Skocz do zawartości

Minor

Brony
  • Zawartość

    44
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Minor

  1. Hah, to była świetna zabawa! :squee: Pyjsze stejki, miły team i czego więcej chcieć od życia. 

     

    Bardzo miły pierwszy meet na jakim byłem i chciałbym podziękować:

     

    -Favriemu i RedBalansowi za zorganizowanie tego wydarzenia. Na pewno zapamiętam je na długo!

     

    -Panadolfowi za zainteresowanie mnie RPG, być może coś nad tym sam pomyśle ^^

     

    -Chołonowi za miłe przygrywanie na gitarce (krótkie, ale to i tak więcej niż ja zagrałem :ming: )

     

    -Wszystkim, który przybyli na tego meeta i pokazali, że chcieć zrobić party, to móc  :wrWgR:

     

    Z dobrymi perspektywami do obcego świata się za niedługo wybierający, alias Minor

  2. Widac ze zupelnie nie rozumiesz o co mi chodzi. Ja skupiam sie na rozwinieciu systemow flory i przetwarzania metali, oraz stworzenia z kazdego serwera mapy-planety, z ktorej mozna wyleciec i zwiedzac inne.

     

     

    Uuu,to brzmi całkiem ciekawie!  :twilight2:

    Czy ten projekt jest na jakiej stronie do przejrzenia <screeny itd>? Czy może tu mowa o "64pixels"? Hm, przypomina to trochę Dwarf Fortress, a ja lubię Dwarf Fortress! <nie ważne, że nigdy nie udało mi się rozkminić systemu rozgrywki :ming: >

  3. Witam wszystkich!

     

    Przychodzę dziś z jedną zagwozdką i jedną propozycją.

     

    1. Launcher odmawia mi współpracy... Uruchamiam go, a nawet żaden dodatkowy proces mi się nie włącza. Żadnego wyskakującego okienka, nic. Po prostu nie wiem, co idzie nie tak :derp: 

     

    2. Ktoś tu gdzieś narzekał na brak ikonki launchera. Poszukałem trochę i TU (twórcy launchera)możecie pobrać całkiem ładne kucykowe ikonki :fluttershy4: 

    Pozdrawiam, Minor

  4. W miarę upływu czasu dialogi w namiotach stawały się coraz cichsze. Minor stawał się coraz bardziej senny, chyba tak samo jak i reszta "drużyny diamentowego jabłka".

    Muzyk chciał jakoś umilić pozostałym czas, więc postanowił coś zagrać. Miał cichą nadzieję, że nikt nie rzuci się na niego z toporem czy innym orężem, ponieważ przerwał mu drzemkę.

     

    Na początku ze swojego pliku nut wyciągnął jakiś marsz pochodowy, ale w porę się opamiętał, w końcu co to za marsz bez orkiestry.

     

    W końcu na samym końcu teczki Minor znalazł starą, subtelną ♫kołysankę♫.

     

    Od razu gdy zaczął dąć w instrument, przypomniał sobie kiedy to po raz pierwszy go grał.

    ***

    To była zima, słońce miało się ku zachodowi,a wszędzie było pełno kryształowo białego śniegu.

    Tego dnia Minor miał swój pierwszy recital, jeszcze w Öber Celestii. Jeszcze nigdy przedtem nie był tak zestresowany, jak tamtego wieczoru.

    Dochodziła godzina 17, a on miał wyjść na scenę. Jego kopytka drżały jak gdyby były z waty, lecz on mimo tego wszedł na podest.

    Gdy przyjął pozycję do grania poczuł na sobie dziesiątki spojrzeń innych kucyków. Byli tam jego rodzice, jego wujostwo, znajomi.

    Zadął w puzon i... udało się. Zaczął grać. Jeszcze nigdy nie czuł się taki szczęśliwy.

     

    Po zagraniu pierwszego utworu poczuł swędzenie na swoim małym boczku. Tak, to właśnie wtedy zdobył swój uroczy znaczek.

    ***

    Drobny deszczyk znów zaczął dżdżyć nad obozowiskiem podróżników.

     

    -Meinen Gottheit, Es war so lange her.- Wyszprechał zmęczony muzyk zanim zasnął... z puzonem w kopytach.

  5. Minor już miał znów odpowiedzieć coś Drow, gdy nagle organizatorka wyprawy ogłosiła postój.

     

    W całym tym zamieszaniu związanym z rozstawianiem obozowiska, kuc zgubił nowo poznaną zebrę z oczu.

    W mgnieniu oka grupka podróżników rozpierzchła się po całej najbliższej okolicy. Wiele kucy miało nadzieję przenocować pod drzewami, które w tamtej okolicy były wyjątkowo bujne i rozłożyste. Kilka natomiast schroniło się w namiotach, wchodząc do nich parami.

