Skocz do zawartości

TOP 10 Najgorszych filmów wszechczasów


Branthos

Recommended Posts

Nie mam zwyczaju udzielania się w działach offtopowych, ale sama nazwa tematu jest kusząca. Wreszcie mogę wymienić wszystkie filmy wątpliwej jakości, jakie zacząłem oglądać od lipca zeszłego roku...

 

Na dziesiątą pozycję na liście bezapelacyjnie zasługuje produkcja o wdzięcznym tytule "Dwugłowy Rekin Atakuje". Każdy, kto chciał chociażby poprawić sobie nastrój, musiał zetknąć się z tą pozycją. Już sama nazwa sugeruje, czego widz mógłby się spodziewać - schematycznej fabuły, kiepskich aktorów i irracjonalnej postaci czarnego charakteru w firmowym wykonaniu rzetelnej oraz doświadczonej w swoim fachu wytwórni Asylum. To wszystko można znaleźć w Dwugłowym Rekinie, który zaskakuje nas jeszcze większą dozą idiotyzmów. Wprowadzenie jest typowe dla słabego filmu o rekinach - grupa studentów/nastolatków/przyjaciół wypływa w rejs edukacyjny bądź rekreacyjny, lądując (po raz kolejny) w jadłospisie drapieżnych ryb. Tym razem bohaterowie są zmuszeni do pobytu na nieznanej wyspie w skutek awarii statku. Niedługo potem okazuje się, iż wyspa powoli tonie, a zwierz uwziął się na grupkę nieszczęśników. Maskotka rekina zbudowana jest z kartonu (niektóre ujęcia wskazują także na CGI), natomiast jeden z chwalebnych atrybutów rekinów oraz najtwardszy materiał w naturze wygina się w różne strony podczas gryzienia. Wygląda to komicznie, zwłaszcza wtedy, gdy w paszczy znajdują się strudzone ofiary. "Dwugłowy Rekin Atakuje" jest istną perełką w swojej kategorii i każdy szanujący się sympatyk filmów klasy Ź powinien się z nim zapoznać, chociażby wyrywkowo.

 

Miejsce dziewiąte przynależy do filmu "Rekiny: Walka o życie", czyli nieudolne połączenie Szczęk z Piłą w wykonaniu wcześniej wspomnianej wytwórni. Na początku jest dialog między imatorem Jigsawa a niespełnionym aktorem, który próbuje wyrazić soją miną uczucie nienawiści, pogardy i bezradności. Jego dalszy los przybliża nam przypuszczalny finał głównych bohaterów; zostaje wrzucony do ogromnego akwarium (?) z rekinami, natomiast kat oczekuje od niego znalezienia klucza od kajdan. Jak przystało na pierwszego ze skazańców, kończy jako rozerwane kawałki mięsa w zaczerwienionej wodzie. Aktorstwo pozostałych ludzi również nie jest godne pochwały. Widać, że próbowali dobrze udawać, ale ostatecznie się przeliczyli i zamiary minęły się z celem. Mniejsza zresztą z ich grą - fabuła skupia się na pewnym starszym panu, który postanawia uprowadzić kilku ludzi, których uważa za winowajców śmierci jego dziecka oraz poddaniu ich pewnej grze. Motyw przewodni ewidentnie jest wyciągnięty żywcem ze znajomej serii horrorów, o czym świadczą także niekonwencjonalne sentencje wypowiadane przez niektóre postacie, które chyba miały być poważne i refleksyjne. "Rekiny to najstarsza i najczystsza forma istnienia. Są bogami. Należy je czcić."

 

Na miejscu ósmym figuruje "Wielka stopa", którą odkryłem podczas oglądania kompilacji niezwykle absurdalnych produkcji. Wątek fabularny po raz kolejny jest suchy i przestarzały. Po latach z lasu wybudza się tytułowa bestia, którą kieruje jedynie żądza mordu i destrukcji. Powodem gniewu potwora jest okoliczny zgiełk, jaki pojawił się tam wraz z pracującymi ludźmi. Na ogół nic szczególnego, nie ma głupich scen zgonów ze sztuczną pomarańczową krwią, ani zabawnej maskotki pełniącej funkcję czarnego charakteru, ale jak na jeden z najgorszych filmów jest w miarę przyzwoity.

