Skocz do zawartości

#2 01/2014 "MANEzette"


Verlax

Recommended Posts

Samo wydanie, ze względu na stronę techniczną, nie zawodzi i jest raczej przyjemne w oglądaniu (dat odgłos przy przewracaniu strony). Sama zawartość nie powala, lecz zła nie jest. No, może poza jednym wyjątkiem.

 

A mianowicie poza tym artykułem/felietonem/co to tam jest Solarisa odnośnie tłumaczenia do odcinka "Power Ponies". A co mi się w nim nie podoba? W sumie, to chyba wszystko. Najważniejsze: po co w ogóle powstał ten artykuł? Przecież napisy, a przynajmniej według mnie, nie muszą być wykonane perfekcyjnie, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Najważniejsze jest, żeby tłumaczyły one to, co wymawiają postacie na filmie, więc nie trzeba dbać o jakieś super-duper z kosmosu tłumaczenie. Zresztą, nawet, gdyby owa translacja do odcinka byłaby wręcz obskurna, a ludzie oglądający owy filmik, łapali by się za głowę, gdyż nic by nie rozumieli, to i tak zabieranie 3 stron magazynu jest bezsensowne. Przecież to jest tylko zwykłe tłumaczenie, więc po kij robić z tego aż taką drakę? Zrozumiałbym, gdyby był to artykuł odnośnie krytyki oryginalnego, polskiego dubbingu, lecz napisy??? Amatorskie napisy, które są jedynie potrzebne, aby oglądacze zrozumieli, o czym jest mowa w odcinku. Absurd! Zresztą, czy tak trudno zauważyć, że owe dwie postacie, tworzące tłumaczenie, starają się to zrobić jak najszybciej, aby polscy bronies mogli oglądać najnowszy odcinek jak najprędzej? Sam gdzieś tam napisałeś, że dobre tłumaczenie wymaga czasu. Założę się, że gdyby Mystheria nie musiała tego tłumaczenia robić na tak szybko, to było by one równie perfekcyjne, jak twoje. A najbardziej rozwaliło mnie to, że te twoje "niepoprawne" tłumaczenia, różnią się od tych twoich jedynie albo poprzestawianiem szyku, albo użyciu kilku synonimów. Po co czepiać się takich rzeczy czy to jest ulica, czy blok, czy przecznica. Każdy, po przeczytaniu jednego z trzech, będzie dobrze wiedział, o co chodzi. I wszyscy są zadowoleni. Owszem, jeśli tłumaczenie ma być idealne, to trzeba się trochę nagłówkować przy tworzeniu, lecz, jak już mówiłem, Mystheria i ten drugi kolo bardziej starają się, aby ich tłumaczenia wyszły w miarę szybko.

 

Chciałbym poruszyć coś jeszcze. Zawsze, gdy wstawiałeś swoje własne tłumaczenie w temacie o jakimś tam odcinku, w twoich postach wyczuwałem irytująco mocne przechwalanie się własną robotą ("kolejne świetne tłumaczenie z mojej strony" czy też "z braku jakiejkolwiek konkurencji, moje tłumaczenie ponownie jest świetne), lecz uznałem to za nieudolną próbę żartu. Jednak twój artykuł tutaj świadczy o tym, że najwidoczniej chcesz się bardzo pochwalić swoim tłumaczeniem; że jest takie idealne, palcem Boga wskazane, a do reszty w ogóle się nie umywa, a nawet porównywanie tego do dzieł innych było by obrazą). Rozumiem, że możesz być dumny ze swojej roboty, lecz spasuj trochę, kolego, bo wychodzisz na takiego zadufanego w sobie kolesia, który tylko by pokłony chciał widzieć, a przynajmniej, po tych wszystkich twoich wybrykach, ja Ciebie tak widzę. Być może jestem w błędzie i w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, lecz z twoich postów jednak wynika co innego. Nie pisz więcej tego typu artykułów, opanuj się w wywyższaniem swojej pracy nad pracą innych i po prostu powiedz, że: "Skończyłem właśnie tłumaczyć odcinek [link] Miłego oglądania". Wtedy wszystkim, a przynajmniej mi, będzie się to czytało o wiele milej i lepiej.

 

Co do reszty, przyczepić się nie mogę. Gdyby nie ten kuriozalny artykuł Solarisa, owy numer byłby o wiele lepszy. Lecz nadal, toćka w toćke, przypomina on Brohoofa.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Hm... Raczej nie, bo piszecie naprawdę dobrze. Ale mam dosyć specyficzny gust jeśli chodzi o fanfiki. Normalnie ominąłbym po tagach, ale zerkałem też na początek, bo "nóż widelec" coś by mnie zaskoczyło i zachęciło.
Po prostu nie moje klimaty Wiem, nie da się wszystkim dogodzić

 

Ufff... to dobrze, bo już myślałem, że chodziło o jakieś błędy. Na gust niewiele mogę poradzić niestety... może następnym razem uda mi się dobrać coś co akurat też Tobie podpasuje. Trzeba będzie przejrzeć listę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie licząc tekstu, który zabił moje oczy (o tak wyglądał, jakby w każdej literce brakowało losowe 10% pixeli), to w kwestiach wizualnych nic do zarzucenia. Nie wiem czy tylko u mnie była taka czcionka, ale i tak wiele to nie przeszkadzało (bo wiele do czytania dla siebie nie znalazłem)

Podrzucisz jeszcze raz ten zrzut ekranu, bo link wygasł zanim zdążyłem go obejrzeć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ufff... to dobrze, bo już myślałem, że chodziło o jakieś błędy. Na gust niewiele mogę poradzić niestety... może następnym razem uda mi się dobrać coś co akurat też Tobie podpasuje.

