Skocz do zawartości

Dyskusja o homoseksualizmie


Khornel

Recommended Posts

Świetnie, szkoda tylko, że nie zauważyłeś, że od jakiegoś czasu wszyscy obecni w tym temacie przyznali, że nie obchodzi ich, kto z kim i gdzie, tylko zaczęliśmy rozmawiać o adopcji i wychowywaniu dzieci przez takie pary, więc ten przezabawny filmik nie za bardzo tu pasuje.

 

Ale nie, po co czytać temat, wszyscy tacy śmieszni, bo im geje przeszkadzają, hehehehe :raritylaugh:

Link do komentarza

Tak się właśnie zastanawiam, który z nas nie czyta tematu ;)

 

Bo chwilowo trafiłeś jak kulą w płot.

Nigdzie nie twierdze że ludzie nie doszli już do tego, jakże błyskotliwego, wniosku.

Ja stwierdzam tylko że całość tych wniosków sprowadza się do tego jednego, który wrzuciłem jako podsumowanie.

 

Oj, Ślimak, Ślimak, następnym razem wystaw rogi i popatrz trochę co się dzieje wokół, bo pisanie na ślepo ze skorupki nie wychodzi ci na dobre xD

Link do komentarza


Ja stwierdzam tylko że całość tych wniosków sprowadza się do tego jednego, który wrzuciłem jako podsumowanie.

 

Ta. Bo rozważania o rodzinie, wpływie matki i ojca na wychowanie, wzorcach, reakcji otoczenia, równości praw i tym, czy dwóch ojców wychowa dziecko równie dobrze, co normalna rodzina można skwitować filmikiem wyśmiewającym sposób myślenia ludzi przeciwnych homoseksualizmowi. Zauważ w końcu, że nikt tu tak nie myśli i rozmowa toczy się na wyższym poziomie, a twierdząc, że zachowujemy się podobnie jak w tym skeczu, obrażasz tych wszystkich, którym chciało się wejść do tego tematu, przeczytać dyskusję i wypowiedzieć się, często pisząc długie zdania.

 

Bo dosyć poważne kwestie psychologiczno-społeczne i związane z nimi poglądy, to to samo co "a bo oni się za rękę trzymają i to jest sprzeczne z kościołem". Tak, pewnie. Gratulacje. Tylko Ci przyklasnąć.

Link do komentarza

Którego fragmentu "Uwaga - powyższy film to satyra i powinien być traktowany z przymrużeniem oka." nie zrozumiałeś?

Z chęcią ci go wyjaśnię :D

 

Tak, wszystko można podsumować tym jednym filmikiem tutaj. Nie potrafisz sobie tego wyobrazić? Spokojnie, pomogę.

Filmik wbrew pozorom nie nabija się z "przeciwnych homoseksualizmowi" tylko z ludzkiego, stereotypowego myślenia.

Bo kościół to Katol.

Bo dzieciak to Gimbus.

Bo homo to Pedał.

 

To samo można podciągnąć pod "kto ma spodnie w rodzinie", feministki i wszystko inne.

Potrzeba tylko trochę wyobraźni, no i wyjścia poza zaściankowy schemat...

Przykładem może być choćby to, że padł tu argument o "kto lepszą matką".

Jak powiedział pewien dość mądry człowiek:

"Myślenie stereotypami jest łatwe, wszystko masz na tacy. Problem zaczyna się kiedy zrozumiesz jak bardzo się tym ograniczasz i na jakiego idiotę wychodzisz używając ich."

A do tego zmierza cała dyskusją. Bo każdy tutaj porównuje stereotypy w które wierzy lub które uznaje za słuszne.

A po co?

Żeby komuś innemu coś udowodnić?

Jeśli tak, to co?

Brak wyobraźni?

 

Pytasz czy to można skwitować jednym filmikiem?

Można i właśnie to zrobiłem.

  • +1 3
Link do komentarza

Stereotypy? Jakie? Że gej nie potrafiłby wychować dziecka? Może i by potrafił, trudno stwierdzić, bo dzieci gejów albo są na razie za młode, by się mogły o tym wypowiedzieć, albo w ogóle nie chcą się wypowiadać. Że gej zrobi to gorzej niż matka i ojciec? To nie jest stereotyp. To jest prawda. Tak samo, jak samotna matka może mieć trudności z wychowaniem bez wzorca ojcowskiego dla swojego dziecka.

 

Ja też byłem i właściwie nadal jestem wychowywany bez wzorca ojcowskiego. I uwierz mi, ale naprawdę w pewnym momencie życia dziecko widzi, że coś jest nie tak i bywa mu smutno, że u niego w domu nie jest tak, jak w domach kolegów. Bo może on też chciałby mieć normalną rodzinę, a niestety został adoptowany przez dwóch gejów lub dwie lesbijki.

 

A stereotypy nie biorą się znikąd. I tak, czasami homo to cholerny pedał.

 


Pytasz czy to można skwitować jednym filmikiem?
Można i właśnie to zrobiłem.

 

Wspaniale. Naucz mnie być tak za :yay: stym jak Ty, bo widocznie nie umiem.

