Skocz do zawartości

Sne

Brony
  • Zawartość

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Sne

  1. Ostatnio ja śniłam o tym, że chodzę do podstawówki. Siedziałam w przedniej, prawej ławce, nauczycielka miała biurko po lewej stronie, ale jej nie było, gdzieś z tyłu słyszałam kolegę z liceum. Siedziałam sobie na krześle, gdy reszta klasy się "bawiła". Nagle ktoś coś usłyszał i zgasił światła. Wszyscy ucichli i udawali, że śpią. Drzwi otworzyła wchodząca nauczycielka. Poszła do tylnej, lewej ławki. Delikatne światło wpadające przez zasłonięte koronkowymi firankami okna zarysowało sylwetkę ludzkiej nauczycielki i... Fluttershy. Nastawiłam uszy i wyłapałam, że nauczycielka mówi coś o dzisiejszych urodzinach Fluttershy, a był 6 marca. Po cichu zeskoczyłam z krzesła i zaskradałam się za nauczycielkę. Nie wiedziałam, co zrobić, więc usiadłam za nauczycielką tak, że nie byłam dla pegazki widoczna. W końcu wychyliłam się zza nóg nauczycielki i powiedziałam "happy birthday Fluttershy" :fluttershy4: Wtedy się obudziłam. Nie widzę w tym dużego sensu, ale już wiem, kiedy nasza Shy ma urodziny :fluttershy5:

  2. 2. Cóż, to raczej trudne, nie mam żadnych nagrań z poprzednich wcieleń, ani też nie dokumentuję swoich regeneracji.

    Dopiero zaczęłam czytać ten temat i... er... Doktor dokumentuje swoje regeneracje, a w Tardis zostawia mnóstwo pamiątek, np. kartę biblioteczną ze zdjęciem z innej regeneracji. Tak tylko mówię :flutterblush:

  3. 40 snów w 8 godzin jest niemożliwe, chyba, że sny w NREM również istnieją, ale wtedy człowiek nie budziłby się wypoczęty, bo we śnie Twoje ciało funkcjonuje jakbyś był obudzony, tylko że z aktywną klatką paraliżu. Normalny człowiek ze snami w fazie REM ma 5 (no niech będzie te maks 6) marzeń sennych w 8 godzin snu. 40 faz REM jest niemozliwe, ponieważ co każdą taką fazę masz dość duże szanse na przebudzenie się (koszmar, emocje).

    Oj, nie pisałam o 40 fazach REM, tylko o kilku marzeniach w każdej fazie. Sny NREM istnieją, oczywiście... Takie rzeczy się bada i istnieje literatura na ten temat :fluttershy5:

    Poza tym niektórzy mają aż 7 faz REM... po prostu zwykle jest 4-6 faz. Dodatkowo przebudzenie się nie musi być zapamiętane, jeśli wybudziło się na stosunkowo krótki czas (zwykle chyba poniżej 3 minut)--czyli może i się budzisz. Mózg naprawdę dziwnie działa i nikt nie wie wszystkiego o śnie.

    A tak bardziej na temat, bo trochę odbiegamy: śniło mi się, że gram w grę, która używała kamery czy innego radaru do analizy otoczenia i dopasowywania animacji modelu na ekranie do jakiegoś rzeczywistego obiektu. Obiektem była moja dłoń, 4 takie jakby palce robiące za nogi, 1 palec za głowę. Modelem była Twilight Sparkle :twilightsparkle: Gra polegała na tańcu :cadancetwi2: i Twi dodatkowo śpiewała do muzyki w tle. Grałam z siostrą, która w pewnym momencie powiedziała, żebym nie myślała, że wygrałam tę rundę. Ja odparłam, że wiem jak wygrać natychmiast. Ona pyta jak... to ja mówię "o tak" i szybko wsadziłam jej paluszek do ucha i wydałam dźwięk wiertarki :ohmy: ...

