Skocz do zawartości

Zmienić swe życie[NZ][Fantasy][Shipping][Dark][Adventure][Violence][Mature]


Recommended Posts

Rozdział przeczytany.

 

Dołącze się do kolegi na górze. 

Ile Lock będzie się nad sobą użalał i ile jeszcze razy mu to się wyktnie kim on to nie jest i jaką ma matke. Cóż, akcjia leci prosto zdaje się do końca, lecz co nam wymyśli autor? Żodyn niy wiy. Pozostaje czekać na kolejne rozdziały, dopingować i motywować autora do pisania. Wiem trochę jak to jest, gdy pod ficiem jaki by on nie był nie ma żadnych komentarzy. Nawet tych negatywnych. 

Ares potrafi przyciąć rozdział w sposób który zachęca do czytania i oczekiwania na następny rozdział. Bardzo fajnie, niektórzy aż chcą posłać Ci siekierę w plecy. To chyba jednak dobrze znaczy. 

Jeśli chodzi o tekst,  jest on bardzo ładnie wystylizowany a błędów dopatrzyć się nie moge. Mimo, że i tak nie zwracam na nie bardzo uwagi. Do tego zarzutów nie mam. 

 

Btw. Zakończenie rozdziału, chodzi o całą akcje tych kilku ostatnich stron, jest mi jakoś znane, skądś to kojarzę. Tylko nie wiem skąd ;X

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za długi ten rozdział. Wygląda to tak, jakbyś chciał upchnąć zbyt wiele wątków naraz i przez co fabuła się mocno rozwlekła. Lock to gupek, B.O. również, Night rzuca wciąż żarcikami, a gryf nam pokazał, że ma poczucie humoru. Nowi sojusznicy, starzy wrogowie, jakaś tam Katedra i Legion... No właśnie, gdzie ten Legion, kiedy go potrzeba? Prawie 60 stron, a ich pominąłeś kompletnie. No i nie ma minotaurów, nieładnie :P

 

Oby później było lepiej, bo ten rozdział mnie zmęczył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Przeczytałem akt pierwszy i z racji dużej ilości wrażeń (oraz zatrudnienia w charakterze prereadera ale o tym ciii) postanowiłem napisać minirecenzję już teraz.

To chyba będzie najdłuższa rzecz, jaką kiedykolwiek napisałem na temat innego fanfika... No nic, piśniem bo uśniem.

Przyzywam wielką i potężną ścianę tekstu!

 

Styl, technikalia

 

Najpierw niestety, zacznę od tej gorszej strony. Styl, mówiąc w skrócie pozostawia wiele do życzenia. W żadnym jednak wypadku nie jest zły. Bardziej nazwałbym go nierównym. Dość chybotliwym. Czasami fajnie budujesz świat przedstawiony, przyjemnie opisujesz scenki, utrzymujesz suspens, innym razem... dziwnie zbudowane zdania, liczne powtórzenia, masła maślane (o tym będzie jeszcze dalej) całkowicie psują, przynajmniej dla mnie, odbiór. Brakuje mi tu czegoś, i kiedy czasami dokładnie wiem, czego (patrz błędy składniowe powtórzenia), to innym razem narracja po prostu brzmi źle... jakoś się nie klei.

Może to dlatego, że jestem malkontentem i każdy drobny zgrzyt zaraz obniża we mnie radość z czytania.

 

Żeby nie było, iż jestem gołosłowny, podam kilka nie pasujących mi zdań, wybranych pseudolosowo:

powiedział X (cenzura antyspoilerowa) głosem Lawrance’a, ale był bardziej owadzi, wibrujący" - wskazje, iż pan X był bardziej owadzi i wibrujący


A mogłoby to być, na przykład: powiedział X, tonem podobnym do głosu Lawrance'a, lecz bardziej owadzim, wibrującym.

Inny przykład, kawałek dalej (świadczy to o dużym natęzeniu takich dziwaczków, długo nie trzeba szukać):


"Naprawdę, Lawrance lub raczej teraz Y, miał głos ciepły niczym lodowiec." - "lub raczej teraz" nie brzmi za dobrze.

"Zaraz ogierowi poprawiło się samopoczucie i zrobiło mu się lżej na duszy."