Link do komentarza

Lesbijki będą dobrymi matkami.... tu przypominają mi się przykłady lesbijek, które nimi zostały, bo je jeden facet skrzywdził jakoś niby mega strasznie. A potem takie będą wpajały córeczce nienawiść do facetów. I co jeśli taka córka jednak okaże się być hetero, a nie homo? 

 

Role płci w rodzinie? Co to w dzisiejszych czasach oznacza? Przecież jest równouprawnienie w związku, u licha! Może tylko ja jestem z takiej dziwnej rodziny, gdzie to matka biega z wiertarką [bo lubi], a ojciec gotuje [bo lubi i potrafi]?

 

Wow, pojedyncze zachowania, które stereotypowo należą do odmiennej płci, super!

Od dawna wiadomo, że faceci są lepszymi kucharzami, bo mają więcej kubków smakowych i wychwycą pewne smaki, których nie wychwyci kobieta i tyle. 

Rola płci w rodzinie... nie powiesz mi, że w sprawach typowo kobiecych jak np. miesiączka prędzej zrozumie cię ojciec niż matka. I, że ojciec prędzej ci wyjaśni jak wyglądają relacje damsko-damskie, czy jak się robi makijaż?

Geez, facet robiący sobie makijaże... to straszne. 

 

 

Nigdzie nie twierdzę, że statystyka podwórkowa, odzwierciedla statystykę na świecie. Ale badania [nie wiem gdzie dokładnie robili, zapewne w Stanach] tak mówią. 

 

STANY! A w Stanach masz powszechną degenerację. Tam nawet Polak dla Polaka jest gorszy niż w Polsce, bo w Polsce to przynajmniej sobie jeszcze pomogą, a tam z zawiści to jak zarysują ci samochód to jest jeszcze szczęście. 

STANY! Programy na MTV, czy Jerry Springer, czy inne chyba pokazują na jakim poziomie jest tamten naród.

Jak ktoś ci powie, że według badań robionych w Stanach skoczenie do ognia nie zrobi ci krzywdy, to też nagle zaczniesz twierdzić, że ci nic się nie stanie od wejścia do ognia? 

Ludzie, jest coś takiego jak własny rozum i tu już nie mówię o samym ocenianiu ryzyka wskoczenia do ognia, ale o pomyśleniu na tym, że jeśli ktoś zamówi sobie badania takie i takie, to można odpowiednio ustawić te badania wybierając odpowiednich ludzi, by dostać wyniki jakie się chce osiągnąć. 

 

 

Nie można zwalać wszystkiego na wychowanie! Od wychowania zależy całkiem sporo, jednak nasze własne ja jest równie ważne, o ile często nie ważniejsze.

 

Ale to "własne ja" jest kształtowane poprzez wychowanie... 

 

 

Zacznę od tego, że homoseksualizm NIE jest chorobą. Wykreślono go z listy chorób jakieś kilkadziesiąt lat temu... 

 

Błąd. Wykreślono to stosunkowo niedawno. Jakoś w latach 2011-2013. Jeszcze pamiętam tą burzę dyskusyjną o tym na uczelni, a jeszcze licencjata nie obroniłem. 

 
 

Nie większe, równe. A co do matki, to ona niekoniecznie musi sobie kogoś znaleźć. A poza tym nie wiem skąd bierzecie te role ojca i matki, może kiedyś znacząco się różniły, ale dzisiaj różnica płci nie musi wpływać na rolę pełnioną w rodzinie.

 

O ile zarówno mama i ojciec będą potrafili nauczyć dziecko obowiązków domowych, czy zarabiania, tak pewnych rzeczy mogą nauczyć tylko pewne osoby.

Np. faceta ciężkiej pracy prędzej nauczy ojciec. Tak samo jak bycia twardym w życiu - bo bez tego w dzisiejszym świecie nie przeżyjesz i padniesz po pierwszej lepszej dramie, albo inni będą tobą się wysługiwali, pomiatali tobą itp. 

 

"Ciężka praca? KAJ?!"

A przykładowo na wsi. Mimo mechanizacji rolnictwa itd., to jednak ojciec rodziny najwięcej musi robić. Dwie matki sobie na gospodarstwie by super nie poradziły. Że krowy będą doiły? Drogi Mon, za czasów PRL-u szło przeżyć z jednej krowy, dzisiaj możesz ich mieć i 50 i możesz nie dać sobie rady. 

Matka zaś prędzej będzie umiała pomóc córce w kobiecych sprawach, w końcu ona się na tym zna. 

Tu oczywiście rozpatruję to pod względem gejów i lesbijek, nie pedałów. 

 

Albo inaczej, powiem wprost, co się będę wstydził. Ja przykładowo niby mam ojca, ale on często musi latać za swoimi sprawami, by utrzymać mamę i pomóc mi i siostrze. Wujowie też mało mogli wnieść do mojego wychowania. Jedynym mężczyzną, który mógł mi dawać męskie wzorce to był ś.p. dziadek. Ale co to za wkład, jeśli się go widzi kilka razy na rok przez kilka dni lub raz na rok przez jakieś 2 tygodnie? Tak więc byłem wychowywany głównie przez kobiety (mama, siostra, ciotki, babcia). Miałem głównie babskie wzorce. 