 

Miejsce siódme zajmuje "Malibu Shark Attack", które bardzo często żartobliwie wspominam ze względu na płynącą z niego głupotę. Tym razem ma miejsce podwodne trzęsienie ziemi, które skutkuje gigantyczną falą tsunami, jaka uderza w Malibu. Pomijając fakt, iż większość plaży jest kompletnie zalana, uderzenie przywlekło za sobą także inne konsekwencje - takie jak na przykład uwolnienie prehistorycznych rekinów, które w morzach i oceanach nie widzą żadnego innego pożywienia, poza wolnymi ssakami lądowymi do których należymy. Oczywiście tymi złymi nie mogą być rekiny reprezentujące powszechnie znane gatunki, tylko nieco udziwnione stworzenia. Mimo, iż wszyscy ludzie przebywający na plaży zostali ewakuowani, to pewna grupka osób zawsze musi zostać, aby stać się posiłkiem rekina-goblina i rozwinąć cały wątek. W czasie seansu ujrzymy odgryzione ręce stanowiące pozostałości po nieszczęśnikach, liczne rany po ugryzieniach, nieudolnie odgrywaną panikę i strach, oraz ryby wypluwające masę czerwonych pikseli.

 

Pracą na szóstkę jest również ''Shark Attack 3: Megalodon" który pod względem złoczyńcy jest nieco normalniejszy od swoich braci. Normalniejszy dlatego, że nie ma w nim zmutowanego, udziwnionego bądź skrzyżowanego zwierza, a jedynie jeden z dawnych władców oceanów. Efekty specjalne są iście genialne - gigant zobrazowany jako kolejny fetyszysta mięsa ludzkiego, który nigdy nie odpuszcza swoim z góry wybranym ofiarom. Akcja jest niezwykle dynamiczna; gwiazdą został dziad, który umiłował sobie jazdę na motorówce i strzelanie cynicznymi uśmiechami w stronę swego oprawcy. Drapieżca nie dał sobie w kaszę dmuchać, i spożył najpierw starszego pana, a następnie mniejsze łodzie i okręty. Może i Megalodon nie jest dziwny, ale film - jak najbardziej.

 

Piątkę zajęła hybrydowa "Piraniokonda", która łączy w sobie atrybuty piranii oraz węża. Niewątpliwie jest jednym z najbardziej skutecznych morderców w historii filmów klasy Ź - kształt ciała i rozmiar pozwala mu na błyskawiczne unieruchomienie zdobyczy i rozpoczęcie konsumpcji. Plakat, jakim sygnuje się Piraniokondę, przywodzi mi na myśl jednego z większych wodnych pokemonów, zaś sam jego dizajn pasuje bardziej do schyłkowego okresu lat osiemdziesiątych, niż do roku dwutysięcznego dwunastego, w którym miał swoją premierę. Poczwara czai się gdzieś w tropikach, nie tolerując żadnej ingerencji ludzkiej w jej otoczenie (może świadczy to o patriotycznych poglądach tego stwora? Czyżby Syfy poza sztampowymi hasłami chciały umieścić w swoich tworach jakiś przekaz podprogowy?). Prócz samego potwora ważną rolę odgrywają także najemnicy i bohaterowie, którzy po raz kolejny nie popisują się zdolnością zachowania przed kamerami w obliczu dziwnego węża wyjętego żywcem z CGI. Kolejna pozycja obowiązkowa dla każdego, kto lubi oglądać takie gnioty.

 

No i przechodzimy do czwartego miejsca, na którym znajduje się... "Atak Szablozębnego"! Jeden z faworytów, jeśli chodzi o durne efekty specjalne (które w większości scen wyglądają jak sceny w pierwszych gier 3D na komputery - nie żartuję). W roli czarnego charakteru postawiono pewnego biednego tygrysa, który stał się obiektem eksperymentów genetycznych, których dokonywali ludzie. W międzyczasie blisko niego pojawiają się - po raz kolejny - pechowi studenci. Zdecydowali się na wyjazd akurat wtedy, kiedy bestia zaczęła barwić swą łowiecką działalność. Wszystko to z powodu ciepłego powietrza, jakie zadziałało na klatkę Szablozębnego w niekorzystny dla młodzieńców sposób. Nadal nie wiem jednak, dlaczego złoty pomnik tygrysa traci ząb, w następstwie czego pewien człowiek straci głowę...

 

Jestem już nieco zmęczony, więc na szybko wymienię główne podium - Sharknado, Spiders oraz nadchodząca perełka - Mega Shark vs. Mecha Shark. Beznadziejny film, który niedawno miał swoją premie pozwolił mi zwieńczyć listę.

