Wiesz, nie jest tak, że będąc samoukiem i pragnąc dostać się do szkoły, którą jak wiem była Trottingham, Lapis sprowadziła sama na siebie porażkę. Nie ona była winna jej nie przyjęcia. Winna była zadufana uczelnia, która odrzuciła ucznia z miejsca, bez dania szansy i próby rozwoju. To trochę tak jakby oskarżyć kogoś o samo sprowadzenie na siebie cierpienia, bo np stracił kogoś, dziecko czy coś. Przecież ten ktoś zapewne wiedział jakie jest życie i mógł nie wybierać akurat rodzicielstwa, wiedząc że istnieją mordercy. Więc nie jest winą mordercy że odebrał komuś ukochaną osobę i szansę na jej rozwój... Tak samo można mówić o rodzinach które cierpią, bo ich wyborem jest nie zapomnienie i nie pójście dalej. Niestety o niektórych rzeczach zapomnieć się nie da... Oczywiście strata ukochanej osoby nie jest porażką na uczelni. Ale to nie ty decydujesz o twoim odrzuceniu, tak jak nie decydujesz że ktoś cie kogoś pozbawi.
Zatem wina nie leży po twojej stronie.
Empatia nie oznacza oczywiście 100% poparcia wszystkich czynów, lecz zrozumienie. Odrzucenie kogoś z miejsca, wyśmianie go w twarz i stwierdzenie że na pewno nigdzie nie zajdzie samo w sobie jest niesprawiedliwe. Gorycz nie jest powodowana nigdy przez siebie samą, lecz z czyjegoś powodu.
Najciekawsze jest to, że Lapis w jednym ma zapewne rację, Octavia chcąc czy nie zapewne pójdzie w jej ślady i odniesie sukces tam, gdzie matka poległa. To przewrotne, ale cel Lapis tak czy siak został osiągnięty, bo jej celem zapewne było pokazanie że uczelnia może schować się w butach. Nie wierzyli że osiągnie jakikolwiek sukces, tymczasem jej córka, Właście jej, zapewne została by przyjęta bez mrugnięcia okiem. Córka tej którą określono jako porażkę. Róznica jest taka, że Octavia zdaje się mieć wielki talent do swojego instrmentu, ona nie musi walczyć by dobrze grać, więc porównanie jej z matką jest lekko niesprawiedliwe. To samo Vinyl, która oblała WSZYSTKO poza dziedziną ze swego talentu.
Trochę smutne, mimo że rozumiem też Octavię, to trochę smutne że ta druga nie widzi, że NIC by nie osiągnęła gdyby matka nie dała jej szans na rozwój. Tak jak uczelnia nie dała szansy Lapis. Zapewne sam rozumiesz, że talent choćby nie wiem jak niebywały, jest niewiele warty, jeśli nie dostaniesz szansy by go rozwijać :( Na swój pokręcony sposób to sama Lapis, mimo że mogła być uznana za potwora, pokierowała córką, gdyby pokierowała inaczej to nawet Vinyl by nie spotkała, co sama Octavia przyznaje. Gdy mówi że spotkanie zawdzięczają samej matce Octavii, niezależnie czy tego chciała czy nie. Lapis uznając Vinyl za ladacznice sama zapomniała, że to ona jest za to spotkanie odpowiedzialna Więc tu się z tobą zgodzę, jeśli to uznaje za porażkę, to tej jest w 100% winna. Choć nie była w stanie tego przewidzieć.
@Sun PS: Tak w sumie naszła mnie teraz taka myśl, czy z tej całej krzywdy nie wyszło jednak cos dobrego? Octavia istnie kocha muzykę. Poznała przyjaciół dzięki drodze, na którą wepchnięto ją w brew własnej woli. Jej miłośc jest ostatecznym dziełem całej krzywdy jaką początkowo doznała. Dllaczego więc Octavia tak kocha coś, co jest dziełem tej całej tragedii, a jednocześnie nie nienawidzi tego i nie wypomniała matce, że przecież nawet jej miłość do muzyki też jest zła bo ją skrzywdzono.