-
Zawartość
56 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez wprzybylkowski
-
-
Rzeczona relacja z dnia wczorajszego:
O godzinie 14 zebraliśmy się na patelni, po dokładnie 20 minutach ruszyliśmy w kierunku KFC na MDM. W drodze, jeszcze w podziemiach odpadła grupka starej 'elity' pod pretekstem czekania na Adamovixa, którego potem nie poznałem. W KFC podzieliliśmy się na 2 grupki: dobrze się znających nie-weteranów, którzy wtłoczyli się do tego małego cypla o który zawsze zażarcie walczymy, grupę nieśmiało-socjalizującą się, zajmującą pozycję strategiczną pod ścianą w rozciągnięciu, gdzie przeprowadzaliśmy dyskusję na temat fizyki w Equestrii, która jak wiadomo dość znacząco (przynajmniej w naszym ludzkim mniemaniu, co chcę powiedzieć to to, że Discord stwierdziłby co innego) różni się od naszej. Bardzo żałuję, że nie nagraliśmy tej konwersacji. Była jeszcze trzecia grupka, gdyż jak w końcu dotarła jelita z Ovixem, to okupowali stoliki przy kwiatkach na środku. i przy wyjściu. Pod koniec grupki się przemieszały, niedługo potem niekompletna jelita, jednak z dodatkami wybyła, a my rozpoczęliśmy przygotowania do wymarszu. 30 chyba minut po 16 opuściliśmy bunkier i udaliśmy się aleją prosto na wschód, kierując się na opustoszały paradox.
Ta część wypadła zgodnie z planem. Na miejscu, po zapaleniu znicza, oddaniu honorów oraz stwierdzeniu, że aktualnie stary paradox stał się wychodkiem dla desperatów, ruszyliśmy w drogę powrotną, tak, jak to zawsze robiliśmy, a przynajmniej prawie tak, bo po drugiej stronie ulicy: przez park.
Przebywszy ten niebezpieczny, bagnisty gąszcz musieliśmy się przeprawić przez ulicę by móc znowu bezpiecznie się zakamuflować w parku po drugiej stronie. To też nam się na szczęście udało. W całkowicie już innym buszu natknęliśmy się na ujęcie wody oligoceńskiej, więc zmęczeni skorzystaliśmy z tego niespodziewanego dobra cywylizacji. Inni skorzystali w inny sposób, ale to już na tyłach ujęcia. Na tą część oddziału musieliśmy chwilę poczekać, jednak nie nudziliśmy się, bo podziwialiśmy doskonalne wyeksponowane i zakonserwowane Buty Traperskie nr. 44. Następnie przez ślepotę orga zakręciliśmy małe kółeczko i wspieliśmy się ścieżką po zboczu góry, po czym wyłoniliśmy się przy muzeum Wojska Polskiego, które Donard miał chęć brać z marszu szturmem. Wspięliśmy się szlakiem na jeszcze niewysadzony most Poniatowski i skierowaliśmy się na rondo Charlesa De Gaulle'a, gdzie się przegrupowaliśmy i zmieniliśmy stan oddziału +1. Planowaliśmy zachować stan liczbowy, jednak Igor stwierdził, że w sumie, to się przejdzie, więc się przeszliśmy. Krakowskim przedmieściem. Pod kolumnę Zygmunta.
Tam nastąpił chaos, chyba Luxor sobie poszedł, weszliśmy do przybytku handlowego Tesco, które nie jest fajne, bo to fajne znajduje się dalej, po czym jedliśmy ciasteczka, przeszedłszy uprzednio na drugą stronę schodów ruchomych prowadzących prawdopodobnie na dół. Czekaliśmy tam dalej jedząc ciasteczka.
Gdy zapasy się skończyły byliśmy zmuszeni podjąć desperackie kroki i udaliśmy się do KFC przy feminie. Po drodze dywagowaliśmy, a Donard wirował, więc wszyscy byli zadowoleni. Na wysokości metra ratusz arsenał mieliśmy okazję podziwiać trzecią już grupę meetową (ach, ta Warszawa i jej podziały, 3 ponymeety na raz!) z łypiącym na nas złowrogo Baleronem na czele zamknętą na szczęście w bezpiecznej odległości w KFC na bankowym. Zderpiliśmy dość mocno na tym skrzyżowaniu nie mogąc znaleźć bezpiecznej drogi gwarantującej przeżycie na drugą stronę, jednak i to nas nie zatrzymało (na długo). Pożegnaliśmy się z Igorem, OleQiem i Klaudią, po czym nasz przetrzebiony oddziałek mógł ruszać dalej.
