Skocz do zawartości

My Little Konwent 2014 (MLK3) 27-28 Wrzesień


Trigen

Recommended Posts

Hmm... od czego by tutaj zacząć..

 

Na MLK byłem od piątku od godziny około 17. Niestety nie chciano nas wpuścić od razu przez to, że nie było głównego organizatora na miejscu, ale nie ma się o co się gniewać, lało i były wypadki (po drodze wraki po dwóch wypadkach), ale potem zaczęli ludzie przybywać i miło czekaliśmy na to aż będziemy mogli wejść do szkoły. Okej, do tego momentu było wszystko okej, uczestnicy, którzy chcieli pomóc to pomagali za co im bardzo dziękuję, a Ci, którzy nie mieli co robić to siedzieli w zorganizowanym chwilowo sleep roomie na samym dole. Jednakże potem i tak zostali wysłani do swoich sleeproomów. Trzeba było wszystko przygotować, ale o tym nie ma co za bardzo rozpisywać, bo widziałem i słyszałem, że reszta organizacji/helperów robiła dalej, gdy ja padnięty o około 2-3 poszedłem do sleeproomu dla helperów, lecz i tak nie mogłem zasnąć do około 4:00-4:30 - głupie energetyki.

 

W sobotę wstałem o ~7:00 i od razu dostałem polecenie abym szedł na akredytację, więc taki gość, który ogarniał nieogarniająco identy jedno- i dwu- dniowe dla Was to byłem ja. Co takiego mogę powiedzieć o sobocie skoro w skrócie mogę powiedzieć, że łaziłem po całym konwencie sprawdzając i robiąc inne rzeczy jakie helper mógł zrobić. Jednak tego, co się działo w nocy z soboty na niedzielę nie skomentuję. Rozmieszczenie film roomu i sleep roomów na górze było złym pomysłem, ale nie dostałem polecenia sprawdzenia co tam się dzieje, więc zwyczajnie mnie tam nie było. Ugh, sytuacja z Maxym i resztą jego ekipy. Jeżeli to, że o około 2-3 w nocy chodzili i byli głośni było normalne, to nie wiem czy ISIS jest także normalne. Byłem przy schodach i widziałem jak jakiś idiota z rozbiegu przeskakuje przez dziurę w drzwiach, a reszta milutko hałasuje mimo tego, że w sali Celestii spali ludzie od nagłośnienia. Ja jak i Neon byliśmy zmęczeni więc jak można było na takie coś zareagować? Jednej sprawy z tej nocy nie będę rozdmuchiwać, ale była już dyskutowana tutaj i stanę po stronie uczestników - coś takiego nie powinno mieć w ogóle miejsca.

 

W niedzielę miałem już ochotę po prostu rzucić się do jakiegoś sleep roomu i spać przez cały dzień, ale trzeba było być.. Aukcja mnie tak zanudziła, że zdarzyło mi się przysnąć z minutę czy tam z dwie, więc nie przebywałem na niej długo. Wraz z Hotem próbowaliśmy chociaż jakieś filmiki puścić w film roomie na pożyczonym laptopie przy czym dobrze zauważyłem jak to w jednym miejscu jakiś inteligentni ludzie przemycili wódkę. Naprawdę ładny syf zostawiło te kilka osób (nie wiem kto to był, nie mogłem być w tym czasie w sali kinowej. Ciekawi mnie czemu nikt na to nie zareagował i nie zgłosił do orgów/helperów). Później trzeba było wszystko ogarnąć i tego nie trzeba omawiać.

 

Ogólnie, sytuacja z Matiasem - byłem w okolicach akredytacji w tamtym momencie raz i go zauważyłem, ale co miałem z nim zrobić jeżeli przebywał przed stolikami akredytacji? Wywalić i powiedzieć - won, to jest teren imprezy? Jeżeli przebywali w miejscu, gdzie mogli przebywać. Nie znam całej tej sytuacji, ale jednak w tamtym momencie znajdował się w miejscu, gdzie mógł przebywać czyli przy wyjściu ze szkoły. Sprawa z toaletami - ja zauważyłem jedną rzecz - tylko jedna osoba zgłosiła fakt, że coś jest źle, a potem usłyszałem, że ktoś rzucił całą rolkę papieru do klopa...

Do tego chętnie wywaliłbym wszystkie osoby, które zapominają o zgodach rodziców. Czy to nie jest logiczne, że jak jest się niepełnoletnim to trzeba poprosić rodzica o podpis takiej zgody?

"Osoby poniżej 18 roku życia, mogą wejść na teren konwentu tylko za pisemną zgodą rodziców bądź opiekunów. Wzorzec zgody jest do pobrania na www."

http://mlk2014.pl/index.php?page=faq

"

Czy są jakieś ograniczenia wiekowe? Nie, ale jeżeli masz poniżej 18 lat, twoi rodzice muszą napisać pisemną zgodę na uczestnictwo w imprezie.
Deklaracja do wydrukowania
"

 

Ogółem - zdaję sobie sprawę z tego, że nie wyszło idealnie i były spore niedociągnięcia, które trzeba w przyszłości wyeliminować i że nie wypełniałem wszystkich obowiązków wolontariusza jak należy, ale jednak trzeba zdać sobie sprawę, że niektórzy helperzy, a także większość organizatorów nie spała ze trzy noce. Sam widziałem jak reszta organizatorów wyglądała.. szkoda gadać. Ja w przeciwieństwie do nich miałem okazję przespać się w ciągu konwentu kilka godzin. Ludzie marudzą, że była mała ilość helperów, albo po prostu niedostatecznie mogli pełnić swoją rolę. Zgłoszonych zostało 22 helperów, nie będę wyliczać, ale jedna osoba stuprocentowo olała swoją rolę, dwie albo trzy osoby w ogóle nie przybyły, a niektóre osoby były cosplayerami, więc nie mogły te osoby nosić cięższych rzeczy itd. I tak dziękuję helperom za to, że pomagaliście jakkolwiek mogliście.

 

Co do paneli - nie przebywałem na żadnym i tylko na jednym panelu +18 weryfikowałem wiek. Nic więcej.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli kojarzycie wysokiego typa w okularach i niebieskim polarze, to byłem ja.

Powiem tak...

...gdy w sobotę rano, przy dźwiękach rytmicznego niczym autobuswy silnik „Calypso” Jarre'a, jechałem do Katowic polskimbusem z grupą wrocławskich broniaków (którzy z karimatami przy plecakach i chorągwią NLR z daleka wyglądali jak harcerze, a w autobusie jak wycieczka szkolna - zajęli tył i przez całą drogę gadali), wiedziałem tyle, że nigdy w życiu nie byłem na konwencie i nie miałem bladego pojęcia, czego się spodziewać.

Do tego spóźniłem się na otwarcie, ponieważ postanowiłem pojechać z Katowic do Bytomia inną trasą niż ta zalecana przez jakdojade.pl (walić autobusy, tramwaje rządzą :hmpf: ), posiałem gdzieś identyfikator, a ponadto przez połowę czasu trwania znajdowałem się poza terenem konwentu, bądź to spacerując po Bytomiu, bądź też jeżdżąc tramwajami po zupełnie innej części GOP-u.

I jak było? Zarąbiście.

Szczerze powiedziawszy nie nastawiałem się za bardzo na panele. Byłem na trzech poświęconych fanfikom, na kalamburach, na panelu o poprzednich generacjach, na konkursie cosplay (który obserwowałem zza drzwi) i na nocnej dyskusji o fandomie ogólnie, choć gdzieś tak o pierwszej nie wytrzymałem i poszedłem spać - byłem po czterech piwach, więc problemu z zaśnięciem nie miałem. (Potem się dowiedziałem, że choć położyłem się w kącie, w nadziei, że nie będę nikomu przeszkadzał, to i tak leżałem nogami na miejscu Irwina - gdybym był Irwinem, złapałbym się bez pytania za nogi i przekręcił).

