Skocz do zawartości

"Poniak" - dobro, czy zło?


Recommended Posts

Chciałbym rozpocząć dyskusję na temat zjawiska, które od początku fandomu, w większym lub mniejszym stopniu, występuje w fandomie. Ja tutaj akurat czepiam się "poniaka", bo to najbardziej powszechny efekt tego zjawiska, ale chodzi mi generalnie o tworzenie pongliszy, spolszczaniu nazw/określeń fandomowych na siłę itp. 

 

Czy jesteście za, przeciw? 

 

Ja nie ukrywam, mam dość radykalne podejście do tematu. Dla mnie tworzenie polsko-angielskich cudeniek powinno być zakazane, gdyż efekty z tego wychodzące nie dość, że wieją gimbazą (albo jak kto woli - wiochą) na milę to jeszcze jest po prostu jawnym kaleczeniem dwóch szlachetnych języków. Poza tym co jest złego w tym, że korzystamy z zagranicznych określeń typu "Brony", "Ponymeet" itd. zamiast tworzyć polskich odpowiedników, skoro tamte wersje brzmią po prostu lepiej?

 

Przykłady zebrane przez lata:

* Poniak -> Jako określenie "Bronego", "Bronego z Karachana" (przeważnie) lub kucyka. Serio? -_-'

* Spotkonie -> dokładnie tak. Po co "Ponymeet", skoro można skaleczyć jęz. polski i wprowadzić wyraz "spotkanie" w wersji gimbo, z błędem ortograficznym? 

* Ponydziałek -> To akurat było w miarę dobre :v 

* Zecora Prośba -> Serio to brzmi lepiej od "Zecora pls"? Zwłaszcza, że ta forma polska i tak jest niepoprawna raczej wg zasad jęz. polskiego? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosta sprawa - jak ktoś chce, niech używa. Nie da się na siłę przekonać do tego wszystkich, ani całkowicie tego zakazać. Mi tam nie przeszkadzają takie określenia, w końcu nikt nikt nie ustalił ''Słownika Języka Fandomowego''.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat przerabianie nazw, co służy jako ciekawostka, urozmaicenie fandomu lokalnego dla mnie jest ok, o ile te nazwy brzmią jakoś sensownie (np. Poznań -> Lunań jest ok, ale Warszawa -> Celestszawa nie, bo już tutaj to brzmi źle, lepsza Lunaszawa lub Flutterszawa :v).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brony to brony i nie widzę sensu w wymyślaniu na siłę innych nazw na fana kucyków.

 

A "ponyfikowanie" nazw miast to rak. Ilekroć widzę lub słyszę "Lunań", jedna moja komórka mózgowa obumiera. :lunawrath:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne spolszczone słowo jakiego mi się fajnie używa, to "poniacze"- tak pół żartem, pół serio. Reszta jak dla mnie brzmi pr prostu.... fatalnie, ale niech se tam ludzie używają czego chcą, mnie to mało obchodzi dopóki w ogóle rozumiem o czym do mnie mówią.

 

....poniak brzmi jak pieseł.

Edytowano przez Burning Question
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne spolszczone słowo jakiego mi się fajnie używa, to "poniacze"- tak pół żartem, pół serio. Reszta jak dla mnie brzmi pr prostu.... fatalnie, ale niech se tam ludzie używają czego chcą, mnie to mało obchodzi dopóki w ogóle rozumiem o czym do mnie mówią.

 

Poniacz jeszcze jako żart to ok, ale jak ktoś na poważnie nazywa kucyki poniaczami, to pierwsza reakcja jaka mi przychodzi do głowy to (spoiler, bo wulgaryzm): 
 

mlfw5339_small.jpg

 

....poniak brzmi jak pieseł.

 

Dokładnie tak! Chyba nie tylko ja mam już dość tego mema z piesełem. Od początku go nie rozumiałem i był dla mnie irytujący.

Edytowano przez Linds
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniak zwłaszcza w formie "nowoponiak" weszło do języka fandomowego i raczej się z niego nie ruszy. Dobre, z nutką prześmiewczości.

 

Spotkonie, ponydziałek... pierwsze słyszę. 0/10, robione na siłę.

 

Zecora Prośba - również w uzusie, wypada spoko.

