Mnie się finał sezonu naprawdę podobał, szczególnie odpowiedniki kucyków z Mane 6 z kucykami, które stanowiły niegdyś te filary całej Equestrii. To było genialne. Nie zostałam natomiast fanką Starswirla bo z opowieści Twilight myślałam, że będzie on dobrym i poczciwym czarodziejem a wyszedł z niego totalnie nadąsany gbur. Po pewnym czasie powinien zrozumieć, że Twilight nie wiedziała o konsekwencjach uwolnienia jego i jego kompanów, on nadal stał przy swoim. To było lekko irytujące. Natomiast muszę przyznać, że tutaj Starlight mi zaimponowała szczególnie swoją postawą i ogarnięciem Twilight, która była zajęta wyłącznie tym aby zaimponować swojemu idolowi i reszcie drużyny. No, to w zasadzie tyle. Pomimo tych małych minusów, finał był według mnie świetny i trzymający w napięciu.