     

    Aby nie naprzykrzać się romansującym właścicielom namiotów, Minor postanowił położyć się pod najbliższym drzewem. Obszedł je dookoła, aby wybrać optymalne miejsce na ułożenie siebie i swoich szpargałów, gdy pod konarem ujrzał skuloną sylwetkę klaczy w pancerzu. Tak, to była Drow! Nie wiedział jednak czy już śpi lub czy ma chociaż zamknięte oczy, więc po cichutku położył się o 180° wokół osi środkowej drzewa dalej, aby jej nie przeszkadzać.

    __________________________

    Offtop:

     

    Dzięki za streszczenie sesji dla: Hippisa, MewTwo i Wizia. Tak więc w skrócie, oto powracam do gry!

     

  6. OFFTOP:

     

    Kurczę, z powodu awarii sieci przez 2 bite dni nie miałem internetów, i nie mogłem pisać postów... Osobiście ilość podawana przez system powiadomień czyli ok. 100 nieprzeczytanych postów <z samej sesji> mnie przeraża, przez co jestem kompletnie wyrwany z kontekstu sesji. Nie chcałbym wbijać się na siłę czymś w stylu "W czasie gdy pozostali robili <somethin'>, on pobiegł <somewhere> ale teraz wrócił", bo zahaczałoby to o kiepską parodię.

     

    Tak więc ogłaszam iż, Minor Trombone, sympatyczny szary ogier z niemiecko brzmiącym akcentem <niepotrzebne skreślić>:

     

    -Zdezerterował z wyprawy, ponieważ jego ojczyzna go potrzebowała.

    -Zjadły go kucożerne wiewiórki.

    -W wieczór rozbicia noclegu Minor zniknął Silerovi i Down oczu. Gdy odrobinę zaniepokojona Down zaczęła pytać się pozostałych o szarego kuca, który grał na puzonie, tamci zaprzeczali iż w ogóle w wyprawie brał udział taki kuc. Down i Silver pogodzili się z faktem iż może Minor być może był tylko niespokojnym duchem, lub wytworem ich wyobraźni.

    -Wpadł w odkopaną studnię, i choć przeżył upadek to nie był w stanie wezwać niczyjej pomocy. Pozostał tam bez jedzenia i picia, a pozostali wędrowcy szybko zapomnieli o nim zapomnieli, w końcu nie odgrywał żadnej ważnej roli.

     

    P.S: Jeśli moje AFK zostało już zauważone, a Minor Trombone już nie żyję, to prosiłbym o kontakt z ze mną, najwyżej usunę tego posta.

     

    P.P.S: No chyba, że fabuła nie poszła tak bardzo daleko od mojego zniknięcia, więc mógłby mi ktoś ją ewentualnie streścić, a ja jakby nigdy nic wróciłbym do sesji?

  7. Minor ucieszył się, że znów miał okazję do nawiązania dialogu.
     
    -Ja, ghram na Trombone, a właściwie na Tenor Bass Posaune, ale jak by to wyglondauo. Minor Tenor Bass Posaune, Nein to by przeszło tylko w Öber C. .-Wyszprechał kuc, z małym uśmiechem na twarzy.
     
    "Bravo, anegdotki instrumentoznawcze, Ja to ją na pewno zainteresuję... "
     
    -Można by powiecieć, że ghranie na p-pusonie, bo chyba tak sie w equestrii na to mówi, ja? W każdym rasie, to wuaśnie jest mój großes Talent. Może nie najbarciej przydatne w bezpośretniej walce, ale przynajmniej można z tego wyszyć.
     
    Minor nie mógł określić jaki instrument skrywał futerał Down.
     
    -Entschuldigen, a na jakim insthrumencie ty ghrasz?
  8. Witaj droga Moonlight. :salut:

     

    Chciałbym na wstępie powiedzieć, iż gratuluję takiego postępu w rysowaniu przez zaledwie pół roku. Wystarczy spojrzeć chociażby na twój pierwszy rysunek dodany w tym wątku i np Secter Tune'a. Świadczy to o tym, że naprawdę poświęciłaś czas rysowaniu Kolorowych Parzystokopytnych, przez co teraz każda twoja kolejna praca jest mini arcydziełem. Widać, że masz pomysł na siebie i swoje pracę, bo chyba nie widziałem w twoim zbiorze żadnego "copy-arta", wyrwanego z serialu i narysowanego na nowo. (za co osobiście cenię, i to nawet bardzo)

     

    Chciałbym ci coś doradzić na przyszłość, może pobaw się trochę z konturami, które nie-nie podobają mi się.(co oznacza, że mi się podobają :derp:) Agh, po prostu odbiegają od serialowych standardów (którymi się wzorujesz). Nie chcę narzucać tobie, jak masz robić kontury, czy jakkolwiek krytykować tych obecnych, ale no nie wiem... Rozumiesz, co mam na myśli?

     

    Mam jeszcze takie pytanie:

    Mianowicie, co dokładnie przedstawia CM Secret Tune'a? To znak zapytania z dwoma kropkami obok, czy klucz F z jedną kropką na dole? A może jakaś głębsza fuzja tego i tego ?