 

 

Z fajniejszych rzeczy związanych z pongliszem i innymi koniomowami w historii fandomu poleciłbym ludziom jeszcze:

- Pucyki Kony

- Kucnie (zacnie)

- Twalot

- Drżypłoszka

- Twalot Sporkle

 

Ciao!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dla mnie tworzenie polsko-angielskich cudeniek powinno być zakazane, gdyż efekty z tego wychodzące nie dość, że wieją gimbazą (albo jak kto woli - wiochą) na milę to jeszcze jest po prostu jawnym kaleczeniem dwóch szlachetnych języków.

 

Idąc tym tropem powinno się również zakazać używania wszelakich rusycyzmów, anglicyzmów czy germanizmów, które jednak już trwale zakorzeniły się w obecnej polszczyźnie. Niektórzy to aprobują, inni potępiają, tak samo jest zresztą z tego co widzę z tzw. kucykowymi "nowotworkami". W ten sam sposób powstało mnóstwo germanizmów typu "wihajster", "szwindel", "klarowny" czy "szlochać". Są osoby, które używają tych form w zastępstwie "rzeczy", "krętactwa", "jasnego" lub "łkania" (w tym ja). Tak samo jest z wszelakiego rodzaju "poniaczami" i innymi kucykowymi neologizmami.

Czy "nowotworki" są wg Imesha złe? Nie uważam tak.

Może i nie jest to rzeczywiście poprawne językowo (co z tego, że mały (ale jednak) uzus może to aprobować, skoro żaden językoznawca tego nie uzna :rainderp: ), ale zawsze jest to jakieś urozmaicenie języka. Ba! Powiedziałbym nawet, że jest to pewien element fandomu. Dzięki temu mamy coś w rodzaju "języka subkultury", dzięki czemu wyróżniamy się na tle innych :) .

 

 

 

Przykłady zebrane przez lata:

* Poniak -> Jako określenie "Bronego", "Bronego z Karachana" (przeważnie) lub kucyka. Serio? -_-'

* Spotkonie -> dokładnie tak. Po co "Ponymeet", skoro można skaleczyć jęz. polski i wprowadzić wyraz "spotkanie" w wersji gimbo, z błędem ortograficznym? 

* Ponydziałek -> To akurat było w miarę dobre :v

* Zecora Prośba -> Serio to brzmi lepiej od "Zecora pls"? Zwłaszcza, że ta forma polska i tak jest niepoprawna raczej wg zasad jęz. polskiego? 

 

Przyznam, że wszystkie widzę pierwszy raz na oczy :wat: . Cóż:

1. Ja raczej używam określenia "poniacz". "Poniak" brzmi trochę dla mnie pejoratywnie :v .

2. Zgadzam się, to brzmi akurat idiotycznie. Dla mnie spotkania z broniaczami zawsze będą "ponymeetami" bądź po prostu "spotkaniami". Mogę wiedzieć skąd znasz to określenie? :lunathink: .

3. "Ponydziałek" z kolei jest fajnym połączeniem przypominający mi trochę "pokedziałek" z arhn.eu.

4. Szczerze? Aż chyba zacznę tego używać, bo mi się strasznie podoba :D .

 

W moim mierniku akceptowalności remis 2:2. Wniosek? Dla mnie w języku fandomu mogą zagościć zarówno ciekawe neologizmy, jak i kompletnie nietrafione. Dlatego z moich ust można usłyszeć określenia "poniacz", "broniacz", "Lunań", "Pinkoszcz", "Flutterszawa", "Fluttersławia" itp. Choć staram się tego nie robić, bo rzeczywiście ktoś na MLKII zwrócił mi na to uwagę.

 

Dlatego dobrze, że ten temat został poruszony. Dowiedziałem się, że są ludzie, których kucykowe "nowotworki" mogą denerwować. Lecz walczyć z tym nie należy, bo to będzie walka z wiatrakami. Nawet jak bardzo bym się starał, to pewnie użyję któregoś z tych neologizmów. Choć dla mnie i tak to pozostanie elementem fandomu, który imho warto kultywować :dunno: .

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale czy ktokolwiek używa słowa "poniacz" na poważnie? Bo używa się  go w zwrotach typu "Idę cisnąć poniacze", etc.

 

Zdziwiłabyś się. 