 

Pozdrawiam.

Edytowano przez Tric
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Jestem już nieco zmęczony, więc na szybko wymienię główne podium - Sharknado

O tak, Rekinado to jeden z najgorszych filmów.

Cieszę się, że wymieniłeś tak dużo filmów, i opisałeś, ale nie podobają Ci się tylko katastroficzne? Nie znasz innych crapów?

Edytowano przez Branthos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak, Rekinado to jeden z najgorszych filmów.

Cieszę się, że wymieniłeś tak dużo filmów, i opisałeś, ale nie podobają Ci się tylko katastroficzne? Nie znasz innych crapów?

 

W swoim życiu widziałem i słyszałem o przeróżnych niedoszłych dziełach kinematografii, niekoniecznie z jednego gatunku. Podstawą, dla której na mojej liście znalazły się takie na nie inne filmy, jest pewne powiązanie między nimi, przez które odkryłem tak dużą ilość tych gniotów - a mianowicie krótką kompilację scen, znajdującą się na serwisie YouTube. Nosi nazwę '"Syfy Creatures Wideo", a w opisie sporządzono spis produkcji, z których zapożyczono sceny. Oprócz tej konkretnej serii za najgorsze uważam także niesławne "The Room", "Kac Wawę", czy też "Big Love", więc jest w czym wybierać. ;)

Edytowano przez Tric
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Filmy pokroju Sharknado

2. Saga zmierzch

3. Godzilla z 98 i z lat 70-tych (pozostałe nawet mi się podobały oprócz 3 z lat 60-tych)

4. Aktorskie adaptacje kreskówek

5. Filmy w stylu Kac Wawa

6. Eragon (film nie oddał klimatu książki)

7. Straszny film od 3 części

8. Avatar

9. Ludzka stonoga i inne tego typu filmy

10. Dragonball: Ewolucja i inne w tym stylu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Dragonball: Ewolucja - jedyny film na który poszedłem do kina i żałowałem, że wydałem nań pieniądze

2. The Room - no comment

3. Dziedzic Maski - zbyt straszne dla dzieci, zbyt głupie dla dorosłych

4. Saga "Zmierzch" - wiadomo, rujnuje imidż wampirów

5. Mortal Kombat: Unicestwienie - choć uwielbiam część pierwszą, przy tym nie da się wysiedzieć; głupota jak nie wiem co

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem recenzje i myślę sobię że niezła komedia  :lol:

Jako komedia jest niesamowity jako horror, lub romans...

 

 

7. Straszny film od 3 części

Dla mnie 1 i 3 trzecia część Strasznego Filmu są fajne, 2, 4 i 5 nie lubię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Część z tych filmów znam z recenzji Nostalgii Critica, ale nawet bez oglądania całości można bezproblemowo stwierdzić, że to najgorsze filmy, jakie powstały, ever. Kolejność przypadkowa.
1. Testosteron - gówno, gówno, gówno. I metr mułu. Z kolei Ladies było całkiem znośne, a niby na podobnej zasadzie.
2. The Room - polecam reckę Nostalgii. Ciągle do niej wracam, bo mam z seansu niesamowitą radochę!  :pinkie: Ale jako film... Ech...
3. Rekinado - tak jak wyżej - dobre jako seans dla beki, ale nic więcej. Tanie efekty, sztuczna gra aktorska... Szkoda wymieniać.
4. Blair Witch Project - miał być zarąbisty horror, a dostałam... Meh... Nudną paplaninę z niezrozumiałym zakończeniem... które zrozumiałam po dłuższej chwili, bo tak się wynudziłam na seansie, że aż zapomniałam, do czego to było nawiązanie. A ja jestem tchórzem, serio.
5. Osiem szalonych nocy - przyjemna animacja... z denną fabułą, wkurzającymi postaciami, jeleniami jedzącymi kupę... Nie, nie żartuję.
6. Shrek Forever - autentycznie, jak życie kocham, to był jedyny film, po seansie którego żałowałam, że wydałam kasę na bilet do kina... Męczarnia, przy której wyjście do kibla wydawało się być fascynującym przeżyciem... A szkoda, bo niektóre wątki miały potencjał (Fiona - wojowniczka).
7. Star Wars, episode III - hah, pamiętam jak byłam na tym w kinie... I przy pojedynku Anakina z Obi Wanem nie wiedziałam, czy się śmiać (nerwowo) czy płakać...  :crazytwi3: 
8. Dragon Ball Ewolucja - ci, którzy znają i lubią DB, wiedzą o czym mówię... Nie tknę tego nawet kijem.
9. Filmy z serii Zmierzch - cóż mogę powiedzieć, nie przetrwałam seansu jedynki...

