Skocz do zawartości

The Only Easy Day... Was Yesterday [Z][Violence][Military]


Foley

Recommended Posts

Wcale nie szkodzę - jak sam przed chwilą napisałeś "dużo czytają, mało komentują". Więc po co tam wrzucać? Żebym jeszcze więcej nerwów zjadał?

Zresztą, nigdy tam nie wchodziłem i jakoś się na to nie zanosi. Zawsze czytałem fanfiki tutaj, więc tutaj też publikowałem swoje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że od jakiegoś czasu przyglądam się tej rozmowie i naprawdę, nie mogę uwierzyć w pesymistyczny wydźwięk co niektórych wypowiedzi kolegi Draquesa. Nie, to trochę za mało powiedziane, ja wręcz oczy przecieram, patrząc, co on wypisuje.

 

Podstawowa sprawa - dlaczego piszesz tak, jakby Foley umarł, odszedł bezpowrotnie? Poważnie, stwierdzenie, że fandom traci jednego z pisarzy fanfikcji jest moim zdaniem przesadą, gdyż to wcale nie jest tak, że bezpowrotnie "tracimy" Foleya (tracimy, w sensie, że tracimy ;) ), zdarzyć się może wszystko, a o tym wszystkim zadecyduje w przyszłości sam Foley. Może jak trochę odpocznie, zbierze nowe pomysły, to po jakimś czasie zatęskni za pisaniem i wówczas uraczy nas czymś nowym, czymś, co "nad poziomy wzleci". Zresztą, podałeś samego siebie za przykład - choć oficjalnie zakończyłeś karierę, to jednak popełniłeś ostatnio kilka tekstów, toteż i w przypadku Foleya nic jeszcze nie jest przesądzone. Osobiście wierzę, że jeszcze nie raz coś napisze. Istotnie, wniósł wiele, ale i wiele jeszcze może wnieść. To nie koniec. Nie straciliśmy go. Poważnie, nie ma co dramatyzować. A taka przerwa naprawdę potrafi być pomocna.

 

Pomysł na odznaczenie nietrafiony. Mamy 10 głosów na tag [Epic], 50 głosów na tag [Legendary], co jest jasne i sprawiedliwe (wymagana jest argumentacja, za namawianie innych do głosowania są minusy), natomiast specjalne odznaczenia na jeden wniosek, "bo tak", mogłoby zostać odebrane jako faworyzowanie. Gwarantuję, że zaraz odezwaliby się inni chętni, którzy uznaliby, że są tak samo godni, a nawet godniejsi, a także ci, którzy wyznają zasadę "jakość przed ilością" i zaciekle jej bronią.

 

Zresztą, jak powiadają, odchodzi się tylko po to, żeby wrócić ;) Prędzej czy później.

 

A teraz odnośnie samego fika - mam pewne pytanie do jego autora. Mianowicie, czytałem "Band of ponies", ale nie czytałem "Black pegasus down". Czy sięgając do części trzeciej tejże serii, bez znajomości "dwójki" coś stracę, czy mogę śmiało sięgać po lekturę, a tę "lukę" wypełnić potem? No i jeszcze jedna, nie dająca mi spokoju sprawa - dlaczego wszystkie fiki z serii mają tytuły angielskie? Rozumiem, że to w ramach nawiązań do przedmiotów inspiracji, ale wciąż, czyżby polskie odpowiedniki brzmiały aż tak źle?

 

I jeszcze jedno - ja również polecałbym publikację na FGE. Sam tego (jeszcze) nie robię, ale kilka osób już mi to zalecało i faktycznie, jak to sobie obserwuję, to jest to jakiś sposób na zwiększenie popularności, a przynajmniej szansa na dotarcie do szerszego grona odbiorców. Poza tym, kto wie, ile osób skomentuje/ przeczyta coś właśnie tam? Moim zdaniem, szanse na to są w miarę wyrównane, zarówno na FGE, jak i na forum.

Edytowano przez Hoffman
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak polecałbym sięgnąć do "dwójki", bo dzieje się tam parę rzeczy, które znajdują swoje dokończenie w "trójce". Głównie dlatego ją napisałem :) No i pewien zwrot akcji nie będzie zaskakujący, jeśli nie czytało się poprzedniej części. Są ściśle ze zobą powiązane.

Czemu tytuły są po angielsku? Hm... Jak widać, pochodzą od nazwy serialu, filmu i pewnego epizodu z gry. Głównie liczę na to, że jeśli ktoś je pozna, to po prostu wejdzie tu z czystej ciekawości.

