Skocz do zawartości

(Fan-ficowy) Pamiętnik Fluttershy


Flutteryay

Recommended Posts

Nowa przyjaciółka
Nowe zagrożenie


Pewnego dnia Fluttershy wybrała się na stragan po marchewki dla Angel. Spotkała Applejack, która swoim zwyczajem dała jej kilka jabłek na przekąskę. Flutter uśmiechnęła się i powiedziała:
-Dziękuję Applejack! Masz naprawdę dobre serce. Zwierzęta się ucieszą, w końcu wasze jabłka są pyszne.
-Nie ma za co, Flutter! Mamy jabłek pod dostatkiem, kiedy będziesz czegoś potrzebowała, wystarczy powiedzieć!-AJ odwzajemniła uśmiech, po czym zaśmiała się wesoło.
-Dobrze, dziękuję Ci jeszcze raz... A... ty bywasz tu często, wiesz kto sprzedaje najlepsze marchewki?-zapytała nieśmiało Fluttershy.
-Tak, wiem doskonale! Udaj się do straganu Carrot Top.
-Jeszcze raz dziękuję. Cześć!
-Pa! Udanych zakupów!
Fluttershy poszła więc do straganu Carrot Top, która akurat kończyła zajmować się klientem.
-Wielkie dzięki Carrot! Moja króliczka na pewni się ucieszy-powiedział tajemniczy kucyk. Fluttershy nigdy wcześniej go nie widziała. Miał krótkie, proste włosy koloru jasno fioletowego i błękitne umaszczenie. Poszedł z marchewkami w kierunku jeziora. Pewnie mieszka niedaleko.
-Witaj Carrot Top. Poproszę kilo marchewek-powiedziała Fluttershy cały czas oglądając się za tajemniczym kucykiem.
-To będzie pięć złotych monet-powiedziała wesoło, lecz po chwili dodała ze zdziwieniem-Coś nie tak?
-Kim jest tamten kucyk, który kupował u ciebie marchewki?
-A, ona? To Crystal Waters. Mieszka nad stawem, opiekuje się tamtejszymi zwierzętami. Jest podobna do Ciebie, powinnaś ją poznać.
-Dziękuję... chyba się do niej wybiorę. Proszę oto pięć złotych monet-Fluttershy podała okrągłe monety Carrot Top, po czym wzięła marchewki i poszła w kierunku domu- Dziękuję jeszcze raz!

CDN...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drodze Fluttershy spotkała Rarity, która przywitała ją serdecznie.

- Witaj Fluttershy, co tam niesie... - wzrok elegantki powędrował z Flutter, na ogromną torbę którą niosła - Ojej! Nie możesz nieść tej ogromnej torby całkiem sama! Przemęczysz się! - zmartwiona Rarity użyła swojej magii by pomóc przyjaciółce - No! Tak lepiej! Dokąd idziesz? Do swojego domu?

- Dziękuję ci za pomoc, Rarity... Idę do domu żeby nakarmić Angel i inne króliki marchewkami. Bardzo je lubią. I... jeszcze raz dziękuję - zawstydziła się Fluttershy.

- To dla mnie nie problem, kochanie. Zawsze pomagam kucykom w potrzebie, nawet jeśli... - Rarity przełknęła ślinę - Nawet jeśli się przy tym... pobrudzę - powiedziała ze wstrętem.

- Dziękuję... Wiesz... czy ty... czy słyszałaś... słyszałaś coś o Crystal Waters? - wykrztusiła Fluttershy

- Crystal Waters? Cóż... kiedyś złożyła u mnie zamówienie na kilkanaście małych kocyków dla króliczków i sweterek dla swojej Rose.

- Dla Rose? - zdziwiła się Flutter.

- Tak, Dla Rose. Tak ma na imię jej królik - odpowiedziała Rarity - O patrz! Już jesteśmy! - dodała po chwili.

- Dziękuję ci jeszcze raz Rarity. Za wszystko dziękuję. Do widzenia.