Owszem, nie przyjąłem jakichś wzorców homoseksualnych, przyjąłem wzorce, które jak się przekonałem nie raz w życiu, są w przypadku facetów utrudnieniem. Co z tego, że grono ludzi uzna mnie za miłego, dobrego, skoro wszystko prowadzi do friendzonów, nie bycia brania na poważnie przez facetów, nie bycia dość silnym do pracy fizycznej (to akurat tylko po części jest wina tego, wiem o innych powodach i tu uświadamiać mnie nie trzeba). Fajnie, można kumplować się tylko z dziewczynami, ale to nie koniecznie wychodzi na dobre. 

Efektem bycia wychowywanym przez jedną płeć jest to, że mam pewnego rodzaju zacofanie jeśli chodzi o bycie mężczyzną. I wierz mi, czasem potrafi to dobić i to mocno. Od 2-3 lat próbuję to u siebie nadrobić, z różnymi skutkami, jednakże dalej jestem dalej niż w połowie drogi do osiągnięcia... normalności? 

 

Wiem po prostu po sobie, że dziecko NIE MOŻE być wychowywane przez tylko jedną płeć. Są pewne wzorce, które wyciągnąłem ze strony kobiet i to dobrze, ale dużo złych przyjąłem. Dziecko musi poznać obydwa wzorce inaczej życie potrafi dla takiego dziecka stać się koszmarne.

Możecie mi tu walić różne argumenty za tym, by geje lub lesbijki wychowywały dziecko. Ale wy macie tylko swoje ideologie, lewackie myśli. Ja mam doświadczenia życiowe, z których nie jestem dumny i nie raz doprowadziły mnie do kompleksów, czy wstydzenia się tego, kim jestem. 

Wspomniałbym o jeszcze jednej rzeczy, ale to już zbyt prywatne. Ale myślę, że pewne osoby znające mnie z przeszłości, z innego fandomu mogą się domyślać o co mi chodzi. 

 

I niech tylko o tym ktoś tu publicznie w temacie napisze, to ma pewność, że przy najbliższej okazji kopniaka z glana wymierzę, bo są pewne granice.

Edytowano przez Linds
  • +1 3
Link do komentarza

Tak jak czasami hetero to morderca, pedofil i złodziej -.0

 

Skoro nie umiesz być tak zajedwabistym, to nie próbuj zanim się nie nauczysz, bo wychodzi z tego karykatura...

 

Widzisz, dla mnie nie ma pojęcia "normalna rodzina".

Matka stara się zrobić wszystko tak, by było pod jej dyktando, a Ojca trzeźwego widziałem jakieś 30 razy w ciągu ostatnich 25 lat.

Dlatego stworzyłem własne pojęcie takiej "normalnej rodziny" a brzmi ono prosto:

"Osoby które starają się o ciebie dbać, lecz nie ograniczają cię, wykazują troskę lecz nie nadopiekuńczość, te które są w stanie pokazać ci co jest dobrze, co złe, biorąc na siebie odpowiedzialność za tą przekazaną tobie wiedzę, oraz osoby które potrafią ci przyłożyć kiedy trzeba" - to moja definicja rodziny.

I uwierz na słowo, wolał bym mieć dwóch ojców lub dwie matki, o ile pasowali by do powyższego.

Bo to było by dla mnie normalne...

  • +1 2
Link do komentarza


Dlatego stworzyłem własne pojęcie takiej "normalnej rodziny" a brzmi ono prosto:
"Osoby które starają się o ciebie dbać, lecz nie ograniczają cię, wykazują troskę lecz nie nadopiekuńczość, te które są w stanie pokazać ci co jest dobrze, co złe, biorąc na siebie odpowiedzialność za tą przekazaną tobie wiedzę, oraz osoby które potrafią ci przyłożyć kiedy trzeba" - to moja definicja rodziny.

 

No i słodko. Jakby jeszcze po słowie osoby było "różnej płci", to mógłbym się pod tym podpisać.

Link do komentarza




Błąd. Wykreślono to stosunkowo niedawno. Jakoś w latach 2011-2013. Jeszcze pamiętam tą burzę dyskusyjną o tym na uczelni, a jeszcze licencjata nie obroniłem.

 

Hm, wszędzie spotykałam się z latami 1973-1974. Co prawda, lata te dotyczą działań w USA, kiedy Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wykreśliło homoseksualizm z listy chorób. WHO zaś wykreśliło z tej listy homoseksualizm w roku 1990. Przeglądając artykuły na ten temat trafiałam tylko na te daty. Dlatego nie uważam, że to jakiś błąd z mojej strony :)

Link do komentarza

No i słodko. Jakby jeszcze po słowie osoby było "różnej płci", to mógłbym się pod tym podpisać.

tym właśnie obnażasz to o co ci chodzi: nie ważne jacy będą rodzice, mają być różnej płci, bo tak. Możesz sobie mówić o tych swoich wzorcach, ale jest z nimi jeden problem - nie istnieją wzorcowi rodzice. I nie wierzę, żeby dziecku stała się krzywda, bo jego mamusia by mu dawała dużo swobody, a tatuś byłby bardziej surowy.