Na pocieszenie dodam, że ja znalazłem recenzje jako bardzo dobre, a ta nt. "Background Pony" zmusiła zachęciła mnie od razu do czytania. Dziękuję też za publikację mojej mizeroty.

 

Cykl "Sekrety Wieży..." także bardzo mi się podoba, choć sam nie piszę, to jednak zgromadzone w nim porady są dość trafne i zawsze można coś wykorzystać.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mianowicie poza tym artykułem/felietonem/co to tam jest Solarisa odnośnie tłumaczenia do odcinka "Power Ponies". A co mi się w nim nie podoba? W sumie, to chyba wszystko. Najważniejsze: po co w ogóle powstał ten artykuł? Przecież napisy, a przynajmniej według mnie, nie muszą być wykonane perfekcyjnie, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Najważniejsze jest, żeby tłumaczyły one to, co wymawiają postacie na filmie, więc nie trzeba dbać o jakieś super-duper z kosmosu tłumaczenie. Zresztą, nawet, gdyby owa translacja do odcinka byłaby wręcz obskurna, a ludzie oglądający owy filmik, łapali by się za głowę, gdyż nic by nie rozumieli, to i tak zabieranie 3 stron magazynu jest bezsensowne. Przecież to jest tylko zwykłe tłumaczenie, więc po kij robić z tego aż taką drakę? Zrozumiałbym, gdyby był to artykuł odnośnie krytyki oryginalnego, polskiego dubbingu, lecz napisy??? Amatorskie napisy, które są jedynie potrzebne, aby oglądacze zrozumieli, o czym jest mowa w odcinku. Absurd! Zresztą, czy tak trudno zauważyć, że owe dwie postacie, tworzące tłumaczenie, starają się to zrobić jak najszybciej, aby polscy bronies mogli oglądać najnowszy odcinek jak najprędzej? Sam gdzieś tam napisałeś, że dobre tłumaczenie wymaga czasu. Założę się, że gdyby Mystheria nie musiała tego tłumaczenia robić na tak szybko, to było by one równie perfekcyjne, jak twoje. A najbardziej rozwaliło mnie to, że te twoje "niepoprawne" tłumaczenia, różnią się od tych twoich jedynie albo poprzestawianiem szyku, albo użyciu kilku synonimów. Po co czepiać się takich rzeczy czy to jest ulica, czy blok, czy przecznica. Każdy, po przeczytaniu jednego z trzech, będzie dobrze wiedział, o co chodzi. I wszyscy są zadowoleni. Owszem, jeśli tłumaczenie ma być idealne, to trzeba się trochę nagłówkować przy tworzeniu, lecz, jak już mówiłem, Mystheria i ten drugi kolo bardziej starają się, aby ich tłumaczenia wyszły w miarę szybko.

BRAWO że ktoś o tym napisał. Po tym artykule miałem dokładnie takie same odczucia. Właśnie o to chodzi że ci tłumacze starają się wszystko zrobić jak najszybciej by widzowie mogli się zapoznać z odcinkiem po Polsku i wiadomo że w takim wypadku drobne wpadki językowe się zdarzają. A tu mamy kogoś kto uważa się za profesora i próbuje pokazać jacy to inni są żałośni a jaki to ja jestem wspaniały.

A już ten tekst na końcu ,,na bezrybiu i rak ryba'' brzmi jak żale osoby która nie potrafiła zainstnieć w fandomie i na siłę stara się pokazać ,,oni są gorsi a i tak ich wybieracie''.

Dlatego ten artykół strasznie zanizył ocenę ogólną magazynu i mam nadzieję że w następnych numerach takich ,,dzieł'' nie zobaczymy...

Edytowano przez mariusz391
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze: po co w ogóle powstał ten artykuł? Przecież napisy, a przynajmniej według mnie, nie muszą być wykonane perfekcyjnie, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Najważniejsze jest, żeby tłumaczyły one to, co wymawiają postacie na filmie, więc nie trzeba dbać o jakieś super-duper z kosmosu tłumaczenie. Zresztą, nawet, gdyby owa translacja do odcinka byłaby wręcz obskurna, a ludzie oglądający owy filmik, łapali by się za głowę, gdyż nic by nie rozumieli, to i tak zabieranie 3 stron magazynu jest bezsensowne.


Szkoda, że to nie są jakieś drobne wpadki, ot choćby takie niezrozumienie idiomów, choć osoba mieszkająca na stałe w Wielkiej Brytanii powinna je znać czy też stworzenie zaprzeczenia oryginalnego zdania. Zresztą skąd wiesz czy zabieranie trzech stron artykułu jest sensowne czy nie? Poruszony został temat poważny i jak widać wzbudzający poruszenie, bo dość dużo ludzi z tego co widzę ogląda odcinki z napisami.

Zrozumiałbym, gdyby był to artykuł odnośnie krytyki oryginalnego, polskiego dubbingu, lecz napisy???

Och, to ciekawe, bić w bębenek jeśli chodzi o polski dubbing to wolno, ale tykać słabych tłumaczeń Mystherii i mwereca to aj waj, rękę na totem podnoszą? :P

 

Zresztą, czy tak trudno zauważyć, że owe dwie postacie, tworzące tłumaczenie, starają się to zrobić jak najszybciej, aby polscy bronies mogli oglądać najnowszy odcinek jak najprędzej?


mwerec dał mi do ręki panzerfausta, z którego mogę do tego typu argumentu strzelać. Wrzucił napisy do odcinka 9, 11 dni (sic!) po jego premierze i wciąż nie ejst ono najwyższych lotów. Poza tym mamy społeczeństwo, które określam społeczeństwem "fast", wszystko chce mieć szybko - żarcie, pieniądze, transport, wiedzę, tłumaczenia... Szkoda, że potem po takim żarciu ma się choroby, pieniądze najczęściej się nie zarabia, a topi, ginie się w wypadkach komunikacyjnych, takim dyplomem i wiedzą można sobie najwyżej tyłek podetrzeć, a tłumaczenia, cóż... możesz sobie dopowiedzieć samemu.