- Nie ma za co. Masz tu ten worek i pozdrów ode mnie Crystal jeżeli ją spotkasz. Do zobaczenia! - elegantka oddała worek przyjaciółce i poszła z powrotem do miasta.

Fluttershy weszła do domu. Zostawiła worek w kuchni, wzięła z niego kilka marchewek i poszła do ogrodu. Króliczki kicały wesoło na polanie. Dała im marchewki, po czym zwróciła się do Angel:

- Angel, wybieram się do znajomej, chcesz iść ze mną?

Angel pomachał głową na lewo i prawo, co miało oznaczać "Nie".

- Ona też lubi zwierzęta...

Królik nadal utrzymywał się w przekonaniu, że nie warto tam iść.

- Ma króliczkę w twoim wieku w domu...

Angel natychmiast wskoczył na głowę Fluttershy, po czym ześlizgnął się po karku. Już był gotowy do podróży.

- No to idziemy! - Powiedziała Flutter, po czym pobiegli w stronę jeziora.

*

Po dłuższej chwili dotarli na miejsce. Fluttershy ujrzała Crystal, karmiącą ryby w jeziorze. Obok niej siedział siwy królik. Jadł marchewkę. Angel od razu zeskoczył i podbiegł do Rose. Crystal zauważyła to i odwróciła się w stronę Fluttershy.

- Zobacz Rose, mamy gości - powiedziała łagodnym głosem i zwróciła się do Flutter - Czy to ty jesteś Fluttershy? Słyszałam o tobie. Podobno opiekujesz się zwierzętami po drugiej stronie Ponyville.

- Tak to prawda. Słyszałam że mamy dużo wspólnego.

- No pewnie! Obydwie lubimy zwierzęta, jesteśmy nieśmiałe...

- Tak... - Flutter zastanowiła się chwilę, po czym powiedziała: - Może trzeba ci pomóc z tymi rybami?

- Jakbyś mogła... Byłabym wdzięczna. I ryby też.

- Pewnie że ci pomogę! Uwielbiam karmić zwierzęta.

I tak karmiły zwierzęta rozmawiając.

CDN... (W następnej części dowiecie się więcej o Crystal.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kucyki karmiły ryby w stawie. Żeby się przy tym nie nudzić opowiadały o sobie, o swoim życiu. Fluttershy już skończyła, więc przyszła pora na Crystal.

- Urodziłam się tu, w Ponyville - zaczęła opowiadać - Jako mała klaczka lubiłam słuchać bajek mojej mamy. Opowiadała mi o ptakach. Była pegazem, a tata jednorożcem. To po nim mam róg. Tata bardzo lubił ryby. Często łapał je, oglądał i wypuszczał z powrotem do jeziora. Pewnego dnia zobaczyłam ptaka, który porywał rybę. Próbowałam go powstrzymać, nie chciałam, żeby ulubione zwierzęta moich rodziców kłóciły się. Dałam radę przegonić ptaka, ale przewróciłam się przy tym. Mama powiedziała, że złapałam zająca... więc zapytałam się, co to jest zając? Nie słyszałam o nich nigdy... Tata przyniósł mi małego króliczka do domu. Ucieszyłam się. Był śliczny! A właściwie była. Zrozumiałam, że bardzo lubię te puszyste zwierzątka i pokazał się mój uroczy znaczek - mówiąc to pokazała małego królika na swoim boku - No cóż... od tej pory zajmuję się rybami, ptakami i królikami. Ale także wieloma innymi zwierzętami.

- Wspaniała historia! Dużo ciekawsza od mojej... - zawstydziła się Fluttershy.

- Wcale nie! Twoja jest ciekawsza!

- No coś ty! Twoja!

- Dobrze, dobrze. Uznajmy że moja jest ciekawa, a Twoja wspaniała - zakończyła spór Crystal.

Nagle przed nimi przeleciała... chmura zielonego, błyszczącego pyłu.