 

Poniak zwłaszcza w formie "nowoponiak" weszło do języka fandomowego i raczej się z niego nie ruszy. Dobre, z nutką prześmiewczości.

 

Weszło "nowo-", ale z inną końcówką, której nie zacytuję, bo wulgaryzm :v I to faktycznie, ma nutkę prześmiewczości. Nowoponiak? Kwestia gustu, dla mnie to bardziej dziecinne określenie.

 

Spotkonie, ponydziałek... pierwsze słyszę. 0/10, robione na siłę.

 

Chyba nie siedziałeś na Magicznej Stajni  :ohmy:

 

 

Z fajniejszych rzeczy związanych z pongliszem i innymi koniomowami w historii fandomu poleciłbym ludziom jeszcze:

- Pucyki Kony

- Kucnie (zacnie)

- Twalot

- Drżypłoszka

- Twalot Sporkle

 

Ciao!

 

Tost tylko trolluje, Tost tylko trolluje...  :fluttershy:

 

Czy "nowotworki" są wg Imesha złe? Nie uważam tak.

Może i nie jest to rzeczywiście poprawne językowo (co z tego, że mały (ale jednak) uzus może to aprobować, skoro żaden językoznawca tego nie uzna  :rainderp: ), ale zawsze jest to jakieś urozmaicenie języka. Ba! Powiedziałbym nawet, że jest to pewien element fandomu. Dzięki temu mamy coś w rodzaju "języka subkultury", dzięki czemu wyróżniamy się na tle innych  :) .

 

Tak, wyróżniamy się i potem się dziwimy, że w fandomie jest napływ dzieci, a nikły napływ starszych osób, np. studentów - ci widzą takie słownictwo, wyczuwają "gimbazę". Nie chcą potem wierzyć w zapewnienia, że w fandomie bywają i studenci, a nawet starsi. Wielu ludzi ulega pierwszemu wrażeniu. Niby można powiedzieć "mamy teraz sito, byle kto nie wejdzie". To nie jest do końca prawda. Starsza część fandomu ma nieco inne myślenie, niż młodsza część fandomu. 

 

 

 

2. Zgadzam się, to brzmi akurat idiotycznie. Dla mnie spotkania z broniaczami zawsze będą "ponymeetami" bądź po prostu "spotkaniami". Mogę wiedzieć skąd znasz to określenie?  :lunathink: .

 

Widzisz, w fandomie siedzę od marca 2011 i to wyłapałem w jednym ze skupisk polskich Bronych, które obecnie nie istnieje, a na to zaś przywiało z jeszcze innego miejsca, o którym lepiej nie wspominać. 

 

 

W moim mierniku akceptowalności remis 2:2. Wniosek? Dla mnie w języku fandomu mogą zagościć zarówno ciekawe neologizmy, jak i kompletnie nietrafione. Dlatego z moich ust można usłyszeć określenia "poniacz", "broniacz", "Lunań", "Pinkoszcz", "Flutterszawa", "Fluttersławia" itp. Choć staram się tego nie robić, bo rzeczywiście ktoś na MLKII zwrócił mi na to uwagę.

 

W sumie to popieram. A co do MLK II - możesz opisać to zdarzenie? 

 

Dlatego dobrze, że ten temat został poruszony. Dowiedziałem się, że są ludzie, których kucykowe "nowotworki" mogą denerwować. Lecz walczyć z tym nie należy, bo to będzie walka z wiatrakami. Nawet jak bardzo bym się starał, to pewnie użyję któregoś z tych neologizmów. Choć dla mnie i tak to pozostanie elementem fandomu, który imho warto kultywować  :dunno: .

 

Niektóre - np. ponydziałek - warto, niektóre - np. "poniaka" - nie warto. 

Walczyć z tymi gorszymi można, nawet się powinno... nie będę ukrywał, niektóre słowa udało się wytępić lub ograniczyć je do wąskiego grona, stąd też obecnie trudno o nich usłyszeć. Kiedyś potoczne w fandomie było gadanie "kucyk pony" - ludzie hejtowali, hejtowali i teraz aż tak często się na to nie trafia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wyróżniamy się i potem się dziwimy, że w fandomie jest napływ dzieci, a nikły napływ starszych osób, np. studentów - ci widzą takie słownictwo, wyczuwają "gimbazę". Nie chcą potem wierzyć w zapewnienia, że w fandomie bywają i studenci, a nawet starsi. Wielu ludzi ulega pierwszemu wrażeniu. Niby można powiedzieć "mamy teraz sito, byle kto nie wejdzie". To nie jest do końca prawda. Starsza część fandomu ma nieco inne myślenie, niż młodsza część fandomu.  

