Skocz do zawartości

[Gra] Wojna FOL - POZ [Human and Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Pojechałem z Ihorem do Przemyśla, wróciłem jednak tylko z kilkoma paczuszkami ciepłych ubrań, opału nie byłem w stanie wytrzasnąć znikąd. Nawet kontakty z przemytniczych lat mojego "szofera„ w niczym nie pomogły. Wszyscy pytani mówili tylko, że ta zima to klęska. Nikt nie był przygotowany, śnieg zawalił drogi. Te bardziej znaczące odśnieżono, ale reszta... Pekaes nie kursował, żuk pojechał cudem. Zaczynały się kłopoty z zaopatrzeniem, jeszcze poważniejsze. Niektórzy prywaciarze wprowadzili nawet reglamentację. Zdobyłem jednak garść informacji. Absolutnie wszyscy trąbili o wojnie na Śląsku. Biły się jakieś obce wojska pod Wrocławiem. Da Bóg, żeby tu nie doszli. Mało tego, miejscowi Ukraińcy martwią się zachowaniem Polaków. Po przemowie jakiegoś gościa niektórzy zrobili się napastliwi. Krzyczą o wypędzaniu obcych. Wysłuchanie tych wieści nie pomogło mi się uspokoić. Z ciężkim sercem i pustymi rękami wróciłem do wsi. Wieczorem poprowadziłem po mszy modlitwę za Darka, Semena, Jurę, za młodego Iwaszkę. Za nas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem wściekły w swoim pokoju i waliłem w worek treningowy. Świetnie po prostu świetnie. Cała akcja schrzaniona straciłem dzisiaj reputacje. Kombinezon zniszczony muszę znów wypłacić sto tysięcy dolców za nowy. Nagle spostrzegłem, że ktoś stoi w drzwiach to znów była ta Rarity. Czemu ona tak za mną łazi?

-Czy coś się stało?

-Nie powinieneś się obwiniać zrobiłeś, co mogłeś

-Rarity pracujesz w tym swoim świecie?

-Tak projektuje stroje dla przyjaciół i klientów

-No właśnie czy jak tworzysz te stroje czy wkładasz w swoją pracę całe serce?

-Oczywiście

-I ja też tak robię. A nie wytłumaczę klientom, że schrzaniłem robotę. Ale starałem się jak najlepiej.

-Mi też nie zawsze wszystko wychodzi. Ale moje przyjaciółki zawsze mnie pocieszają. I wraca mi dobry humor

-No to widzisz ja nie mam przyjaciół są zbyt niebezpieczni w moim zawodzie

-Musisz być bardzo samotny ja jestem twoją przyjaciółką. I jeśli chcesz wstawię się za tobą u księżniczki byś do nas dołączył i już nigdy nie będziesz samotny.

To mnie trochę zbiło z tropu.

-Do was? Czyli do POZ na stałe

-Nie miałam na myśli do kucyków powiedziała z uśmiechem

Znów zamilkłem ja miałbym być koniem. O co tu chodzi czy ja wylądowałem w jakimś równoległym świecie czy jak.

-Miło z twojej strony Rarity ale ja... chyba bym do was nie pasował

-Zaufaj mi będziesz pasował. Czy mogę spróbować naprawić strój? W ramach wdzięczności, że mnie ocaliłeś

-Sam nie wiem, Rarity. To jest doskonały kombinezon wojenny.

-Co masz do stracenia?

-No dobrze, czemu nie. Skoro tak bardzo chcesz

Nagle usłyszałem wezwanie Michaela.

-Chyba nas wzywają Rarity chodźmy lepiej

-Jak masz naprawdę na imię nikomu nie powiem. Bo żądło dziwnie brzmi.

-Ale nikomu nie mów... Jim

-ładnie

Po tych słowach ruszyliśmy do Michaela

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w biórze i kontaktowałem się z innymi oddziałami. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, uda nam się wspólnie wytępić FOL i żyć w harmonii z kucykami. Nie mogę jednak zapomnieć kim jest ich przywódca. Jest mordercą który bez mrugnięcia okiem, zabił matke i ojca źrebaków. Muszę o tym pamiętać. Na razie będę mu pomagał. Okaże się czy zasłużył na drugą szansę. Nagle kucyk wszedł do bióra

- Pan wybaczy, ale one nalegały i...

- Cześć wujku! - Krzyknęła klaczka i skoczyła na mnie.

- Cześć kochanie. - Powiedziałem głaszcząc ją po grzywie.

- Cześć wujku... - Powiedział cicho mały jednorożec.

- Przez tą całą aferę, nie dowiedziałem się jak się nazywacie.

- Jestem Easy Brezee. - Powiedziała klaczka.