- Co to jest? - zdziwiła się Fluttershy.

- Hm... może lepiej chodźmy sprawdzić.

- D-dobrze chodźmy...

Klaczki pobiegły za dziwnym przedmiotem. W końcu zauważyły, że chmura pyłu dotarła do kucyka, z takim samym kolorem grzywy. zielona substancja dołączyła do jego ogona, który przedłużył się nieznacznie. Kto to był? Nim zdążyły coś powiedzieć, kucyk... zniknął. Czy to były zwidy? Kto to był?

Zawróciły do domu rozmawiając o zdarzeniu... nie wiedziały co robić...

CDN...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zastanowieniu poszły do Twilight. Ona na pewno coś będzie wiedzieć.

Do biblioteki przyszła Vinyl Scratch. Były zdziwione. Czego ona może tu chcieć?

- Witajcie! Fluttershy, Crystal! - przywitała się Twilight - Czego szukacie?

- Chciałyśmy cię o coś zapytać... bo widzisz... - zaczęła opowiadać Crystal - kiedy byłyśmy nad jezio--

- Hej, hej, dobrze. Chwileczkę - przerwała Twilight - Hm... Stare płyty... o chwila... Tu jest! "Najciekawsze płyty. Poradnik DJ." - mówiąc to podała książkę klaczce w czarnych okularach.

- Tak, to właśnie to, o co mi chodziło. Dzienx, Twi. Przyda mi się. - Vinyl podziękowała i zaczęła porządkować rzeczy w torbie.

- Więc? Czego wam trzeba? - Twilight odwróciła się do Crystal i Flutter.

- No więc... Byłyśmy nad jeziorem, gdy nagle przed nami przeleciał jakiś zielony proszek... - dokończyła Crystal - Pobiegłyśmy za tym czymś i dotarłyśmy do kucyka, który miał taki sam kolor grzywy. Ten pył... on... przyczepił się do grzywy... tego kuca. Ogon mu się wydłużył i...i...no i zniknął...

- *squeak* Boję się - zapiszczała Fluttershy.

- Chwila... co powiedziałyście?! Mieliście na myśli... Wampira leśnego? - wtrąciła się do rozmowy Vinyl. Wszystkie odwróciły się w jej stronę zdziwione - Ja... ja... Nie ważne... - powiedziawszy to, wyszła.

- No cóż... - zamyśliła Twilight - myślę, że mam jakąś książkę o tych... tych "wampirach", ale... Nie wiem gdzie to jest. Postaram się poszukać. Pomożecie mi?

- No pewnie! - odpowiedziały chórkiem klaczki i zaczęły poszukiwania książki.

Po chwili odezwała się Fluttershy:

- "Spiritus Saltus. O wampirach i ich zwyczajach." - przeczytała Flutter - myślicie że to ta książka?

- To się okaże... - Twilight wzięła książkę i szybko znalazła rozdział o wampirach leśnych - Patrzcie! Czy takiego kucyka widziałyście wczoraj? - mówiąc to pokazała klaczkom obrazek:

Obrazka nie ma huehue (° ω° )

- To on! Ale... co takie kucyki robią? - spytała Crystal.

- Hm... według książki one... - Twilight upuściła książkę. Jej mina nie oznaczała nic dobrego - One... one... ZJADAJĄ ZWIERZĘTA!

Nagle w bibliotece zrobiło się zupełnie cicho. Crystal i Fluttershy zamarły w bezruchu. ŻE CO? Jak on mógł... Czy on? Zamienia zwierzęta w tą dziwną substancję, a potem je zjada? To okropne!

- Jest tu napisane coś jeszcze... - otrząsnęła się Twilight - "Wampiry mogą zostać pokonane jedynie przy użyciu...

