-Lubię myślących ludzi -uśmiechnąłem się do Thomasa- Więc, zrobimy po twojemu. Chodźcie.
Przeskakując przez płotki, widzieliśmy, że Zombie są coraz dalej. Po przeskoczeniu przez kilka posesji, zatrzymaliśmy się.
-Dobra, zgubiliśmy ich -odwróciłem się do Thomasa- Wiesz może, gdzie w tym mieście może być sklep? Bo jeśli nie znajdziemy żadnego pożywienia przez najbliższy dzień, to z głodu zdechniemy...