To jest, moim zdaniem największym mankament tekstu. Język opowiadania jest momentami bardzo dziwny, o pomieszanej składni i niekonsekwencji w odmianie wyrazów. Widać, iż brakuje tutaj warsztatu i płynności w przelewaniu myśli na (elektroniczny) papier. Nie jest to wielka tragedia, w końcu od czagoś trzeba zacząć, nie od razu Sosnowiec
zbudowano, ale dla takiego czepialskiego, jak ja, jest to strasznie to irytujące.

 

"napój alkoholowy, nielegalny na terenie Equestrii, ze względu na bardzo wysoką zawartość alkoholu." - masło maślane, "napój alkoholowy, zakazany z powodu wysokiej zawartości alkoholu". Strasznie często popełniasz ten błąd (na tyle, że uznałem, iż warto o tym wspomnieć). Musisz na to zwracać uwagę, psuje to odbiór tekstu. A przecież synonimów jest u nas dostatek.

 

Nie podoba się też narracja
Uznałem, iż twój narrator jest o ograniczonej wiedzy, co pachnie mi mocno narracją z perspektywy bohatera powieści. Zresztą na brak wszechwiedzy wskazują
też zwroty w narracji: "jakiś ogier", "robił coś" itp.  Problem w tym, że gdy w tekście pojawia się na raz więcej niż jedna postać, ciężko stwierdzić, z
czyjej perspektywy są prowadzone opisy. Na przykład, gdy wszystko wskazuje, iż narracja jest prowadzona z punktu widzenia Lockdowna, nagle pojawiają się opisy scen, fakty, o których bohater w żadnym wypadku nie powinen wiedzieć. To, przynajmniej dla mnie trochę zaburza odbiór i psuje radość czytania.
Narracji brakuje, według mnie, systematyczności.

 

Strasznie nagminnie (nad)używasz zdań rozpoczynających się od "ale" i "chociaż". Te pierwsze szczególnie mnie drażnią.

 

Poza tym kolokwializmy. O ile w wypowiedziach bohaterów są jak najbardziej właściwe, o tyle w narracji dla mnie całkowicie już rujnują klimat, dajmy na to mówiąc: "Lockdown się wkurzył" zamiast "Lockdown naprawdę się zdenerwował". Sądzę, iż dla wielu byłoby to pole do polemiki, ale ja jestem za tym, by język narracyjny był ładny i polski (no chyba, że to jakiś szczególny zabieg stylistyczny. Uzasadniony).

Może to tylko ja, ale takie wyrażenia w narracji kojarzą mi się z komedią, a nie poważnym opowiadaniem. Stąd też wytracanie klimatu. Jeśli chcesz zaznaczyć wymowność jakiejś czynności, postaci, wydarzenia, czegokolwiek, możesz posłużyć się niemal nieskończonym wyborem przymiotników, czy środków stylistycznych. Nie musisz od razu sięgać po kolokwializmy.

Dużo rzeczy zaznaczałem w tekście, mimo rzekomych prereaderów i korektorów. Może i wyjdę na gbura, ale jakoś nie widzę ich działania w tekście.

 

Formatowanie czasami szwankuje, akapity zaczynają się od gigantycznych wcięć, by zaraz potem, dwie linijki dalej, rozpocząć się już od poprawnego odstępu. Gdzie się dało, to to poznaznaczałem.

 

Podsumowując, styl mi nie przypadł do gustu, i mimo, iż prawie wyłącznie na niego narzekałem (wiadomo, smęcić jest o wiele prościej), nie uważam iż jest zły. Wymaga po prostu szlifierki. Mam nadzieję, iż w akcie II jest już z tym lepiej gdyż...

 

Fabuła i inne szmerybajery, tu zawarte będą spoilery

 

Gdyż fabuła, opowiadana historia jest tutaj naprawdę fajna... Moja była polonistka zabiłaby mnie za użycie tego słowa... Ahh, trauma, trauma...

O czym to ja klepałem? A tak tak, po czarze goryczy czas na trochę likieru (ewentualnie soku, jeśli jesteście niepełnoletni)

 

Akcję prowadzisz zręcznie, a sam pomysł... rozwija się niezwykle ciekawo. Od samego wydarzenia, które wplątało naszego bohatera w wir wydarzeń po jego konszachty z Exodusem, kończąc na Kryształowym Imperium. Choć początkowe rozdziały czytało mi się najgorzej, to, paradoksalnie, tam akcja szła najszybciej, naprawdę ciekawiło mnie, co też z tego wyniknie. Po opuszczeniu Canterlot mamy krótki epizod w Hoofington, a potem... fabuła nieco spowalnia, miejscami troszkę wieje nudą.