CDN...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- "Wampiry mogą zostać pokonane jedynie przy użyciu starożytnych mieczy..." - Twilight zmarszczyła brwi - Chwila, pominęłam coś... "Spiritus Saltus wysysają krew zwierząt. Jednak starszym osobnikom krew zwierzęca nie wystarcza. Żywią się one... - klaczka zmarszczyła brwi jeszcze bardziej - krwią kucyków"

Nastąpiła chwila ciszy. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Fluttershy trzęsła się cała. Minęło chyba kilka minut, gdy Twilight wreszcie powiedziała:

- BREDNIE! Same brednie! Hahaha! - zaśmiała się po czym rzuciła książkę na ziemię - To nie jest możliwe... nie udowodniono tego naukowo!...

Crystal przewróciła kilka kartek do tyłu i wskazała kopytkiem na wyraźnie odciśnięty stempel.

- "Badania potwierdzone naukowo. Zatwierdziła sama księżniczka Celestia" - przeczytała Crystal.

- Księżniczka Celestia!? - krzyknęły chórem.

- Może... Należałoby napisać do niej list... t-tak dla pewności... - odezwała się Fluttershy.

- Dobrze! Już się za to biorę! Księżniczka na pewno potwierdzi że to same brednie - odparła pewna siebie Twilight.

Wzięła zwój pergaminu oraz pióro i zaczęła pisać:

Najdroższa Księżniczko Celestio.

Mamy pewien problem. Przyszły do mnie Fluttershy i jej nowa znajoma, Crystal Waters. Widziały tak zwanego Wampira Leśnego, inaczej Spiritus Saltus. Czy coś mówi Ci ta nazwa? Martwimy się, podobno to groźne stworzenie. Proszę, odpisz szybko.

Twoja wierna uczennica, Twilight Sparkle.

W tym czasie do biblioteki wszedł Spike. Zanim zdążył się przywitać, Twilight kazała wysłać mu list. Młody smok zionął magicznym ogniem i informacja dotarła natychmiast do Księżniczki.

- Co tu się dzie-- -zaczął Spike.

- Nie ważne! Ważna jest teraz jak najszybsza odpowiedź od księżniczki. - przerwała mu Twi.

- Hej, Twilight... wspominałaś coś o tych mieczach... o co chodzi? - spytała nieśmiało Fluttershy

- Tak... ale nie wiem gdzie one są.

- Tak. Ale ja wiem.

Wszyscy odwrócili się w stronę drzwi. W progu stała Księżniczka Celestia.

- Księżniczko! - powiedziała chórkiem trójka i pokłoniła się władczyni Equestrii.

- Witajcie! Twilight, przeczytałam twój list. Zapewniam cię, że to wszystko prawda. Myślałam, że Virdis i jego banda dawno wynieśli się z Equestrii. Ale wrócili. Trzeba znaleźć nowych wybrańców, którzy mogą stawić im czoła. - odpowiedziała Celestia, po czym spojrzała na Fluttershy - I myślę, że już zakończyłam poszukiwania. - podeszła do Crystal i Flutter - Chcę, abyście odnalazły Ostrze sprawiedliwości!

- Oczywiście, księżniczko. Ale gdzie mamy szukać? - spytała Crystal.

- "Miecz znajdziecie tam, gdzie noc słońce spotyka" - powiedziała Celestia, po czym zniknęła. Nikt nie widział w jaki sposób, akurat w tym momencie oślepiło ich światło.

Noc słońce spotyka? Co to może być?

CDN nastąpi niedługo!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Twilight chodziła w kółko cały czas powtarzając: "Noc słońce spotyka, noc słońce spotyka! Myśl Twilight, myśl!". Crystal szła za nią. Tylko Fluttershy cały czas stała w miejscu drżąc.

- A-ale j-ja... j-ja... n-n-nie... j-ja nie... j-ja n-nie... JA NIE CHCĘ! - wykrztusiła.

- Ależ o co się martwisz? Musimy to zrobić! Inaczej Virdis i jego banda zabiją naszych przyjaciół! - pocieszyła przyjaciółkę Crystal.

