Witam, śledzę fanfik od dawna, ale w końcu zdecydowałem się na (mam nadzieję) konstruktywną krytykę, postaram się pisać najogólniej jak to możliwe, żeby nie spojlerować, ale tak na wszelki wielki...
SPOJLERY!!! :
1. Opis walki w tym rozdziale ogólnie bardzo dobry, choć, co zauważyłem już dawno celność i skuteczność są "nieco" wyśrubowane i to z obu stron - rozumiem, że to celowe, to jednak w moim odczuciu jest trochę wzięte z czapy, ew. z Wojen XXI wieku, a nie lat 40. wieku XX
2. Pozostając w temacie walki - opisy starć powietrznych są ogólnie bardzo dobre (a to niełatwe), ale cierpią na jedną poważną wadę - brak jakichś bardziej finezyjnych manewrów, np. Młotka (Hammerheada), czyli świecy w górę z przeciwnikiem na ogonie aż do przeciągnięcia, aby w ostateczności, po utracie siły nośnej, zacząc opadać i znaleźć się na jego ogonie. Oprócz tego Sombryjskie Sokoły mogłyby choć raz zastosować "Kobrę Pokryszkina", czyli ustawienie się samolotu bardziej pionowo (pi razy kopyto 30-45 stopni), choć ruch wciąż jest tylko naprzód, co ma na celu wypuszczenie wroga przed siebie. Oprócz tego Tęczowi mogliby z kolei zastosować coś, czego ja nauczyłem się w War Thunder, a co u mnie w klanie nazywaliśmy "Ręcznym" , ew. "Walnięciem w beton"- manetka gazu na 0, klapy maksymalnie w dół, maksymalny skok śmigła i maksymalne wychylenei steru kierunku, aby ustawić samolot bokiem - efekt podobny jak przy "Kobrze", czyli przeciwnik będący na ogonie nagle jest przed lufami naszych karabinów ^^ - tyle przykładów na razie, w razie czego służę pomocą
3. Najpoważniejsza Scena W Tym Rozdziale - jak na moje zdecydowanie za szybka, co wyprało ją z dramaturgii, tu jest największy minus jak dotąd w całej sadze
4. Sceny w Canterlot - tu dla odmiany nie mam się do czego przyczepić, wszystko na swoim miejscu
5.Jedyna słuszna opcja, jak członek załogi może nazwać swój okręt to krypa! (totalnie bezsensowna uwaga, ale musiałem :D)
6. Tutaj zaś moja ogólna opinia o Oblężeniu - kawał dobrej roboty, zdarzają się okazjonalne problemy, ale nie zmieniają one ogólnego, niezwykle ogólnego odbioru! Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny rozdział - tak trzymać!
P.S. - czyżby kroił nam się nowy Douglas Bader? (CI KTÓRZY JESZCZE NIE CZYTALI NIE GOOGLAĆ!)
P.S. 2 - Tu mnie zżera ciekawość, czy nasze dzielne klacze nie jadą przypadkiem na Pervitinie (dla niezainteresowanych - nazwa handlowa jednego z preparatów amfetaminy, na któym jechał praktycznie cały Wehrmacht do bodajże 1942 roku)? To byłoby w sumie całkiem niezłe wytłumaczenie przemian, które w nich zaszły