. Star Swirl rusza za nią.

 

Do tego momentu wszystko jest okej. Bohaterowie się spotykają, wymieniają kilka słów i idą w długą, gdzie żyją długo i jest im zielono… Problem zaczyna się w chwili, gdy w małej klaczce Star rozpoznaje Ophis z przeszłości. Czyli są nagle dwie Ophis – dorosła i dziecko. Czyli na dobrą sprawę, gdyby Ophis przeniosła się kilkadziesiąt lat w przód, w czasy swojej dorosłości, spotkałaby samą siebie… w wersji jeszcze sprzed wyprawy w przeszłość i ponownego powrotu w przyszłość… i mogłaby jej powiedzieć, jak to się skończy i pokrzyżować jej plany… wówczas nic by się nie stało i stara Ophis zostałaby w swoim czasie razem z nową Ophis, dla której ten czas też byłby właściwy… czekaj. Co?!

 

A może to wszystko dzieje się w dwóch równoległych, nakładających się na siebie czasoprzestrzeniach. Albo nie – przed podróże w czasie Ophis i Star Swirl stali się czterowymiarowi, podczas gdy jej młodsza wersja znajduje się wciąż w trójwymiarowej rzeczywistości.

 

Chyba zmienię temat pracy licencjackiej.

 

Wracając do opowiadania: fajna tematyka, pomysł mnie urzekł, ale wykonanie… nie powala, tak bym to ujęła. i nie chodzi bynajmniej o kulejącą interpunkcję (opuściłeś mnóstwo przecinków), ale raczej o formę, która jest dość monotonna. Bard wychodzi na scenę i gada, i gada, i gada, a w przerwach między gadaniem i gadaniem jeszcze trochę gada. To aż się prosi o jakąś retrospekcję. Ponieważ była to praca na konkurs, oczywistym jest, że obowiązywał limit (jak sam zresztą napisałeś), ale ten monolog jest nużący. Niby przetykasz go jakimiś reakcjami publiczności, ale równie dobrze możnaby je wyciąć, skoro ograniczają się do: „Tłum wstrzymał oddech w oczekiwaniu, co będzie dalej / pokiwał twierdząco na słowa ogiera”. Nuda.

 

Plan bowiem powstał pewnego felernego dnia

 

Błędu nie ma, ale zwykło się mówić „feralnego”.

 

I chyba nie do końca rozumiem, jak Ophis podszywająca się pod Celestię mogła nie zostać zdemaskowana, skoro uroczy znaczek się nie zgadzał…

 

Ogólnie rzecz ujmując, nie jest to opowiadanie złe. Pomysł jest wyśmienity – nie wiem, co to był za konkurs, ale nie dziwię się, że wygrałeś. Majstrowanie z czasem zawsze jest w cenie. Jedyny problem to wyraźny brak pomysłu na to, jak tę doskonałą ideę przedstawić, wobec czego wyszło dość… przeciętnie. Generalnie mi się podobało, ale bez zachwytów.

 

Pozdrawiam!

Madeleine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

I co my tu mamy... Słodka Celestio...

Sam pomysł zasługuje na pomysł, wykonanie niekoniecznie. Jest dziwne, pokręcone, a przy tym monotonne. Ciężko mi to ubrać w słowa, ale w tekst wdarł się kompletny chaos. Jakby był pomysł na początek i koniec, ale na środek już całkowicie nie. Mamy opis, że bard gada super ciekawie i fajnie, a tymczasem jego opowieść brzmi słabo. Budowa zdań, budowanie klimatu i sama historia dziurawa jak sito, niestety nie powalają. Nie powiem by było bardzo źle, ale opowiadanie niestety uznaję za dość słabe i z niewykorzystanym potencjałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...