  4. Fazę REM (sen) masz co 90-120 minut, wiec jeśli śpisz 8 godzin, możesz mieć do 5 snów :TWcU3:

    Średnio 5 faz REM, pierwsza o długości 5-15 minut, ostatnia może bez problemu trwać dłużej niż 30 minut. Sen (konkretne marzenie senne, a nie tylko faza snu!) może trwać od kilku sekund do kilkunastu minut, łącznie stan REM trwa średnio 2 godziny. Nawet zakładając monstrualne 20 minut/sen, to wychodzi 6 snów w tym rozrachunku, a nie maksimum 5 :fluttershy5: Załóż 3 minuty/sen i mamy 40 snów! Poza tym ludzie mają fragmentaryczne marzenia senne poza fazą REM (nie mam pojęcia, ile może ich być, może setki każdej nocy), podobnie jak niektóre zwierzęta.
  5. Człowieku napisz o tym książkę.

    Tak :squee:

    ale to.... prawda co piszę.... "Futrzak to nie styl bycia' date=' Futrzak to stan umysłu"[/quote']

    Oj, bo to książki na podstawie prawdy nie można napisać? :fluttershy5:

    Przecież właśnie napisałeś fanfika. Znaleźć redaktora i po sprawie :fluttershy4:

    Co do długości... gdybym opisała swój najdłuższy sen, to by wyszło opowiadanie na 7500 słów. Które nazwałabym Herzenburg. I które muszę potraktować ostatnią korektą i je opublikuję :fluttershy5:

    Kiedyś śniło mi się, że obudziłam się (już zaczyna się dziwnie...) jako Pinkie Pie, ale nie ta prawdziwa, tylko... szmaciana lalka. Byłam w jakimś dziwnym miejscu, pod jakiegoś rodzaju stołem z zabawkami. Z jakiegoś powodu czuję, że inne zabawki mi zagrażają. W stylu Sama Fishera ze Splinter Cell ogłuszam kilka z nich (to było dawno temu, ok. lipca 2012; nikt jeszcze nie wspomniał o Crystal Empire, a co dopiero o Ninja Pie; przynajmniej ja nie słyszałam). Niosę ze sobą jakieś leki; nie pamiętam już w jakiej formie, ale chyba białego proszku w małych plastikowych fiolkach w kształcie kołków. Leki te miały w jakiś sposób umożliwić przejście człowieka do Equestrii i z jakiegoś powodu musiałam je zanieść do najbliższej szkoły podstawowej.

    Zabawki faktycznie okazują się złe i chcą mnie złapać (i zjeść?), więc zaczynam uciekać. W jakiś sposób wydostaję się z budynku i uciekam ulicą Katowicką w Katowicach, a zabawki mnie gonią. Zaczynają mnie doganiać, jest tam zdalnie sterowana wyścigówka! Po drodze odkrywam, że mam dziwną zdolność przekazania swojej "esencji" do innej zabawki. Razem z umysłem przenosi się też "form factor" ;) znaczy się, cel zamienia swój kształt na szmacianą Pinkie Pie. Celem jest jakaś inna szmaciana lalka (ludzka), która jedzie na wyścigówce. Przenoszę się do niej, leki mi wypadają z mordki, łapię je nową mordką i zaczynam jechać.

    Znikąd pojawiają się jakieś pomniejsze roboty budowlane, rozkopana ziemia... Na wertepach samochodzik orientuje się w sytuacji i muszę z niego zeskoczyć. Reszta zabawek jest coraz bliżej. Kulę się pod kioskiem, podczas gdy jakiś pies, pitbull, zaczął w oddali rozmawiać z policjantami na patrolu rowerowym, którzy pomimo absurdu całej sytuacji (ale było widać ich zdziwienie z powodu gadającego psa) zaczęli biec w moim kierunku (już magicznie bez rowerów) i przybyli w samą porę, rozganiając złe zabawki.

  6. umysł futrzaka za jakiego się uważam tak działa

    Fantasy Prone Personality, to normalne. Nie przejmuj się :fluttershy5: Mam nadzieję, że nie męczy Cię theriantropia kliniczna... Ale to być może nie na temat :P

    To tak może do rzeczy, o snach... może najpierw specjalnie dla Ciebie :fluttershy4:

    W marcu tego roku wypełniałam całe tony formularzy. Część po angielsku. W skrócie, śniło mi się, że wypełniam ich jeszcze więcej... na jednym z nich była rubryka "species allegiance".

    Sen o kucykach i wyłącznie kucykach... Wycięłam sporo (reszta idzie do fika ;D ), ale kwiatek został.