- Mam na imię Hal Rise - Powiedział ogierek.

- Możecie mówić mi wujku, albo Michael. - Odpowiedziałem. - Jest już późno, lepiej abyśmy poszli spać. - Skierowałem do mojej sypialni, wraz z kucykami, po czym przebrałem w piżamę i położyłem. Źrebaki wtuliły się we mnie i po chwili ogierek zasnął.

- Kocham cię wujku... . - Powiedziała klaczka zasypiając.

- Ja ciebie też, moja mała Brezee - Powiedziałem zasypiając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umiejscowiłem źrebaki, tak by dalej spały, a sam w piżamie, udałem się do bióra. Zobaczyłem żądło.

- Wybacz że w takim stroju, ale kładłem się spać... . Do rzeczy. - Usiadłem na fotelu. - Ktoś musi przetransportować Rarity pod barierę. Stamtąd normalnie, przez nią przejdzie i uda się z powrotem do Ponyvile. Ufam tobie i wierzę że podołasz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle, Rarity spojrzała na Michaela

-Ale Jim idzie ze mną tam do środka tak? Myślę, że będzie do nas pasował.

Byłem w szoku nie, dlatego że powiedziała moje imię, ale dlatego że chce abym wchodził do jej świata. O co tu chodzi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kucyk spojrzał na mnie. Powiedział że Jim też pójdzie i pasuje do nich.

- Jim? To twoje prawdziwe imię? Więc tak będę się teraz do ciebie zwracać, lecz na osobności. Co do twojej prośby Rarity, to Jim może przedostać się tam tylko w postaci kucykowej, lub na około godzinę, jako człowiek, pod zaklęciem księżniczek. Jim się nam przyda, a ty musisz wracać do domu. Twoje przyjaciółki tęsknią. A przy okazji, nie wiem, czy chce mi się teraz kogoś ponyfikować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpoczęcie zimowej ofensywy!

6 brygad piechoty, 3 pancernych wyposażonych w czołgi Leopard 2 i 2 p-lot. Ta armia ruszyła na na Łódź, przewidywany czas dotarcia to dwa dni lub krócej. Z nimi jest również jedna brygada inżynierna, wsparcie lotnicze też będzie. Zdrajcy z FOL muszą być pokonani.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ja też za nimi tęsknię, ale Jim dla mnie wiele zrobił. Zgodzę się wrócić, jeśli obiecasz, że gdy nie będzie wam potrzebny pozwolisz mu do nas dołączyć i pozwolisz mi przed wyjazdem obejrzeć jego strój. Powiedziała z nieco zrozpaczonym i pewnym siebie głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rarity na mnie spojrzała, po czym odrzekała

-To jestem pewna, że się spotkamy. Jak pojedziemy, do Equesrti poproszę księżniczki by cię wpuściły. Jestem pewna, że ci się spodoba. Będę czekała aż do nas dołączysz a na razie obejrzę twój strój. Nie martw się będzie gotowy na jutro. Po tych słowach Rarity wyszła.

Gdy Rarity poszła zdjąłem maskę i pokazałem twarz.

-Cóż zachowałem się nie profesjonalnie już wiecie o mnie wszystko. Macie mnie w garści. Podałem ponownie rękę Michaelowi Jim Grayson. Powiedz, o co tu właściwie chodzi, bo nie rozumiem, dlaczego ta klacz chce mnie zmieniać w kuca. I czemu tak ciągle za mną łazi się martwi o mnie dziwne. Jeśli chodzi o zadanie wypełnię je oczywiście. Zabiorę Rarity do bariery. I już nie chcę od was pieniędzy wasze ideały jakoś dziwnie na mnie wpływają chce wam pomóc po prostu. Czy ta jej kraina jest niebezpieczna? Czy powinienem się dodatkowo uzbroić na wszelki wypadek, gdy będę ją odprowadzał jutro?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fecet zdjął maskę i pokazał mi twarz.

- Tak naprawdę, to ja mam cię w garści. Jeśli ci zależy, to nie zdradzę twojej tożsamości. Dlaczego chce cię zamienić? Po pierwsze, zamiana w kuca, to dar. Zupełnie nowy początek. Nie liczy się już przeszłość, tylko teraźniejszość. Po drugie, ona chyba na ciebie leci. Equestria nie jest niebezpieczna. W tej krainie wszędzie jest zielono. Nie ma zanieczyszczeń, broni, zabijania. Wszyscy traktują się z szacunkiem. Kucyki są po prostu miłe i w każdym widzą dobro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie zbiło z tropu zupełnie czysta karta nowe życie. Bez przemocy broni aż trudno uwierzyć takie miejsce może istnieć tylko w snach a ja mógłbym tam być, ale musiałbym porzucić dotychczasowe życie. Czy potrafiłbym to zrobić i tak chciałem to skończyć i przejść na emeryturę po tej robocie a lepszego miejsca by nie było na odpoczynek. I ta klacz na mnie leci dziwne chyba powinna czuć obrzydzenie do człowieka to było takie dziwne.