Brak kucykowych plakatów na ścianach wisiał mi kalafiorem, nie jestem też gadżeciarzem, więc nie zwracałem zbytniej uwagi na sprzedawców (kupiłem tylko kufelek z Rarcią - na prezent). Nie widziałem pijanych organizatorów, ominęły mnie również „atrakcje” w rodzaju bycia wywalonym z film roomu.

Przyjechałem tam tak naprawdę tylko w jednym celu - spotkać się z osobami, które do tej pory kojarzyłem jedynie z tego forum. I to udało się znakomicie. Po prostu Tomek (nigdy nie zapomnę tej dyskusji na rynku), Alberich, Irwin, ekipa Projektu Bronies (genialny cosplay), Plothorse (chłopie, mógłbyś grać w teatrze - jeśli kiedyś zrobisz panel o pierwszej generacji, a nie będzie o za daleko od mojego domu, na pewno na nim będę), a także znani mi już wcześniej Paul Perry, Dolar84 czy Cygnus, plus od cholery innych osób, których sobie w tej chwili nie jestem w stanie przypomnieć.

Do tego sam Bytom. It's easy to misjudge Silesian city, with its fading decor and social pathology... Miasto to, jak powszechnie wiadomo, posiada prestiż porównywalny do Radomia i ogólnie rzecz biorąc w katalogu miejsc, które omija się szerokim łukiem, zajmuje dość wysokie miejsce. A tymczasem udało mu się bardzo pozytywnie mnie zaskoczyć - pomimo przerastającego tkankę miejską charakterystycznego GOP-owatego zaniedbania, bytomski rynek okazał się naprawdę sympatycznym miejscem, a napotkani po opuszczeniu tramwaju bytomianie byli bez wyjątku nastawieni przyjaźnie i bardzo chętnie wskazywali mi drogę na Plac Sobieskiego i do wejścia do szkoły (które znajdowało się z tyłu budynku). Nie mówiąc już o tym, że jako mieszkaniec płaskiego jak stół Wrocławia mam słabość do miast położonych na wzgórzach - a choć Bytom to nie Birmingham, to różnice poziomu terenu i tak były wyraźnie widoczne.

No i stan taboru Tramwajów Śląskich uległ znacznej poprawie w ciągu ostatnich kilku lat, choć torowiska często wciąż zapewniają przeżycia porównywalne z rollercoasterem - co mieliśmy okazję sprawdzić, gdy razem z Irwinem i Trollejbusem wracaliśmy do Katowic.

A na zakończenie spacerek przez centrum Katowic, od Spodka do dworca, o czym zresztą wspomniał już Irwin. Uczta dla oczu takiego niepoprawnego modernisty jak ja.

Gdy więc wracałem sobie do Wrocławia przy pomocy EN57, jadącego jako IR „Oleńka” (który miał to do siebie, że po rozpędzeniu się do 110 km/h wykonywał - na równym torowisku - bez żadnej widocznej przyczyny wszystkie możliwe ruchy dodatkowe, a więc: szarpanie, podskakiwanie, przesuwanie, kołysanie, wężykowanie i galopowanie - do czego świetnie pasowała eurobeatowa wersja „Call Upon the Seaponies”), byłem zadowolony jak rzadko kiedy. I myślę, że całkiem możliwe, iż będę częściej pojawiał się na tego typu imprezach.

Brochów.

Edytowano przez psoras
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up nie ma wiele, ale zawsze coś i jest pozytywnie ;)
 

 

Ugh, sytuacja z Maxym i resztą jego ekipy. Jeżeli to, że o około 2-3 w nocy chodzili i byli głośni było normalne, to nie wiem czy ISIS jest także normalne.

Kogut wszedł chyba 3 razy do naszego sleep roomu. Za każdym razem walił łapą po klamce i zapalał światło, przy okazji budził połowę sleepa. On jest zapewne usprawiedliwiony bo miał odpowiednią plakietkę, uczestnicy jako plebs (jak to vipy ujęły) już nie mają takich przywilejów.
Lemur 27 września darł mordę bluzgając na uczestników o 5:00 nad ranem na osoby które cicho gadały pod sleepami, bo nie mogły zasnąć, a nie chciały gadać w sleepach, by nikogo nie obudzić. Potem ten sam lemur bez względu na to czy ktoś odpoczywał czy nie, łaził z megafonem i darł się budząc osoby odpoczywające.
Przepraszam, ale jeśli lemur przeganiał maxiego i powiedział wam, że to maxy z ekipą był głośno, to nawet nie muszę się zastanawiać komu wierzyć.

 

Zgłoszonych zostało 22 helperów

widziałem tylko 4 helperów, chyba, że ochrona to też helperzy, wtedy widziałem 7-miu
Helperzy: Jeden zarywał, drugi robił z siebie gestapo i darł się przez megafon, czasami biegał, może pomagał wtedy, trzeciego tylko widziałem jak przechodził o 5:00 by grozić uczestnikom konwentu którzy nie śpią, czwarty nosił prace na aukcji więc można to uznać za pomoc. Był też neon który z tego co widziałem nawet ogarniał, był też kogut o którym wspomniałem i bezimienny ochroniarz który sprawdzał listę uczestników i rozdawał identyfikatory.

Trochę mnie gryzie stwierdzenie "Nie dostałem polecenia". Po to jesteście helperami, żeby pomagać organizatorom jak tylko możecie, a nie po to, by dostać darmową wejściówkę i hulać po świecie... oni nie mogą być wszędzie. Jeśli faktycznie było 22 helperów to powinno być conajmniej 10 helperów na piętro i dwóch przy wejściu. Spokojnie mogliście robić na zmiany, pięciu helperów na jednym piętrze pracuje, pięciu pozostałych na danym piętrze śpi i szykuje się do nocy. Przychodzi zmiana warty, popołudniowi helperzy idą spać, wchodzą nocni, słychać hałas, ktoś robi coś źle? nie pytacie organizatorów o zgodę i porady, tylko wedle jakichś pierwotnych wytycznych działacie. Powiedz proszę, że takie były, jak nie to będzie po minusie dla helperów i organizatorów co sprawi, że będę miał jeszcze gorsze zdanie o MLK 2014 ;_;

I nie mów, że to niemozliwe, bo jest możliwe. //www.dailymotion.com/embed/video/xsmd5k?autoPlay=1&start=1072 (nie jestem "pony for the job" ale chyba wiadomo o co mi chodzi ;) )

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Kogut wszedł chyba 3 razy do naszego sleep roomu. Za każdym razem walił łapą po klamce i zapalał światło, przy okazji budził połowę sleepa. On jest zapewne usprawiedliwiony bo miał odpowiednią plakietkę, uczestnicy jako plebs (jak to vipy ujęły) już nie mają takich przywilejów.
Lemur 27 września darł mordę bluzgając na uczestników o 5:00 nad ranem na osoby które cicho gadały pod sleepami, bo nie mogły zasnąć, a nie chciały gadać w sleepach, by nikogo nie obudzić. Potem ten sam lemur bez względu na to czy ktoś odpoczywał czy nie, łaził z megafonem i darł się budząc osoby odpoczywające.
Przepraszam, ale jeśli lemur przeganiał maxiego i powiedział wam, że to maxy z ekipą był głośno, to nawet nie muszę się zastanawiać komu wierzyć.

Powiedz szczerze - jaki ja mam związek z Lemurem? Wiem i słyszałem o tym co wyprawiał i też nie pochwalam tego. Wpływu na to nie miałem. Obchód zrobiłem raz, sprawdzałem cicho co się dzieje w sleeproomach - było w porządku, a potem w sali kinowej też wszystko było bez zarzutu, a przed tym byłem na panelu +18 Farcuf i Gamermaca weryfikując wiek innych, więc rozdwoić albo roztroić się nie mogę.

 


Jeśli faktycznie było 22 helperów to powinno być conajmniej 10 helperów na piętro i dwóch przy wejściu

 

Faktycznie to nie było 22 helperów tylko było tyle NA LIŚCIE.
"Zgłoszonych zostało 22 helperów, nie będę wyliczać, ale jedna osoba stuprocentowo olała swoją rolę, dwie albo trzy osoby w ogóle nie przybyły, a niektóre osoby były cosplayerami, więc nie mogły te osoby nosić cięższych rzeczy itd."