- A-ale... - wyszeptała Flutter.

- MAM! ŚWIT! Noc słońce spotyka-o świcie! - przerwała rozmowę Twilight - taktaktaktaktaktaktaktak!

- Świt? No tak! Musimy tam pójść o świcie! - ucieszyła się Waters - Ale... gdzie mamy się udać?

- Hm. A może... um... - zamyśliła się Twi - WIEM! Na wschód! Przecież wschód to inaczej świt! - uśmiechnęła się dumnie.

- Fakt! Wielkie dzięki Twilight! Gdyby nie ty, nic byśmy nie wiedziały! No chodź, Fluttershy, idziemy! - Crystal pociągnęła Flutter prosto do drzwi. Pomachały przyjaciółce i poszły na wschód.

- A-ale... - szeptała ciągle klaczka - J-ja... a-ale...

- No! Jesteśmy w moim domu. Trzeba zebrać prowiant, jeżeli mamy tam iść. Zaczekaj tu. - przerwała Waters.

- A co z Angel i Rose? - spytała Fluttershy.

- Idą z nami, co innego pozostaje im zrobić? Jeżeli ich tu zostawimy, wampiry na pewno ich dorwą.

- D-dobrze...

Po chwili wszystko było gotowe: prowiant zebrany, małe koce spakowane, Angel i Rose siedzą w torbach.

- Możemy iść! Noo to jazda! - rzekła Crystal.

~***~

Po 6 godzinach zaczęło robić się ciemno.

- Musimy znaleźć miejsce do przenocowania... - szepnęła Fluttershy.

- Hm... co powiesz na tamtą wysoką jaskinię? - odparła Waters.

- W-wygląda s-strasznie...

- Oj, nie martw się, Flutter. Będzie dobrze! Patrz, są w niej pochodnie.

- T-to może znaczyć, że jest z-zamieszkana...

- Co tam! Chodź.

Weszły do środka. Przed nimi był dłuugi korytarz ze zgaszonymi pochodniami.

- HALO! Jest tu kto!? - krzyknęła Crystal.

Nikt nie odpowiedział. Głuchą ciszę przerywały tylko głośne bicia serc obu kucyków.

- Raz kozi śmierć! - klaczka zrobiła krok do przodu.

- Ch-chcesz tam iść bez pochodni? - zatrzymała ją Fluttershy - Zwariowałaś?

- A co innego możemy zrobić? Na dworze jest ciemno, a ja głupia nie wzięłam pochodni.

- A-ale... czekaj! - Flutter poszła za Waters.

Gdy Fluttershy minęła pierwszą pochodnię, ta nagle zapłonęła żywym ogniem.

- WOW! Nieźle. - rzekła Crystal. - Chwila... światła się zapalają kiedy idziesz... co to może znaczyć?

Szły dalej. Każda pochodnia zapalała się gdy tylko obok niej przechodziły.

*

Po paru godzinach spędzonych na schodzeniu po schodach doszły do wielkiego, okrągłego pokoju. Zapomniały dawno o strachu i zmęczeniu. Towarzyszły im magia przyjaźni i... przygody.

Nie widziały niczego, w tym pomieszczeniu nie było żadnego źródła światła, oprócz małego otworu na ścianie. Zdaje się, że wschodziło słońce. Niebo powoli stawało się jaśniejsze... Dostrzegły coś na środku pokoju. To był chyba. Tak na pewno. To był... MIECZ!

- Patrz! To chyba ten miecz! - powiedziała Crystal - Nic dziwnego... ty chyba naprawdę jesteś... no wiesz te pochodnie i... No spróbuj go wyciągnąć.

Fluttershy weszła na środek pokoju niepewnie... nie wiedziała jak wyciągnąć owy przedmiot. Próbowała, ale nie miało to skutku... Stanęła obok. Nie wiedziała co robić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Fluttershy stała przez dłuugą chwilę huśtając kopytkiem w tył i w przód. Co jakiś czas wzdychała cichutko i rzucała krótkie spojrzenia w kierunku Crystal.