Po drodze wzdłuż Solidarności instensywnie poruszany był temat pantografów. Z tym okrzykiem na ustach zdobyliśmy nasze upragnione KFC, i zabunkrowaliśmy się na górze tak dobrze, że nawet ochroniarz informujący grupę o fakcie uprzedniego zarezerwowania całego piętra musiał ustąpić pod przytłaczającą siłą og... argumentu, że siedzimy tam już od godziny.
Osobiście mnie przy tym nie było, bo miałem wtedy inne zadanie, polegające na przeeskortowaniu dwóch osób na śródmieście (melduję, że wykonałem). Gdy wróciłem, oddział w liczbie większej niż wychodziłem o 1, zastałem na parterze, gdzie dyskucje po pełnym przeżyć dniu trwały w najlepsze. W tym miejscu Donard usiłował spożyć opakowanie po frytkach. Niestety frytki skończyły się jakiś czas wcześniej. To doskonale obrazuje co nasza grupa musiała przejść tego dnia. Niemniej wszyscy byli szczęśliwi, ba, niektórzy nawet rysowali albo projektowali domowej roboty pułapki na losowe części ciała. W pewnym momencie ktoś rzucił hasło "21:40" po czym całą grupa się rozproszyła zgodnie z nieustalownym wcześniej planem. Musieliśmy ratować Kacpra przed samotnym biegiem do centrum, bo zdawał się zapomnieć/nie zauważyć, że tuż obok są tramwaje. Stamtąd rozjechaliśmy się w tylko sobie znanych kierunkach...
Osobista ocena numeryczna? 10,2/10.
Szkoda, że musiałem iść. Gdyby nie to, wziąłbym udział we wszystkich akapitach, a nie tylko w pierwszym.
-
Jakby co jesteśmy w KFC na Placu Konstytucji.
-
A jak będzie z sobotą? Normalnie o 14:00 na Patelni?
-
Z powodu niemożności pojawienia się na kabatach Ja, Asia oraz Olga zagnieździmy się w godzinach 14~17 w centrum, w KFC DH Smyk.
Jeśli ktoś jest chętny, to zapraszamy na wspólne spotkanie.
A czekacie na patelni, czy już w KFC?
-
Ja MOŻE postawię się na Patelni, bo mam przygotowania do świąt. :/
-
Akurat nie przyszedłem się obżerać wczoraj.
Może i tak, ale głównie po to przyniosłem ciasto, żeby ludzie go spróbowali.
-
Jestem hipsterem, bo mam Linuxa.
-
Ja dotarłem dopiero o 18:30, ale i tak uważam, że było świetnie. Jestem tylko niezadowolony z tego, że wtedy faza obżerania się była już zakończona i nikt, oprócz mnie, nie jadł mojego ciasta.
-
Ja dzisiaj przyjdę trochę później, ale zato z ciastem.
-
Mam jedno pytanie: czy da się programować w BASIC-u na Linuksie?
A propos Pythona:
Python faktycznie jest trochę dziwny, bo nie ma {} jak w C++ i zamiast tego są wcięcia, ale ma w sobie też moim zdaniem ciekawe rozwiązania. Przykładami są np. odwoływanie się ujemnych indeksów, słowniki, listy czy krotki. Może jest jeszcze coś więcej, ale jestem dopiero na 47 stronie ,,Zanurkuj w Pythonie". :-)
-
Według regulaminu (może go źle zrozumiałem) jest napisane, że mamy wybór pomiędzy Logo, a Pythonem.
Masz rację, ale w dziale "literatura" na stronie logia.oeiizk.waw.pl jest napisane, że musisz przeczytać "Zanurkuj w Pythonie".
-
Od kiedy Python jest wymagany w Logii, a nie Logo/Logomocja? Albo ja nie rozumiem Twojej wypowiedzi albo od czasu gdy byłem laureatem dużo się zmieniło :o
Tak było kiedyś, a teraz wymagana jest znajomość obu języków.
-
Arpegius, jak mówisz do mnie w Pythonie to Cię nie rozumiem.