Wytyczne? Proszę bardzo, jeden/dwa (nie pamiętam już) helperów pilnujących na Gamer Lunie, początkowo bodajrze 4 helperów na akredytację, później jeden/dwóch, jeden helper od film roomu. Nie mam głowy do myślenia, ale raczej to tyle, a do tego reszta helperów albo odsypiała albo cosplayowała, a jeden osobnik nic nie robił (nie dostał zwrotu i nie zostanie znów przyjęty na helpera).

 


pięciu pozostałych na danym piętrze śpi i szykuje się do nocy.

Było tak - spałem/leżałem od godziny 17 do 20 w sobotę.

 


nie pytacie organizatorów o zgodę i porady, tylko wedle jakichś pierwotnych wytycznych działacie. Powiedz proszę, że takie były, jak nie to będzie po minusie dla helperów i organizatorów co sprawi, że będę miał jeszcze gorsze zdanie o MLK 2014 ;_;

Z założenia miałem służyć jako "pierwszoliniowy" i miałem po dostaniu polecenia po prostu załatwiać sprawę. Pytałem się orgów co mam robić, sprawdzałem w ciągu dnia piętra i nic nie wyglądało źle w ciągu moich obchodów, a na panelach jak mówiłem - nie byłem i ich nie sprawdzałem albo sprawdzałem tak, że otworzyłem drzwi, rozejrzałem się i zamknąłem.

 

Co do organizacji - proszę bardzo, powiedz to osobom, które były wyżej położone ode mnie, ja nie byłem nawet pół albo ćwierć organizatorem, więc nie ode mnie zależała ta kwestia. Widzę jednak, że nie miałem w ogóle według Ciebie prawa się odzywać i zostać zmieszanym z błotem mimo tego, że większość orgów nie spała przez trzy dni (nie usprawiedliwiam jednego po tym, co zrobił, a wiadomo co się stało). Zdarzyło mi się wyjść na max 30-40 minut tylko po to, aby w końcu coś zjeść. Jednakże skoro byłem złym wolontariuszem, to nigdy więcej się nie zgłoszę na tą rolę.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://www.youtube.com/playlist?list=PLAA3asTkM_U6TXAe1KJR3QR-wXd8oUtnS

 

Powyżej playlista z nagraniami. Panel "WTF" jest prywatny, ze względu na "pewną sytuację" opisaną w którymś poście powyżej i chyba taki zostanie. Prelegent też o to prosił.

 

Co do zdjęć, to proszę. Kilka zdjęć ode mnie, skoro każdy już daje :) [ w podanym folderze niżej, znajdują się też przymiarki mojego Cosplayu w domu, ale i tak je dam :D ]

 

https://drive.google.com/?tab=wo&authuser=0#folders/0B8d9hARcgfzbeEpscFF1akNnYjg

 

 

//Poprawiłem parę błędów ~Irwun

Edytowano przez hoRWINsie
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Powiedz szczerze - jaki ja mam związek z Lemurem?

Nie mówię, że masz związek z lemurem, tylko mówisz, że maxy z grupą hałasował, a z tego co wiem to tylko lemur za nimi gonił, więc zakładam, że ta krzykliwa osoba jest źródłem informacji o "głośnych nocnych markach".

 

Mówię też co można było zrobić, bo z punktu widzenia uczestnika, u organizatorów i helperów widoczne były tylko wrzaski, wódka i olewanie uczestników. Gdyby mój głos był pojedynczy to spoko, mój błąd, jestem hejterem, ale nie tylko ja źle wspominam konwent pod względem organizacyjnym, widziałem pojedyncze słowa otuchy dla organizatorów i same pochwały uczestników, to nie świadczy o dobrej organizacji tylko o miłej atmosferze między uczestnikami. Nie mówię też, że wszyscy helperzy byli źli, dlatego wymieniłem tych, których spotkałem i powiedziałem co o nich sądzę. Oczywiście z kulturalnej dyskusji zrobił się pianotok i mamy ssanie z palca mode on, dzięki któremu otrzymujemy to:


Widzę jednak, że nie miałem w ogóle według Ciebie prawa się odzywać i zostać zmieszanym z błotem mimo tego, że większość orgów nie spała przez trzy dni (nie usprawiedliwiam jednego po tym, co zrobił, a wiadomo co się stało). Zdarzyło mi się wyjść na max 30-40 minut tylko po to, aby w końcu coś zjeść. Jednakże skoro byłem złym wolontariuszem, to nigdy więcej się nie zgłoszę na tą rolę.

Spoko, tylko żadnej z tych rzeczy nigdy nie pomyślałem o wszystkich, tylko o lemurze, panach od aukcji i organizatorach, którzy się spili, bo z powyższych wypowiedzi wnioskuję, że widziano więcej niż jednego pijanego organizatora. Spać można na zmiany, nikt im nie kazał być na nogach 24/7 a strój do cospalyu można założyć przed samym  konkursem cosplayu, jeśli chce się być helperem to trzeba być otwartym i nastawionym na pomoc, a nie otwartym i "darmowa wejściówka, a pomogę jak zdejmę z siebie ten strój, bo nie chcę go ubrudzić przez następne 10 godzin". Mam wrażenie, że niektórzy spodziewali się sławy za bycie helperem, a nie ciężkiej pracy, no ale cóż ja mogę wiedzieć, przecież jestem tylko plebsem ;)

I ten tamten, nie chcę się kłócić, ale serio, jeśli było około 18 aktywnych helperów, to widziałem tylko siedmiu, z orgów widzialem tylko sachiego, o którym nawet nie wiedziałem że jest orgiem i resetta, a widziałem ich tylko na rozpoczęciu i na aukcji. Wiem, że moje wypowiedzi mogą wyglądać agresywnie, ale to co chcę powiedzieć to tylko moje odczucie, które było takie, że wszyscy się kryli przed chaosem który zapanował i wysyłano tylko groźniejsze jednostki, które pozostawiły po całości niesmak. Ja zapamiętałem konwent jako pełen miłych ludzi i niezorganizowanej, agresywnej strony organizacyjnej.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekhem, ekhem, że się tak wyrażę... Z helperów w piątek wieczór było nas trzech - ja, Draco i Lemur. Potem w sobotę doszli jeszcze Esserin, Nicu i Mizu (z czego Mizu cosplayowała). Łącznie było nas, hmmmmm.... policzmy.... szóstka? więc nie jakichś 18 helperów, a 6 (słownie: SZEŚĆ). Gdyby nie pomoc kilku osób na początku to nasze zwłoki trzeba by pewnie wynosić w sobotę po południu. Nie było technicznej możliwości, żeby helperzy ogarnęli wszystko, bo żywcem było nas zbyt mało osób. Organizacja dopiero drugiego dnia łaskawie przydzieliła nam dodatkową pomoc. Domyślcie się dlaczego. Zastrzeżeń ze strony orgów nie mogę mieć tylko do Trigena, który jako jedyny chyba był poinformowany doskonale o wszystkim, Sachiego, który pracował, aż nie padł i Proenixa, który potem pomagał nam helperom sprzątać szkołę, choć i tak szkoła wg moich informacji miała być zdana o 18, ja wyjeżdżałem 18:30 i niektórzy jeszcze kończyli porządkować sale.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czerpię informacje z tego co było napisane, draco napisał wyraźnie, że nie było może dwóch, trzech helperów, a jeden zlał sprawę 22-4=18. Ponownie, nie chcę się kłócić i dziękuję też za informacje, przynajmniej po konwencie mogę się dowiedzieć dlaczego wszystko wyglądało jak wyglądało :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra fani kucyków. Czas na moje 66 groszy.
Nie logowałem się na to forum od... o boże. W ogóle, to nie lubię kucyków ani konwentów, ani tej społeczności, więc pewnie dlatego taka przerwa :v

Ale co do konwentu, bo w sumie jak do tej pory tylko wszystko komentuję, przytakuję lub neguję, a swojej własnej wersji jak do tej pory nie napisałem nigdzie. Podsumowania i opinii... też nie :v A sporo osób o mnie wspomina w swoich wypowiedziach (głównie na FB).

