Skocz do zawartości

[MLP] Zacząć od początku - Lazurite Eclipse (Flutteryay)


Applejuice

Recommended Posts

Imię: Lazurite Eclipse (po prostu Eclipse)

Rodzina: Brak. Jedyną "rodziną" było jej stado wraz z królową Chrysalis.

Wiek: 18 lat

Gatunek: Changeling

Wygląd: http://i.imgur.com/sgMAe.png (jako kucyk, jako changeling wygląda tak samo, ale jej skóra jest w kolorze jasnej czerni, skrzydła podobne do Crysalis, dziury w kopytach, lekko ciemniejsza, prosta i postrzępiona grzywa)

Cutie Mark: Brak

Specjalny talent: Potrafi przybierać formę danego kucyka. W miarę szybko lata, ale szybciej biega.

Charakter: Odkąd zdradziło ją własne stado, przestała komukolwiek ufać i zamknęła się w sobie (owszem, nadal można zdobyć jej zaufanie, ale potrzeba ogromnej cierpliwości żeby to zrobić). Jest typem samotnika. Zna sztukę samoobrony.

Historia postaci: Eclipse prowadziła dosyć ciekawe życie w swoim stadzie. Wiedziała, że wszyscy wokół są źli i tylko władza oraz potęga im w głowie. Ale ona nie była taka. A przywódczyni stada to widziała. Pewnego dnia Eclipse obudziła się sama, na granicy miasta Canterlot. Nigdzie w pobliżu nie było ani jednego changelinga. Przybrała więc postać kucyka, usiadła i zastanowiła się chwilę. Przypuszczała, co się stało, ale nie mogła tego zrozumieć ani pogodzić się ze swoim losem. Wiele dni błąkała się po ulicach miasta. Jednak obserwując kucyki przechodzące koło niej, czuła się nieswojo. Wiedziała, że musi znaleźć jakiś sposób, aby pozbyć się tego uczucia.

Cel postaci: Znaleźć czar, który może przemienić ją w zwykłego kucyka i jednorożca, który mógłby to zaklęcie wykonać. Poza tym odzyskać zaufanie do innych kucyków.

Towarzysz: Brak

Witam na pokładzie nowego Gracza. Yayciu, oby ci się spodobało :P

_______________________________________________________

Canterlot. Królewskie miasto, stolica Equestrii.

Tutaj wszystko mieniło się barwami tęczy. Majestatyczne sklepy, piękne ogrody, mieszkańcy.

Wszystko wydawało się być szczęśliwe. Po uliczkach przechadzało się mnóstwo jednorożców w bogato zdobionych strojach.

Wiedziałaś jednak, że żaden z nich nie będzie potrafił ci pomóc.

Spędziłaś tutaj tak dużo czasu, błąkając się bez celu. Twoja królowa musiała cię porzucić. Zostawiła cię, bo byłaś inna od reszty.

A pomimo tego nadal byłaś changelingiem. Już dawno nie dostawałaś pokarmu... To mogło się stać silniejsze od ciebie. Nie chciałaś przecież nikogo krzywdzić.

Jedynym rozwiązaniem będzie przemiana w kucyka. Jednak... jak tego dokonać? Kto może to zrobić? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi...

Czas jednak coś wymyślić. Usiąść spokojnie w jakimś zaułku, porozmyślać, zastanowić się nad sobą - i to jak najszybciej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z każdą chwilą moja moc słabła. Muszę znaleźć jakieś zakochane zwierzęta, papużki nierozłączki, cokolwiek. Byleby tylko nikt nie zauważył, że jestem changelingiem. Potem mogę spokojnie poszukać jedzenia. Nie chciałam krzywdzić kucyków... Nie jestem taka jak Chrysalis. Nigdy nie byłam. I znowu - jak dzieci do matki, albo jak wiatr w pole - znów wróciły wspomnienia. A wraz z nimi smutek. Czułam się coraz gorzej. Trzeba znaleźć sposób na smutek... Trzeba zdobyć nowe wspomnienia. Wesołe, szczęśliwe chwile, które blaskiem swojej radości zaćmiłyby smutek.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papużki nierozłączki, zakochane zwierzęta... W Canterlot było tylko jedno takie miejsce, gdzie mogłaś znaleźć tyle miłości - zamkowe ogrody.

