Niebo wyglądało jakby wszystkie anioły wyszły się wyszczać na przedmieścia Manehago. Poprawiłem swój czarny jak kawa w bezksiężycową noc płaszcz i ruszyłem w ciemność, na spotkanie wydarzeń jasnych i pięknych jak myśl ćpuna na głodzie.
"Padało. Poprawiłem swój czarny płaszcz i ruszyłem w ciemność, na spotkanie mojej niepewnej przyszłości" <- wolę. Irwę, ja rozumiem, że Twój styl, że ładnie, zaskakująco ma być i w ogóle, ale nie zamieniaj Ty wszystkiego w kłębowisko heheszkowych porównań, bo to się robi po prostu niestrawne.