W sumie to się nie dziwię. Jestem jedyną osobą która widziała wszystko co działo się tej ostatniej felernej nocy za równo u uczestników jak i u organizatorów. Całą noc na nogach, musiałem widzieć... :v

Jak przyjechałem, to zaczęło się od nieprzyjemności. Parę osób wie jakich, ale publicznie pisał nie będę. Walić to. Po pozbyciu się owych nieprzyjemności, stwierdziłem, że w piątek o 21 czy 22 nie ma tu co robić. A co może zrobić chamski, wredny i agresywny egoista-ćpun? Zacząć pomagać, bo helperów mało :v
Noszenie ławek było spoko, ale czemu kuźwa musiałem się tak spocić :D Fajnie było też przyjmować zagranicznych gości, oprowadzać ich po szkole, a potem po menelsko-dresiarskim upitym bytomiu nocą :D Oczywiście nie spałem ani minuty, bo już w piątek zdążyłem NAĆPAĆ się chemikaliami utrzymującymi człowieka na nogach bez snu (kofeina się do nich zalicza). Ale mi to szczególnie nie przeszkadza, na manewrach militarnych to norma. 
Od rana w sobotę w sumie miałem gdzieś akredytację, ludzi czy cokolwiek innego - przecież ja tu nie przyjechałem żeby z kimkolwiek gadać, phi. Ja tu mam pracować. No to i pracowałem, od 8 do jakiejś 16 czy może 17 robiłem przypinki na stoisku suchego. Kiedy ten wrócił ze swojego panelu o swoim życiu w fandomie, zmienił mnie i poszedłem spać.

Narkotyki powiadacie? :v No. jakieśtam były. Ale nie NA konwencie. 

To tyle jeśli chodzi o te Wasze ,,narkotyki na konwencie", możecie mi wierzyć, że nikogo naćpanego (w znaczeniu tego słowa jakie wy przyjmujecie, a wiem jakie ono jest u większości osób) na terenie konwentu nie było. Po primo, na konwencie niebezpiecznych śćpanych indywiduów nie było, secundo, nikomu te wasze ,,narkotyki" w niczym nie zaszkodziły, ba, nawet nie było ich na terenie konwentu. Z resztą, wszyscy, którzy o tym wiedzieli, wiedzieli tylko dlatego, że sam im powiedziałem lub powiedzieli im Ci, którzy wiedzieli to ode mnie, a gadanie o tym na forum publicznym pokazało tylko, jak bardzo te osoby są... hempfff dwulicowe? :v

ie wiem, co, ktoś chciał narobić problemów orgom, czy mnie, czy komukolwiek? Generalnie, na przyszłość i tak kija możecie z tym zrobić. Jeśli ktoś nie wie czemu, to niech najpierw poczyta, a potem zacznie rzucać tekstami w stylu ,,alkohol i ćpanie na konwencie? ku*wa szczyt", tudzież, że ktoś był niezwykle zjarany czy naćpany, bo z tego co wiem, to osoba o której wspomniał Corra dostępu do niczego poza alko nie miała :P A thelleo nawet do alko nie miał dostępu. Więc to jest jedno wielkie sranie w banie.
Z resztą, mało mnie to obchodzi co sobie myślicie, nie jestem stąd (fandom), być nie zamierzam. I tak nic to nie zmienia, chciałem tylko sprostować, że jeśli już kogoś chcecie gnoić, to gnojcie mnie :3 JESTEM ĆPUNEM (i jestem z tego dumny) :3 Jestem, ale potrafię ogarniać jeśli trzeba, co z resztą chyba pokazałem. 

Wracając do konwentu. Kiedy już się o tej 20 obudziłem, usłyszałem od jednego z orgów, że idziemy do jakiegoś odseparowanego pokoju, posiedzieć i pogadać a potem się wreszcie wyspać. Good idea. Wyglądacie jak zombie, panowie organizatorzy :v 
Potem 2 godziny spędziliśmy siedząc i rozkminiając czy może film o zhumanizowanych kolorowych salcesonach który wyszedł jest już gdzieś dostępny w necie. Nie był.
Dalej w sumie pojęcie czasu jest dla mnie abstrakcyjne, bo jak koło północy wyszedłem z tego pokoju, tak wracałem już tylko, żeby sie upewnić, że organizacja, która miała spać, rzeczywiście śpi. Ci którzy widzieli trigena właśnie około 1 w nocy, myśleli że jest naćpany w cholerę. No... bo tak wyglądał. Blady, podkrążone oczy, lekko spocony (bo dopiero co wylazł ze śpiwora) i chodzi jakby jego ciało było za ciężkie. 
To teraz polecam nie spać 48h i zapierdzielać po tej szkole tam i nazat. Zobaczymy jak będziecie wyglądać - powiem tyle, ja wtedy przyjdę ujarany i będę się z Was śmiał, że wyglądacie jak ćpuny, a ja nie :D 
Dobra, po co ja to wszystko piszę, przecież do tej felernej nocy z soboty na niedziele mnie na tym konwencie praktycznie nie było (w sensie, nie uczestniczyłem w nim, ani z jego dobrodziejstw nie korzystałem). Albo pomagałem ustawiać i ogarniać przed konwentem, albo łaziłem z gośćmi (noc pt-sob), albo pracowałem na sklepie (cała sobota). No więc, przejdźmy już do tej nocy. Tak jak wspomniałem, około północy wylazłem z naszego sleeproomu z Trigenem. Pochodziłem trochę po konwencie, okazało się że połowa organizacji jest nieobecna, a większość pozostałej połowy śpi w sleeproomie z którego wyszedłem. Trigen wygląda jak zombie. Niezbyt do ogarniania. Hehehehheheh. heheh. heheheh.
Nieśmieszne.
Wziąłem Neona na bok i mu mówię, że mogę pomóc, ale ogółem to gunwo mogę mając ID wystawcy. 
Szybkie mianowanie na ochroniarza, zorientowanie się w sytuacji i podjęcie decyzji.
Jak już Maxy powiedział, TO JA podjąłem decyzję żeby zamknąć filmroom. Dlaczego? Właśnie dlatego, że organizacja popełniła parę błędów, takich jak rozmieszczenie sleepów, czy zaplanowanie filmroomu na całą noc. Uwierzcie mi, że sporo osób, w tym gości zza granicy skarżyło się na zbyt głośne zachowanie i zbyt głośne puszczanie filmów w owej sali. Nie dziwne, skoro akustyka i ilość osób w niej skutecznie roznosiła hałas po szkole. 
Nie ma praktycznie żadnego orga. 
Ochroniaż jest tylko jeden.
Helperzy też od 2 dniach na nogach i też przysypiają na stojąco. 
VIPy, goście itp itd. się skarżą. 
Prowadzący filmroomu też niewyspany i nieogarnięty.
Co niby innego miałem zrobić? Zostawić jak jest? Nie. Mogłem niby kazać przyciszyć, ale to i tak nic by nie dało, i tak za 5 minut znowu były by skargi, bo zanim przylazłem proszenie o ,,ciszę" już było.