Nie byłaś jednak pewna, czy wpuszczą cię tam bez pozwolenia. Jeśli ten plan nie wypali, zawsze będziesz mogła poszukać zwierząt gdzieś w okolicach miasta, choć to może być trudne... Najbliższy las był spory kawałek drogi.

Warto jednak spróbować. Canterlot to przecież miasto, gdzie żyją Księżniczki - Celestia i Luna - a one były znane ze swojej dobroci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamkowe ogrody?

Przystanęłam na chwilę patrząc na królewski zamek.

Czy aby na pewno wpuszczą tam takie stworzenie jak ja? Chrysalis mówiła nam kiedyś, że Celestia to najgorszy wróg changelingów, że zniszczy każdego, kto spróbuje zagrozić jej poddanym. A Luna? O Lunie nie wspomniała ani słowa. Właściwie... opowiadała historię Nightmare Moon. Ale to wydarzyło się kilka lat temu... Powierniczki Elementów Harmonii na dobre uwolniły Lunę od Klaczy w księżycu. A nawet jeśli Luna jest bardziej... zła od Celestii, to ja i tak jestem inna. Nie jestem ani dobra, ani zła. Poza tym, co Chrysalis może wiedzieć!? Pewnie to kolejna z jej bajeczek, które wtrącała mi przez te wszystkie lata! Jej nie można ufać! Nikomu nie można ufać!

Spróbowałam się uspokoić.

Dobra... pójdę tam. Co Celestia może mi zrobić?

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawy szybko minęły. Przed wejściem do zamkowych ogrodów stali dwaj strażnicy, jednak nic nie zrobili sobie z twojej obecności. Wpuszczali każdego kucyka, sprawdzając ich tylko wzrokiem.

Odetchnęłaś z ulgą i przekroczyłaś bramę. Przed sobą miałaś wspaniały widok... wszędzie dookoła otaczały cię rośliny. Różnorodne kwiaty, krzewy i drzewa wabiły zapachem. Ścieżki wiły się w każdą stronę ogrodu, ozdobione równo przyciętym żywopłotem. Gdzieniegdzie stały marmurowe pomniki. Dalej ujrzałaś przeogromny labirynt.

Wszędzie latały motyle i pszczoły. Na rozwidleniu dróg ujrzałaś drogowskaz:

Słoneczny Gaj (w prawo).

Labirynt Minotaura (prosto).

Aleja Posągów (w lewo).

Zwierzęta mogłaś znaleźć w Słonecznym Gaju - to było pewne. Chyba właśnie tam powinnaś się udać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro nikt mnie stąd póki co nie wygania, mogę trochę pozwiedzać... i tak nie mam dokąd pójść... - pomyślałam. Jeszcze raz rzuciłam okiem na drogowskaz i skierowałam się w stronę Słonecznego Gaju. Następnie zaczęłam szukać zakochanych zwierząt.

Hm... kiedy tutaj skończę, mogę pójść do labiryntu i alei posągów... Potem spróbuję znaleźć jakąś jaskinię, albo opuszczony dom, w którym mogłabym zamieszkać na czas nieokreślony.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłaś sama w Słonecznym Gaju. Inne kucyki podziwiały rośliny, altanki i zwierzęta. Dostrzegłaś na głowach niektórych źrebaków czapeczki, na których było napisane "Dzień Ziemi"... A więc to dlatego wejście do zamkowych ogrodów było dozwolone. W Canterlot było jakieś święto. Obawiałaś się, że w każdej chwili może tutaj wejść Księżniczka Celestia, żeby przemówić.

A nawet gdyby tak zrobiła, Słoneczny Gaj był zbyt dziki, by mogła tu występować. Na pewno wszyscy zebraliby się na głównym placu przed labiryntem.

Uspokojona, weszłaś w jakiś cichy zakątek, gdzie akurat nigdzie nikogo nie było. Była to mała dolinka, gdzie na jej samym dnie było piękne, przejrzyste jezioro, po których pływały kaczki. Dookoła otaczały cię drzewa, a na nich ćwierkały kolorowe ptaki. Z pomiędzy krzaków wychodziły małe zwierzątka, takie jak króliki, lisy i pawie.