 

Na szczęście, za co tez masz duży plus, zręcznie powplatałeś tu i ówdzie wątki humorystyczny, których od groma może nie ma, ale uprzyjemniają lekturę.

 

Swoją drogą, nieco bawi mnie fakt, iż Chrysalis po raz kolejny postanowiła wprowadzić w życie ten sam plan, tym razem już z pozytywnym skutkiem. "Hmm za pierwszym razem podmieniliśmy Kredensa, ale nic nie wyszło, polecieliśmy w kosmos... Czas zrobić to jeszcze raz!". Oczywiście, tym razem im się udało, gdyż mieli po swojej stronie wielkiego i potęznego Lockdowna.

 

A co z bohaterami? Ano jest Anzelm Boahtyrowicz! (Znowu nawiązanie do Kabaretu Moralnego Niepokoju, przepraszam :D).

Główny bohater.

Typowy superrozkurwiacz 2000. Jak przystało na tego typu twardziela bez serca nękany jest on przez niemożebne rozterki wewnętrzne. Mimo dość długiego życia jako najemnik, nagle, po kilku godzina w pudle stwierdza, iż czas Zmienić Swe Życie. Wrobiony zostaje w niezłą kabałę, a że jest hardkorowym koksem, co to ma na wszystkich haka (dosłownie!) zaczyna się kumoczyć z przywódcą nowego roju podmieńców. Jak przystało na główną postać, w przygodach towarzyszy mu urocza towarzyszka.

 

Tutaj pozwolę sobie przerwać opis, by wspomnieć o, właśnie, Exodusie. Tajemnicza postać podmieńca(?) bardzo mi się podobała... leeecz... uważam iż wstawki narracyjne "z jego perspektywy", o ile dobrze to odczytałem, nieco psuły tą aurę, zdradzając jego emocje, plany, a nawet współczucie wobeck Locka (o co, nawiasem mówiąc, w życiu bym go nie posądził). Jeśli taki był twój cel, to ci powiem, nieźle wyprowadziłeś mnie w pole. Ogólem, sądzę, choć to jest ma osobista preferencja, iż zmiana perspektywy narracji odzierała nieco z tajemniczości postacie, takie jak np. Penumbra, czy Exodus. I bez wglądu w ich myśli, czy odczucia, mogłeś "ukazać" czytelnikowi ich figury (choć, pewno byłoby to trudniejsze).

 

Lockdown na szczęście nie jest w ciemię bity, i opuszcza zdobyty przez robalokuce Canterlot, mając ze sobą bagaż emocjonalny, wkurzoną złodziejkę, informację dla Armora oraz Luny oraz parę nowitkich skrzydeł na gwaracji. Jednym słowem, typowy Ocek.

I w tym momencie mogę (po raz kolejny wyrzucić swe żale na temat LD):

 

Historia Lockdowna - to kompetna klisza.
Kobieta z przeszłości, która mu wszystko przypomina. ("oh, właśnie zjadłem pieroga, zaraz się popłacze, bo przypomniała mi się TA klacz.") - jest

Dobrze, że to chociaż matka, bo spodziewałem się jakiejś dawnej luby


Niegdyś uczeń pewnego mędrca, co to nauczył go być dobrym wojownikiem, poza tym strzelał przypowieściami i morałami jak z kałasznikowa - jest
Zimny łowca nagród, stereotypowy profesjonalista, który nie dba o to, kogo zabija (przynajmniej dopóki nie zabije klaczy, inwalidy, starszej osoby,
kucyka na zasiłku, niewinnego, oraz siostry twojej matki) - jest
Jakiś tajemniczy kodeks moralny, którego (nie odniosłem takiego wrażenia, ale co tam) bohater przestrzega - jest
Nie akceptowany przez społeczeństwo; nawet zebrą do końca nie jest, 11/10 w skali alienizacji - jest
Uzmysławia sobie, jaki be i fe jest i postanawia uratować świat przed swoją kliszowatością - jest

 

Zazwyczaj nie narzekam (aż tak strasznie) na recykling pomysłów, w końcu ciężko wymyśleć coś nowego, gdy wszystko już pratycznie gdzieś wykorzystano, ale takie stężenie oklepanych motywów w jednej postaci... odrobinę mierżące, muszę przyznać (nawet jeśli sama realizacja wcale tragiczna nie jest).