Jak już się upewniłem, że filmroom pusty a sprzętu ktoś pilnuje, poszedłem na dół. Co tam się działo dokładnie? Haha, no tak. Te wszystkie zdarzenia, o które jest taka wielka afera. Był podpity org, ale nie był NAWALONY, jak tu niektórzy sugerują. Nawaleni ludzie leżą we własnych rzygach w rowie gdzieś na woodstocku. A ten tutaj wypił niewiele (pytałem się paru osób i to potwierdzały, powiem tylko, że gdybym w normalnych warunkach - śpiąc normalnie i jedząc - wypił tyle co oni, nie było by po mnie nawet widać, że piłem) i był ZMĘCZONY, w kombinacji daje to takie oto efekty. Owszem, zataczał się mniej lub bardziej (ciężko mi ocenić czy dla kogoś to było bardzo czy nie) itp. ale... Nikt nie był niesiony przez 2 osoby. Nikt nie rzygał. Nikt sie nie wydzierał. Nikt nie robił hałasu. Od momentu powrotu owych nieszczęsnych orgów do momentu kiedy leżeli w łóżku nie minęło ze dużo czasu.
Po 5 dniach nie spania na woodstocku 2 piwa zrobiły ze mnie to samo, co 1l wódki robi z niektórymi.
Okej, może i organizatorzy pić nie powinni W OGÓLE. Ale prawda jest taka, że jedno czy dwa piwa, to bardzo, bardzo dużo osób wypiło gdzieś na bytomiu po czym wróciło na teren konwentu. 
Jeśli ktoś stwierdzi, że w takim razie nie powinni być wpuszczani, to wiecie jaka jest moja odpowiedź? Niezbyt wolno używać alkomatu na uczestnikach, a po człowieku który wypił piwo, a najlepiej jeszcze je zagryzł, żeby zapachu z ust nie było czuć... NIC NIE WIDAĆ. 
Więc te gadanie o chlaniu morza alkoholu przez bóg wie ile osób i w ogóle niewiadomo jakim rozgardiaszu - tez możecie w sumie schować. Uwierzcie, że Ci, których się o to schlanie obwinia, naprawdę schlali się do absolutnej nieprzytomności, mieli by w niedzielę rano kaca. A ogarniali... Tzn. wciąż wyglądali jak prawie-zombie...
Ale dajmy na to trigen, który nie pił, wyglądał jak zombie do zeszłego (poniedziałek) wieczoru jak siedział u mnie w domu.

W każdym razie, zająłem się tą sytuacją - Ci co byli wstawieni czy nawet po prostu zmęczeni, zostali przeze mnie zaprowadzeni do łóżka, jak się upewniłem, że wszyscy którzy spać powinni już śpią - w organizacji, która tego snu potrzebowała - poszedłem 'ogarniać' konwentowiczów. Dorobiłem się ID organizatora na potrzeby tej jednej nocy (i tylko tej nocy. O 10 poszedłem spać i na tym skończyła się moja rola 'organizatora'), wytłumaczyłem komu trzeba (tak. Maxyemu. To z nim gadałem 2h jak sam stwierdził) dlaczego ta noc jest taka beznadziejna, dlaczego działy się takie a nie inne rzeczy i tak dalej i tak dalej. 

O 6 czy 7 jak skończyłem z Maxym rozmaiwać, poszedłem pobudzić helperów, załatwić żeby akredytacja była na nogach, sprawdzić kto ogarnia. Esserin również dostał organizatora na potrzeby niedzielnego poranka. Kiedy o 9 wszystko było już w miarę ogarnięte, przekazałem wszystko co działo się w nocy Adonowi i Donatowi którzy wstali ze snu i sam o 10 poszedłem spać, bo sam zacząłem powoli tracić grunt spod nóg i zachowywać się jak zatwardziały ćpun-heroinista. 72h na nogach, z czego 2h przespane też w koncu i mnie dopadło. Dobrze, że dopiero wtedy.

PODSUMOWUJĄC.
Nie napisałem tego posta, żeby kogoś oskarżać czy mówić jak mi się podobało... Tak jak powiedziałem, ja w konwentach i ponymeetach rozrywki samej w sobie nie widzę żadnej. Jedynie to, że można pogadać z niektórymi ludźmi. Mnie nigdy coś takiego nie rajcowało, więc nawet o rozrywkach dla fanów kucy wypowiadać się nie będę :D

 

Napisałem tego posta, żeby ukrócić niewyparzone ryje co poniektórym, którzy COŚTAM widzieli lub COŚTAM usłyszeli, podkoloryzowali i przerobili na NAĆPANĄ I NAJEBANĄ ORGANIZACJĘ. 

 

 

Ja ich nie bronię. Owszem, po pierwsze powinni się wysypiać, po drugie pić nie powinni wcale,  ale człowiek jest człowiekiem, nie maszyną, każdemu zdarza się popełnić błędy.

OWSZEM. To MLK było straszliwym niewypałem, klęską organizacyjną, burdelem i nieogarem. Mógłbym wypisać z 30 rzeczy do poprawienia, błędów, rad itp itd. Ale i tak nikt mnie tu nie będzie słuchał, bo jestem tylko hejterzyną, który gnoi Bronies. 

Pozdrowionka i dziękuję Neonowi, a momentami też Esserinowi za pomoc w ogarnianiu tego konwentu w nocy. Może i jestem ćpun-superbohaterem (huehuehue) ale bez nich nie dość, że nie kiwnął bym palcem, to jeszcze sam padł bym na pysk zanim bym cokolwiek zrobił.

Edytowano przez Śliwa
  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... Nie jestem za bardzo wylewny w postach więc skomentuje to w jednym zdaniu.

 

Mogło być gorzej :v

 

 

PS. Dzięki Śliwie za ogarnianie ze mną tego płonącego burdelu na kółkach jeżdżącego na pokładzie tonącego Titanica... :v

 

 

Edit: Dziękuje za te wszystkie dobre słowa. Po konwencie byłem załamany tym wszystkim a to mnie w cholere podniosło na nogi i zmotywowało do dalszego działania w konwentach. Dziękuje raz jeszcze ;-;

Edytowano przez Neon :3
  • +1 7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Neonku, to, że na Twój temat pojawiły sie negatywne słowa było wynikiem tego, że podczas tamtych zajść ze straszeniem itp itd. mnie nie było. 
Gdybym był, różnica była by taka, że na mój temat też by się pojawiły, ba, może nawet gorsze, bo ode mnie ktoś jeszcze po mordzie mógłby dostać :D Chociaż, zależy też kto. Nie znałeś ludzi z którymi gadałeś, podobnie jak helperzy, toteż reakcje były inne i stąd wzięły się te wszystkie kwasy. Ja po prostu inaczej z nimi gadałem, bo wiedziałem mniej więcej jak. Stąd też jakoś się sytuację potem udało załagodzić.



A na pochwały zasługujesz, bo po pierwsze przez całą sobotę byłeś jedynym ochroniarzem (nie wiem jak to w ogóle możliwe) i jakoś to przeżyłeś, a potem, tak jak powiedziałem, gdybyś nie dał mi 'upoważnienia', a potem ze mną tego nie ogarniał, to  (mówiłem to już) skończyło by się to wszystko źle lub tragicznie, ewentualnie tragicznie źle.

Edytowano przez Śliwa
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu nie widziałem bardziej egocentrycznej/egoistycznej osoby niż śliwa, którego wypowiedź odebrałem jako "właściwie to przyszedłem, wypaliłem skręta i naprawiłem świat, bo nikt nic nie ogarniał z wyjątkiem neona, któremu też musiałem pomagać. To że ktoś się zatacza i potrzebuje pomocy w utrzymaniu pionu, nie znaczy, że jest pijany.".
Co do marginalizowania sprawy alkoholu* i narkotyków*. Flaszka w filmroomie, mniejsza o to ile pijanych*, ale pijanych* ludzi i ty, szczęśliwy ze swoim blantem czy co tam miałeś, to wystarczająco dużo rzeczy by wszystko poszło w pizdu. Pozwolę zacytować sobie dolara


Teraz wyobraźcie sobie, że coś się komuś stało, zostaje wezwane pogotowie i policja i ci chcą rozmawiać z organizatorami. Jeżeli wyszłoby, że są pijani to byłoby bardzo, ale to bardzo niemiło.