Wspaniałe, egzotyczne miejsce... Po chwili twoją uwagę przykuły die papużki siedzące na potężnym dębie. Na pewno był zakochane, bo nawzajem czyściły sobie piórka z czułością.

Nigdzie nie było żadnego kucyka, a głód coraz bardziej ci doskwierał. Miałaś swoją szansę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniłam się w kota i wskoczyłam na gałąź, na której siedziały ptaki i porwałam jedno z nich, chwytając je delikatnie tak, żeby jak najmniej je zranić. Następnie uciekłam za jeden z większych kamieni, położyłam tam ptaka i przybrałam jego kształt. Wtedy podleciałam do drugiego zwierzątka, mówiąc w jego języku, że udało mi się uciec. Starałam się być przekonująca i zmodulować swój głos, żeby brzmiał podobnie do ptaka, za którego się podawałam.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Och, tak się bałem, najdroższa! Na pewno wszystko w porządku? Nic ci się nie stało?

Ptaszek zaczął z czułością muskać ci piórka. Czułaś, że z każdym jego delikatnym ruchem twoja siła rośnie.

Musiał naprawdę kochać swoją partnerkę.

Nagle za krzakiem coś się poruszyło. To była prawdziwa ukochana tej papużki - była trochę osłabiona po twoim ataku i chyba nie mogła latać, bo wolno dreptała w kierunku drzewa, na którym siedzieliście. Musiałaś działać szybko, zanim jej towarzysz się zorientuje, że jesteś kimś fałszywym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Błyskawicznie przybrałam postać sokoła - najszybszego lotnego ptaka jakiego znałam - i odleciałam jak najdalej od miejsca, w którym siedział ptak krzycząc za sobą w ptasim języku, że przepraszam i byłam zmuszona to zrobić. Wiedziałam, że ptaki i tak będą na mnie złe, ale... po prostu musiałam przeprosić. Gdy byłam już daleko, wylądowałam i zamieniłam się z powrotem w kucyka z dala od oczu innych kucyków. Następnie skierowałam się na plac główny... w Słonecznym Gaju pewnie nie będę mile widziana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałaś w sobie mnóstwo nowej energii. Czułaś się jak nowo narodzona i wiedziałaś, że teraz o wiele łatwiej będzie ci sprostać swoim problemom.

Plac Główny również tętnił życiem. Wszędzie biegały małe źrebaki z zielonymi balonikami, symbolizującymi dzisiejsze święto. Gdzieniegdzie stały stoiska z watą cukrową lub popcornem.

Twoją uwagę przykuł pewien transparent, zawieszony pomiędzy dwoma drzewami.

WITAJ! ZAPRASZAMY NA AUDIENCJĘ KSIĘŻNICZKI CELESTII W POŁUDNIE. KAŻDY MILE WIDZIANY!

Zmartwiłaś się. Która była teraz godzina? Księżniczka była tak potężna, że na pewno rozpoznałaby, że poniekąd jesteś po ciemnej stronie...

Zastanawiając się co zrobić, nie zauważyłaś pewnej klaczki, która właśnie do ciebie podeszła. Miała pogodny wyraz twarzy, białe umaszczenie oraz jasnoróżową grzywę. Była jednorożcem.

Wyróżniała się od innych zwiedzających specjalną kamizelką ze złotą gwiazdą. Czyżby jakaś strażniczka?

- Witaj w Zamkowych Ogrodach! - powitała cię radośnie. - Jestem Roxy, pilnuję tu porządku. Potrzebujesz pomocy? - spytała, uśmiechając się szeroko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiech? Wątpię żeby był szczery, nawet jeśli wygląda przekonująco. To przecież jej praca, pewnie każą jej uśmiechać się do każdego kogo spotka. A ona te uśmiechy wyćwiczyła sobie do perfekcji... - pomyślałam.

- Dziękuję za miłe powitanie. Właściwie nie potrzebuję pomocy, chciałabym jedynie wiedzieć która godzina - odpowiedziałam uśmiechając się równie szeroko i przekonująco co ona. Nie chciałam być nie miła. Za uśmiechanie się nic mi nikt nie zrobi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roxy przybliżyła swoje kopytko do twarzy, gdzie miała zawieszony zielony zegarek.