 

Sprzeczki z Zethisis (mam nadzieję, że dobrze napisałem) są jednym fajniejszym momentem z jego udziałem.

 

Wizja Equestri poddającej się inwazji robalokucy, i Imperium jako ostatni bastion? W to mi graj!

Tajemniczy Żniwiaże? Proszę, moar!

 

Dwie postacie poboczne (Graps i Weathy Sun) - meh, kompletnie do mnie nie przemówili, jakoś tacy bez wyrazu mi się zdawali.

 

Zethisis - faktycznie urocza, knąbrna dziewucha, w dodatku żeński Robin Hood. Mógłbym narzekać na ten motyw, ale w jej przypadku jakoś to nie razi. Jest pocieszna. Czytałbym.

 

Czwórka bohatyrów dociera po drobnych eksesach (ja jestem ciekaw, czy Imperium jest zadowolone, iż ich goście zniszczyli im jednego z mechanicznych obrońców, raczej przydatnyhc podczas inwazji podmieńców. Cóż, przynajmniej Zethi szalik odzyskała.)

 

Lockodown spotyka się z Luną oraz nikim innym, jak małżonkiem Mi Amore Pomidore Cadenzy. Dochodzi do małego konfliktu w skutek którego nasz bohater zamienia się w szaszłyk. Armor zachowuje się wiarygodnie, podobało mi się twoje przedstawienie jego szaleństwa. Z drugiej strony...

Nie podobało mi się przedstawienie Luny. Jakoś nie czułem jej... władczości. Toż już zwykły jednorożec (Armor) emanował większą władczością, niż ona. Kilkukrotne "zbaranienie" księżniczki tylko pogłębiało to wrażenie.

 

Na samym końcu nasz ogier zebroid spotyka całą wesołą kompanię Pierścienia, którą aż chce się poznać lepiej. Jeśli nie zrobisz z interakcji pomiędzy nimi czegoś ciekawego... ZADUSZĘ!

 

I tak oto zaspoilerowałem cały pierwszy akt. Szlag, chyba przesadziłem...

Na koniec jeszcze wspomnę, iż uważam, że tekst ten lepiej pasowałby do działu +18. Sceny dość krwiste, szczegółowo opisane, poza tym wingobnery i inne... bonery... Nie sądzę, żeby było to odpowiednie dla małoletnich.

 

Podsumowanie podsumowania TL;DR

Choć narracja i styl często zgrzyta, to fabuła jest naprawdę dobrze poprowadzona, w sposób, który każde oczekiwać na więcej. Mam szczerą nadzieję, iż kolejny akt pod względem technicyzm będzie lepszy, co pozwoli mi swobodniej cieszyć się ciekawą, pełną zwrotów akcji, historią.

Edytowano przez Nicz
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Aż dziw, że nikt nie skomentował rozdziału. Pora to naprawić.

Niby wiem, że akcja musi skupiać się przede wszystkim na Kompanii, ale naprawdę powinieneś bardziej rozbudować wątek armii Shininga, bo opisałeś raptem początek walk, małą akcję Iron Fista i potem... nagle zacząłeś opisywać prawie że puryfikację Zbroi. Później zaś oczekiwałem momentu dyskusji dowódców, ale jedynie zakończyłeś rozdział. No ale mam nadzieję, że wkrótce będzie o nich więcej i o tych dobrych Morgenszternach.

 

Kto by pomyślał, że Lock przegada Exodusa na tyle, by ten powstrzymał przymusową puryfikację. No ale się nie nacieszyli tym zawieszeniem broni, bo wparował Legion i Morgenszterny. Ci to są dokładnie tacy, jakich miałem na myśli, gdy ci podawałem na nich pomysł. Silni i skuteczni jak cholera, tacy, którzy są w stanie walczyć z każdym potworem, nieważne jak wielkim. Miło było zobaczyć zaskoczenie Władcy Roju, gdy minotaury bez większego problemu rozwaliły jego najpotężniejszego stwora. Teraz będzie musiał się mocno napocić, by uratować sytuację. Jedno jest pewne, ofiar będzie wiele. Ciekawe tylko czy ktoś z naszych bohaterów zginie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytany kolejny rozdział/y

 

Był wzloty i upadki, były też chwile niesamowitej nudy i kolejne żalenie się Lockdowna na swój temat. Rutyna zaliczona.