-To miejsce musi być wspaniałe. Sam nie wiem, co myśleć o tych wszystkich rzeczach, które się tu wydarzyły. Ale wiem jedno pomogę wam do końca. A jeśli ta Equestria naprawdę jest tak wspaniałym miejscem to muszę to przemyśleć. Dziękuje, że dotrzymasz tajemnicy w związku z moją tożsamością jutro odstawie Rarity do domu. Tylko przygotujcie mi transport. Jeśli nie masz nic przeciwko chyba wrócę do pokoju muszę przemyśleć naprawdę wiele rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałem w swoim pokoju to był długi dzień a noc jeszcze dłuższa. Za wiele rzeczy się dziś wydarzyło najpierw schrzaniona robota a teraz ta klacz chce mnie zabrać do tego swojego dziwnego świata. To było za dużo jak dla mnie. Nagle ponownie przyszła do pokoju.

-Proszę skończyłam będzie jak dawniej a nawet go trochę poprawiłam

Popatrzyłem na kombinezon wyglądał na sprawny, ale i nieco inaczej miał na sobie naszyte obrazy jakiś kamieni szlachetnych wyglądały na jakieś kryształy czy coś w tym guście.

-Dziękuje, co to za obrazy? I jak udało ci się tego dokonać. Ten strój to dzieło sztuki i nowoczesnej technologii.

Rarity się uśmiechnęła

-Wy macie technikę a my mamy nasze czary. Chwilę mi zajęło odpowiednie dobranie materiału żeby znów był sprawny, ale się udało. Upiększyłam go trochę te kamienie występują w naszej krainie używamy ich do różnych rzeczy. Teraz wszyscy będą wiedzieli, że walczysz dla POZ i by nam pomóc

Nie wiedziałem, co na to powiedzieć. Włożyłem kombinezon był lżejszy niż dawniej. Byłem w nim nawet szybszy niż zwykle. Na wszelki wypadek wyciągnąłem pistolet i strzeliłem sobie w nogę by sprawdzić czy jest tak wytrzymały jak dawniej. Na kombinezonie nie było nawet uszkodzenia był znacznie lepszy niż dawniej.

-Dziękuje jeszcze raz, czego chcesz w zamian?

Rarity popatrzyła na mnie zdziwiona

-Daj spokój to prezent jesteś moim przyjacielem. Po za tym mnie uratowałeś cieszę się, że to właśnie ty mnie zabierasz do Equestri. Wiem, że z tobą nie muszę się bać.

-O to się z pewnością nie musisz martwić wrócisz dziś do domu cała i zdrowa masz moje słowo.

Rarity się uśmiechnęła, po czym wyszła. To wszystko jest naprawdę pokręcone. Ale cieszę się, że tu jestem, chociaż raz robię coś dobrego przynajmniej mam taką nadzieję.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Przystopujcie, ja zaraz idę do Kościoła, będę potem. Przystopujcie, bo ja nie mam jak odpowiedzieć)

 

Drogi panie M.

 

Jestem pewna, iż zna mnie Pan, skoro jest pan człowiekiem(lub nie?) wprowadzonym w wojnę, w której ja i moi poddani nie uczestniczymy. Zawarłam sojusz z RFL z powodów dobrze mi i Lunie znanych, więc rada bym była gdyby nie próbował Pan dowiedzieć się czegoś, czego Pana nie dotyczy, bo i tak to się Panu nie uda. Dobrze wiem jakie reformy zostały wprowadzone, a jakie nie, nie musi Pan się tym martwić. Mimo wszystko zainteresowana jestem nagraniem. Dziękuję za wysyłkę, choć jeśli okaże się ona podróbką prawdziwych wydarzeń, niech Pan będzie pewny, że Pana znajdę, jeśli wysyłał Pan list przez Biuro. Nie może Pan zdradzić powodów? Jestem pewna iż dogadalibyśmy się, gdyby przyszedł Pan na zachodnią część bariery dzisiejszego wieczora*, oczywiście niech Pan nie próbuje brać ze sobą kogokolwiek, bo w obliczu kogoś, kto od tysiąca lat wznosi i opuszcza słońce jakakolwiek broń i pomoc będzie nieskuteczna. 

 

Pozdrawiam, Księżniczka Celestia, Wieczna Władczyni Słońca

 

*Luna i Aleksander spotykają się na wschodniej

 

Drogi Kristianie!

