No i stało się. Gene w końcu coś napisał, choć zajęło mu to jakieś trzy miesiące.
Wkrótce minie sto lat, od kiedy Katastrofa spadła na świat i drastycznie zmieniła życie jego mieszkańców. Ziemia pękła, a z jej wnętrza wypłynęła jej ognista krew. Oszalałe żywioły przeciwstawiły się swym dotychczasowym władcom. A zapewniające kucom łaskę magii znaczki zniknęły, jak gdyby nigdy nie istniały. Huragan porwał Cloudsdale, a opustoszały Canterlot opanowały demony, wkraczające do tego świata przez kopalnie stolicy. Zapowiadany przez wielu Koniec Świata nadszedł.
A jednak świat się nie skończył.
Equestria powoli podnosi się po Katastrofie - rozbita, podzielona na walczące ze sobą frakcje i władających nimi uzurpatorów. Życie ma w końcu wrócić do normy. Lecz na północy budzi się nowe zagrożenie, niosące na swych ramionach Wieczną Zimę.
Czyli sztampa, sztampa i jeszcze raz sztampa. Prolog - "Zamarznięte Miasto"
Prereading części prologu: Irwin.
Tytuł fika ukradziony grze komputerowej mojego dzieciństwa i nie tylko tytuł. Pamiętajcie: wszyscy zginiemy.
Tyle z mojej strony.