 

Pytaniem jest czy tylko i wyłącznie słownictwo powoduje to, że w fandomie jest mało studentów. Nie zapominajmy jednak, że "gimbus" to prędzej stan umysłu, aniżeli wiek. Znajdą się osoby w wieku gimnazjalnym zachowujący się dojrzale jak i dorosłe zachowujące się jak "gimbusy". I to nie tylko w fandomie :v . Zgadzam się, że starsza część fandomu ma inne myślenie niż młodsza, lecz niechęć do młodszych wynika raczej z ich zachowania, nie z "nowomowy".

 

A co do MLK II - możesz opisać to zdarzenie? 

 

Słabo to pamiętam. Użyłem określena "poniacze" albo "broniacze" właśnie. Nie pamiętam tylko czy to było podczas wiedzówki czy podczas rozmowy z pewną furry z chłopakiem z długimi, czarnymi włosami i z moim znajomym. Nie mogę sobie przypomnieć, ale ktoś mi wtedy zwrócił uwagę, że "wszystko, byle nie poniacze/broniacze".

 

Żeby nie było offtopu przypomniał mi się pewien kucykowy neologizm. Mianowicie "puchanie". Co o tym sądzicie? :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytaniem jest czy tylko i wyłącznie słownictwo powoduje to, że w fandomie jest mało studentów. Nie zapominajmy jednak, że "gimbus" to prędzej stan umysłu, aniżeli wiek. Znajdą się osoby w wieku gimnazjalnym zachowujący się dojrzale jak i dorosłe zachowujące się jak "gimbusy". I to nie tylko w fandomie :v . Zgadzam się, że starsza część fandomu ma inne myślenie niż młodsza, lecz niechęć do młodszych wynika raczej z ich zachowania, nie z "nowomowy".

 

Mógłbym tu walnąć referat, ale powiem krótko, bo wydajesz mi się być kimś, kto rozszyfruje o co mi chodzi...

RÓŻNIE. Nie da się ujednolicić tych kwestii, spłycić w jedno. 

 

 

Słabo to pamiętam. Użyłem określena "poniacze" albo "broniacze" właśnie. Nie pamiętam tylko czy to było podczas wiedzówki czy podczas rozmowy z pewną furry z chłopakiem z długimi, czarnymi włosami i z moim znajomym. Nie mogę sobie przypomnieć, ale ktoś mi wtedy zwrócił uwagę, że "wszystko, byle nie poniacze/broniacze".

 

Ej... to chyba byłem ja :v Ale wówczas to byłoby na pewno "poniacze", "broniacze" akurat jeszcze przetrawię. 

 

Żeby nie było offtopu przypomniał mi się pewien kucykowy neologizm. Mianowicie "puchanie". Co o tym sądzicie?  :v

 

A to co to za kolejny wynalazek? O_o'

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

A ja powiem tak. Nie lubię tego typu nazw, lecz nikomu mówić ich nie zakażę. Każdy ma prawo mówić, jak chce, lecz musi sobie zdać sprawę, jak to oddziałuje na innych.

 

A co do samych nazw:

poniak - be...

broniak  - jak najbardziej tak, gdyż jest bardzo śmieszne

poniacze - brzydkie

Lunań - Jezu... najbardziej obskurna, jaką słyszałem. To jest wręcz bezczeszczenie oryginalnej nazwy tego miasta (z którego zresztą pochodzę).

 

Jednak używanie takich określeń dla żartów zrozumiem całkowicie. Sam często dla żartów lubię poudawać gimbusa (i tak dużo osób mnie za niego uważa, ale co tam).