- Jak to możliwe? To niemożliwe! To nie fair! I co mamy teraz zrobić? Ahh cała noc schodzenia po tych głupich schodach na marne! Głupie wampiry, głupia przepowiednia, głupia zagadka, głupi miecz - użalała się Crystal.

- Przestań... to nie twoja wina. Już dobrze. Nic się nie stało - szeptała Fluttershy.

- To co robimy? Nie wiem co robić... Ja nie mogę wyciągnąć tego głupiego miecza, nie jestem tobą.

- Może zaczekamy chwilkę... odpoczniemy tu, szłyśmy całą noc...

- Masz rację, Fluttershy. Nic innego nie możemy teraz zrobić.

Usiadły na posadzce koło małego okienka, z którego padało światło. Słońce wzeszło już dosyć wysoko, żeby zobaczyć cokolwiek. Flutter przyjrzała się bliżej pomieszczeniu. Było ono okrągłe, z wysokim sufitem. Dookoła pokoju, kilkadziesiąt centymetrów od ścian znajdowały się wąskie, wysokie kolumny. Ściany wyłożone były starymi, marmurowymi płytami. Na podłodze widniała mozaika przedstawiająca różne zwierzęta i jednego pegaza. Na środku widać było miecz wbity w ziemię. Miał on wąską i bardzo długą klingę. Okienko było w kształcie oka.

Fluttershy westchnęła cicho. Jak teraz może pomóc swoim przyjaciołom? Wampiry ich zabiją! Na samą myśl klaczka zadrżała. To okropne!

Nagle coś zaczęło się dziać. Promień światła padającego z okna przesunął się na miecz, ten natomiast zaczął błyszczeć jak diament. Flutter wstała i patrzyła się na to dziwne zjawisko.

- Co tak stoisz? Spróbuj go wyjąć! - rzekła Crystal.

Fluttershy podeszła niepewnie do miecza, chwyciła go, pociągnęła lekko i... przedmiot z łatwością wysunął się z ziemi.

- O rany! Udało ci się! - uradowała się Crystal.

- J-ja...

Zanim Flutter zdążyła coś powiedzieć, wszystko zaczęło się zamazywać... nagle znalazły się na przedmieściach Ponyville.

- Co u licha... - wydusiła Waters.

- FLUTTERSHY! CRYSTAL! POMOCY!

Odwróciły się gwałtownie. To była Twilight. Biegła w ich kierunku ze łzami w oczach.

- Twilight, co się sta-

Zanim Flutter zdążyła dokończyć, dostrzegły w oddali szarżującego w ich kierunku wampira.

- O-on ugryzł Spike'a! Nie wiem co się z nim stało, zrobił się blady i zemdlał, chciałam go ratować a-ale uciekłam... Och byłam głupia! Nie ważne, zróbcie coś! - przejęła się Twilight.

- A-ale co!? - przestraszyła się Flutter.

Wampir był coraz bliżej. Klaczki widziały jego długie, ostre, zakrwawione kły. Fluttershy nie wiedziała co robić, patrzyła na Twilight, której łzy lały się strumieniami. Wszystkie trzy zaczęły mieć łzy w oczach... Wampir niósł na plecach martwego Spike'a. Nie wiedziały czy był martwy... mógł być nieprzytomny, ale jego rana po ugryzieniu krwawiła mocno. Był biały jak kreda.

- N-nie t-to niemożliwe... NIE WOLNO KRZYWDZIĆ MOICH PRZYJACIÓŁ! - Fluttershy podniosła miecz, podbiegła do wampira, wzięła duży zamach i...

Złoczyńca zamienił się w zielony jak jego grzywa pył. Spike spadł na ziemię.

***

- SPIKE!

Twilight pobiegła do małego smoka. Fluttershy wbiła miecz w ziemię. Nie mogła uwierzyć w to co się stało. Oddychała głęboko i patrzyła się na Spike'a ze łzami w oczach.

