Skocz do zawartości

[Dyskusja] Dobre i złe strony sławy


Gość Nie sądzę

Recommended Posts

Gość Nie sądzę
Jak wiadomo Wonderbolts są drużyną znaną w całej Equestrii, jednak na pewno sława nie przynosi samych korzyści. Wielu chciałoby ją zyskać, ale czy na pewno? Sława to nie tylko bycie znanym i szanowanym. Są to także problemy i obowiązki, takie jak wywiady, występy czy nawet fani. No i z pewnością trzeba unikać wykorzystywania jej. Czy najlepszym lotnikom się to udaje? Czy sława nie jest dla nich zbyt ważna? No i czy jest dla nich korzystna czy też działa im na niekorzyść? Zapraszam do dyskusji na temat, jak Wonderbolts radzą sobie ze sławą i czy może ona być dla nich kłopotliwa. Każde przemyślenia są tutaj mile widziane, lecz na pewno warto by było napisać więcej niż dwa zdania na ten temat ;). Główny ''cel'' rozmowy może ulegać zmianom, ale przecież o to tu właśnie chodzi.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele pytań zadajesz. Może tak na dobry początek odpowiem na pytanie, które nie zostało zadane wprost, ale jest ściśle związane z tematem i będzie mogło stanowić bazę do dalszej dyskusji. Czy Wonderbolts dobrze się czują ze swoją sławą, i czy ma ona na nich jakiś wpływ?

Odpowiadając na drugą cześć pytania — pewnie w jakimś stopniu ma, ale raczej mieści się to w granicach zdrowego rozsądku. Za przykład posłuży mi odcinek z balem, bodajże „The Best Night Ever”. Soarin bez gadania płaci Applejack za ciasto, nie próbuje jakoś się wykłócać, że z powodu jego sławy miałby dostać je za darmo. Gdy Rainbow ratuje jego ciasto, zwyczajnie dziękuje. Następnie na scenę wchodzi Spitfire i za zasługi proponuje Rainbow wspólne spędzenie wieczoru. Takie zwykłe miłe małe gesty. Tak raczej nie postępuje ktoś, komu zaczyna odbijać palma z powodu sławy? Prawda, mogą trochę więcej niż inni, ale jakoś się z tym nie obnoszą.

Wracając do pierwszej części mojego pytania — moim zdaniem jak najbardziej tak. Wystarczy sobie przypomnieć, co działo się chwilę potem. Moment i już byli pochłonięci rozmowami ze śmietanką towarzystwa. Rozrywani przez gości, gdzieś tam pozowanie do zdjęcia, całkiem zapominają o Dash. Nie wyglądali na szczególnie nieszczęśliwych z tego powodu, dlatego też uważam, że czuli się ze swoją sławą całkiem dobrze.

Tak więc podsumowując: Wonderbolts byli świadomi swojej sławy, korzyści i wad płynących z jej posiadania. I z tego co można było zaobserwować, nie czuli się pokrzywdzeni przez bycie sławnym. Całkiem możliwe, że był to niejako dopiero początek ich drogi, bo ich wizerunek w następnych odcinkach się zmienił. Spitfire w akademii już nie jest taka miła, co jest zrozumiałe zważywszy na okoliczności. Zaś w aktualnym sezonie…

Pozwolę sobie odbić piłeczkę zadając takie oto pytanie: Czy w czwartym sezonie ich zmiana była spowodowana nadmiarem sławy i próżnością, a może to tylko wynik zbyt agresywnego dążenia do doskonałości? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie, bez względu na to jaka ona będzie, jest kluczem do odpowiedzi na większość przez ciebie zadanych pytań.

Edytowano przez Fistach8
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mi się wydaje, że to wina niezdrowej rywalizacji. A co do korzyści — wystarczy spojrzeć, jakie mieli zaplecze podczas kwalifikacji. Pytanie czy to z powodu ich sławy znalazło się kilku takich, co za darmo byli gotowi służyć pomocą, czy też była to profesjonalna kadra pomocnicza pracująca z nimi na co dzień?

Kolejna sprawa. Drużyna składa się z większej ilości członków. Patrząc na amatora ciastek, Soarina, można się zastanowić nad inną kwestią. Bez wątpienia okazał się dość naiwny. Czy jest on, powiedzmy, pewnego rodzaju maskotką, fajtłapą(?), niezbyt cennym członkiem zespołu, który można wymienić w razie potrzebny? Całkiem możliwe, że tak właśnie jest, skoro tak szybko chciano go zastąpić, jak tylko nadarzyła się okazja. W takim razie czemu na samym początku nie zastąpiono go kimś lepszym? Może po prostu reszta drużyny ma trochę inne poglądy na temat rywalizacji niż Fleetfoot i Spitfire, albo sława nie uderzyła im tak do głowy. Tak czy inaczej podczas takiego podziału faktycznie mogło być tak, że Soarin doświadczył chwilowego awansu tylko dlatego, że potrzebny był ktoś trzeci do zespołu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
Gość ChrisEggII

Z pewnością sława ma swoje dobre strony - Uwielbienie mas, pieniądze, olbrzymią ilość psychofanek... no i +10 do seksapilu. Któż by nie chciał się spotkać z osobą, która tak wiele osiągnęła? 

Z drugiej strony jednak można spokojnie zapomnieć o anonimowości.  Będąc najlepszym, trzeba się liczyć, że wychodząc nawet po mleko do sklepu, może zatrzymać ciebie cała grupa fanów żądających autografu, bądź też zdjęć. Żeby gdzieś bezpiecznie wyjść trzeba naprawdę się zaopatrzyć w maskę gazową. Oprócz tego presja... są przecież najlepsi, więc miliony ich fanów, oraz oni sami spodziewają się zwycięstwa. A co w razie porażki? Sami sobie sprawią olbrzymi zawód, a część fanów zacznie po nich jechać, że tylko się przechwalają swoimi tytułami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...