Waćpan Ares Secundus przyjął do wiadomości wiele rzeczy i czytałem najnowszy rozdział z większą satysfakcjo niż ostatnio. Gadka-szmatka była dość ciekawa i Lockie pokazał poziom 14 w kategorii "Srebrny Język." 

Tak, to jest to: nie zawsze trzeba używać kopyt czy broni na łańcuchach :3

 

Tak trzymaj, Aresku. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Piszę tutaj, ale w ździebko innej sprawie; autorze, czyżbyś zapożyczał sceny z gry Fallout: New Vegas? Bo jako iż wczoraj grę sobie zakupiłem, to i zagrać trzeba było. I tak gram, gram, a tu nagle...

Na horyzoncie widzę spaloną wioskę i wywieszone sztandary Legionu Cezara (według głównej misji miałem tam iść), oraz podbiega do mnie koleś w ubraniu Kajdaniarzy, wrzeszczący w niebogłosy, że wygrał w loterii. Następnie, po przejściu w głąb miasta, zobaczyć można było palące się domy, ludzi powieszonych na krzyżach, a na samym końcu oczywiście grupa żołnierzy, ubranych w pancerze uderzająco podobne do rzymskiej lorici segmentaty. Obyło się bez walki, chociaż pewnie była to tylko kwestia odpowiedniego wyboru dialogu z ich dowódcą.

Pewnie się nie popisałem swoją spostrzegawczością i każdy już to wiedział, albo ktoś to napisał, ale pomyślałem, ze wypadałoby o tym napisać. Przynajmniej autor mnie ostrzegł na wypadek tego, gdyby w końcowej części sceny doszłoby do walki :v.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i kolejny rozdział za mną. Dostrzeżone błędy zostały poprawione i zasugerowane.

 

Co więcej... Zabrakło pewnej postaci, co mnie zawiodło, pojawiła się inna, o której brakuj wspominałem ostatnio, acz jej... wyobrażenie już odbiega od moich wyobrażeń. No ale cóż, twoja postać, taką miałeś wizję, a mi nic do tego. Mogę być najwyżej lekko zawiedziony.

 

Victory Cry zdecydowała się na bardzo ciekawy krok... Ciężko było go zrealizować i kosztował wielu sił, acz dzięki temu była w stanie powstrzymać napływ Legionu. Teraz jeszcze niech utrzymają miasto na tyle, by dołączyła do nich armie Exodusa i Shining Armora. A wtedy... zacznie się jatka na całego.

 

Będzie krwawo.

 

 

EDIT: ale im dłużej myślę o tym planie, tym dziwniejszy się wydaje xD

Edytowano przez Niklas
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Kurka wodna, tyle tu kurzu, jak w moim pokoju jak w moim pokoju po ostatnim sprzataniu.

Dobra oto daje wam nowy rozdział. Wiem że długo to trwało, no ale roboty mam sporo, mam nadzieję że spodoba się wam. 

 

https://docs.google.com/document/d/1LwFTGviDnPTz0eEDw1qgY0pU3Lvr5pN2i2UeI4VJyl4/edit

 

Tak oto zakończyliśmy Oblężenie Manehattanu. Bynajmniej do końca aktu jest jeszcze trochę czasu, więc komentarze i krytyki jak zawsze mile widziane i porządane. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny rozdział zaliczony. 

Mimo, że krótki to daje nam sporo akcji i nowych wydarzeń. Między innymi do EQ (chodź nie mogę jej nazwać krajem kucyków, bo teraz to są raczej w mało atrakcyjnej sytuacji) wkracza kolejna strona w tym konflikcie. Luna wreszcie wychyliła głowę z przytułku i zaczęła swoją wojaczkę, jak ona to potrafi.

 

Rozdział naprawdę godny polecenia. Wojna o miasto trwa w najlepsze, nawet na zbliżające się obchody Dnia Niepodległości trafił nam się mały akcent bohaterstwa i walki o swój kraj "pod zaborami".

Jestem ciekaw czy w kolejnym rozdziale Ares zaprezentuje nam jakiś hymn, lub pieśń powstańczą :)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 4 weeks later...