- O-on... - Twilight okrążyła go kilka razy - Spike... Spike... słyszysz mnie? Spike!

Smoczek zdawał się powracać do życia. Odzyskał kolory, i oddychał spokojnie. Nie było ani śladu po ugryzieniu.

CDN...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Uwaga! Część tego tekstu napisała Applejuice. Ja tylko dopisałam moment po trzech gwiazdkach i zmieniłam wiele szczegółów przed nimi ;) Życzę miłego czytania!

Zaskoczenie po tym dziwnym wydarzeniu szybko minęło. Jedynie Fluttershy, po swoim nagłym akcie odwagi nadal stała nieruchomo w miejscu, przerażona zniknięciem tajemniczej postaci. Nadal wpatrywała się w miejsce, gdzie zniknął wampir. Zielony pył jeszcze przez chwilę unosił się w powietrzu, po czym zniknął tam samo nagle, jak jego posiadacz.

Spike powoli otwierał oczy, w których znów zaświeciły iskry. Lekko rozkojarzony, mamrotał coś pod nosem, przecierając oczy. Twilight szybko zareagowała, podchodząc do swojego najlepszego pomocnika:

- Och, Spike, nic ci nie jest? – spytała ze zmartwioną miną, uważnie oglądając całe cało smoczka.

- N-nie, chyba nie… - powiedział Spike, rozglądając się dookoła. – A tak w ogóle… To co się stało?

- Właśnie Twilight – rzekła stanowczo Crystal. – My też chcemy wiedzieć. Prawda, Fluttershy? – nie czekając, co odpowie przyjaciółka, ciągnęła dalej - Musimy wiedzieć wszystko, jak ten wampir się tu znalazł i jak ugryzł Spike’a .

- No więc… - zaczęła Sparkle, chodząc w kółko po kamiennej uliczce, starając sobie przypomnieć wszystko, co się wydarzyło.

Fluttershy powoli odzyskiwała zdolność do poruszania się. Wyjęła miecz z ziemi i ruszyła w kierunku swoich przyjaciółek, nadal przestraszona.

- To trudne! – wykrzyknął nagle fioletowy jednorożec, sprawiając, że Fluttershy podskoczyła w miejscu ze strachu. – Nic nie pamiętam! Spike, a ty? – spojrzała z nadzieją na smoka.

Spike chwile pomyślał, aż w końcu wydukał:

- W głowie coś mi świta, ale nie potrafię powiedzieć, co to jest…

- no nic. W takim razie, pójdziemy zbadać cię do naszego laboratorium…

- Laboratorium?! – wykrzyknął przerażony.

Twilight widząc to, uśmiechnęła się do niego życzliwie.

- Nie martw się, nie będzie bolało.

- No to ruszajmy! – rzekła entuzjastycznie Crystal.

Fluttershy westchnęła, wyjęła miecz z ziemi i ruszyła za nimi.

*

Wkrótce dotarli na miejsce. Nie czekając na nic, szybko ruszyli do piwnicy, w której znajdowało się laboratorium. Stała tam wielka maszyna z mnóstwem kabli, przycisków i dźwigni. Obok niej był fotel, na którym usiadł Spike. Twilight podłączyła do miejsca jego rany długi, niebieski kabel i nacisnęła takiego samego koloru przycisk na maszynie. Natychmiast z wąskiej szparki u dołu pudła, zaczęło wychodzić mnóstwo notatek, linii i liczb, które tylko tak uzdolniony kucyk jak Twilight mógł rozszyfrować. Jej oczy błądziły pod kartce, kiedy maszyna zakończyła pracę.

- Czegoś się dowiedziałaś, Twilight? – spytała z nadzieją Fluttershy.

- Poczekaj…

Nagle Fluttershy usłyszała skrzypienie podłogi na górze... Ktoś wszedł do biblioteki. Tylko ona zdawała się to słyszeć. Starała się powiadomić o tym resztę.

