Skocz do zawartości

Azar

Brony
  • Zawartość

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Azar

  1. Przeczytałem "ujeżdżałem". Internet wypaczył mi mózg.
  2. Dzisiaj sobie porządnie odeśpię po pierwszej części sesji a jutro postaram się być na meecie. Najwyżej w niedzielę poucze się do najgorszego - prawoznawstwa.
  3. W sobotę ma być 3 stopnie ciepła. Ja bym przyszedł.
  4. RELACJAAAAAAAA Data: 4/01/2014 Rodzaj meeta: ogniskowy Ilość osób w przybliżeniu: ~10-15 osób Jak meet wyglądał z mojej perspektywy. Na meecie pojawiłem się około 15:00 nie wiem więc co działo się wcześniej, ale jak mniemam odbyło się znoszenie drewna i próba rozpalenia ogniska. Zanim jednak dotarłem na miejsce, musiałem przebyć drogę z metra na polanę. Trasa była istnym torem przeszkód. Najgorsze było błoto. Nie można było iść prosto, bo usmarowałbym się jak świnia w chlewie, więc większość czasu musiałem poświęcić na przeskakiwaniu jak upośledzona żaba z jednego miejsca, które wydawało się trochę bardziej suche, na kolejne. Niestety, nie było ich wiele. Tuż przed wejściem do lasu natrafiłem na ciekawy widok rodem z Silent Hilla, a mianowicie ujrzałem ciężką mgłę leniwie unoszącą się nad kartofliskiem. Wyglądało to niesamowicie. (Zdjęcie wrzucę później) Idealny motyw do kręcenia filmu o zombie apokalipsie. Tak czy inaczej wkroczyłem do owianego złą sławą lasu zwanego oficjalnie Rezerwat przyrody Las Kabacki im. Stefana Starzyńskiego. Jak na styczeń to leśnym duktem spacerowało sporo ludzi w najróżniejszym wieku. Droga się dłużyła w nieskończoność, co potwierdza tezę, że jak się idzie ze znajomym to nie odczuwa się tak bardzo odległości. Sam las był przyjemnie spokojny. Gdyby nie spacerowicze, panowała by idealna cisza. Serio, jakby nie było mokro, to usiadłbym na jednej z ławek i wciągałbym zdrowe, leśnie powietrze wsłuchując się w śpiew ptaków i karmiąc wiewiórki odganiając się od wygłodniałych borsuków... Ta ku*wa chciałbym. Powietrze było przesiąknięte smorodem zgniłych liści, ptaków nie było, wiewiórki śpią snem zimowym a borsuka nigdy na oczy nie widziałem. (Pewnie i tak miałby wściekliznę) Mówi się trudno i idzie się dalej. Dotarłem więc na polanę gdzie dostrzegłem pierwszych przedstawicieli broniackiej społeczności, która wyszła mi na powitanie. I wtedy zobaczyłem JEGO. Miałem wrażenie, że szczęka wyskoczy mi z zawiasów i walnie o ziemię. Krzywy uśmieszek od ucha do ucha, małe, wredne oczka, ale to co rzuciło się w oczy niczym przeciętny mieszkaniec Pragi Północ po twój porftel i komórkę to łysa pała. No dobra, prawie, bo na roześmianej mordzie widniała standardowa fryzura 'na jeża'. To był Donard w całej okazałości. Poznałbym go nawet jakby na dwa lata zaszył się w amazońskiej dżungli żyjąc w szałasie z liści. Chwila szoku jednak nie przyćmiła fantastycznej perspektywy spędzenia czasu w naturalnym środowisku homo broniacus czyli na meecie. Jak zwykle czas upływał pod znakiem randomowych rozmów, grouphugach, przypalania chleba i żartach nie powiem kogo o wsadzaniu spalonej kiełbasy nie powiem gdzie. Spotkanie było spokojne dopóki nie okazało się, że nasze jedyne źródło ciepła właśnie dogasa. I wtedy pojawił się ponownie Donard z arcyciekawym pomysłem rzucenia na ognisko kupy drewna, po czym usadownienie swojego wielkiego plota na samym środku sterty. Wstał dopiero jak jego dupa zaczęła dymić niczym z komina elektrociepłowni Bełchatów. Miałem cichą nadzieję, że zobaczymy widowisko pt. Donard dostaje napęd ogniowy, ale (nie)stety do tego nie doszło. O dziwo pomysł okazał się nie tak idiotyczny jak na pierwszy rzut oka i już po chwili mieliśmy ładny stosik jak za pięknych czasów palenia czarownic. W międzyczasie do meeta dołączył Krzyświeł i Arpegius powiększając i tak już spore grono osób. Zdecydowaliśmy się na opuszczenie Kabat jak już nikomu nie chciało się potrzymywać ognia i zrobiło się całkiem chłodno i głodno. Ruszyliśmy więc na przystanek autobusowy i odjechaliśmy w kierunku centrum. Tam już odłączyłem się od meeta, który powędrował do KFC przy pl. Konstytucji. I ja tam byłem, piwo piłem, a com widział, przedstawiłem, blabla bez odbioru.
  5. To ogół o tym decyduje. Czynników może być wiele np. pogoda, koniec żarcia, za zimno/za ciemno/za mgliście/za nudno (rzadko się zdarza). Może być też atak kosmitów, Godzilli, tornado, cygańskie koczowisko, nagłe zachorowanie dur brzuszny, epilepsję, grypę, rzęsistkowicę, odwalanie gimbazy, naruszenie legowiska Leśnego Koczkodana, homoseksualne rządze u Donarda, trzęsienie ziemi, atak nuklearny, atak bandy dresów, wkurwienie się entów w lesie itp. itd. etc. Większość kupuje żarcie więc zawsze starczy dla wszystkich. Raz 5-6 raz 10-15-20. Zależy od w.w. czynników, humoru i Donarda. Jak najbardziej, przynoś śmiało.
  6. Ja reflektuję raczej na opcję z Kabatami i ogniskiem. Co że zimno? 1. Ogień = ciepło 2. Ubrać na siebie kilka warstw ubrań i tyle. 3. Nie dopuścić do fuszerki z rozpalaniem ogniska ani podtrzymywaniem ognia. Prosta sprawa. Pozdro dla ekipy zmarźluchów, co zostają w lokalu :]
  7. Bardzo dobrze znam się na uniwersum Warhammera Fantasy, na 40k trochę mniej. Jeśli chodzi o bitewniaka to mam armię +-100 modeli Seaguardów (Wysokie Elfy) i bohatera na gryfie, ale nie gram tym, bo w stanie surowym wystawiam na sprzedaż. Często grywałem w WFR i to jest coś co mnie kręci.
  8. Praca dyplomowa? Już raz byłem obiektem eksperymentów psychologicznych do magisterki. Film nikomu nie zaszkodzi a jednej osobie może bardzo pomóc. Jak będzie wykorzystany TYLKO do pracy dyplomowej to mogę pokazać ryj. W przeciwnym wypadku jestem incognito.
  9. Sprawdziłem prognozę pogody z co najmniej 3 różnych źródeł. Wygląda na to, że ten weekend będzie nawet słoneczny, nie będzie padać ale za to temperatura maks. 9°C, więc radzę się ciepło ubrać.
  10. Azar