Link do komentarza

Makijaż?

Bycie Twardym?

Serio?

 

Makijażu nikt mnie nauczył, choć koleżanki chciały, ale to nie dla mnie. Nie potrzebne mi toto do szczęścia. Ogółem te "babskie pierdoły", jakoś mnie nie interesują.

Bycia twardą nauczyło mnie życie i publiczne gimnazjum. Nauczyłam się, że polegać można tylko na sobie i na najbliższych przyjaciołach. Że zawsze należy być przygotowanym. Że kto jest słaby, ten nie przeżyje i nie da sobie rady. Ba, sam sobie na to w pewnym sensie zasłużył. Tego nauczyło mnie życie. I nauczyło mnie też, że będę "sikać pod wiatr" i będę chronić tych, którzy sami się nie obronią, bo uważam, że warto.

 

Wiem, że prawie nikt mi nie pomoże bezinteresownie. I mam to gdzieś. Jeśli trzeba będzie wnieść szafę na 4 piętro, to dam radę. Całe szczęście natura była łaskawa i uczyniła mnie dużą i silną.

 

Zachowania w społeczeństwie nauczyłam się od rówieśników.

 

Co mogę powiedzieć- wygrałam życie. Czuję, że mam nad nim kontrolę i nikt mi jej nie odbierze :evilshy:.

 

O co chodzi- większości rzeczy uczymy się sami z Internetu, książek, życia, albo od znajomych. W dzisiejszym społeczeństwie role płci ulegają zatarciu i stają się zbyteczne.

Link do komentarza

Makijaż?

Bycie Twardym?

Serio?

 

Makijażu nikt mnie nauczył, choć koleżanki chciały, ale to nie dla mnie. Nie potrzebne mi toto do szczęścia. Ogółem te "babskie pierdoły", jakoś mnie nie interesują.

 

Nie jestem dobry w wyszukiwaniu przykładów na szybko, bo specjalnie jakoś nie chce mi się ich szukać. 

 

Bycia twardą nauczyło mnie życie i publiczne gimnazjum. Nauczyłam się, że polegać można tylko na sobie i na najbliższych przyjaciołach. Że zawsze należy być przygotowanym. Że kto jest słaby, ten nie przeżyje i nie da sobie rady. Ba, sam sobie na to w pewnym sensie zasłużył. Tego nauczyło mnie życie. I nauczyło mnie też, że będę "sikać pod wiatr" i będę chronić tych, którzy sami się nie obronią, bo uważam, że warto.

 

Wiem, że prawie nikt mi nie pomoże bezinteresownie. I mam to gdzieś. Jeśli trzeba będzie wnieść szafę na 4 piętro, to dam radę. Całe szczęście natura była łaskawa i uczyniła mnie dużą i silną.

 

Zachowania w społeczeństwie nauczyłam się od rówieśników.

 

Co mogę powiedzieć- wygrałam życie. Czuję, że mam nad nim kontrolę i nikt mi jej nie odbierze :evilshy:.

 

O co chodzi- większości rzeczy uczymy się sami z Internetu, książek, życia, albo od znajomych. W dzisiejszym społeczeństwie role płci ulegają zatarciu i stają się zbyteczne.

 

Widzisz, nie każdy ma tyle szczęścia, co ty. A internet niekoniecznie nauczy ciebie tego, co powinien. 

Link do komentarza

Oj ludzie, ludzie. Przykro się robi gdy się widzi tyle nienawiści, tyle wrogości i tyle średniowiecznych poglądów. Mamy XXI wiek. Podobno rozwinęliśmy się, staliśmy się mądrzejsi, a ja tu, w naszym kraju postępu nie dostrzegam. 

 

Homoseksualizm to choroba? Niby dlaczego? To są po prostu UPODOBANIA. Zwierzęta też CZĘSTO mają zachowania wskazujące na homoseksualizm, zwłaszcza samce. Ileż to ja psów widziałam co..chyba nie muszę mówić. Tak samo można uważać, że fetysze są nienormalne, a jakoś nikt tego nie mówi. Dopóki to NIKOMU nie szkodzi, dopóki jest normalne i zdrowe. 

 

A co do dzieci to zależy od pary. W parach heterosekasualnych też zdarza się, że dziecko jest niewychowane i to się często zdarza. Matka nie musi być opiekuńcza, są takie co olewają wszystko. Ojciec nie musi na wszystko pozwalać, są tacy, którzy wszystkiego zabraniają. Nie widzę przeciwwskazań aby para homoseksualna nie mogła mieć dziecka. Jeżeli zadbają o to by nauczyć dziecko odpowiednich wzorców to wszystko będzie w porządku. Znam od swojej nauczycielki taką rodzinę. Matka + Matka + Dziecko i z tego co mi powiedziała dziecko ma się świetnie, jest normalne i nie idzie się domyślić, że ma dwie matki. Po prostu zostało odpowiednio wychowane. 