- Za piętnaście dwunasta - oznajmiła, nadal się uśmiechając. - Niedługo zacznie się audiencja Księżniczki Celestii - powiedziała, wskazując na transparent. - Nieźle, nie? Może być całkiem fajne widowisko. Rzadko Władczyni przemawia do takiej ilości kucyków, a teraz zebrało się tu mnóstwo ze wszystkich stron Equestrii...

Jej wzrok spoczął na grupie pewnych ogierów, którzy ostro ze sobą rozmawiali. Na pewno niewiele brakowało do kłótni.

Klaczka westchnęła.

- Robota mnie czeka. Jakby co, śmiało pytaj - rzekła, a potem wolnym krokiem podeszła do nich.

Miałaś piętnaście minut, zanim Celestia tutaj przyjdzie i zacznie mówić jakieś głupoty... A może zostaniesz i wysłuchasz, co ma do powiedzenia? Może okaże się, że powie o czymś ważnym - o czymś, co może ci się przydać?

Byłaś przecież potężna. W każdej chwili możesz przemienić się w jakieś silne zwierzę i uciec stamtąd... A raczej warto zaryzykować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnęłam cicho. Zaczęłam rozglądać się po placu. Oglądałam różne rodzaje roślin, patrzyłam na przechodzące kucyki.

One nie są takie jak ja... w rzeczywistości jestem zupełnie inna. Tylko wyglądam podobnie.

Usiadłam na ławce i spojrzałam w górę na królewski zamek, dalej rozmyślając.

A może nie mam racji? Może oni są tacy jak ja. Być może... oni tez są źli.

A może nie mam racji? Może to ja jestem taka jak oni... może... nie różnię się od nich. Przecież nie jestem taka jak inne Changelingi. A to może równie dobrze oznaczać, że jestem taka jak najzwyklejszy kucyk.

Rozmyślałam tak do czasu, aż na placu zebrało się już sporo kucyków. Wtedy do nich dołączyłam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Sorki Kawaii Pani Flutterka coś tam, ale nie chciało mi się odpisywać na twoją sesję xd Wynagrodzę ci to mega super ultra pro świetnym postem z Celestią >:O

___________________________________

Wszędzie dookoła ciebie stały kucyki, z niecierpliwością oczekując Księżniczki Celestii. Małe źrebaki skakały z radości, machając zielonymi chorągiewkami.

Przed tobą stał kamienny podest, a na nim piedestał, ozdobiony przepięknymi, złotymi wzorami w kształcie słońca. Po obu jego stronach stali Królewscy Strażnicy.

Księżniczka powinna przyjść lada chwila. Obok ciebie nagle znalazła się Roxy, była bardzo podekscytowana.

- Będzie się działo - zdążyła ci powiedzieć, bo nagle wszyscy wydali okrzyk zachwytu.

Dosłownie znikąd pojawiło się oślepiające światło. Po chwili wyłoniła się z niego sama Księżniczka Celestia. Czułaś od niej emanującą moc i potęgę... Musiała być silna. O wiele silniejsza od twojej Królowej. To było widać od razu.

Rozległ się głośny aplauz. Celestia uniosła jedno kopytko w górę. Wszyscy natychmiast ucichli. Spostrzegłaś, że wszyscy szeroko się uśmiechają. Sama obecność ich Księżniczki sprawia, że są tacy szczęśliwi...?

- Moi kochani! - zaczęła przemowę Władczyni Dnia. Miała magicznie wzmocniony głos. - Spotkaliśmy się tu dzisiaj, by uczcić szczególny dzień, jaki jest Dzień Ziemi. To wyjątkowy czas i wyjątkowe święto, które odbywa się tutaj raz na siedem lat. W całej Equestrii wszystkie kucyki radują się naszą ziemią, która jest siedliskiem życia i dobroci. W Canterlot również! Specjalnie dzisiaj na tę okazję zaprosiłam do nas wyjątkowego gościa.

Po chwili na podeście znalazł się pewien pegaz. Jego umaszczenie miało błękitny kolor, a włosy były granatowe, bujne i kręcone.

Natychmiast to wyczułaś... To był ktoś z twojego stada. Czułaś jego mrok... Sądząc po jego aurze, to musiał być Lester - jeden z ulubieńców Chrysalis. Był również bardzo silny i potężny.