Chciałbym poruszyć coś jeszcze. Zawsze, gdy wstawiałeś swoje własne tłumaczenie w temacie o jakimś tam odcinku, w twoich postach wyczuwałem irytująco mocne przechwalanie się własną robotą ("kolejne świetne tłumaczenie z mojej strony" czy też "z braku jakiejkolwiek konkurencji, moje tłumaczenie ponownie jest świetne), lecz uznałem to za nieudolną próbę żartu. Jednak twój artykuł tutaj świadczy o tym, że najwidoczniej chcesz się bardzo pochwalić swoim tłumaczeniem; że jest takie idealne, palcem Boga wskazane, a do reszty w ogóle się nie umywa, a nawet porównywanie tego do dzieł innych było by obrazą).

 

Polecam zapoznanie się z "Małym, lecz maksymalistycznym manifestem translatologicznym" Barańczaka. Dam kilka króciutkich cytatów:
"Porzućcie wszelką nadzieję, ci, którzy to czytacie: od początku do końca będą to uwagi pełne obrzydliwej pychy, nieznośnego zarozumialstwa i dogmatycznej pewności własnych racji. Jakże ma być inaczej, skoro są to uwagi tłumacza o pracy innych tłumaczy i własnej?"
"Jak się tak, bracie, wymądrzasz, to może sam spróbuj napisać coś lepiej? - tłumacz przystępujący do krytyki cudzych tłumaczeń z reguły przystępuje do zabawy dlatego, że ma w zanadrzu swój własny przekład utworu, który w odpowiedniej chwili aroganckim gestem wyciąga na światło dzienne, jakby odpowiadając: A owszem, już spróbowałem i proszę bardzo: wyszło mi znacznie lepiej niż tobie."
"Potrafię lepiej (niż inni tłumacze): w tych dwóch słowach kryje się jedna z możliwych i chyba najautentyczniejsza odpowiedź, po co się tłumaczy już wiersz przez kogoś przetłumaczony."
"Chęć oddania przysługi czytelnikom nie znającym obcego języka, chęć wzbogacenia rodzimej kultury literackiej, chęć złożenia hołdu wybitnemu obcemu poecie: to wszystko intencje piękne i z reguły całkiem szczere, ale myślę, że wzięty na męki lub potraktowany zastrzykiem skopolaminy, każdy tłumacz poezji przyznałby się prędzej czy później do głęboko ukrywanej prawdy: motorem jego działań jest ambicja."

 


A już ten tekst na końcu ,,na bezrybiu i rak ryba'' brzmi jak żale osoby która nie potrafiła zainstnieć w fandomie i na siłę stara się pokazać ,,oni są gorsi a i tak ich wybieracie''.

 

Moja potrzeba zaistnienia w fandomie nie jest zbyt wielka. Wystarczy mi status, jaki posiadam, nie potrzebuję więcej. Za to mam perfekcjonistyczne zapędy, które przenoszę na wszystko. Nigdy źle nikt nie wyszedł jeśli przyłożyłby się do swojej pracy. Ba! Cały kraj by zyskał, myśląc już szerzej o tej sytuacji, gdyby wszyscy się do pracy przykładali.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Czy magazyn był wyświetlony bez powiększenia (bo tak mi to wygląda)?

 

I have no idea!

 

Poczekaj sekundkę, zerknę jeszcze raz... Tak, bez powiększenia. Głównie dlatego, że doprowadzało mnie do białej gorączki (czytam coś na dole strony, chcę zmienić kartę, a tu mi się przesuwa... grr...). Jeśli to kwestia zbytniego oddalenia, to da się jakoś zrobić takie delikatnie większe? Bo jedynie znalazłem to wnerwiające mnie przybliżenie :twiblush2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podobają mi się artykuły Albericha z "Sekretów Wieży Zegarowej". Ciekawe napisane, zawierają wiele cennych wskazówek zarówno dla osób rozpoczynających swoją przygodę z pisaniem jak i dla tych bardziej obeznanych. Czekam z niecierpliwością na kolejne :)

Edytowano przez Kaminson
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I have no idea!

 

Poczekaj sekundkę, zerknę jeszcze raz... Tak, bez powiększenia. Głównie dlatego, że doprowadzało mnie do białej gorączki (czytam coś na dole strony, chcę zmienić kartę, a tu mi się przesuwa... grr...). Jeśli to kwestia zbytniego oddalenia, to da się jakoś zrobić takie delikatnie większe? Bo jedynie znalazłem to wnerwiające mnie przybliżenie :twiblush2:

U mnie na komputerze też wystąpiły podobne artefakty. Sprawdziłem też kilka innych magazynów na tej platformie i też miały podobne problemy. Niestety to nie jest problem który możemy rozwiązać. Przeglądarka jest zbudowana tak a nie inaczej i na niektórych konfiguracjach sprzętowych będzie występował ten problem. Jedyne co mogę poradzić, to pobieranie pliku pdf i czytanie za pomocą jakiegoś czytnika. 

Edytowano przez macter4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku przepraszam, że tam późno odpisuje, lecz brak czasu uniemożliwił mi wcześniejszą odpowiedź. Zresztą, teraz i tak piszę to na czas.