> Pora się go chyba w końcu nauczyć bo Python strasznie popularny ostatnio.
Tylko ten brak { } w Pythonie mnie dobija.
Tak z innej beczki, znalazłem niezłego bloga, ale jest w dużej mierze o programowaniu urządzeń wbudowanych: http://blog.feabhas.com/
Nie martw się, jest od tego darmowy podręcznik (http://pl.wikibooks.org/wiki/Zanurkuj_w_Pythonie). Znajomość tego języka jest wymagana w konkursie LOGIA (http://logia.oeiizk.waw.pl/). Przeszedłem do drugiego etapu i w ramach przygotowań rozwiązuję zadania z poprzednich edycji tego konkursu, stąd wzięło się zadanie o Trójkącie Pascala. Jeśli chcesz znać dokładniej jego treść, wejdź tutaj: http://logia.oeiizk.waw.pl/nowa/page.php?sr=logia13/2etap
-
Niechaj ta informacja trafi też i tu:
Mamy zaszczyt zaprosić wszystkich na naszą własną, kucykową wigilię. Mile widziany będzie każdy (oprócz daszki)
Jako miejsce udało nam się zdobyć salę w szkole - jest to Społeczne Gimnazjum Nr 20 przy ulicy Raszyńskiej 22, które znajduje się niedaleko placu Zawiszy. Jako że nie wszyscy wiedzą, gdzie to jest (zresztą powiedzmy sobie szczerze: większość nie wie), o 16:00 jest zbiórka na patelni, po czym Olga zaprowadzi Was na miejsce.
Dla osób, które będą chciały dotrzeć później, link do mapy google:
Będziemy w sali numer 24 na drugim piętrze.
Jako że organizujemy to wszyscy razem, miło byłoby, gdyby każdy coś przyniósł - jakieś jedzenie, słodycze, ozdóbki i inne tego typu rzeczy. Dajcie znać, co przyniesiecie c;
*Na fb już całkiem sporo osób się zadeklarowało - jeśli ty też to zrobiłeś, nie rób double'a - niech tutaj piszą ludzie, którzy fb nie posiadają.* Oczywiście jeśli nie dacie rady nic wziąć, i tak będziecie mile widziani.
BĘDZIEMY RÓWNIEŻ MIELI MAŁĄ CHOINECZKĘ (albo i dwie), WIĘC WSZELKIE OZDOBY CHOINKOWE SIĘ PRZYDADZĄ!
Jeśli macie jakieś pomysły na to, co moglibyśmy robić, również możecie napisać. *Uwaga taka sama jak przy jedzeniach* Na razie w planach jest:
- obżeranie się
- śpiewanie kolęd, zaproponowane przez Littlepipa oraz Fillerra
- oglądanie odcinka świątecznego, zaproponowane przeze mnie (laptopa dostarczy Olga)
- karaoke, zaproponowane przez FlutterFana
Niech każdy, kto nie ma fb a ma zamiar przyjść to napisze - chcemy oszacować ilość kucyków.
Do zobaczenia
Jak nazywa się ta grupa na Facebooku? Chciałbym dołączyć do niej.
Tak poza tym to chcę powiedzieć, że ja zamierzam upiec ciasto z jabłkami i przyjdę trochę później, bo mam lekcję muzyki.
@Spring Apricot
Super że udało Si się to załatwić, tylko dopisz jeszcze datę i po ile zrzutka. Ja nawet nie wiem czy będę, bo w ciągu kilku dni wyjeżdżam do domu.
Wreszcie dzisiaj dorwałem swojego niespokrewnionego ze mną kuzyna i może przyprowadzę go na któreś spotkanie.
Na ostatnim spotkaniu ktoś coś mówił o rekurencji w trójkącie pascala. Spróbuj tak:
/* row - row number, starting from 1, pos - position in a row, starting from 1 */
unsigned long long pascal(int row, int pos)
{
if ((row < 1) || (pos <1) || (row < pos)) { return 0ul; }
if ((pos == 1) || (pos == row)) { return 1ul; }
return pascal(row-1, pos-1) + pascal(row-1, pos);
}
Problem w tym, że czas wykonania tej funkcji będzie posnął wykładniczo i dlatego to nie jest dobre rozwiązanie tego problemu. Hm, może powinienem na to założyć osobny wątek.