Co on tu robił? Celestia nie zauważyła, że on tu jest?

- Witajcie, mieszkańcy Canterlot - przemówił. - Nazywam się Darius. W Equestrii jestem znanym uzdrowicielem.

Doszły do ciebie różne szepty... "No tak, przecież to on!", "On leczył moją babcię!", "Oczywiście, kojarzę go...", "GIŃ, ZIEMNIAKUUUU..."... Akurat ten ostatni nie był istotny. Wszyscy znali Dariusa. Lester mógł to wykorzystać...

- Darius specjalnie na tę okoliczność...

Nie słuchałaś już dalej Celestii. Powinnaś uciekać od Lestera, czy może z nim porozmawiać? W stadzie był kimś bardzo ważnym... Może nie będzie chciał cię słuchać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reakcja na giń ziemniaku = NOOOOOOOOOOOOOOOOH!

_______________________

Pozostałam na swoim miejscu. Zaczęłam słuchać Celestii cały czas patrząc na Lestera. Może ten pupilek Chrysalis planuje coś? Oprócz tego zastanawiała mnie jeszcze jedna rzecz - co się stało z Dariusem? Obserwowałam uważnie

każdy ruch obecnych na podeście. Nie mogłam pozwolić, aby Celestii coś się stało... o ile to była Celestia... przecież równie dobrze mogła to być Chrysalis dokładnie maskująca swoją moc i-- Niee, jestem zbyt przewrażliwiona. Ten mój brak zaufania...

Nadal słuchałam księżniczki i Lestera. Byłam gotowa w każdej chwili się na niego rzucić, albo uciec. Może przecież wiedzieć, ze tu jestem i może zdradzić moją tożsamość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księżniczka Celestia na pewno była sobą. Od Chrysalis nie czuło się takiej potęgi, mocy i... miłości.

- ...będę tutaj przez cały dzień - mówił Lester. - Jeśli ktoś ma jakiś problem ze swoim zdrowiem, bądź też zdrowiem swoich roślin czy zwierząt, może zgłosić się do mnie. Pomogę za darmo.

Kolejne okrzyki radości. Powoli zaczynałaś rozumieć jego plan... Będzie miał styczność z mnóstwem kucyków. Mimo wszystko i tak cięzko mu będzie żywic się miłością w takim tłumie.

Co zamierzał...? Nie miałaś pojęcia. Stałaś tak i nawet się nie zorientowałaś, że większość znów zaczęła zwiedzać ogrody.

Lester razem z Celestią zeszli z podestu. Księżniczka odeszła gdzieś w bok. Dostrzegłaś złoty powóz. Musiała wracać do zamku.

Lester dalej pozostawał na swoim miejscu. Obserwował przechodzące kucyki. Wkrótce może cię zauważyć... Co zrobisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Odeszłam na nieznaczną odległość od sceny, próbując wtopić się w tłum. Oglądałam drzewa, przelatujące ptaki, przechodzące kucyki. Sama też chodziłam z jednego miejsca na drugie. Byłam ciekawa, co zrobi.

A nawet jeśli mnie zauważy? Co mi zrobi? Pochwali się swoim stanowiskiem u boku Królowej? Wyzwie od słabiaków i odmieńców? Pff... to zwykły changeling, taki jak ja. Co z tego że Chrysalis go ceni? Co z tego, że ma prawdopodobnie większą moc? Owszem, zasługuje na "szacunek". Ale jeżeli z jego ust popłynie chociaż jedno słowo pełne kpiny i wywyższania się--

Urwałam swoje rozmyślania. Nie mogę się tak ponosić... odetchnęłam głęboko i spróbowałam się uspokoić. Spojrzałam na podest. Patrzyłam na drzewo w jego pobliżu. Czekałam na jego ruch.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musiałaś długo czekać. Lester natychmiast cię zauważył. Przez chwilę wpatrywał się w ciebie intensywnym spojrzeniem, a potem zaczął iść w twoim kierunku.

Nadal czekałaś na to, co zrobi. Ogier zaczął się do ciebie szeroko uśmiechać, podobnie jak do wszystkich obok przechodzących kucyków. Wkrótce znalazł się blisko ciebie.