 


Szkoda, że to nie są jakieś drobne wpadki, ot choćby takie niezrozumienie idiomów, choć osoba mieszkająca na stałe w Wielkiej Brytanii powinna je znać czy też stworzenie zaprzeczenia oryginalnego zdania. Zresztą skąd wiesz czy zabieranie trzech stron artykułu jest sensowne czy nie? Poruszony został temat poważny i jak widać wzbudzający poruszenie, bo dość dużo ludzi z tego co widzę ogląda odcinki z napisami.
 
Powiem tak. Czy pomimo dalekiego od perfekcyjnego ideału, tłumaczenie Mystherii oraz mwereca umożliwiają nam zrozumienie odcinka oraz nie zawierają jakiś błędnych kwiatków, które zaprzeczają z oryginałem? Odpowiedź brzmi nie. Więc po jaki grom tworzyć artykuł o błędnym tłumaczeniu? Translacja Mystherii oraz mwereca nie była idealna i może miała kilka niepoprawnych zwrotów, lecz ogół był zrozumiał i tyle. Zresztą, bardziej czepiasz się tutaj składni oraz odpowiednio dopasowanych słów, niż samego tłumaczenia, a to już nie jest wina znajomości języka angielskiego. Mój brat na przykład ten właśnie język obcy ma w małym paluszku, lecz nie wykonałby dobrego tłumaczenia, gdyż nie poradził by sobie ze składnią itd.
Skąd JA wiem, czy zabieranie 3 stronic jest sensowne czy nie? Te trzy storny mogły by zostać wykorzystane do np. jakiegoś poradnika dla tłumaczy czy cuś, a nie krytyki czegoś, co nie potrzebuje komentarza na tak dużą skalę. Zrozumiem komentarz pod filmikiem czy też e-mail do twórcy napisów, lecz coś takiego, to raczej o jeden krok za daleko. Czy w gazecie wyborczej pojawił by się artykuł o błędnym tłumaczeniu filmu "Wilki z Wall Street"? Zapewne nie, gdyż po co zawracać se głowę pierdołami?
 

Och, to ciekawe, bić w bębenek jeśli chodzi o polski dubbing to wolno, ale tykać słabych tłumaczeń Mystherii i mwereca to aj waj, rękę na totem podnoszą? :P
Naprawdę tego nie dostrzegasz? Dubbing (chodzi mi tutaj o to, jak przetłumaczą to) jest wykonywany przez studio, które zajmuje się tłumaczeniem bajek na co dzień. Gdyby takie tłumaczenie byłoby banalne, to wtedy uznałbym jego krytykę umieszczoną w waszej gazecie. Jednak Mystheria i mwerec to amatorzy, którzy na arenie tłumaczy filmów po prostu nie istnieją. Jedno jest wykonywane przez kilka-kilkanaście osób w studio czy gdzieś tam indziej; drugie, w zaciszu własnego domu, przed komputerem. Jedno jest robione na dużą skale, do telewizji; drugie, na mniejszą, w internecie.
 

mwerec dał mi do ręki panzerfausta, z którego mogę do tego typu argumentu strzelać. Wrzucił napisy do odcinka 9, 11 dni (sic!) po jego premierze i wciąż nie ejst ono najwyższych lotów. Poza tym mamy społeczeństwo, które określam społeczeństwem "fast", wszystko chce mieć szybko - żarcie, pieniądze, transport, wiedzę, tłumaczenia... Szkoda, że potem po takim żarciu ma się choroby, pieniądze najczęściej się nie zarabia, a topi, ginie się w wypadkach komunikacyjnych, takim dyplomem i wiedzą można sobie najwyżej tyłek podetrzeć, a tłumaczenia, cóż... możesz sobie dopowiedzieć samemu.
Nie wiedziałem, że robota mwereca ujrzała światło dzienne po tam długim czasie, lecz i tak nie jest to powód, by pisać o tym w gazetach. Być może jest on/ona po protu złym tłumaczem? Albo ma problemy ze zrozumieniem tekstu czy coś w tym rodzaju i nie powinien/na się za to brać? A może zabrakło wen? Jednak Mystheria wykonuje swoje tłumaczenie w jakieś kilka godzin, przez co niemożna wymagać od niej nie wiadomo czego.
Wszyscy chcą wszystko na "fast"? Może o tym napiszesz artykuł (to nie jest ironia). Zresztą, co do odcinka, to nie ma co się dziwić. Wiele ludzi czeka z niecierpliwością, aby móc obejrzeć kolejny odcinek swojego ulubionego serialu. I wiesz co? Takie coś mi odpowiada. Mystheria wypuszcza po kilku godzinach tłumaczenie, dzięki któremu możemy nacieszyć się odcinkiem, lecz po kilku dniach Ty publikujesz swoją wersje, żeby można było np. ściągnąć owy odcinek itd. Zresztą, gdyby Mystheria wypuszczała odcinki też po kilku dniach, to na pewno dorównywałyby one twoich tworów. Tyle że zwróć uwagę na odstęp czasu. A, i chciałbym poruszyć coś jeszcze. Nie wiem, czy aby czasem gdzieś nie nazwałeś się "dobrym tłumaczem". Jeśli nie, to ok, lecz jeśli tak, to chciałbym coś sprostować. Dobry tłumacz wykona taką robotę, jak ty, lecz w takim czasie, jak Mystheria. Oni po prostu dostają tekst do przetłumaczenia i w 100% poprawnego wklepują go bez zastanowienia. Po postu piszą go tak, jakby przepisywali inny tekst. Nie uważam, że jesteś złym tłumaczem, lecz po prostu każdy, kto w miarę logicznie myśli i umie składać poprawne zdania, może wykonać takie tłumaczenie jak Ty, lecz wymagana jest do tego różna ilość czasu.
 