Mam do was ogromną prośbę. Do czytelników i odwiedzających.

 

W ostatnim czasie spowodowanym nawałem pracy, oraz terminów, nie mam wogóle czasu na klepanie w klawiaturę i pisanie kolejnych rozdziałów ZSŻ. Nie jest to bynajmniej spowodowane lenistwem. Dotarło też do mnie kilka istotnych rzeczy i faktów związanych z opowiadaniem, i musiałem się z nimi zgodzić. Nie były one zbyt przyjemne, ale jednak prawdziwe. Fik zaczął się dłużyć, choć naprawdę chciałbym go ukończyć, widzę jednak, że mało kogo już obchodzi ta fikcja. Nie, nie chcę się wypłakiwać. 

Chcę jedynie prosić was o poradę - czy chcecie żebym kontynuował fika, którego tworzę od przeszło roku, czy zamknął/zawiesił/wywalił/porzucił i zaczął coś zupełnie nowego? 

 

Dlatego proszę was o głowowanie w ankiecie, to dla mnie bardzo ważne jako pisarza. 

 

Dziękuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Chcę jedynie prosić was o poradę - czy chcecie żebym kontynuował fika, którego tworzę od przeszło roku, czy zamknął/zawiesił/wywalił/porzucił i zaczął coś zupełnie nowego?

 

Powiem krótko: ANI SIĘ WAŻ PORZUCAĆ. Skończ go, daj jakieś tam zakończenie i dopiero wtedy się zabieraj za kolejne dzieła :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest właśnie problem większości ficów, tak to 0 komentarzy, autor nie wie co robić, czy to kto kolwiek jeszcze czyta, a gdy napisze o odpuszczeniu pisania to nagle że wszyscy kochają to dzieło.

Dlaczego wcześniej nikt nie komentował? Proszę napiszcie przynajmniej dla czego wam się podoba ten fic, co jest dobre a co złe. Zdopingujcie Aresa do dalszej pracy twórczymi słowami!

Edytowano przez Chief
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę napiszcie przynajmniej dla czego wam się podoba ten fic, co się dobre a co złe. Zdopingujcie Aresa do dalszej pracy twórczymi słowami!

Tylko ja nie wiem co dokładnie mi się podoba, po prostu płynę przez fica :( Chętnie bym coś napisała, tylko po prostu nie wiem co :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Która postać jest twoją ulubioną i dlaczego, który moment fika najbardziej ci się podobał/nie podobał/zszokował/rozbawił/zasmucił, czy czytało ci się lekko (na co składają się a) opisy b) dialogi c) inne rzeczy na które może wpadniesz), czy fabuła jest ciekawa czy nie, jak już ktoś powiedział, zdopingować autora, powiedzieć mu, że jest supi i niech pisze... wymieniałabym długo, ale nie czytałam fika i nie chcę fantazjować.

 

To dość przykre :P

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tych rzeczy nie potrafię określić, nie wiem kogo lubię, za co, jedyną rzeczą jaką w miarę umiem opisać jest fabuła. Tu jednak tylko jednym słowem wciąż - ciekawa/fajna/wciągająca, jednak, jeśli ktoś by się mnie spytał Dlaczego, nie wiem jak mu odpowiedzieć. Gdybyś stała koło mnie, bez problemu zaśpiewałabym/zanuciłabym ci melodię, kojarzącą mi się z opowiadaniem, napryskałabym ci zapachami, dała ci coś do spróbowania, ale kiedy przychodzi do słów, nie umiem ich użyć, niestety. :S Staram się to ćwiczyć, nie idzie to tak szybko, jak bym chciała, ale idzie. Może kiedyś uda mi się coś skomentować. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Po pierwsze... wielkie dzięki wam wszystkim. Jak każdy pisarz i ja miałem swoje chwile słaboci i zwątpienia, ale widzę, że całkiem nie potrzebnie. Jest jednak grono osób które śledzą moje prace, i postanawiam uroczyście nie przerywać pisania Zmian. Zmotywowaliście mnie do tego i jestem wam wdzięczny. A teraz daję wam kolejny rozdział.

I tym sposobem zbliżamy się do końca aktu II. 

 

https://docs.google.com/document/d/1VjZCzcqHwV2Buduqca8RlSoU5ZsIC01MhJ-m8K4sqSM/edit

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Oto przed wami rozdział 18.