 

Ostatnimi czasy zostałam obdarowana pewną przesyłką, w której znajdowało się nagranie przedstawiające Ciebie, w niezbyt stosownej sytuacji. Załączam je do listu. Czy mogłabym prosić o wyjaśnienie, lub dowód, na to, że jest to podrobione? Bo jeśli nie jest, muszę z przykrością stwierdzić, iż nasz sojusz nie będzie mógł być kontynuowany.

 

Pozdrawiam, Celestia, Wieczna Władczyni Słońca

 

 

 

(W drugiej edycji, ponieważ nie będzie bariery, FOL będzie mógł się panoszyć po Equestrii(oprócz Canter. i CE), POZ będzie mogło też się panoszyć (I kucykować), a RFL może sobie też np. poznawać Equestrię. Różnie to będzie, jak kto woli(Tylko Pliss, nie niszczcie jej za bardzo)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jestem - powiedział cichy głos i Luna wyszła z cienia i przytuliła do siebie Aleksandra. - Niestety mam złe wiadomości(Od 9 do ok.11 mnie nie będzie), zapytałam Tię o ten konwój i niestety, twoja rodzina na prawdę w nim zginęła - Luna lekko objęła człowieka skrzydłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kristian spojrzał na list i płytę z nagraniem, po odegraniu jej przemówił tylko do swoich ochroniarzy.

- Co... to jest?- Wydukał jedynie

- Więc co pan chce zrobić?

- Nie odpowiadam, jak nie chce sojuszu to niech go nie będzie miała. Łaski bez.

- Sir! To oznacza że możemy wrócić do pokazywania kucom kto tu rządzi? Brakuje tego naszym weteranom.

- Teoretycznie tak... po Bitwie o Śląsk i Łódź może wrócimy do tego. - Odparł gniotąc płytę pod swoim butem, był trochę wściekły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudziłem się. Była 10 rano, czego dowiedziałem się z czegarka stojącego na stoliku. Źrebaki nadal leżały wtulone we mnie. Poprzedni dzień przyniósł naprawdę sporo wrażeń. Zostałem szefem, nawiązałem bliższe znajomości z Luną i jeszcze ta cała sytuacja z tymczasowym ojcostwem. Wstałem z łóżka, a po chwili obudziła się Brezee. Hal nadal spał.

- Chcesz jakieś śniadanie Breeze?

- Chętnie! Co nam upichcisz?

- Zobaczymy. Coś wymyślę. - Mówiąc to, skierowałem się do kuchni. Ta placówka, była naprawdę ciekawie rozbudowana. Przygotowałem pierogi z grzybami. Jako Włoch, znam się nieco na kuchni. Kiedy wruciłem do sypialni, Hal się obudził i wspólnie zjedliśmy śniadanie. Mieliśmy w naszej bazie kucyka, nauczyciela więc wysłałem źrebaki do niego. Muszą się w końcu uczyć. Obrałem je ciepło na ten mróz na dworze, przebrałem się i wróciłem do biura. Zanim jednak na dobre zacząłem, postanowiłem wysłać list.

Droga Luno

Rarity powinna znaleźć się w Equestrii dziś po południu. Jedzie z nią jeden z moich najlepszych ludzi. Z tego co zaobserwowałem, prawdopodobnie także jej kochanek. Tyle razy widziałem ten fenomen, a i tak nie mogę się nadziwić kiedy kucyk zakochuje się w człowieku. Postanowiłem tymczasowo wesprzeć RFL, od taki gest przyjaźni ode mnie. Jak go wykorzystają, to już ich sprawa. Termin tymczasowo, użyłem ponieważ mimo wszystko nie do końca im ufam. Ich przywódca budzi mą odrazę. Poznałem go już wcześniej i ma na końcie sporo przewinień. Może jednak zrechabilitował się reformami, w końcu każdy zasługuje na drugą szansę. Zaczynam też powoli życie przybranego ojca. Nie jest to łatwa praca, ale będę musiał się przyzwyczaić. W tym memencie lekko się uśmiechnąłem. Pozdrawiam Michael.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wyszedłem z pokoju w nowym kombinezonie dziwnie się w nim czułem jak bym zabrał ze mnie to, czym byłem i Stał się kimś zupełnie nowym. To już nie był strój zabójcy, lecz kogoś, kto ma jakiś cel. Poszedłem prosto do biura Michaela.

-Można?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jestem gotów do drogi w każdej chwili. Czy ty też z nami jedziesz? Rarity mówi, że chce mi załatwić wycieczkę po tym ich dziwnym świecie. Wiem, że ty kochasz to miejsce to może się do nas dołączysz czy raczej wolisz zostać i kontrolować tu wszystko?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...