10. Sporo kontynuacji filmów Disneya, w szczególności Pocahontas 2 i Dzwonnik z Notre Dame 2 (ugh... aż mam ciarki na myśl o zniszczeniu mojego dzieciństwa).

Edytowano przez Kyoko
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


WAT??? :pinkieo: Dla mnie to jeden z najlepszych filmów jakie widziałem. Ponadczasowy, idealnie ukazuje młodzież, która woli nałożyć maskę przeciętności tylko po to aby być akceptowana w grupie niż pokazać swoją wyjątkowość za którą może wylecieć ze "stada" i stać się pośmiewiskiem.

Aktorstwo w tym filmie pozastawiało wiele do życzenia, to że grały tam nastolatki niczego nie usprawiedliwia. Dla mnie bycie lesbijką nie równa się z byciem "wyjątkowym", więc nic wyjątkowego w tej blondynce nie widziałam. Nie była ona wyjątkowa- była nuda i do bólu przeciętna, nie miała żadnych zainteresowań czy ambicji. O ile w ogóle te dziewczynki nazwać można lesbijakmi, przecież to nie jest kwestia decyzji, a one obydwie są w takim wieku, kiedy się eksperymentuje również w tych kwestiach. Z tego co pamiętam to przynajmniej ta blondynka została lesbijką, bo według niej faceci to bada debili. Zaś Elin (chyba tak się nazywała lesbijka numer jeden) interesowała się owszem psychologią, lecz sam fakt tego, że była inteligentniejsza od reszty został odsunięty na dalszy plan, bo na pierwszy wysunięty został fakt, że ona jest lesbijką, jakby to była najważniejsza część jej osobowości, charakteru. Atmosfera małomiasteczkowej nudy nie została dobrze pokazana. A była to dość istotna część filmu, gdyż Agnes dość często o tym wspominała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktorstwo, aktorstwem. Co do ujęć - zabieg celowy. Film miał sprawiać wrażenie kręconego "z ręki". To samo tyczy się muzyki, która najczęściej pojawia się tam gdzie jest źródło dźwięku! (są wyjątki, ale mimo to...)

 

Dla mnie najważniejsza była kwestia zacofania i nietolerancyjności otoczenia wobec homoseksualizmu co sprawiało,

że ta starsza (wybacz, ostatni raz widziałem film kilka la temu) spotykała się z chłopakiem, a nawet wbrew swoim uczuciom dokuczała tej młodszej. Gdy byłem w LO również panowała moda na "kto ma większego..." telefona komórkowego (pisownia celowa). Byłeś z nimi, albo sam. W filmie nietolerancja otoczenia a co gorsza rodziców (scena gdy matka poznaje prawdę) dolała oliwy do ognia. Koniec, końców doprowadziło to do próby samobójczej... A scena w aucie to prawdziwe mistrzostwo (Foreigner w tle...). Końcówka była świetna, gdy uczniowie zachowywali się jak banda szympansów wyjąc i drąc gębę pod ubikacją. Gdy te wyszły trzymając się za rękę powiedziały coś w stylu "przepuścicie nas? Idziemy się terefere"...

Brawa dla reżysera i filmu, który w swoim kraju pobił Titanica...  

 

Ale gusta są jak pośladki. Każdy ma swoje  :ajawesome:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze jak mogłem zapomnieć o Sali Samobójców... Pomysł zacny, ale przedstawienie problemu uzależnienia fatalne. Tak się zastanawiam, czy w ekipie była choć jedna osoba obeznana z tematyką gier? Obeznana =/= zobaczyć przez ramię czy przeczytać "naukowe" opracowania, które są na żenującym poziomie.