 

Słabości

https://docs.google.com/document/d/1GxRzejPPAhuFXq-btM-nU1HEwQqamrnUa2WK8yHc1do/edit

 

Rozdział na swój sposób, a właściwie dwa sposoby wyjątkowy... bo zamyka akt drugi mojego opowiadanka, a drugim powodem jest to, że 05 stycznia fik skończył rok! Tak jest, już rok katuję opowiadanie i wasze umysły swoją twórczością. Dziękuję że przez ten czas śledziliście postępy w pisaniu prac. Można powiedzieć, że zaliczyliśmy już półmetek ogólnej historii. 

Czy teraz będzie coś w stylu - koniec aktu to autor bierze se wolne do wakacji? Otóż nie. Prace nad nowym rozdziałem ruszą jeszcze w tym miesiącu, zaś kolejnego odcinka spodziewajcie się na początku lutego.

Ale i do was mam pytanie - jak wy oceniacie ten akt? Całą podróż bohaterów, ich samych, fabułę i ogólnie co wam się podobało a co nie. 

 

Wszelakie komentarze są mile widzane. 

 

To Tyle...

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ten, tego. Opinia, no.

 

JAK MOGŁEŚ?! Mam ochotę cię zabić za takiego cliffhangera ;-; Akt oceniam pozytywnie, może wstawię tu coś więcej kiedy zdobędę się na konstruktywny komentarz i zbiorę myśli. Błędów nie uświadczyłam, ale ja ich nigdy nie widzę kiedy coś mnie wciąga, więc wciąż mogą tam być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny emocjonujący rozdział. Muszę przyznać, że cieszę się, że wraz z rozwojem fanfica, fabuła nie staję się monotonna i nudząca, ba sądzę, że z każdym kolejnym rodzajem, jest mi się coraz trudniej od niego oderwać. Kawał niezłej roboty. Na prawdę dobrej. Większość fanficów cierpi niestety na to, że autorowi kończą się pomału pomysły i stara się on za wszelką cenę, dobrnąć z ff do końca. Jak już wspomniałem, tutaj tego na szczęście nie doświadczymy. Ale skupiając się na najnowszym rozdziale.

 

Powiem szczerze, nienawidzę książek, filmów, seriali itp. itd., w których poszczególne części kończą się w taki, a nie inny sposób. Ale rozumiem z drugiej strony autora. Teraz, po takim bestialskim zagraniu, chyba każdy zaznajomiony z tym ff będzie z niecierpliwością wyczekiwał kolejnego rozdziału. Dobrze rozegrane. Porzucając sprawę zakończenia drugiego aktu (i napięcia przez niego pozostawionego), chciałbym zwrócić uwagę na postać Wielkiej i Potężnej Legat Sethiziz.

 

Sądzę, że jest to postać bardzo dobrze wykreowana, a zważając na historię w ff, także bardzo realistyczna (o ile za realistyczną postać, można uznać klacz kucyka będącą dowódczynią potężnej i niezwyciężonej armii legionistów). Dialogi, tak jak w poprzednich rozdziałach, także są dobrze napisane, gdzie nie gdzie dają powód do uśmiechu. No i nareszcie pewna postać, której imienia nie wymówię, aby nie spoilerować, wzięła się w garść. To dobrze, bo już pomału zaczynała mnie denerwować. Dodam tylko, żeby mnie źle nie zrozumiano. Postać ta jest świetnie napisana, po prostu jej charakter zwyczajnie mnie odrzuca.

 

Podsumowując. Jest kolejny bardzo dobry rozdział, tego świetnego fanfica. Pomimo kilku drobnych błędów (przeważnie jest to tylko brak ogonków i inne drobiazgi), na które i tak większość nie zwróci pewnie uwagi, rozdział czyta się przyjemnie, mnie osobiście wciągnął na dobre kilkadziesiąt minut czystej przyjemności. Teraz pozostaje czekać tylko na rozpoczęcie aktu 3.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiec zaliczyłem ustani rozdział drugiego aktu zaliczyłem, i końcówka była intrygująca oby tak dalej ares, wciąż śledzę twe rozdziały z dużym zainteresowaniem z pytaniem co się wydarzy dalej. Trzymam kciuki byś miał wenę by ukończyć to dzieło bo jestem ciekawy zakończenia historii .pozdrawiam serdecznie 

Edytowano przez haryozborn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...