  • +1 3
Link do komentarza

Możliwe, ale ciągle nie wiadomo, jak większość par homoseksualnych wychowywałaby swoje dzieci. Jeden przypadek o niczym nie świadczy.

A jeśli dla ciebie uważanie, że homoseksualiści nie powinni móc adoptować dzieci, to nienawiść, to raczej nie ma co dyskutować.

Edytowano przez Generalek
  • +1 1
Link do komentarza

Możliwe, ale ciągle nie wiadomo, jak większość par homoseksualnych wychowywałaby swoje dzieci. Jeden przypadek o niczym nie świadczy.

A jeśli dla ciebie uważanie, że homoseksualiści nie powinni móc adoptować dzieci, to nienawiść, to raczej nie ma co dyskutować.

Nie tą część dyskusji miałam na myśli gdy pisałam o nienawiści. Taki punkt widzenia może się wiązać ze średniowiecznych, moim zdaniem, przekonań. Ale nie ukrywam, że z nienawiści także. Nie wiem czym wy się kierujecie. Może doświadczeniem? Bo nie wykluczam, że jak zła para się dzieckiem zajmie to nic dobrego z tego nie wyniknie. 

 

Myślę, że w kwestii adopcji dzieci przez pary homoseksualne powinno się im robić jakieś testy na rodzicielstwo lub coś tego rodzaju. Wtedy by wyszło czy dana para jest w stanie zapewnić wzorce i damskie i męskie. 

Link do komentarza

Ja do homoseksualistów nic nie mam, chyba że wpychają mi swoje zdanie na siłę... Albo próbują jakoś mnie zaczepić. Wtedy najpierw "miło" proszę ich o zostawienie mnie w spokoju, a gdy to nie poskutkuje, taka nachalna osoba może odejść ode mnie z bólem którejś z jego części ciała. Ale gdy mnie nie próbują nachalnie przekonać do swoich racji/poderwać, szanuję ich jak każdego człowieka. Zresztą sam mam przyjaciela-geja (najśmieszniejsza osoba jaką znam, Pinkie Pie się chowa) i dwie koleżanki (jedna to w sumie bardzo bliska przyjaciółka), które zachowują się jak osoby biseksualne. I co z tego? Ich sprawa, nie moja.

Co do adopcji... Mam wątpliwości. Bo wtedy to, kogo dwaj panowie/dwie panie wolą, staje się to również sprawą ich dziecka. A dzieci są przyszłością naszą i naszego kraju. Bycie wychowanym przez parę lesbijek/gejów może negatywnie wpłynąć na psychikę dziecka. Oczywiście, tak samo może być przy wychowywaniu przez parę hetero, ale jako że w dużej mierze psychikę dziecka kształtuje społeczeństwo, to na takim chłopcu/dziewczynce może odcisnąć się pewne piętno, jako dziecko "tych pedałów" (IMHO nie każdy gej to pedał, a nawet wśród hetero zdarzają się pedałkowaci - wszak pedał to mentalność, a mie orientacja seksualna) lub "tych lesb". No ale pewnych rzeczy nie przeskoczysz, z dnia na dzień nie zmienisz społeczeństwa.

Swoją drogą, całkiem niedawno naszła mnie pewna konkluzja - dzisiaj tolerujemy (słusznie zresztą) homoseksualistów. Ale czy jutro nie uznamy pedofilii za czegoś normalnego? No a na niedzielę, jak to na dzień wolny przystało dowalą nam nekrofilię. Świat... Tfu! Ludzie przez swoją nadmierną tolerancję niedługo wymrą. Jeśli nie zrobią tego wcześniej, w jakiś sposób, który jest bardziej fabulous.

Link do komentarza

Ehhh, stereotypy. Jakże uwielbiany przeze mnie wytwór człowieka mający na celu uchronić go przed jakimkolwiek myśleniem. Bo w końcu łatwiej coś nazwać chorobą, zmieszać z błotem, uznać za gorsze, niż spróbować zrozumieć. Kto jak kto, ale my jako bronies - osoby, na temat których krążą różne bzdury wśród ludzi chyba powinniśmy wiedzieć jakie to uczucie być szufladkowanymi bez podstaw i nie robić tego z innymi, prawda? Jaka to szkoda, że nie każdy to rozumie. Ale przejdźmy do sedna. Trochę się wypowiem i rozrysuję, czemu homoseksualizm nie jest zjawiskiem złym i pozwolę sobie użyć w tym celu argumentów osób, które tak go nienawidzą (także tych, które tu jeszcze nie zostały chyba użyte).

 

 

1. To choroba psychiczna

 

Bzdura. Homoseksualizm został wykreślony z listy chorób psychicznych dawno temu i nieprędko tam wróci. Jak Uszatka zauważyła nie tylko wśród ludzi istnieją skłonności homoseksualne. Ponadto rozmawiałem z niejedną osobą o innej orientacji. Jakoś nie potrafię u nich się dopatrzyć problemów na tle psychologicznym. Jedyne problemy jakie widzę to ostracyzm społeczny, którego świetnym przykładem jest parę wypowiedzi tutaj. 