 

BTW. Mój brat wymyślił, że polskim odpowiednikiem słowa "Brony" powinien być "Bracyk" :P

Edytowano przez Talar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mi się podoba to "poniacze" resztę po prostu toleruję bo i nie mam za bardzo wyjścia. Nienawidzę jednak celowo (lub nie) robionych błędów ortograficznych, a więc wszelkie słowa jak np. Spotkonie sprawiają, że moje poczucie estetyki dostaje po nosie. Albo raczej po oczach. Żałosne, głupie i mało pomysłowe. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś takiego robi się złe, jak zaczynamy używać takiego słownictwa na co dzień i w nadmiarze. A w rozmowie ze znajomymi, w obeznanym w temacie gronie (fandom) - czemu nie? Nie mam nic przeciwko i sama ich używam.


A "ponyfikowanie" nazw miast to rak. Ilekroć widzę lub słyszę "Lunań", jedna moja komórka mózgowa obumiera.


Ja się z tym spotykam po raz pierwszy, w tym temacie... i muszę się zgodzić...


Mianowicie "puchanie".


A co to, kurrde, jest?!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

My Little szPony, My Little szPony...

 

Osobiście po prostu godzę się w gronie raczej mało elitarnych płockich bronies że "poniacze" weszły im do słownika. Jedyny sukces pod tym względem to moi rodzice. No i potem sam zacząłem tego używać. Może dlatego, że zwyke uwielbiam giąć jezyk polski jak plastelinę, tworzyć neologizmy itd? Niekonicznie ma to dobre końsekwencje, ale mnie zwyczajnie bawi. Puryzm językowy nigdy nie zajmował u mnie wysokiej pozycji, o ile ktoś wyraża się zrozumiale i nie irytuje rozmówcy.

 

Nie rozumiem za to zmieniania nazw miast (chociaż moje tego i tak nie potrzebuje, wystarczy mówić na niego po niemiecku - Plotzk). To tak jakby ludzie w fandomie mieli instant larpa w ukucowanym świecie, gdzie jeśli coś nie nawiązuje do Mane six/ innych postaci/ Equestrii/ części ciała kucyków, to jest nieciekawe i nikt nie będzie chciał o tym słuchać. Nie wiem, po prostu nie za bardzo to łapię. O wiele bardziej toleruję zjawisko, z jakim można się spotakć na PBF'ach czy w fikach. A mianowicie ukuczania nazw popularnych produktów/ marek, jeśli mają być umieszczone w świecie gry. Bądź co bądź robiato sami twórcy (Hayburger). Jednakże niektóre pomysły są po prostu... Złe. A niewiele jest porządnie zabawnych i dobrych, przynajmniej w tym co czytałem...

 

Ale dalej jest to dla mnie o wiele bardziej zrozumiałą i akcptowalną tendencją niż to, że ktoś mówi o swoim mieście "Fluttershawa", a już sczególnie woła do mnie "Ej, pony, co słychać?" (akurat było to na miejscowym konwencie, cytat randoma-fantasty. Wspominałem już, że mieszkam na zadupiu kulturowym?).

 

Dla ciekawych, trochę takich (lepszych, gorszych i facepalmowych) propozycji ponyfikacji z PBF'a, co byście się pośmiali:

-Marki produktów, np. Tail Cola, Sparkle Cola i Esp Chips (chrapowe chipsy),


- Applemart, sieć sklepów prowadzona przez krewniaczkę AJ
- "FlimFlam&Co" - robiący podróbki absolutnie wszystkiego
- Prezerwatwy: "Pinkex: Now the TRUE fun begins.", "Raritil: Rozkosz w eleganckim designie"
- "Celestia's  Sunset Cakes"  oraz "Luna's Midnight Shakes". Księżniczkowe ciastka i napoje. Dwie symbiotyczne firmy.
- Narrator: "Nowe, Ekstra śmietankowe Luneo!"  Luna: "The cream has been doubled!"
- RD-40 zamiast WD-40. Nigdy nie mieliście starych zawiasów jeśli nie wiecie co to.
- "Changeling - Ósmy pasażer Celestiomo"  "Changelings: Decydujące Starcie"  "Changelings 3"  "Changeling: Wskrzeszenie"

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brony to brony i nie widzę sensu w wymyślaniu na siłę innych nazw na fana kucyków.

A "ponyfikowanie" nazw miast to rak. Ilekroć widzę lub słyszę "Lunań", jedna moja komórka

mózgowa obumiera. :lunawrath:

Popieram w 100%. Po co zmieniać nazwy.. brony to brony , pegasis to pegasis koniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
×
×
  • Utwórz nowe...