Zresztą, o ile "Kompania Kucyków" jeszcze mogłoby być, to "Pegaz w Ogniu" już nie każdemu przywiedzie na myśl film, od którego ów tytuł pochodzi. "Jedyny łatwy dzień... Był wczoraj" - no niby też mogłoby być, ale... Lubię angielski :D

Co do FGE - nigdy tam nic nie czytałem, nigdy nie wchodziłem... Jestem zbyt sceptycznie nastawiony. Co jest tam, czego nie ma tu? Warto znowu tracić nerwy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do FGE - nigdy tam nic nie czytałem, nigdy nie wchodziłem... Jestem zbyt sceptycznie nastawiony. Co jest tam, czego nie ma tu? Warto znowu tracić nerwy?

 

Oto komentarze jakie uzyskałem pod jednym z moich FF:

7jyIA.jpg

 

Jak sam widzisz, dwa z nich praktycznie nic nie wnoszą, tylko jeden odwołuje się do opowiadania. Krótki ale konkretny. Jednak to nadal za mało.

 

Chociaż najlepiej sytuację pokazuje to:

7jyT1.jpg

 

Również komentarze do jednego z moich tekstów.

 

W mojej opinii: szkoda nerwów, ale spróbować można. Może tym razem dopisze Ci szczęście?

Ja nadal i tak uważam, iż jeśli kogoś tam nie znają, to go omijają. Tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Dobrze, oto nadeszła chwila, do której przegotowywałem się od dwóch miesięcy, bo tyle właśnie zajęło mi zabranie się za całą serię. :) Mogę się pochwalić, że przeczytałem całość. Z tego właśnie powodu roszczę ( :P) sobie prawo do podjęcia w tym miejscu próby podsumowania całości serii „Band of ponies”, zamiast ograniczenia się do „The Only Easy Day... Was Yesterday”.

Pewnie zdarzy się, że powtórzę część tego, co napisałem pod poprzednimi częściami, albo że zaprzeczę temu, co pisałem wcześniej. Jak by to powiedzieć, po przeczytaniu każdego kolejnego tekstu apetyt rósł coraz bardziej, a z czasem przychodzi zastanowienie. I tutaj pojawia się chyba najważniejszy plus, choć być może nieco ponad programowy, opowiadania. Skoro po przeczytaniu pojawiają się pewne refleksie zamiast smutnego, natychmiastowego zapomnienia, to chyba tekst coś w sobie miał. Był dobry.

Na wypadek, gdyby miały być to moje ostatnie pozytywne słowa o serii i autor nie doczytał do końca tego przydługawego postu, zawczasu stwierdzam, że jestem miło zaskoczony postawą autora, który śledzi swoje stare teksty i znajduje czas choćby na krótką odpowiedz na komentarz. To w pewnym sensie całkowicie wynagradza czas poświęcony na sklecenie jakiegoś sensownego komentarza. Koniec, czas przejść do rzeczy.

Na pierwszy rzut pójdzie to, co mi się podobało w każdej z części. Opis i prowadzenie akcji stoi na wysokim poziomie. Wyraźnie odniosłem wrażenie, że po prostu dobrze się w tym czujesz. Wiesz co, i masz pojęcie (przynajmniej większe ode mnie) o czym, chcesz napisać. Mam wątpliwości czy szybkie, konkretne i zwięzłe prowadzenie akcji jest najlepszym sposobem. Czytałem równie dobre fragmenty prowadzone w zupełnie odwrotny sposób. Jest to kwestia raczej nie rozstrzygalna, i skoro w twoim przypadku sprawdza się całkiem sprawnie, to chyba nie ma sensu się tego czepiać. Mimo to, sygnalizuję tylko, że osobiście wolę bardziej rozwiniętą formę.

To, co mi się nie podobało w całej serii, to sposób łączenia poszczególnych scen. W niektórych przypadkach są po prostu zbyt odległe w czasie. Chodzi mi o to, że pojawiają się przez to dziury, które można byłoby wypełnić ciekawymi, pasującymi do całości scenami. Czułem się jakbym grał w kampanię „Call of duty” (dokładnie MW 1 albo 2, tylko w te grałem, więc trudno mi porównywać do całej serii). Poszczególne misje są raz całkiem dobre a inne trochę gorsze, ale ogólnie trzymają poziom. I mimo, że są ze sobą powiązane i każda kolejna prowadzi do zakończenia, to jako całość trudno to nazwać dobrą grą. Ot, niezły shooter, ale nic więcej. Tak i opowiadanie wydaje mi się przez podobny zabieg spłycone.