 

 

2. Mój "ulubiony" argument - homoseksualista nie może mieć dziecka, czyli mama, tato, dziecko jako jedyny słuszny model rodziny.

 

Pfff... dawno takiej bzdury nie czytałem. Kolejny przykład stereotypowego i schematycznego myślenia. Otóż co w takim razie z rodzinami patologicznymi? Stanowią one mniejszość, racja, ale istnieją, prawda? Nie każda osoba potrafi wychować dziecko i orientacja nie ma tu żadnego znaczenia. Był nawet wjazd na samotne matki i ojców. Mój sąsiad żyje całe życie prawie tylko ze swoją mamą i jakoś ta potrafiła wychować. Nie ma żadnego idealnego modelu rodziny. Jest tylko odpowiedzialny i nieodpowiedzialny rodzic. A na to płeć nie ma wpływu.

 

Stereotypy? Jakie? Że gej nie potrafiłby wychować dziecka? Może i by potrafił, trudno stwierdzić, bo dzieci gejów albo są na razie za młode, by się mogły o tym wypowiedzieć, albo w ogóle nie chcą się wypowiadać. Że gej zrobi to gorzej niż matka i ojciec? To nie jest stereotyp. To jest prawda. Tak samo, jak samotna matka może mieć trudności z wychowaniem bez wzorca ojcowskiego dla swojego dziecka.

Najpierw piszesz, że trudno stwierdzić, czy gej potrafiłby wychować dziecko, a potem stwierdzasz, że zrobi to gorzej. To jednak da się stwierdzić, czy nie?

 

Co tu jeszcze mogę dodać? 

 

Możliwe, ale ciągle nie wiadomo, jak większość par homoseksualnych wychowywałaby swoje dzieci. Jeden przypadek o niczym nie świadczy.
A jeśli dla ciebie uważanie, że homoseksualiści nie powinni móc adoptować dzieci, to nienawiść, to raczej nie ma co dyskutować.

Świadczy, że jednak potrafią wychować. Nie wiesz ile jest jeszcze takich "jednych przypadków" na świecie. Ani Ty tego nie wiesz, ani ja. Bo o dobrych przypadkach TV, media nigdy nie powiedzą. Ani w portalach internetowych. Bo to ludzi nie zainteresuje. Ludzie szukają jedynie przykładów złych i to media dostosowują się tutaj do ludzi, a nie vice versa. 

 

 

Większość koleżanek z podwórka =/= większość kobiet na świecie. Rola płci w rodzinie nadal ma znaczenie. Bo co z tego, że twoja matka lubi pomajsterkować a ojciec gotować? To na nic nie wpływa. Chodzi o stosunek do dziecka, który ma się naturalnie wbudowany. Ojciec zwykle to ten, który na wszystko pozwala i preferuje, żebyśmy uczyliśmy się na błędach. Matka zaś zawsze stara się cię ochraniać przed wszystkim, zabrania i nie daje się powygłupiać. Razem tworzą według mnie idealną równowagę.

 

"Zwykle" nie oznacza zawsze. W moim przypadku chyba rodzice się miejscami w takim razie pozamieniali. Bo to mama mnie wiecznie namawia do czerpania z życia i ogólnych wariactw, nie patrzenia za siebie, podczas gdy ojciec ciągle mówi, że lekkomyślność niejednego zgubiła i pilnuje mocno, bym się nie wychylał. 

 

Ponadto dochodzi inna kwestia. To nie tylko od rodzica zależy jakie dziecko będzie czy od jego płci (rodzica), ale także od jego otoczenia, rówieśników i od samego dziecka, nie wszystkie nasze zachowania są "przejęte" od rodziców. Nie raz się słyszy o osobie z rodziny patologicznej, która wyszła na prostą albo vice versa. Ostatecznie to tylko od dziecka zależy jakie będzie w przyszłości. Odcięte od informacji nie jest. Zapewniam, że zapewne każde dziecko z rodziny homoseksualnej zdaje sobie z tego sprawę jak wygląda większość rodzin i zapewne taką zechce mieć. Orientacja siedzi w głowie i dwóch tatusiów nie wpoi synowi, że ma być homoseksualistą podczas, gdy syn czuje pociąg do płci przeciwnej. 

 

3. Teraz po prostu opiszę osoby homoseksualne, które znam.

 

Będzie to opis ogólnikowy, opisywanie ich z osobna nie ma sensu, bo nie zamierzam ujawniać niczyich danych osobowych. Wspominam o tym, gdyż niejednokrotnie słyszałem opowieści o tym jak zdegenerowane osoby o tej orientacji są. Nie ukrywam, na jednego takiego osobnika niestety trafiłem. Ale po drugiej stronie barykady mam sześć znajomych (w tym dwójkę z tego forum). I tych znajomych mogę spokojnie nazwać swoimi przyjaciółmi, bo są to nadal osoby bardzo inteligentne, miłe i otwarte do rozmowy. Zawsze pomogą, jedna z tych osób stanęłaby za innym człowiekiem murem, co już nie raz mi udowodniła (a właściwie udowodnił) i jedna z nich jest oddana swojej drugiej połówce znacznie bardziej niż osoby w niejednym heteroseksualnym związku. Znoszą pewnie dzielnie to, że czasem palnę coś głupiego :D Stawiam ich wyżej od niejednej heteroseksualnej osoby, bo zamiast zgrywać chamidła zachowują się po prostu... ludzko. Bardziej ludzko od niektórych wielce "ułożonych" w kwestii orientacji seksualnej osób.