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż... moja czarna lista:

 

  1. Ring - Nudny, niestraszny, totalnie zepsuli dobry pomysł na fabułę. 
  2. Ring 2 - Jeszcze nudniejszy, naciągany jak wargi papuasa (no offence).
  3. Nocny Pociąg z Mięsem - Co roku leci na Pulsie <3 w sumie, to bardziej komedia niż horror. Chociaż czasem nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy płakać... no bo co można powiedzieć o horrorze, o następującej fabule: jest sobie metro i tam jest kanibal, który poluje na ludzi za pomocą młotka do mięsa. W sumie tak można streścić całą fabułę, mocno ją kolokwializując (o ile to jest jeszcze możliwe).
  4. Każda nowa polska komedia - Suche, wciąż ci sami aktorzy, głupie. I naciągane.
  5. Sala Samobójców - Koorfa x'D nawet nie wiem, jak możliwe było, by główny bohater [wiadomocobyniespoilerować] gdy miał tam swoją nianię (w takim wieku xD) i był tak pilnowany. Nawet nie wiem, o czym ten film do końca był. Czy o Dominisiu, który ma "problem" ;_; czy o jego uzależnieniu, czy o tym, że jego rodzice to bogate olewajtusy. Wszystkie sceny z tego filmu są imo naciągane i raczej wątpię, by było możliwe, jakoby cały film potoczył się w tym kierunku. Każda scena jest żałosna i na siłę próbuje być poważnym filmem o problemach młodego, uzależnionego... rozpieszczonego, ciotowatego chłopaka, który nie potrafi dać sobie rady z niczym, więc ucieka w sieć. Towarzyszka tego Dominika (ta internetowa) też jakaś... well... ogólnie film był dla mnie tak denny, żałosny, że nawet nie ratuje go realizacja - a ta wyszła nawet nieźle. Problem polega na tym, że fabularnie jest dla mnie kupą. Ale nie taką jak poprzednicy i następne filmy na liście. I wracając - moim zdaniem twórcy byli pchnięci do jego nakręcenia "naukowymi" badaniami na temat gier i uzależnień. Taka propaganda.
  6. Poznaj Moich Spartan - humor tak denny, że nawet ja - a mam się za osobę z dużym poczuciem humoru - nie byłem w stanie na to patrzeć dłużej niż 30 min. Jedyny żart, który mnie rozśmieszył to "ztańczyć ich z urwiska" xD. 
  7. Każdy film spod bandery Disney Channel - fabryka plastików i lalusiów, wychowywanych na bravo i tym shicie. Podobnie jak seriale z żywymi aktorami na Disnej Channel - płytkie, prostackie, głupie. Mógłbym wylać tu rzekę hejtu na to... nie. Po prostu uznaję, że wiecie, o co mi chodzi. 

To byłoby na tyle. Mam nadzieję.

Edytowano przez Feather
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

  1. Poznaj Moich Spartan - humor tak denny, że nawet ja - a mam się za osobę z dużym poczuciem humoru - nie byłem w stanie na to patrzeć dłużej niż 30 min. Jedyny żart, który mnie rozśmieszył to "ztańczyć ich z urwiska" xD.

Jeszcze gorszy od Poznaj Moich Spartan jest Totalny Kataklizm (spod rąk tych samych debili).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałem się nad założeniem osobnego tematu, ale myślę, że nada się tutaj. Poniższy trailer jest ocenzurowaną wersją, jak się dobrze poszuka można znaleźć pełną wersję różniącą się tym, że na początku widzimy nazwisko Baya.

Z wrażeń na chwilę obecną mogę napisać tyle, że żółwie wyglądają w tym filmie jak kibole...

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Avatar

2.Eragon

3.1683 (nie pamiętam czy to był taki rok) Bitwa pod Wiedniem (swoją drogą chyba ten film dostał polskiego odpowiednika złotych malin)

4.Większość horrorów

5.Produkcje Disney'a po 2000 roku (z kilkoma wyjątkami)

6.300 

7.Poznaj Moich Spartan

8.Dziedzic Maski

9.Nowsze polskie komedie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 Cała saga Zmierzch

2 Avatar

3 Necronomicon (pomysł mieli dobry ale wykonanie beznadziejne) 

4 Poznaj moich spartan 

5 Dziedzic maski

6 Na strach skazani

7 Pozwól mi wejść

8 Damnatus: the enemy within (mimo że od dłuższego czasu jestem fanem WH40k to film mi się wybitnie nie podobał)

9 Ludzka stonoga (zabić to ogniem) 

Edytowano przez Nightbringer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4.Większość horrorów

 

Omen, Egzorcysta (te stare!), japoński Ring, japoński Dark Water, Obcy 1-2 (te detektory ruchu :fluttershy: Aha, TYLKO wersje reżyserskie), Sierociniec, Klątwa (japońska i amerykański remake są dobre), Silent Hill (może nie straszy aż tak bardzo, ale ma fantastyczny klimat)... na chwilę obecną pamiętam tylko to. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...