W moim sleepie byli rodzice z dziećmi, po konwencie kręciło się kilka małżeństw ze swoimi pociechami, nawet trzeźwi orgowie mieliby problem, gdyby rodzice zauważyli marihuanę czy wódkę i w trosce o bezpieczeństwo dziecka wezwaliby policję, bo "na zlocie fanów kucyków mogą być pijane*/naćpane* osoby". Najczarniejszy scenariusz jaki jestem w stanie ułożyć, to rozdmuchanie tego do mediów i plakietka medialna "fan kucyków = ćpun* i alkoholik*", ale to już absolutna skrajność, pewnie skończyłoby się na więzieniu w zawieszeniu dla osób od skrętów (takie mamy prawo) i grzywna dla orgów za alkohol + rozwianie imprezy. Zakładam, że organizatorzy wynajmując szkołę dostali informacje o zakazie spożywania alkoholu* i używek* na terenie szkoły, więc pilnowanie tego powinno być w ich interesie.
Śliwa, z pełnym szacunkiem, możesz nienawidzić dogłębnie fandomu, kucyków czy czego tam chcesz, ale proszę, przestań myśleć o tym jak ci dobrze było z twoim zachowaniem i pomyśl o tym, że mogłeś przysporzyć wszystkim, nie tylko orgom, ale też, helperom, wystawcom, prelegentom i uczestnikom, nie lada kłopotów. Pamiętaj, to, że ty uważasz, iż po jednym czy dwóch skrętach zachowujesz się normalnie, nie oznacza, że tak jest.

 

*Jeśli nie pasuje nazewnictwo to trudno, nazywam rzeczy po imieniu.

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako osoba, która sobie wykupiła bilet VIP (czyli teoretycznie przychodziłem na bardziej niż gotowe i miałem prawo narzekać na absolutnie wszystko, co mi się nie podobało) pomagałem przy noszeniu sceny i ławek, prowadziłem panel, pomagałem rozkładać sklepik, na skutek pewnych okoliczności w pewnym momencie nawet śmigałem autem do Tesco, aby kupić materiały do art roomu. A, no i w piątek wieczorem pomagałem wycinać identyfikatory, więc jak któryś z nich był krzywy czy coś, to proszę sypać gromy na mnie, a nie orgów. Kontynuując, ze wszystkich rzeczy, do jakich uprawniał mnie bilet VIP, skorzystałem praktycznie z jednej - sleep room. Na całe cztery godziny.
 
I wiecie co? Nie żałuję ani grosza.
 
Bo spotkałem setki kilogramów znajomych, w tym wielu, których dotąd kojarzyłem tylko jako ksywkę w internecie, kupiłem parę gadżetów, rozdałem część tych gadżetów, pogadałem sobie po angielsku (w końcu!), mój panel się udał w stu procentach, a nawet się ochajtałem (pozdro, Ejlonek ;)).
 
Błędy rzecz jasna były - szkoda na przykład, że na poszczególnych salach nie wisiały "plany zajęć". Z drugiej strony, większość ludzi nie jest taką fleją jak ja i nie zgubiła informatora godzinę po jego dostaniu. W kwestii "pijanych" orgów nie będę się wypowiadał, bo osobiście nie widziałem, aby któryś zataczał się w pijackim amoku, jak twierdzą co poniektórzy (ale ja mam -3 dioptrie, nie musicie mi wierzyć). Wiem natomiast, że ci których widziałem, zasługują na uznanie, jak choćby Trigen, którego w pewnym momencie ekipa chyba wręcz zmusiła, aby się w końcu zdrzemnął, bo faktycznie wyglądał, jakby przylazł z planu "The Walking Dead".
 
Krótko - hejt za wszystko, co było złe, plus za wszystko, co było dobre. Ja tam byłem zadowolony z meeta.
 
Notabene, intryguje mnie pewna kwestia, która przyszła mi do głowy czytając niektóre opinie. Mianowicie sporo osób narzeka, że jak na konwent międzynarodowy było mało angielskiego wśród wszystkich prelekcji czy spotkań... a zaraz potem narzekają też, że np. aukcja była prowadzona tylko po angielsku. Czy tylko ja widzę tu pewną nieścisłość?
Edytowano przez aTOM
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kłopoty z prelekcjami - (...) Druga sprawa - prelekcja Albericha miałą zacząć się o 17 zgodnie z wypisanym planem. Kiedy spora grupa oczekujących pojawiła się tam, okazało się, iż prowadzący poprzednią nadal mówi i twierdzi że jeszcze ma czas, bo uzgodnił to z organizatorami - super, ale dlaczego nikt nie raczył poinformować o tym Albericha, lub choćby nie wywiesił karteczki na drzwiach - to działa. Co lepsze, gdy o 18 wszyscy chcieli wchodzić prowadzący stwierdził, że on nie wyjdzie bo nie skończył i będzie prowadził dalej. Na szczęście tutaj organizacja zadziałała szybko i wyczyściła salę z jego obecności - szkoda jednak, że takie osoby są dopuszczane do prelekcji. Skoro jest ustalony czas, to należy się go trzymać, a nie zgrywać ważniaka, którym się nie jest.

 

Pozwól, że się do tego odniosę. Ja byłem tym zUym prowadzącym. I uwierz mi, że to nie było tak, że celowo komuś robiłem na złość. Ja miałem umówione 2 godziny panelu i tego się trzymałem. Jednak osoba która składała broszury skopała sprawę z odwołanym panelem o pielęgnacji kucyków, który trwał godzinę i przenieśli wszystko w górę nie patrząc na czas rozpoczęcia, ani trwania i przez to wyszły jaja. Ja to zauważyłem i dla tego poszedłem do organizacji, widać wasz kolega tego nie zauważył. Tam się dowiedziałem, że wszystkie te broszury były robione na ostatnią chwilę i przez to takie kwiatki wyszły. Utwierdzili mnie w przekonaniu, że wciąż mam 2 godziny, a w ramach rekompensaty, jako że później jest przepaść czasowa, mogę swobodnie dokończyć panel. Gdyby ktokolwiek miał jakieś problemy, kierować do organizacji. Ja mogłem to spokojnie skończyć w 2 godziny, ale wszystko miało być załatwione itd.  Więc nie możesz zarzucać mi tego, ani tego że wasz wasz kolega nie sprawdził wszystkiego sam, ani nie możesz na mnie zwalać winy którą ponosi organizacja lub jej część za wynikłe problemy.

Dla tego musisz zrozumieć też, że typ który stuka teatralnie w zegarek pod drzwiami był irytujący. Musisz też zrozumieć, że spotkałem osoby na drugi dzień które chciały pójść na panel, ale nie wiedziały nic o tym że panel trwa 2 godziny i mają jeszcze czas na który mogły by przyjść.

Na koniec tylko powiem, że przykro mi, że masz tak o mnie myślisz, bo na prawdę, ja tam nie pojechałem tam zdzierać gardła dla siebie, tylko dla ludzi którzy zechcieli przyjść na mój panel.

Tu masz link do wirtualnej rozpiski, która była umieszczona na stronie jako oficjalna i ostateczna. Jeśli mi nie wierzysz możesz porównać tą wersją z wersją wydrukowaną.

https://docs.google.com/spreadsheets/d/1MlhdpLdgz2K5JWrC0Bxij-IlIGEWXCSQObJpxfPACaw/edit#gid=862150634

Edytowano przez Zoameldar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sama byłam wnerwiona, czekałam na panel od Albericha żeby przynajmniej pól godziny tam posiedzieć (musiałam potem zmykać na swój konkurs) i nic nie posmakowałam ze "Ścieżki do krainy fanfików".

Niestety kolego z Twojej wypowiedzi jedzie mi intensywną arogancją, Alberich tak samo jak i jego słuchacze mieli prawo nie wiedzieć co się wyprawia, wszyscy trzymali sie tego co broszura przedstawia, bo myśleliśmy, że to już jest ostateczna wersja, a skoro wiedziałeś jak wygląda dana sytuacja gdybyś był solidarny i gdyby Tobie zależało to poprosiłbyś wcześniej Alba na moment, porozmawialibyście z organizatorami jaki ambaras się wykreował przez nieszczęsną ramówkę na informatorze, ludzie byliby poinformowani i wszystko byłoby o.k i ominęlibyśmy tylko niepotrzebne nerwy. 

Edytowano przez OttonandPooky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

            Dobra, jako że sytuacja z prelekcjami była odrobinę kłopotliwa, nadszedł czas, bym wyjaśnił parę rzeczy, które może jeszcze nie są jasne.