Co do tych cytatów z książki, to już na pierwszy rzut oka mogę stwierdzić, że autor to cham i samolub, który uważa siebie za lepszego od innych, a ten, kto jest gorszy, powinien schować się ze wstydu pod stół. Ja bym się nie chwalił, że postępuje jak skur*iel itd. gdyż są to same negatywne cechy. Zwłaszcza ten pierwszy i drugi cytat o tym świadczy. No ja bym osobiście nie wybierał sobie takiego człowieka jako autorytet czy coś w tym stylu. Preferuje krytykę spokojną, a nie taką parszywą, pełną gloryfikowania własnych dzieł. Zresztą, w drugim przytoczeniu nadal nie jest brana pod uwagę różnica czasu.
 

Moja potrzeba zaistnienia w fandomie nie jest zbyt wielka. Wystarczy mi status, jaki posiadam, nie potrzebuję więcej. Za to mam perfekcjonistyczne zapędy, które przenoszę na wszystko. Nigdy źle nikt nie wyszedł jeśli przyłożyłby się do swojej pracy. Ba! Cały kraj by zyskał, myśląc już szerzej o tej sytuacji, gdyby wszyscy się do pracy przykładali.

Kolejny raz zważ, iż Mystheria woli (a przynajmniej według mnie) nacieszyć fanów na krótki czas, puki nie wyjdzie twoje tłumaczenie. Taka przystawka.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że wtrącam swoje trzy grosze, ale MANEzette nie jest gazetą, tylko czasopismem/magazynem/miesięcznikiem/pismem/etc. Różnica między gazetą a czasopismem jest jak między samochodem osobowym a autobusem albo między piwem a winem.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Co do tych cytatów z książki, to już na pierwszy rzut oka mogę stwierdzić, że autor to cham i samolub, który uważa siebie za lepszego od innych, a ten, kto jest gorszy, powinien schować się ze wstydu pod stół. Ja bym się nie chwalił, że postępuje jak skur*iel itd. gdyż są to same negatywne cechy. Zwłaszcza ten pierwszy i drugi cytat o tym świadczy.

 

Akurat tutaj miałem podobne zdanie... póki nie przeczytałem owego "Manifestu". Autor poświęca tam chyba dwie strony początkowe na wyjaśnienie, iż on WIE, że sposób jego pisania będzie, mówiąc wprost, chamski. "Manifest" długi nie jest, a przeczytanie pozwala nieco lepiej zrozumieć także podejście Solarisa.

 

Żeby nie było - nie bronię jego artykułu, bo też uważam, że miejscami przegiął. Wzorował się na tekście dość ciekawym (choć dotyczącym bardziej tłumaczenia poezji - chętnie bym przeczytał coś od pana Barańczaka stricte na temat "typowych" przekładów), jednak zabrakło mi tam jednej rzeczy, którą pan Barańczak umieścił w swoim tekście - tego, że nawet jeśli uważa swoje tłumaczenia za lepsze od innych, nie znaczy to, że nie można tego zrobić jeszcze lepiej. W tekście pełnym "obrzydliwej pychy" znalazło się to zapewnienie, że nie należy jego słów traktować jako absolutu, oraz że jego zdanie wynika z tego, iż ma on po prostu maksymalnie wysokie wymagania względem siebie i innych. Brakło mi tego typu wyjaśnienia w twoim artykule, Solarisie, zaś zacytowanie początkowych słów "Manifestu" niestety nie jest wg. mnie wystarczające, aby je za takie wyjaśnienie uznać.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy pomimo dalekiego od perfekcyjnego ideału, tłumaczenie Mystherii oraz mwereca umożliwiają nam zrozumienie odcinka oraz nie zawierają jakiś błędnych kwiatków, które zaprzeczają z oryginałem?

 

Komu jak komu, ale Tobie akurat potrzebny byłby słownik poprawnej polszczyzny w większym stopniu nawet niż mwerecowi, co, jak sądziłem do tej pory, jest niemożliwe. Pytanie z mojej strony, po co zatem powstaje kilkanaście tłumaczeń (zwanych serią) jednego utworu? Czyż nie wystarczyłoby jedno? Wtedy by nie miały racji bytu takie artykuły jak choćby wspomnianego Barańczaka czy "Poetyka przekładu artystycznego" Edwarda Balcerzana, który analizuje fragment "Hamleta" (Why, let stricken deer go weep...).

 

Te trzy storny mogły by zostać wykorzystane do np. jakiegoś poradnika dla tłumaczy czy cuś

A ponoć krytyka jest bardziej mobilizująca do pracy jak porady, których w większości się nie słucha lub puszcza mimo uszu :P

Czy w gazecie wyborczej pojawił by się artykuł o błędnym tłumaczeniu filmu "Wilki z Wall Street"?

Odpowiem pytaniem na pytanie - czy w CKMie pojawiłby się tekst analizujący gospodarkę w danym okresie? Albo sytuację polityczną? Pozostawiam do dalszych przemyśleń sensowność tego argumentu.

 

Jednak Mystheria i mwerec to amatorzy

Taaaak, zwłaszcza Mystheria, która powinna znać język lepiej, mając stały kontakt z native speakerami i robiąca nawet odcinki z lektorem (sic!). No amatorszczyzna pełną gębą...

Dobry tłumacz wykona taką robotę, jak ty, lecz w takim czasie, jak Mystheria. Oni po prostu dostają tekst do przetłumaczenia i w 100% poprawnego wklepują go bez zastanowienia.