Dziękuję, że piszesz. To ja pytałem o ten Trójkąt Pascala (w realu nazywam się Witek - jestem jedną z nielicznych osób, które były w sobotę u Arpegiusa i to ja męczyłem Ciebie wtedy na meecie w Lisopadzie). Problem polega na tym, że kod ma być w Pythonie lub Logo, a nie w C++.
-
Ja się pojawię, standardowo o 14 na na patelni.
Ja też.
-
Pojechali odebrać kilka osób z Mokonu (czy jak to się tam pisze).
+Dziwię się Wam, drodzy znudzeni, ja na meety bez mała tydzień w tydzień od dwóch lat chodzę, i ani myślą mi się znudzić.
Stosunkowo dobrze jest posiadać możliwość konwersacji ze wszystkimi o wszystkim.
Zawsze możecie wykazać własną inicjatywę.
A gdzie jesteście teraz? Chcę do Was jak najszybciej dołączyć!
-
Gdzie wy jestescie? Jestem w KFC, a Was tu nie ma.
-
A o której mniej więcej będzie Wigilia? Muszę wiedzieć, bo mam o 16:30 muzykę (uczę się grać na pianinie) i chciałbym możliwie dużo czasu na meecie.
-
A co masz na myśli mówiąc ,,deska klozetowa"?
-
Moim zdaniem sobota jest lepszym rozwiązaniem, bo wtedy nie ma problemów ze szkołą/pracą, ale w piątek w sumie też mogę. Szkołę kończę w końcu około 12 czy coś takiego.
-
Jasne, każdy w piwnicy trzyma narty biegowe a stolica to świetne miejsce do jazdy.
Odcinki, why not.
Sanki, proponuję poczekać na śnieg. Co zrobimy, jeśli zdecyduje nie spaść w tym roku?
No dopsz, to wtłoczmy trochę rozmaitości w nasze spoktania:
Ponymeet sobota 14:00 patelnia
idziemy na trakt królewski oglądać iluminację o 17:00.
Przedtem, jeśli to kogoś interesuje, a przede wszystkim czemu nie, można wpaść na dzień otwarty do giełdy papierów wartościowych, który to kończy się akurat o 17:00, lub do fabryki Wedla, który też ma miejsce w weekend.
Zadeklarujcie proszę do piątku czy i co wolicie.
Co do wypadu na Wedla: czy wejście będzie coś kosztować? Chcę wiedzieć, czy mam wziąć pieniądze.
A tak ogólnie o ostatnim meecie:
Ogólnie rzecz biorąc było fajnie. Były Asia i Olga, a razem było nas całkiem sporo. Na tym meecie wyjątkowo mało rozmawiałem z Maklakiem (Na poprzednim meecie rozmawiałem z nim przed ponad dwie godziny i na taki temat, że aż wszyscy się od nas odsunęli.) więcej gadałem z Arpegiusem (, którego Nexusem byłem zachwycony) o tabletach i smartphone'ach/smartfonach. Dobrą odmianą było pójście do Smyka i spacer po Starym Mieście. Dla mnie meety są, jak na razie, bardzo fajne.
Co do Wigilii:
Jeśli chodzi o mnie to mógłbym w sobotę jak już i jakieś ciasto jabłkowe w międzyczasie zdążyłbym upiec.
- 1
-
Ja niestety nie będę na najbliższych dwóch ponymeetach, bo jadę na obóz. :(
-
Czy na najbliższym meecie znajdzie się miejsce dla kogoś w wielu gimnazjalnym (ale nie jest gimbusem), kto nie był na żadnym meecie?
Skoro ja byłem na ostatnim meecie (a jestem w wieku gimnazjalnym i był to mój pierwszy lokalny meet) to Ty też możesz.
- 1
-
Gdy zbliżał się III Warszawski Ponymeet, wydrukowałem formularz zgody rodziców i podałem rodzicom do podpisania. Rodzice zapytali się co to ponymeet, więc wytłumaczyłem im, że to spotkanie bronych. Zapytali się kto to, a ja pokazałem im o tym artykuł na Wikipedii.
Spontaniczne\Zorganizowane(niepotrzebne skreślić) Mini meety w Warszawie
w Mazowieckie
Napisano
Ja będę trochę później w KFC, więc nie uciekajcie przede mną.