            Zoameldar:

            Pod żadnym pozorem nie winię Cię za to co działo się pod drzwiami, bo i nie mam za co, nie było to Twoją winą, że organizatorzy rozwalili plan, obaj staliśmy się ofiarami ich niekompetencji. Nikt, a już na pewno nie ja, nie ma do Ciebie pretensji o to, że broniłeś swojej prelekcji. Ja byłem miejscami cholernie wkurzony, nawet nie ze względu na mnie, tylko sporej grupy ludzi, którzy przyleźli zgodnie z drukowanym planem posłuchać co mam do powiedzenia, a nie mogli tego zrobić ze względu na pomyłkę z harmonogramem.

            Po naszym pierwszym szturmie poszedłem na poszukiwanie organizatora, który dopiero wtedy wyjaśnił mi w czym problem. Czemu nie zrobił tego wcześniej? Bo jak to ujął „nie wiedział gdzie jestem ani nie miał do mnie numeru”. No super, choć brzmiało to tak, jakby w ogóle nie próbował czegokolwiek. I jak powiedział Irwin, wystarczyło napisać na drzwiach kartę albo wywiesić plan i to na nim wprowadzić erratę. Czemu tak się nie stało? No cóż… organizacja, a raczej antyorganizacja. Nie powierzyłbym im po tym wszystkim kiosku Ruchu na godzinę, a co dopiero konwentu.

            Uznałem jego rację i wycofałem się. Z tym, że koleś wyraźnie powiedział nam, że prelekcja oficjalnie zaczyna się o godzinie 18! Tak powiedział! Zebrałem więc tłum po raz drugi i czekaliśmy. Gdy nadszedł czas znowu dokonaliśmy szturmu, po którym (ło… płonęła pode mną podłoga wtedy z gniewu) poszliśmy po organizatorów. Jak mówiłem – nie mieliśmy do Ciebie pretensji o to, że siedzisz tam za długo, tylko o to, że ktoś obiecał nam salę o konkretnej godzinie, a potem puff! Ni ma!

            A i przyznaję, posypuję głowę popiołem, mogłem pójść do nich od razu, jak tylko znalazłem błąd w planie. Nie zrobiłem tego, bo sądziłem, że ten drukowany jest ważniejszy niż ten w Internecie i widocznie tak ma być. No i obaj się przez to srogo na tym przejechaliśmy

            No i proszę też, byś postarał się nas zrozumieć. „Koleś stukający teatralnie w zegarek” faktycznie mógł być irytujący (sam miałem zresztą raz taką sytuację, więc wiem, jak to potrafi wkurzyć). Zważ proszę jednak na to, że (zwłaszcza za drugim razem) myśleliśmy, że sala nam się należy ze względu na niedopatrzenie organizatorów. Zdarzały się też przypadki konwentowe (znowu wracam do wspomnień, kiedy to ja stałem się ofiarą), że po prostu następni włazili i przerywali. Nie „stukali teatralnie w zegarek” jak ja, tylko stwierdzali, że mają do tego prawo i po prostu blokowali. Dodam też, że wielu problemów nie byłoby, gdybyś podszedł na chwilę do nas i spróbował nam wytłumaczyć o co chodzi, chociaż w trzech zdaniach. Ja coś próbowałem mówić, Ty próbowałeś, ale przez tę salę nic nie było słychać, a dyszało mi w kark mnóstwo moich przyszłych słuchaczy. I znowu, rozsądna strefa buforowa rozwiązałaby ten problem, tak 10-15 minut przerw między prelekcjami. Ale nie, bo po co, kochani organizatorzy.

            Więc w ramach krótkiego podsumowania – organizacja dała wiadomo czego i tylko ją należy za to winić. Ja, jak mówiłem, nie widzę tu winy ani swojej, ani Twojej, ani nikogo innego, poza grupą nieodpowiedzialnych panów u góry. Cud, że przy czymś takim konwent się w ogóle udał.

 

Dziękuję i składam przepełnione ironią gratulacje organizatorom!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alberich, cieszę się, że jakoś to sobie wyjaśniliśmy, bo ta sytuacja była dla nas obu bardzo niezręczna. I również uważam, że powinny być przerwy między panelami, tym bardziej, że była taka przepaść czasowa. Nie wiem co tam się działo w organizacji, ale to na pewno nie było zorganizowane.
Liczę, też że za rok również będziesz (przy lepszym ogarze zespołu prowadzącego) i możesz być pewien, że masz u mnie piwo ;)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zoameldar:

 

No to Ty też masz obiecane piwo ode mnie, a jak mówi podstawowe prawo stawiania: "Jeśli Ty wisisz komuś piwo i on Tobie pamiętaj – to się nigdy nie zeruje!" :D

 

Więc na następnym MLK lub kiedyś na ponymeecie warto byłoby udać się gdzieś razem, wypić i ponarzekać na tych mistrzów zorganizowania. Dziękuję serdecznie i życzę powodzenia!

 

No i jeszcze garść uwag:

 

Razem z kilkoma osobami zorganizowaliśmy sobie prowizoryczny sleep room na ostatnim półpiętrze. Wygodniejszy, mniej zatłoczony, odosobniony, najlepszy możliwy. Niestety, chyba nie było już innych takich fajnych miejscówek... A tłok był ogromny, sami VIPowie mówili, że ich pokoje były zatłoczone.

 

Nie mogłem zostać niestety do końca, gdyż zmęczenie tak dało mi się we znaki, że musiałem pognać do domu przespać parę godzin. Szkoda, ale całą noc harcowałem a i poprzednią nie spałem... ludzki organizm ma granicę.

 

I mimo wszystko bawiłem się świetnie. Spotkałem zarówno starych, kozackich znajomych, jak Plothorse, Tomek, Neon, Chemik, Irwin, Dolar, Baffling, Ottonand, Flyghting, Vertigo... Jeśli kogoś pominąłem, bardzo przepraszam, dużo Was. No i paru nowych, jak Imesh czy Psoras. Plus pozdrawiam sympatycznych dyskutantów z prelekcji! Szacun, warto było przyjść dla Was wszystkich.

 

Ach i jedna rzecz. Zastanawia mnie, czy był head-organizator? A nawet jeśli, to czemu nikt nie wie kim on jest? A powinien być, jeden, konkretny człowiek, bo odpowiedzialność musi mieć imię i nazwisko. Wtedy on czuwałby nad resztą i stanowiłby ostatnią egzekutywę. Jak dla mnie przy takich imprezach to niemal konieczne, bo przy równości pionu decyzyjnego może powstać straszliwy chaos. No i oznaczenia wszystkich... przydałoby się coś wyraźniejszego. A planach na drzwiach już mówiłem.

 

No nic... tak czy inaczej było fajnie. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za miłe wrażenia!

  • +1 4
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu nie widziałem bardziej egocentrycznej/egoistycznej osoby niż śliwa, którego wypowiedź odebrałem jako "właściwie to przyszedłem, wypaliłem skręta i naprawiłem świat, bo nikt nic nie ogarniał z wyjątkiem neona, któremu też musiałem pomagać. To że ktoś się zatacza i potrzebuje pomocy w utrzymaniu pionu, nie znaczy, że jest pijany.".

Co do marginalizowania sprawy alkoholu* i narkotyków*. Flaszka w filmroomie, mniejsza o to ile pijanych*, ale pijanych* ludzi i ty, szczęśliwy ze swoim blantem czy co tam miałeś, to wystarczająco dużo rzeczy by wszystko poszło w pizdu. Pozwolę zacytować sobie dolara

W moim sleepie byli rodzice z dziećmi, po konwencie kręciło się kilka małżeństw ze swoimi pociechami, nawet trzeźwi orgowie mieliby problem, gdyby rodzice zauważyli marihuanę czy wódkę i w trosce o bezpieczeństwo dziecka wezwaliby policję, bo "na zlocie fanów kucyków mogą być pijane*/naćpane* osoby". Najczarniejszy scenariusz jaki jestem w stanie ułożyć, to rozdmuchanie tego do mediów i plakietka medialna "fan kucyków = ćpun* i alkoholik*", ale to już absolutna skrajność, pewnie skończyłoby się na więzieniu w zawieszeniu dla osób od skrętów (takie mamy prawo) i grzywna dla orgów za alkohol + rozwianie imprezy. Zakładam, że organizatorzy wynajmując szkołę dostali informacje o zakazie spożywania alkoholu* i używek* na terenie szkoły, więc pilnowanie tego powinno być w ich interesie.