- Masz dla mnie jakiś raport? - powiedział beztrosko. Zupełnie tak, jakbyście ucinali sobie miłą pogawędkę... - Jak idą poszukiwania?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwila, chwila... co do jasnej--

Miałam zamiar powiedzieć swoje myśli na głos, ale zamiast tego spojrzałam na Lestera.

- Zostawiliście mnie samą. Na przedmieściach Canterlot. Nic nie mówiąc. Słyszałeś coś na ten temat?

Westchnęłam i kopytkiem odsunęłam grzywkę z twarzy.

- I co ty tu robisz? Jakaś nowa misja od Chrysalis, huh? Chociaż pewnie nie wolno Ci nic mówić. Bo to tajna misja, nie dla takich jak ja.

Odwróciłam się w drugą stronę, spoglądając na znajomego kątem oka.

Nie rozumiem go. Przecież wie, że mnie wygnano.

Czekałam na odpowiedź ogiera. Przez moją głowę przebiegało wiele porozrywanych myśli.

A może nie wie? A może to ja... ale... jak ja... nie to chyba nie jest możliwe... nie mogłam... a może... może mi nie powiedziano, może...

Spojrzałam Lesterowi w oczy.

Może to ja o czymś nie wiem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Lester zmarszczył brwi. Już przestał się uśmiechać.

- Nic z tego nie rozumiem - powiedział powoli. Milczał przez chwilę, pochłonięty we własnych myślach. Nagle jego twarz przybrała złowrogi wyraz...

Podszedł bliżej ciebie, patrząc prosto w twoje oczy.

- Już zapomniałaś? - wysyczał. - Chrysalis okazała ci łaskę. Miałaś wykonać jedno, proste zadanie... Ale skoro obudziłaś się na przedmieściach Canterlot oznacza to, że ci się nie udało.

Uniósł jedno kopyto, zupełnie tak, jakby chciał cię uderzyć. To jednak nie nastąpiło.

- Odniosłaś porażkę. A to jest niewybaczalne - warknął. - I jeszcze masz czelność twierdzić, że własne stado cię porzuciło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zadanie? - zdziwiłam się. Nie pamiętałam niczego... O co mu chodzi? Co się stało? - Słuchaj... nie wiem co się stało. Nie pamiętam żadnego zadania. Pamiętam tylko, że wszystko było dobrze - ja, stado, królowa. A potem obudziłam się i nic. Tylko Canterlot. Opuściłam głowę i wbiłam wzrok w ziemię. - Teraz już nic nie rozumiem... Udawałam wystraszoną, ale tak naprawdę w środku czułam ogromną złość do Lestera, za to, że na mnie wrzeszczał i próbował mnie uderzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Uważasz, że wszystko było dobrze? - kontynuował Lester. - Przez ciebie mieliśmy masę problemów.

Przez chwilę mierzył cię ostrym spojrzeniem, zupełnie jakby chciał cię pociąć wzrokiem. Opuścił wreszcie kopyto, które do tej pory nadal niebezpiecznie drżało blisko jego głowy.

- Wracając do twojego... zadania - mruknął, biorąc parę głębokich oddechów, żeby się uspokoić. - Najwyraźniej będę ci musiał to wszystko jeszcze raz uświadomić. Musiałaś gdzieś uderzyć się w łeb albo coś, skoro tego nie pamiętasz...

Westchnął, po czym zaczął iść przed siebie.

- Na co czekasz? - burknął w twoim kierunku. - Przecież tutaj nie będę rozmawiał z tobą o naszych planach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanęłam w miejscu, cała roztrzęsiona.

- Nie.

Spojrzałam na Lestera ze łzami w oczach.

- NIE! Nie pójdę z Tobą! Skoro sprawiałam tyle problemów, to po co dajecie mi szansę!? Szczerze mówiąc lepiej żyło mi się tutaj przez jeden dzień, niż w naszym-- O nie przepraszam waszym stadzie przez te kilka lat! - Odwróciłam się do niego tyłem - Leć do swojej ukochanej królowej, ja zostaję tutaj. Nie obchodzi mnie co powie, nie obchodzi mnie co zrobi! Idź, Twoje "obowiązki" zapewne Cię wzywają - uszykowałam skrzydła do lotu, gotowa uciec od mojej przeszłości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...