No proszę, proszę, znasz takiego geniusza z IQ na poziomie milionowym? Bo ja nie. Ale z chęcią bym poznał. Na dzień dobry dałbym na przykład mu do przetłumaczenia tekst techniczny, powiedzmy instrukcję obsługi tokarki czy wrębiarki, następnie specjalistyczny, powiedzmy dokumentację medyczną osoby chorej na raka czy protokół z przesłuchania świadka, a na do widzenia bym zarzucił jakimś ładnym, powiedzmy wierszu z czterostopowym jambem. Jak sobie poradzi to padnę do stóp i krzyknę "Teach me master!"

 

No ja bym osobiście nie wybierał sobie takiego człowieka jako autorytet czy coś w tym stylu.

A ja i owszem, bo Barańczak ma status tłumacza kultowego, na poziomie Słonimskiego czy Beksińskiego, a popełnił tłumaczenia m.in. dzieł Szekspira, XVIII-wiecznych wierszy metafizycznych, utworów Bishop, Frosta, Le Guin, Brodskiego, Donne'a, Bukowskiego, Galicza, a także tomiku wierszy Zbigniewa Herberta na język angielski. Gratisowo oprócz standardowych nagród PEN Clubu może sobie postawić statuetkę Nike za tomik poezji. To, że wyraża się w taki, a nie inny sposób jest imponujące. Inni z reguły nie wychylają się z krytyką innych tłumaczy, bo to jedna wielka klika. A klikę tę Barańczak w piękny sposób rozwala.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Komu jak komu, ale Tobie akurat potrzebny byłby słownik poprawnej polszczyzny w większym stopniu nawet niż mwerecowi, co, jak sądziłem do tej pory, jest niemożliwe. Pytanie z mojej strony, po co zatem powstaje kilkanaście tłumaczeń (zwanych serią) jednego utworu? Czyż nie wystarczyłoby jedno? Wtedy by nie miały racji bytu takie artykuły jak choćby wspomnianego Barańczaka czy "Poetyka przekładu artystycznego" Edwarda Balcerzana, który analizuje fragment "Hamleta" (Why, let stricken deer go weep...).
Czuje się obrażony twoim pierwszym zdaniem...
A co do pytania, to już na nie odpowiedziałem. Wpierw wypuszcza się coś na szybko, żeby można było w miarę obejrzeć, lecz dla dogłębnego rozumienia tekstu itd. lepsze są rzeczy z górnej półki. Zresztą, chyba nie zabronisz tłumaczyć innym ludziom tej samej rzeczy "bo ktoś inny już to zrobił".
 

A ponoć krytyka jest bardziej mobilizująca do pracy jak porady, których w większości się nie słucha lub puszcza mimo uszu :P
No to już pisałem, wyślij maila, PW, dodaj komentarz. Nie musisz tego publikować, zwłaszcza na tak dużą skale; o to mi głównie chodzi.
 

Odpowiem pytaniem na pytanie - czy w CKMie pojawiłby się tekst analizujący gospodarkę w danym okresie? Albo sytuację polityczną? Pozostawiam do dalszych przemyśleń sensowność tego argumentu.
Z tego co wiem, to w Playboy'u nie ma tylko gołych bab, lecz są  również samochody bądź polityka. Zresztą, mówiąc "Gazeta Wyborcza" miałem na myśli jakąś gazetę ogólną; "o wszystkim". Tak w zasadzie, to tylko przytaczając fragment z CKM'em, potwierdzasz tylko moje słowa.
 

Taaaak, zwłaszcza Mystheria, która powinna znać język lepiej, mając stały kontakt z native speakerami i robiąca nawet odcinki z lektorem (sic!). No amatorszczyzna pełną gębą...
Czas, czas i jeszcze raz czas. Zresztą, czy ona ukończyła coś, że jest "tłumaczem". Bo, a przynajmniej według mnie, ktoś jest np. właśnie tłumaczem amatorem, jeśli nie ukończył tego kierunku. No chyba, że owa Panie takowe studia ukończyła.
 

No proszę, proszę, znasz takiego geniusza z IQ na poziomie milionowym? Bo ja nie. Ale z chęcią bym poznał. Na dzień dobry dałbym na przykład mu do przetłumaczenia tekst techniczny, powiedzmy instrukcję obsługi tokarki czy wrębiarki, następnie specjalistyczny, powiedzmy dokumentację medyczną osoby chorej na raka czy protokół z przesłuchania świadka, a na do widzenia bym zarzucił jakimś ładnym, powiedzmy wierszu z czterostopowym jambem. Jak sobie poradzi to padnę do stóp i krzyknę "Teach me master!"
Nabijasz się ze mnie, a to nieładnie. Uwierz mi, są tacy ludzie, Zresztą, czy my tu mówimy o filmie, czy o instrukcjach obsługi do jakiś tam maszyn mówimy? (Choć wiem, że na rozszerzonej maturze z angielskiego były raz zadania, że trzeba naprawić lemiesz obrotowy, czy tam jakieś widły naciągowe w kombajnie itd. więc niektórzy tłumacze to wszystko wiedzą).
 

A ja i owszem, bo Barańczak ma status tłumacza kultowego, na poziomie Słonimskiego czy Beksińskiego, a popełnił tłumaczenia m.in. dzieł Szekspira, XVIII-wiecznych wierszy metafizycznych, utworów Bishop, Frosta, Le Guin, Brodskiego, Donne'a, Bukowskiego, Galicza, a także tomiku wierszy Zbigniewa Herberta na język angielski. Gratisowo oprócz standardowych nagród PEN Clubu może sobie postawić statuetkę Nike za tomik poezji. To, że wyraża się w taki, a nie inny sposób jest imponujące. Inni z reguły nie wychylają się z krytyką innych tłumaczy, bo to jedna wielka klika. A klikę tę Barańczak w piękny sposób rozwala.
Kiedyś usłyszałem taki tekst "To, że masz studia podyplomowe (coś tam coś tam jakieś nagrodzenia) to nie znaczy, że nie możesz być skończonym skur*ielem". Człowiek może dokonać cudów, lecz tak normalnie to może być on nieciekawym ludziem. Ja raczej nie przepadam za takimi typami, lecz nie zabraniam tobie wielbić tego gostka. Lub se, kogo chcesz, dla mnie ten koleś to nadęty jak balon gbur, który osiągnął wiele i tyle.
 