 

No i w końcu jaką oni wyrządzają krzywdę? Taką, że są szczęśliwi z osobą tej samej płci? A jak to właściwie rani nas, osoby heteroseksualne? Każą oni nam robić to samo? Zmuszają oni nas do zmiany orientacji? Niejeden z was już pewnie niejednego geja/lesbijkę na ulicy minął i nie był tego świadom, bo nie każda osoba o tej orientacji się z tym obnosi. Taki Neil Patrick Harris, Elton John, Ian McKellen to są homoseksualiści. Czy po ich twarzach i sposobie ubierania się to widać? Nie wydaje mi się. I nie wiem jaką krzywdę robią śpiąc z facetem za zamkniętymi drzwiami z dala od naszych oczu.

 

Czy to nie na tym życie powinno polegać? Na dążeniu do przede wszystkim swojego szczęścia? (oczywiście nie krzywdząc przy tym innych) Co waszym zdaniem oni powinni zrobić. Wejść w związek heteroseksualny, w którym nie będą szczęśliwi, ale będą tacy "zgodni z normami społecznymi"? Moim zdaniem nonsens. Nie rozumiem, czemu niektórzy takich ludzi po prostu nie potrafią zostawić w spokoju.

 

 

A i wiem doskonale, że teraz dyskusja skupia się na dzieciach. Ale mimo to chciałem wtrącić w swojej wypowiedzi też inne rzeczy. Bo mnie irytuje to jaka czasem w ludziach drzemie zawiść do homoseksualistów i osób biseksualnych.

  • +1 4
Link do komentarza

Według mnie homoseksualiści nie powinni mieć możliwości adopcji dzieci PONIŻEJ PEWNEGO WIEKU. Dlaczego? Bo może mieć błędne wzorce i choć urodzi się jako hetero, pod wpływem rodziców stanie się homo. Albo wpadnie w depresję, nie mogąc być takim, jak rodzice ( czyli nie zdoła wytworzyć w sobie pociągu do swojej płci ).

 

Ja sam nie mam nic do homoseksualistów. Mam za to do tej ich części, która ciągle wymaga szanowania ich, przy ciągłym wyklinaniu na hetero; która żąda, by zwykłe prorodzinne zachowanie było zabronione jako forma ich prześladowań; tej, przy której nie można nic powiedzieć, bo od razu wołają dziennikarzy i wypłakują się na temat prześladowania ich; tej, która wykorzystuje swoją orientację jak niektórzy czarni swój kolor " nie zatrudniłeś mnie? HOMOFOB! Nieważne, że on miał lepsze CV. Prześladujesz mnie zatrudniając go, heteroseksualnego".

I takich, którzy obściskują się obscenicznie. Ale tu wszystkich bez wyjątku - hetero i homo.

Edytowano przez PiekielneCiastko
  • +1 1
Link do komentarza

Ja osobiście nie mam nic do osób homoseksualnych, o ile oczywiście nie afiszują się z tym (chodzi mi o osławione parady równości)

 

Co do sprawy adopcji dzieci to, jestem przeciwny nie chodzi nawet o kwestię wychowania jako takiego, bo jeżeli rodzice potrafią poradzić sobie z wychowaniem dziecka to nie ma problemu, ale o to iż :

Po 1 tak na prawdę nie wiemy jak wychowanie przez pary homoseksualne wpływa na dzieci a wyniki "badań" są różne i często sprzeczne, a na dzieciach nie powinno się eksperymentować.

Po 2 dziecko wychowane przez parę homoseksualną na pewno nie będzie miało łatwego życia zwłaszcza w środowiskach konserwatywnych ("patrzcie to syn tych pedałów!") spójrzmy prawdzie w oczy, polskie społeczeństwo nie zaakceptuje takich ludzi.

  • +1 1
Link do komentarza

Jeju. Taki temat a ja się jeszcze nie wypowiedziałam. Wypadałoby.

Zacznę od tego, że zwykłam twierdzić, że jest różnica między gejem a pedałem. A teraz rozwinięcie o co mi tu chodzi.

Ogółem jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju związki homoseksualne to całkowicie nic do nich nie mam. Niech każdy będzie z kim chce, nikomu nic do tego, by zaglądać innym do łóżka i czepiać się, kto z kim sypia, czy inne takie. Jak ktoś nie jest szkodliwy dla innych to co to komu przeszkadza? 

Drażnią mnie pary, które się z tym zbyt obnoszą. Znaczy, właściwie hetero pary, które liżą się w sklepach niczym glonojady wcale nie są lepsze. Ogółem coś takiego jest niesmaczne i to nieważne, czy w wykonaniu gejów, lesbijek, czy chłopaka i dziewczyny. Chodzenie za rączkę, przelotny buziak na pożegnanie są w porządku. Ale memlanie się - nie. 