    Rarity nagle pojęła i powiedziała do Twilight:

    "You're a boy!"

    (Ale to nie tak jak myślicie!)

    Na to Twilight Sparkle wybuchnęła płaczem:

    "Yes! Yes, I'm a boy! No pony even bothered to ask!"

    :ohmy:

  7. Okej, to będzie dziwne. Wszystkie swoje sny spisuję z kilku względów. Zawsze szybko "parują", prawda? Tyle udało mi się zapamiętać z ostatniego kucykowego snu zanim zaczęłam pisać: Orangina (tak jak ten napój, naprawdę nie wiem czemu), zła pomarańczowa (a jakże inaczej) klacz nie dość, że w jakiś sposób zdołała ukraść Element Magii, to jeszcze użyła jego mocy do sterroryzowania Ponyville. Jej magia pozwalała na kontrolę wody (generalnie napojów chyba, nie widziałam jej cutie marka w śnie). Z jakiegoś powodu jakiś inny kucyk, chyba Twilight, posiadał wszystkie pozostałe Elementy Harmonii. Orangina wepchnęła mnóstwo wody w szczeliny pomiędzy Elementami a Twilight, potem "pociągnęła" tę wodę razem z nimi. Rainbow Dash szybko znajduje i wyciąga z wody jakiegoś kucyka, na którym przez przypadek wylądował jeden z Elementów. Nagle spostrzega, że Orangina na nią patrzy i bez słów grozi Dashie użyciem Elementu Magii. Ta ze złością i rezygnacją :aWe6O: puszcza z powrotem do wody... całego kucyka, razem z Elementem. Plusk! Przedostatniego nie opiszę, bo byłam chyba zbyt śpiąca, gdy go spisywałam... jest "trochę" bez sensu :flutterblush:

  8. Scarlet Mane's Diary [Adventure][Fantasy]

    Scarlet Mane's Diary, czyli Dziennik Szkarłatnej Grzywy, jest opowieścią o tytułowym jednorożcu bez umiejętności rzucania czarów. Wyruszyła ona w podróż przez Equestrię, by odkryć swój talent. Zjawiając się w Maretown wywołuje szereg fantastycznych wydarzeń.

    Opowiadanie było zaplanowane jako pojedyncze, a nie seria. Było napisane dla wydawnictwa które pytało na forum związanym z furries o bronies. Logicznie, napisałam o kucykach takich jak w MLP, ale z własnymi postaciami itp. Okazało się, że chodziło o prawdziwe kucyki, a wydawca chyba nie wiedział, o co pyta :fluttersad: Cóż... szkoda było to tak zostawić, to zaplanowałam 10 opowiadań w założeniu bez ograniczeń wiekowych. W czwartym występują już m.in. Pinkie Pie i Derpy Hooves :fluttershy5: Do tej pory niektóre postacie to:

    • Moonbeam, nieco roztargniona klacz-inżynier, która uwielbia budować różnego rodzaju przekomplikowane maszyny, by nie tylko jednorożce mogły korzystać z magii. Często pomaga jej Malachite Glint.
    • Blasting Boom, również bardzo zapracowana inżynier, mieszkająca w Maretown, ale zwykle poza miasteczkiem, na przykład w pobliskim Coltisle czy na Manehattanie.
    • Cinnamon Cream, piekarka, która sama nie zdaje sobie sprawy, jak mówi. Razem z Poppy Roll i Pistacią robi smakołyki, na miarę Sugarcube Corner.
    • Jelly Joy jest pirotechniczką i lubi robić żelki... w tych samych naczyniach, co materiały wybuchowe. Współpracuje z Boom, oczywiście.
    • Melody lubi muzykę. Nie mówi dużo.

    Scarlet Mane's Diary, Entry 1: The Curse of Scarlet Mane (FanFiction)

    Scarlet Mane's Diary, Entry 2: The Party for Blasting Boom (FanFiction)

    Scarlet Mane's Diary, Entry 3: The Big Blast of Boom (FanFiction)

    Tumblr zawiera dodatkowo obrazki i meta-opowiadanie. Zapraszam serdecznie do czytania :fluttershy5:

×
×
  • Utwórz nowe...