 
Ale tak ogółem, to rozchodzi mi się tutaj o jedno. Po jaki grzyb pisałeś o tym ten artykuł/felieton? Czy on jest na tyle potrzebny, żeby umieszczać go w naszym kucykowym magazynie? Czy coś on zmienia? Owszem, być może Ci dwaj tłumacze w jakimś stopniu wezmą się za siebie, lecz podobne, a nawet lepsze efekty osiągnąłbyś przy rozmowie prywatnej.
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi akurat ten artykuł wyjątkowo przypadł do gustu. A jak cię czytam Talar to lecę po aspirynę, bo migrena sama mi się ciśnie na czoło.

Bo już to, że wdajesz się w dyskusję "Jaki artykuł powinien a jaki nie, być zamieszczonym" z tłumaczem, autorem tego oraz z osobą, która sugeruje używanie słownika komuś, kto robi więcej błędów w tekście niż JA, to coś żałosnego. Tym bardziej że twoje argumenty zwyczajnie miejscami nie mają sensu...

Solaris robi kawał dobrego tłumaczenia.

A że jestem jednym z tych, którzy wolą dostać do ręki coś dobrego, aniżeli coś niedorobionego, to mogę stać za nim murem.

Wiesz - preferuje posiłek ukończony, a nie niedogotowany i półsurowy.

 

Ja z kolei mam problem z pobraniem numeru.

O ile sam numer mi się wyświetla, o tyle jak klikam na link do pobrania to nic się nie dzieje. A jak otwieram w nowej zakładce, widzę tylko biała stronę, ale nie otwiera mi się okienko pobierania.

Używam Firefox 26.0 z wgranym Ad Blockiem.

  • +1 6
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi akurat ten artykuł wyjątkowo przypadł do gustu. A jak cię czytam Talar to lecę po aspirynę, bo migrena sama mi się ciśnie na czoło.

Bo już to, że wdajesz się w dyskusję "Jaki artykuł powinien a jaki nie, być zamieszczonym" z tłumaczem, autorem tego oraz z osobą, która sugeruje używanie słownika komuś, kto robi więcej błędów w tekście niż JA, to coś żałosnego. Tym bardziej że twoje argumenty zwyczajnie miejscami nie mają sensu...

Solaris robi kawał dobrego tłumaczenia.

A że jestem jednym z tych, którzy wolą dostać do ręki coś dobrego, aniżeli coś niedorobionego, to mogę stać za nim murem.

Wiesz - preferuje posiłek ukończony, a nie niedogotowany i półsurowy.

 

Ja z kolei mam problem z pobraniem numeru.

O ile sam numer mi się wyświetla, o tyle jak klikam na link do pobrania to nic się nie dzieje. A jak otwieram w nowej zakładce, widzę tylko biała stronę, ale nie otwiera mi się okienko pobierania.

Używam Firefox 26.0 z wgranym Ad Blockiem.

 

Jutro wieczorem się temu przyjrzę, bo teraz jestem zajęty dopieszczeniem programów które muszę oddać na zaliczenie. Podaj w razie czego jeszcze wszystko co według ciebie może mieć wpływ przetwarzanie strony. Postaram się u siebie odtworzyć konfigurację i się przyjrzeć problemowi.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak cię czytam Talar to lecę po aspirynę, bo migrena sama mi się ciśnie na czoło.

Wnioskuje, że uważasz to, co pisze oraz samego mnie za idiotę. Nie zabraniam Ci tak o mnie myśleć, lecz pisać tego nie musiałeś. Mogłeś zachować w sobie odrobinę kultury oraz być po prostu miłym, a nie z takimi tekstami wyjeżdżać. Wiem, że mnie nie znasz i jest Ci całkowicie obojętne, co sobie myślę, lecz chociaż mogłeś zachować się bardziej uprzejmie. Wiem, że odpowiednie zachowanie to trudna sztuka a czasem ciężko się powstrzymać od wyzwisk itd. lecz nie jesteśmy zwierzętami, tylko cywilizowanymi ludźmi, którzy toczą konwersacje "na poziomie". Gdyby nie tego typu tekstu, to miejsce to byłoby o wiele lepsze. Zresztą, dajesz zły przykład jako Inkwizytor.

 

Bo już to, że wdajesz się w dyskusję "Jaki artykuł powinien a jaki nie, być zamieszczonym" z tłumaczem, autorem tego oraz z osobą, która sugeruje używanie słownika komuś, kto robi więcej błędów w tekście niż JA, to coś żałosnego. Tym bardziej że twoje argumenty zwyczajnie miejscami nie mają sensu...

 

Dla Ciebie to może być żałosne, a argumenty mogą nie mieć sensu. Dla mnie jest wręcz na odwrót. Zważywszy, że Solaris nie odpowiada na wszystkie moje argumenty, lecz tylko na kilka, a resztę omija, jak gdyby nigdy nic. Bardzo często zauważam, że jak podam jakieś 5 argumentów, to osoba odpowie np. na 3, a resztę przemilcza. Sugeruje, że osoba wtedy się zacięła i nie wiem, jak odpowiedzieć, więc opuszcza ten punkt, jakby go nie było. Np. twórca owego artykułu nadal nie odpisał mi na moje wyjaśnienia dotyczącego różnicy czasu, jaki wynosi pomiędzy emisjami obydwóch tłumaczeń.