Śliwa, z pełnym szacunkiem, możesz nienawidzić dogłębnie fandomu, kucyków czy czego tam chcesz, ale proszę, przestań myśleć o tym jak ci dobrze było z twoim zachowaniem i pomyśl o tym, że mogłeś przysporzyć wszystkim, nie tylko orgom, ale też, helperom, wystawcom, prelegentom i uczestnikom, nie lada kłopotów. Pamiętaj, to, że ty uważasz, iż po jednym czy dwóch skrętach zachowujesz się normalnie, nie oznacza, że tak jest.

 

*Jeśli nie pasuje nazewnictwo to trudno, nazywam rzeczy po imieniu.

Synu marnotrawny, nie wiesz jak było i nie wiesz co się działo :D  Nie wiesz jak substancje psychoaktywne oddziałowują na ludzi, nie wiesz kim jestem, nie wiesz jak wyglądam, nie wiesz generalnie nic, innymi słowy, gówno wiesz :D

Nie byłem na konwencie NIETRZEŹWY ani w alkoholowy ani w żaden inny sposób. 

Nie używałem na konwencie żadnych używek.

:portalface: A poza jego terenem mogę robić co mi się żywnie podoba. :portalflank:

Nie zauważyli by nic, bo w przeciwieństwie do Ciebie, wiem co robić w życiu i nie wypowiadam się w tematach o których nic nie wiem? A dokładniej rzecz ujmując, nie robię rzeczy, które mogą mi lub moim znajomym (a część orgów nimi jest, nie, nie ta "pijana") przysporzyć kłopotów. Gdybym nie znał sam siebie, swojej głowy, swojej psychiki, zachowań, a także tego wszystkiego u ludzi mnie otaczaących, już dawno by mnie tu nie było :v Jeśli ja mówię, że jestem trzeźwy, to znaczy, że jestem. Ci którzy mnie znają personalnie, wiedzą, że niewiele jest osób które tak dobrze znają się na trzeźwości i nietrzeźwości ludzi, w każdym (i każej używki) tego słowa znaczeniu. Myślisz, że czemu to ja ogarniałem tych ludzi ,,nie w stanie" na konwencie? 

Bo ktoś taki jak ty nic nie wie na ten temat, woli się tylko wypowiadać. Nie znasz mnie, to ze mnie zejdź, bo gadasz STRASZLIWE PIERDOŁY.

Widziałeś mnie nie w stanie? Jakakolwiek osoba mnie widziała? Kiedykolwiek? NIE.

Więc cichaj z łaski swojej kochaniutki :D

Napisałem w tym WoT'ie, że na terenie konwentu 'narkotyków' nie było, ani ludzi pod ich wpływem, czy to wystarczająco dla Ciebie jasne, czy mam napisać to jeszcze 5 razy? 

Wiem czyje to było i wiem, że nie było tego na terenie.

Mało tego, ja w przeciwieństwie do Ciebie, zamiast stać z boku i narzekać jak działo się źle na konwencie z wymienionych przez Ciebie powodów, starałem się pomóc. Będąc trzeźwym.

 

"właściwie to przyszedłem, wypaliłem skręta i naprawiłem świat, bo nikt nic nie ogarniał z wyjątkiem neona, któremu też musiałem pomagać. To że ktoś się zatacza i potrzebuje pomocy w utrzymaniu pionu, nie znaczy, że jest pijany.".

DOKŁADNIE! CZYTASZ MI W MYŚLACH   :pinkiehappy: 

Poza tym, jaka znowu ku*wa flaszka w filmroomie? O tym to i ja nic nie wiem. 

 

Najczarniejszy scenariusz jaki jestem w stanie ułożyć, to rozdmuchanie tego do mediów i plakietka medialna "fan kucyków = ćpun* i alkoholik*", ale to już absolutna skrajność, pewnie skończyłoby się na więzieniu w zawieszeniu dla osób od skrętów

No, najpierw to się dowiedz z czego można robić skręty :D Bo można robić z rzeczy legalnych.

Po drugie, nikt za nic nie poszedłby siedzieć, bo za bycie pod wpływem nic nie grozi. Jedynie za posiadanie na którym trzeba być przyłapanym... a nikt tam nic nie posiadał xD

Po drugie-i-pół, ja nie byłem organizatorem w momencie bycia pod wpływem czegokolwiek, jak nim zostałem, byłem w 100% trzeźwy. Nie liczac niewyspania.

Po trzecie, fan kucyków, zwłaszcza taki dorosły, to (przynajmniej w śląskim fandomie i na woodstocku) jest na 50% alkoholik, a na 30% ćpun. A w ~10% nie taki ćpun co pali sobie trawkę, tylko fcionga różne gówna. Wiem co mówię, przeżyłem w tym środowisku trochę czasu. Choć, może ostatnio się to zmieniło? Zwiso mi to. W każdym razie używki w tym gronie to chleb powszedni, jeśli tego nie wiesz, to znaczy, że masz klapki na oczach, albo w innych częściach polski niż śląsk, fandom jest "porządniejszy" (czyt. nudniejszy).

Na sam koniec powiem tylko (a raczej powtórzę się po raz n-ty), że po pierwsze, kiedy 'ogarniałem', nie byłem pod wpływem NICZEGO.

Po drugie, nie uważam sie za bohatera jak to sugerujesz, czytałbyś moje wpisy na fejsie, wiedziałbyś, że uważam swoje niby-zasługi, za rzecz niewielką, bo zrobiłem tylko to, co zrobił by każdy NORMALNY człowiek na moim miejscu, a że ludzie w tym fandomie (proszę nie brać tego do siebie personalnie) w większości nie są normalni i potrafią tylko stać z boku i narzekać, tudzież się pluć, że ktoś raczył zchrzanić sprawę, zamiast pomóc i siedzieć cicho, to już inna para kaloszy :D

Po trzecie, ILE RAZY MAM POWTARZAĆ, ŻE ORGOWIE TO NIE SĄ MOI PRZYJACIELE I NIE BRONIĘ ICH Z TEGO POWODU. Robię to dlatego, że każdy ma prawo popełnić błędy, a Wasze chrzanienie 3 po 3 już zaczyna boleć mnie w oczy, bo omawiane sytuacje w przypadku alkoholu, widziało może z 10 osób, z czego chyba wszyscy byli helperami/prelegentami, może paru uczestników, zaś co do innych używek, nikt niczego nie widział, bo nie miał prawa, bo nie działo sie to na terenie konwentu, natomiast wypowiadają się i komentują... wszyscy xD 

A co do mojego egoizmu i egocentryzmu, owszem, czasem ode mnie nim aż wręcz wieje, poznał byś mnie w realu zachowując się tak jak tu, to poznałbyś mnie jeszcze od strony chamskiego gnoja i bardzo, bardzo agresywnego człowieka  :D 

Jestem Śliwa, (nie)miło mi Cię poznać.

P.S. na takowe zachowanie z mojej strony trzeba sobie zasłużyć. Nie dziw się, jeśli już zdążyłeś to zrobić  :rapidash: 

Ogólnie... 

Wypowiedzi wszystkich jak do tej pory były w miarę sensowne, zrozumiałe, poparte jakimiś argumentami. W sumie, po tym MLK w pewnym sensie nabrałem znowu jakiejkolwiek sympatii do tej społeczności.

Możesz sobie pogratulować, zje**łeś wszystko, głupotą i nie-czytaniem ze zrozumieniem (ewentualnie, wyciąganiem błędnych wniosków) xD  :ppshrug:

Edytowano przez Śliwa
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Jeśli ja mówię, że jestem trzeźwy, to znaczy, że jestem. Ci którzy mnie znają personalnie, wiedzą, że niewiele jest osób które tak dobrze znają się na trzeźwości i nietrzeźwości ludzi, w każdym (i każej używki) tego słowa znaczeniu.

No, to prawda w 100%. Jesteś takim śląskim Heisenbergiem :D 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...