- Dziewczyny, chyba ktoś--

- Eureka! – wykrzyknęła Twilight, przerywając swojej przyjaciółce – Zaraz, muszę znaleźć książkę na ten temat, żeby wam coś więcej powiedzieć…

Sparkle podeszła do półki z książkami, by odnaleźć potrzebną księgę, kiedy nagle do laboratorium wszedł kucyk w pelerynie, z kapturem na głowie. Przerażona Fluttershy schowała się za Crystal. Postać odkryła swoje oblicze. Okazało się, że była to… Vinyl Scratch.

Przez chwilę milczała, a potem, używając swojej magii jednorożca, przymocowała mocno Crystal i Twilight do ściany. Klaczki nie mogły się ruszyć. Fluttershy przestraszyła się jeszcze bardziej. Schowała się za maszyną i trzęsła się ze strachu.

Vinyl milczała przez chwilę, a potem powiedziała:

- Chodź ze mną.

Z Fluttershy stało się wtedy coś dziwnego. Nie zważając na słowa przyjaciółek, ruszyła za Vinyl jak zaczarowana, po drodze łapiąc swój miecz.

- Fluttershy, nie! Nie słuchaj jej! – krzyczała rozpaczliwie Crystal, jednak żółty pegaz nie słuchał jej. Wkrótce razem z Vinyl wyszły z laboratorium, pozostawiając klaczki przywiązane do ściany.

***

Wkrótce dotarły do opuszczonej chatki na skraju lasu Everfree. Vinyl zawiązała na ustach Fluttershy czarną chustę i usadowiła na krześle, po czym mocno ją przywiązała.

- Fluttershy, posłuchaj mnie... – rzekła.

Klaczka po otrząśnięciu się natychmiast zaczęła się miotać, jednak nie mogła nic zrobić. Próbowała zawołać o pomoc, jednak chusta była zbyt mocno związana, by cokolwiek powiedzieć.

Pozostało jej jedynie wysłuchać tego, co Vinyl ma do powiedzenia.

- Dobrze. A więc słuchaj uważnie. Podam ci instrukcję. Masz wykonać wszystko dokładnie tak jak mówię, bo inaczej!... - Flutter zatrzęsła się lekko pod wpływem podniesionego głosu Vinyl - Och... przepraszam cię... wiem, że sprawiam wrażenie jakbym chciała cię zabić, ale... - W tym momencie klaczka patrzyła na Scratch wielkimi oczyma, do których napływały łzy. W Scratch coś drgnęło. Poluźniła węzły tak, żeby Fluttershy było wygodnie - Uwierz mi, nie chcę cię skrzywdzić. A teraz posłuchaj. Musisz znaleźć wampira z granatową grzywą, podobną do mojej. Ukrywa się gdzieś w pobliżu królewskiego zamku. Gdy go znajdziesz, przyciśnij go do ściany i każ mu powiedzieć gdzie ukrywa się Virdis. Jeżeli nie będzie chciał wygadać, zabij. Musisz to zrobić, inaczej on zabije księżniczkę Lunę! Zrozumiałaś? - Fluttershy przytaknęła lekko głową, na znak że Vinyl może ją już wypuścić. Kucyk powoli odwiązał węzły, a gdy tylko to zrobił, Flutter podbiegła do drzwi.

- STÓJ! - Vinyl krzyknęła i jak za zaklęciem Fluttershy zatrzymała się i podeszła grzecznie do jednorożca - Masz go zabić! Jasne!? - Flutter zatrzęsła się. Kiwnęła stanowczo głową. Nie rozumiała, dlaczego to było dla Vinyl tak ważne. Sama też nie chciała, żeby księżniczka zginęła, to jasne, ale czemu Scratch była taka zła na tego wampira?

Vinyl szeptała coś pod nosem, jakby kogoś zaklinała. Fluttershy poczuła się słabo... zemdlała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 months later...
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...