    Purr! Purr! Pozdrawiam...

    Przypominam, że srebro czeka na wbicie! Mordecz, pls.
  11. Dokładnie, Donard to nie krul warszafskiego fandomu. To lud fandomowy decyduje czy chce iść na ognisko czy nie. Faktem jest, że (jeśli nie pada) obecnie jest najlepsza pora na ogniska, bo jest chłodno. Nie ma nic lepszego niż ogrzać się i posiedzieć przy ogniu kiedy jest niska temperatura. Zima odpada, bo za mokro i mroźno, lato odpada, bo za gorąco. Najlepiej jest robić ognisko jesienią i wczesną wiosną. Dlatego trzeba skorzystać z ostatnich chwil, kiedy jeszcze nie ma śniegu i jest w miarę przyjemnie bo za chwile przyjdzie grudzień i zacznie się zamulanie w kfc.
  12. Konto założyłem 18 listopada 2012 :I Dopiero od niedawna wkroczyłem aktywnie do tegoż siedliszcza wszelakiej deprawacji i pedalstwa znanego jako mlppolska.
  13. Słońca nie było w ogóle ale za to na szczęście nie padało. Nie było też jakoś szczególnie zimno. Innymi słowy - prawie idealna pogoda na ognisko.
  14. Kupić jakąś kiełbasę/chleb czy ewentualnie będzie można komuś ukraść żarcie?
×
×
  • Utwórz nowe...