 

Solaris robi kawał dobrego tłumaczenia.

Ja nie zaprzeczam, jakby co.

 

Wiesz - preferuje posiłek ukończony, a nie niedogotowany i półsurowy.

Złe porównanie. W tym momencie wychodzi, że Solaris i Mystheria wypuszczają odcinek w tym samym czasie. Powinno to wyglądać tak: "Czy wolisz obiad od razu, lecz prosty i typowy, jak np. ziemniaki, czy wolisz poczekać długi czas, żeby zjeść taki obiad, którego perfekcyjna pani domu niebyła by w stanie zrobić. Możesz wybrać obydwa, lecz pamiętaj o odstępie czasu". Co wybierasz? Zresztą, tłumaczenie Mystheri pozostawia wiele do życzenia, lecz sam ogół, czyli to, jakie informacje pozyskujemy, jest taki sam. Chodzi mi o to, że tłumaczenia Mystherii zgadzają się z prawdą, a gdyby pojawiły by się tam sprzeczne informacje, to wtedy można by to nazywać "surowym obiadem". Czy jak obejrzę odcinek od Mystherii, to nie zrozumiem, o czym on jest? "Nie, więc po co robić z tego jakąś drakę?", tak mi powiedziała dość mądra osoba po 30, którą zapytałem o tą sytuacje. Po co zajmować się pierdołami? Dla mnie, to ten artykuł jest niepotrzebny i jest to moje zdanie, które ja mam prawo wygłaszać, gdyż nikogo tym nie obrażam (a przynajmniej nie wprost, gdyż te słowa mogą w jakimś stopniu zranić Solarisa, lecz mam nadzieje, że do czegoś takiego niedojdzie.). Chyba mam prawo wygłosić swoją teorie? Tak czy nie?

 

Solaris (chyba) nie uwzględnił tutaj kilka czynników, jak np. ogromy odstęp czasu, chęć stworzenia odcinka jak najszybciej, aby bronies się cieszyli itd. Zresztą, być może Mystheria miała wtedy zły dzień czy cuś? Już się nie czepiam tej tonacji, gdyż chyba zrozumiałem, że autor owego artykułu chciał się poczuć jak ten wielki krytyk. Tak czy siak, bardzo dobrze byłoby, gdyby sama Mystheria wypowiedziała się na ten temat. Rozwiązało by to wiele sporów. Zresztą, Solaris, czy uzgadniałeś z nią napisanie tego artykułu czy coś?

 

A, i jeszcze jedna rzecz odnośnie tłumaczeń. Solaris, skoro tak dobrze Ci niby idzie to tłumaczenie, to może zajmiesz się poprzednimi odcinkami? Nie dość, że powinniśmy mieć dobrej jakości tekst, to w dodatku można by było normalnie pobrać odcinki po polsku, gdyż większość kanałów z MLP "pozablokowywano". Co o tym sądzisz?

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wnioskuje, że uważasz to, co pisze oraz samego mnie za idiotę. Nie zabraniam Ci tak o mnie myśleć, lecz pisać tego nie musiałeś. Mogłeś zachować w sobie odrobinę kultury oraz być po prostu miłym, a nie z takimi tekstami wyjeżdżać. Wiem, że mnie nie znasz i jest Ci całkowicie obojętne, co sobie myślę, lecz chociaż mogłeś zachować się bardziej uprzejmie. Wiem, że odpowiednie zachowanie to trudna sztuka a czasem ciężko się powstrzymać od wyzwisk itd. lecz nie jesteśmy zwierzętami, tylko cywilizowanymi ludźmi, którzy toczą konwersacje "na poziomie". Gdyby nie tego typu tekstu, to miejsce to byłoby o wiele lepsze. Zresztą, dajesz zły przykład jako Inkwizytor.

Obawiam się, że nie zrozumiałeś(skądinąd nie jest to zaskakujące...)

Powiem to może odrobinkę prościej, zgoda?

Kiedy czytam to co piszesz, a mniej lub bardziej muszę to czytać(Jak na dającego przykład Inkwizytora przystało) to zaczyna mnie boleć głowa.

Dosłownie. I bez podtekstów sugestii i czego byś sobie tam nie próbował dopowiadać.

I jeśli twoim zdaniem mówienie komuś prawdy to dawanie złego przykład - sugeruję przejrzeć jeszcze raz swoją listę "Co jest dobre a co złe" - obecna chyba wypadła z obiegu kilkaset lat temu -.0

 

Tak wolę posiłek idealny, dlatego kiedy mam wybór pomiędzy zupką chińską(którą lubię) a kuchnią Dolara, bez mrugnięcia okiem wybieram to drugie.

Tak samo jest z tłumaczeniem - nie umrę od nieobejrzenia odcinka na "już teraz bo tak". Wolę poczekać aż ktoś zrobi to dobrze aniżeli szybko.

 

A co do twoich argumentów.

Musisz porozmawiać z kimś o hydraulice. Prowadzisz rozmowę 5 razy z czego w 2 przypadkach koleś coś tam sobie chrząka o sadzonkach jabłonki w parku. Ile odpowiedzi z nim zamieścisz w raporcie o hydraulice? -.0

Jeśli nie kulejesz, to nie dziw się, że ludzie nie podchodzą do ciebie i nie pytają czemu kulejesz.

 

Mam jeszcze pytanie do Verlaxa - czy MANEzette planuje w przyszłości więcej takich Artykułów jak ten twojego autorstwa w obecnym numerze?

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...