Zbyt po macoszemu traktowałeś motywy, które ściśle nie dotyczyły głównego wątku. Zasadniczo były tylko jeden albo dwa, i to do tego krótkie, wątki poboczne na część serii. Ponadto za każdym razem pierwsza akcja mająca stanowić wprowadzenie (w czym spisywała się dobrze), nie miała znaczenia fabularnego. Przydałoby się, żeby takie sceny były jakoś podparte i to solidniej, niż jeden akapit wprowadzony w ostatnim albo przedostatnim rozdziale. Zarzut głownie dotyczy się „The Only Easy Day...”, ale równie dobrze można go podczepić pod tajemnicę Fearlessa w pierwszym rozdziale „BlackPegasus Down”. Wolna od tego zarzutu pozostaje chyba tylko część: „Band of ponies”, bo jest to w końcu pierwsza scena pierwszej części serii… Tak czy inaczej, widzę tu duże pole do wzbogacenia i jednocześnie poprawienia przyszłych części serii. Nie rozumiem też, dlaczego skracać ucieczkę z więzienia do kilku zdań.

Opisy. Z części na część jest chyba coraz lepiej. Tak samo z wątkiem fabularnym, który staje się coraz bardziej ciekawy. Była mała wpadka w „BlackPegasus…”, ale o tym już wiesz. W „The Only Easy Day...” zauważyłem chyba próbę rozbudowania historii poprzez wprowadzenie pod koniec pewnych niespodziewanek. Właśnie, pod koniec… Polecałbym odważniejsze rozszerzanie fabuły oraz nieograniczanie się do tak krótkich części. Zastanawiałbym się też nad zmienieniem nieco schematu prowadzenia historii. Jak to mówią: razy — nie często, dwa razy — nie zawsze, ale trzeci raz już może być nużący, a co dopiero czwarty… Tak tyko przestrzegam.

Jeszcze jedno, najważniejsze: — Gdzie tak pędzisz!? Nie chodzi o to, że akcja poszczególnych scen dzieje się szybko. Za szybko kończy się opowiadanie. Może właśnie wprowadzenie wątków pobocznych rozwiązałoby ten i poprzednie problemy.

Na koniec skupiając się nieco bardziej na się „The Only Easy Day...”:

Cieszy mnie, że jest to bezpośrednia kontynuacja poprzedniego opowiadania. Daje odpowiedź na chyba najważniejsze pytanie nasuwające się po części drugiej. Daje też nadzieję, że tendencja będzie podtrzymywana, bo porzucenie serii po takim zakończeniu zakrawa na sadyzm i nie jestem pewien, czy nie jest to zabraniane jakimś regulaminem :)

Najbardziej zaskoczony byłem samą sceną odbicia więźnia. Nie jestem wstanie sobie wyobrazić, kto o zdrowych zmysłach w taki sposób rozstawiłby ludzi w pomieszczeniu, które zaraz będzie szturmowane. Ba, nie wyobrażam sobie nawet takiego ustawienia do pilnowania przetrzymywanego wewnątrz więźnia 627. Najsłabsza scena w części.

Scena szpiegowska wyszła o wiele lepiej niż średnio udana przez skrócenie wyjścia, scena odbicia więzienia. Zakończenie zaś satysfakcjonujące i chyba najlepsze jak do tej pory.

Zapowiedz kontynuacji, bardzo dobrze. Traktuje to jako wiążącą obietnicę i liczę, że na trzytysięczny post szykujesz kolejną niespodziankę. Mam nadzieję, że pokusisz się o rozbudowanie swojego schematu pisania i nadasz swojej tendencji zwyżkowej sporego przyśpieszenia.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, kamień spadł mi z serca - na szczęście spodobało Ci się :) No i po raz kolejny muszę podziękować za bardzo konstruktywny komentarz, z pewnością wezmę sobie Twoje uwagi do "pisarskiego" serca i mam szczerą nadzieję, że będę mógł je wykorzystać :rd7: Czyli, że jednak najdzie mnie jeszcze kiedyś na pisanie ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie fic jest cudny, szkoda tylko, że kończysz pisać. Naprawdę. Gdy czyta się na telefonie trudno sprawdzić autora, tym bardziej że ładuje się cała strona forum, ale oprócz tej serii na pewno przeczytałem coś twojego autorstwa.

            Dla mnie cała seria powinna uzyskać status: EPIC oddaję swój głos na tę serię.

 

 

 

 

Brak uzasadnienia. Głos nieważny. Dodatkowo głosuje się na poszczególne opowiadania a nie na serie.~Dolar84

Edytowano przez Dolar84
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...
×
×
  • Utwórz nowe...