Skocz do zawartości

"Wyspa Życzeń" (Jaenr Linnre&Ojciec Dyrektor)


PlagueOverlord

Recommended Posts

Wszyscy

 

Nie wiadomo, dlaczego, ale wiatry oceanu oraz los przygnały was z każdego osobno do najbardziej parszywego i najbrudniejszego zakątka Karaibów czyli do Tortugi. Miejsce to śmierdziało dla was ohydnym smrodem trupów z mieszanego zapachem alkoholu. Jedynym powodem, dlaczego tu jeszcze zostaliście była wyprawa na tajemniczą wyspę, na której podobno znajduje się istota, która może spełnić wasze najskrytsze marzenia. Tym czasie popiliście tutejszego rumu, który szczerze smakował szczynami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 107
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Mężczyzna zalewał sobie gębę kolejnymi butelkami rumu. -Przeklęty niech będzie ten piracki szlak, bo szkorbut, bo szczury, bo smród. -Odezwał się pod nosem w rytmie szant, które przypomniał mu smak owego napitku. Pragnął jednak tej wyprawy. Pragnął zaciągnąć się, przeżyć przygodę i spełnić przygodę. Miał nadzieje na spełnienie swoich marzeń i ciekaw był kogo spotka wśród swej nowej załogi oraz kim okaże się kapitan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popijałem rum wciąż rozglądając się po tawernie, krzyki i bójki były tu na porządku dziennym więc tym się nie przejmowałem. - Ach, odwiedziło by się tawernę Nancy. Tam był rum. - powiedziałem sam do siebie rozmarzony. Wziąłem kolejny łyk, nagle moją uwagę przykuł jakiś pirat, jakby inny niż reszta. Z hakiem zamiast dłoni. Przyglądałem mu się chwilę. - Podejść czy nie? -  zapytałem siebie. Wziąłem kolejny łyk. Po chwili wstałem i lekko chwiejnym ale pewnym krokiem podszedłem do stolika jegomościa. Odsunąłem krzesło ale nie usiadłem. - Można? - zapytałem z stosunkowo przyjaznym uśmiechem. 

Edytowano przez Mephisto von Pheles
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pirat zmierzył mężczyznę z góry do dołu, po czym wskazał wolne miejsce swym hakiem. Zrobił kolejny łyk rumu i odezwał się lekko już ochrypłym od picia głosem.

-Czegóż to duszyczka pragnie? -Odezwał się jakby pijacko, choć dziwnie spokojnie. Pirat wciąż lustrował towarzysza, jakby próbując wybadać kim jest, bądź co zamierza. Lecz jego wygląd tego nie zdradzał, bowiem popijając nucił sobie kolejną szantę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usiadłem na krześle. - A wiesz, nie widziałem cię tu, zaciekawiło mnie kimże jesteś. - stwierdziłem, spokojnym tonem przyglądając się piratowi. Nie wyglądał na gościa którego wkurzenie to dobry pomysł. Chociaż nie zdawał się być negatywnie nastawiony. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ja? Jestem jak każdy tutaj piratem! - odpowiedział radośnie i z entuzjazmem biorąc kolejny łyk paskudnego trunku. Jego ruchy były zamaszyste i ukrywały iż mężczyzna brał dość małe łyki by się nie upić. Przyglądał się przez chwilę towarzyszowi rozmowy i odezwał się ochryple. - Jestem John, a ciebie jak wołają?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Chce się zaciągnąć - odpowiedział już mniej ochryple. A może jego rozmówca ma statek, a może to on zaciąga do załogi, może jest już w jakiejś? Wszystko to ciekawiło Johna, lecz nie wiedział jak o to zapytać, by w razie co nie zaprzepaścić swojej szansy. Postanowił działać ostrożnie. -A jak z tobą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy

 

W czasie, w którym rozmawialiście do tawerny wszedł wysoki, biały mężczyzna z łysą czaszką. Nosił na sobie czarny strój kapitański. Wyglądu wydawał się wam normalnym piratem, lecz czuliście, że coś nim nie jest normalnego, tylko nie wiedzieliście co. Poszedł w kierunku rogu, gdzie usiadł na krześle i chyba czekał na kogoś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John

 

Mężczyzna uśmiechnął się lekko i stuknął towarzysza rozmowy.

-Może teraz jest nasza szansa na zaciąg. - odezwał się i wstał z miejsca, jednak czekając na rozmówce, a ruchem głowy wskazał na kapitana. Chciał do niego ruszyć wraz z dotychczasowym kompanem, skoro i ten nie miał załogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John

 

Również i on ruszył z Aaronem ku kapitanowi, oglądając się jednak dookoła, by dojrzeć czy nie ma jakichś ochroniarzy czy innych psubratów. Rozglądał się również by dojrzeć co dzieje się w pomieszczeniu i gdzie są najszybsze drogi ucieczki. Musiał być gotowy na wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy

 

Po chwili doszliście do miejsca, gdzie siedziała tajemnicza postać. Spojrzał na was pogardą w oczach i rzekł zimnym głosem, który przeszył wasze ciała.

- Czego szczury lądowe?! - spytał się waszej dwójki. Po tych słowach wziął kufel piwa, poił trochę, po czym odrzucił gdzieś za siebie, patrząc na karczmarza oczami pełnymi złości.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John

 

Mężczyzna wyprężył się jak struna, wypiął klatę, objął się w połowie tułowia dłonią z hakiem i ukłonił się z lekka głową. Po tych czynnościach przeszedł do słów, wiedząc bowiem że na to czeka jego rozmówca.

 

- Od lat na morzu pływam. Ledwie od paru dni na lądzie siedzę i ku morzu mi tęskno, więc zaciągnąć się chciałem. A żeś na najrozsądniejszego wyglądasz, jak i na kapitana pełną gębą, to i do ciebie mi spieszno z zapytaniem czy załogi ci nie trza. - Widząc kapitana, John wiedział że nie zaimponuje mu samym słowem, jednak by zrobić to czynem musiał się dostać na jego statek, choćby jako majtek. Teraz wszystko leżało w dobrym geście owego kapitana, oraz jego chęci, bądź niechęci do Johna. - Pływałem już na wielu brygach i zwą mnie Silver hand Jon.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaron

 

Przyjrzałem się Johnowi opowiadającemu swoją historię. Poczekałem aż skończy. - Ja zaś jestem Aaron zwany Krwawym Bosmanem, i też uznałem cię za kapitania, i chce się zaciągnąć. - powiedziałem. - Ostatnio pływałem u kapitana Kirklanda którego jednak powiesili. - dodałem. 

Edytowano przez Mephisto von Pheles
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

John

 

Mężczyznę przeszły ciarki, jednak był pewien że to jego szansa. Spojrzał dumnie na kompana i poprawił opaskę na oku.

-Więc jesteśmy w jednej załodze - odezwał się do Aarona. - Możemy ruszać.

John pewnym krokiem ruszył za kapitanem by przypadkiem go nie zgubić. musiał się bowiem dowiedzieć na jakim statku będzie załogantem i jak nazywa się jego kapitan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy

 

Po chwili dogoniliście kapitana. Ujrzeliście zapewne jego statek. Był potężnym statkiem, lecz już starym, czuliście od niego dziwną energię. Zobaczyliście jeszcze kilka osób, które również chciałby się dołączyć. Po chwili ujrzeliście nazwę okrętu, a dokładnie liniowca "Żniwiarz Mórz".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...