Jak to było żyj i daj żyć innym.

Osobniki uczestniczące w paradach i innych takich. Cóż, dla mnie to akurat jest przykład skrajnego debilizmu, bo jak widzę spasionego kolesia w różowych stringach i skrzydełkach niczym "wruszka", krzyczącego za tym, że jest za adopcją dzieci przez gejów to się nie dziwię, że społeczeństwo ma takie a nie inne podejście do homoseksualizmu... ale nie można po tym wszystkich oceniać. 

 

A co do spraw pokroju związków partnerskich, czy adopcji. Jestem za tym, by związki miały jak najbardziej prawo istnienia. Kwestia adopcji jest bardzo sporna, ale szczerze mówiąc, jakby dziecko trafiło do tych, że tak to ujmę na prawdę normalnych facetów/kobiet, którzy po prostu są w związkach z osobami tej samej płci to nie widzę w tym koszmarnej krzywdy dla dziecka. Znaczy... Inaczej. Uważam, że jest to opcja lepsza niż to, żeby dzieci siedziały np. w patologicznej rodzinie ale z matką i ojcem. Ewentualnie rozwiązanie, że mogliby adoptować dzieci jedynie od pewnego wieku. 

Ale kogo oszukiwać, homoseksualne pary i tak znajdują sposób, by wychowywać dziecko. Matki zastępcze w przypadku gejów, czy szukanie, że tak to ujmę "dawcy" u lesbijek. Czyli zostaje i tak wybieranie mniejszego zła, czy mogliby adoptować normalnie dzieci, czy nadal mają w ten sposób sobie radzić.

 

Podsumowując, taki mam do tego stosunek. Jest to moje prywatne zdanie i miło byłoby, gdybyście mnie nie zlinczowali za takie, a nie inne poglądy. Zaraz ktoś mi wyleci z tym, że uważam tak, a nie inaczej, bo jestem yaoistką, czy coś. I może jeszcze ktoś mnie zje za to, bo jestem osobą, która akurat do kościoła chodzi i w Boga wierzy. Jedno drugiego nie wyklucza. Nawet nasz ksiądz twierdzi, że zainteresowanie tą samą płcią jest rzeczą naturalną i nie powinno się takich osób potępiać. Z tym, że wszystko ma też swoje granice. 

  • +1 3
Link do komentarza

Właśnie, to linczowanie za wiarę w Boga przypomniało mi stosunek Kościoła do homoseksualistów. A właściwie stosunek różnych kapłanów, bo zdania są tu bardzo podzielone, na pewno powiedzenie, że wszyscy są zacofani i mają średniowieczne poglądy byłoby kłamstwem. Jednak są tacy, którzy sami posługują się kłamstwami, chociażby mówiąc, że dziecko znajdzie miłość tylko w rodzinie, której podstawą jest małżeństwo (nie związek, małżeństwo) kobiety i mężczyzny. Są też kapłani którzy nie potępiają ludzi żyjących w związkach homoseksualnych, choć też nie są za zrównaniem ich praw z małżeństwem. Oczywiście linczowani są ci drudzy. Ostatnią ofiarą takiego linczu jest o. Paweł Kozacki.

Niedawno udzielił wywiadu w Wyborczej. Komentarz na Frondzie: link. Sam mówiłem, że Fronda to wiarygodne źródło jedynie rozrywki, ale pokazuje ona, że są ludzie, którzy potrafią zmieszać człowieka z błotem tylko dlatego że nie idzie ślepo za ich ideologią.

 

Zapewne ci sami ludzie będą wytykać palcami dzieci wychowane w rodzinach homoseksualnych. No, chyba, że takie dziecko w końcu uzna, że rodzice zrobili mu krzywdę adoptując je, wtedy będą mieli kolejne świadectwo do kolekcji.

Problem w tym, że sporo osób porusza tu argument, że skoro w społeczeństwie są ludzie, którzy będą dyskryminować, to związki homoseksualne nie powinny móc adoptować dzieci. Ja twierdzę, że to jest problem społeczeństwa, nie homoseksualistów. Równie dobrze można by powiedzieć, że w społeczeństwie są rasiści i będą dyskryminować dziecko adoptowane przez parę Żydów, pytanie, czy to Żydom powinniśmy zakazać adoptowania dzieci, czy uczyć społeczeństwo tolerancji?

Edytowano przez Mon
  • +1 2
Link do komentarza

Normalna rodzina (ojciec + matka) jest po prostu lepszym środowiskiem wychowawczym niż osoba samotna albo dwie jednej płci. Ktoś od razu powie, że zna jedną parę lesbijek co wychowała świetnie dziecko, a takie jedno małżeństwo to chleje i z dziecka nic nie wyrosło. To tak, jakby powiedzieć, że to nie prawda, że mężczyźni są lepszymi żołnierzami, bo jedna babka to walczyła na wojnie, a taki jeden chłopak to ubiera rurki i maluje się jak baba.

  • +1 1
Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...