(moja aktywność drastycznie spadła ostatnio)
Mój sen był dość długi ale warto go napisać do końca.
Budzę się jak co rano, odwracam się w stronę okna a niebo czarne. Na niebie widnieje odłamek 1/3 księżyca, a reszta gdzieś dalej (i'm scared). Wychodzę z pokoju i idę w kierunku kuchni, a tam portal jak w penumbra: requiem. Wchodzę, i jestem na jakimś statku kosmicznym lecącym w kierunku planety składającej się z lawy i skał. Nad tą planetą unosi się jakaś stacja kosmiczna w trakcie budowania przez kuce i ludzi, która była celem. Po wylądowaniu idę w kierunku hangaru w którym znajduje się podobny do ww. portal, wchodzę. Przeniosło mnie gdzieś na dach bloku mojej babci. Dach bloku, portal i ja; na moich plecach wyrosły skrzydła więc miałem skoczyć z bloku, wychodząc z portalu grała mi http://www.youtube.com/watch?v=VxU_vEePLlo. Skoczyłem i leciałem w kierunku flagi koło ławek. Dolatując znalazłem koło flagi ładunek C4 i notatkę na której było napisane bym wysadził wejście do garaży naprzeciwko bloku. *BOOM!* w garażu znajdował się mój nóż sprężynowy i kolejny, taki sam portal. Po przeniesieniu znalazłem się na stromej ścieżce wśród kolorowych, dziwnych drzew, a obok mój rower. Siadam i jadę z pędem 240 km/h i minąłem grupę kucy z jakimś wózkiem z towarem. Minąłem je i z impetem przywaliłem w . Gdy obudziłem się na ścieżce zawieszonej gdzieś w przestrzeni po brutalnie urwanym filmie rozprostowałem moje 6 kończyn i wstałem. Ogarnął mnie mrok i zauważyłem przed sobą zwykły portal tylko że cały kolczasty i oblany krwią, a droga do niego wiodąca była obrzucona kośćmi, po prawo i lewo od drogi wisiały zwłoki powieszone na hakach. Za mną był złoty portal z którego biło białe światło, jakbym szedł do nieba, a sama droga marmórowa, obrzucona kwiatami. Po bokach tej drogi padały z czarnej przestrzeni płatki róży. Usłyszałem okropny głos "WYBIERAJ!". Może się wydawać dziwne ale wybrałem ten krwawy portal. Wchodząc do niego zobaczyłem przez 2 sekundy "śnieżenie" przed oczami, jakby w telewizji. Po "śnieżeniu" zobaczyłem sufit mojego pokoju i wygląda na to że obudziłem się.
Ten sen miał chyba być potwierdzeniem faktu że codzienna rzeczywistość bywa brutalna. Co sądzicie?