     

    Wysokim poziomem polskiego artystycznego fandomu niezmiernie pozytywnie wciąż zadziwiony alias Minor

  9. Minor maszerował w samym środku pochodu podróżników. Mimo, iż był otoczony przez bardzo ciekawe kuce, on tylko cicho bazgrał coś na kartce oświetlanej swoim rogiem.

    "Hmm, tak samo jak w Kleine Prinzessin, jednak można być samotnym wśród kucy"-Zażartował sam z siebie kuc.

     

    Muzyk wyrwał się od pisania, aby dyskretnie podpatrzeć co takiego wyczynia jego nowo poznały znajomy Silver.

    "Meine Gottheit czy flirt klaczy z ogierem który w półmroku jak klacz mógłby wyglądać jest...?!" 

    Szary ogier natychmiast przestał o tym myśleć, gdy zasłyszał w jaki sposób mówił do zakapturzonej jego znajomy.

     

    Zaniepokoiła go trochę sama wzmianka o Changei, ale wolał się nie wtrącać.

    Raczej źle by wyszedł przy wszystkich, gdyby wyszedł na jaw sam fakt iż ich troszkę podsłuchiwał.

     

    Nowo przybyła zebra była bardziej... zebrzysta od tęczowego pana zebry (z którym Minor jeszcze nie miał przyjemności rozmawiać), choć i tak diametralnie różniła się od wizerunków zebr, które były w podręcznikach szkolnych. 

     

    Postanowił do niej podejść i zagadać, w końcu zebry (z tego co pisze w podręcznikach) bez powodu nie gryzą.

     

    -Dobhry Wieczór pasiasta Fräulein. Jestem Minor Trombone, a ty?

     

    Miał cichą nadzieję, że nie spłoszy jej swoim dziwacznym akcentem, w końcu tak jak on nigdy przedtem nie widział zebry, tak ona wcale nie musiała widzieć, ani nigdy słyszeć Öber Celestiańczyka.

  10. Kuc uśmiechnął się na wspomnienie o jego akcencie. Silver mówił jak jeden z nich, czysto, bez żadnych przerw na namysł. On natomiast kaleczył ten język niebywale, z czego zdawał sobie sprawę.

     

    -Tia, Akzent. Nikty przedtem nie uczyuem sie mówić po ekwestriańsku. Dopiehro po przybyciu do centrum krainy, na uczelni sie nauczyuem, znaczy sie tak jakby. On jest zupeunie inny od mojego ojczystego jenzyka. Ale chyba da sie mnie zhrozumieć?

    Kilka razy sie zdarzyuo, że sprzedawca nie chciau mi sprzedać jecenia, bo niby nie móg mnie zhrozumieć.- Powiedział Minor, wciąż ciesząc się z nawiązanego dialogu.

  11. Minor zdziwił się, gdy Silver odpowiedział na jego niewypowiedziane pytanie. Poczuł wręcz, na swoim karku przebiegający mały dreszcz.

     

    -Bardzo miuo mi cie poznać!- Powiedział muzykant, podając swojemu słuchaczowi kopyto.

     

    -Rzadko w tych sthronach spotyka się koneserów Takiej muzyki. Ale ty też chyba nie jesteś miejscowy, Ja?

  12. Podczas gdy Minor przechodził na drugą voltę, obok niego na snopku siana przysiadł biało-czerwony kucyk.

    "Meine Gottheit, to klacz czy ogier? Ależ niezręcznie."

     

    Po skończeniu utworu, muzyk uradowany zainteresowaniem kogoś, postanowił się przywitać.

     

    -Gut, ekhem Dzien Dobhry! Nazywam się Minor Trombone, a ty? Widzhe, że chyba lubisz taką muzykę, Ja?

     

    ___

    @edit

     

    Mew, gdzie twój post z góry?

  13. Minor po doczłapaniu się do swojego futerału, usiadł na chwilę aby się uspokoić.

     

    "Muszę się opanować, bo inaczej znów zacznę bełkotać!

    Hmm, może podudnie trochę na puzonie? Rozładuję atmosferę, a przede wszystkim się trochę odprężę!"

     

    Jak kuc pomyślał, tak zrobił.

     

    Otworzył jednym ruchem kopyta swój zagracony futerał, po czym wyjął zeń śliczny miedziany puzon.

    Poskładał go przy użyciu magii, a ustnik nałożył na swój róg aby go ogrzać. Mimo iż wyglądał dość komicznie, to chyba nikt na niego nie zwrócił uwagi. A może to i lepiej.

     

    Gdy instrument był już złożony,pulpit z plikiem nut rozłożony,a ustnik nagrzany Minor zaczął grać. <♫kilknij,aby usłyszeć muzykę♫>

     

    Nie był pewny, czy ktokolwiek poza nim lubił tego typu muzykę, ale on zdecydowanie się odprężał.

    Mimo iż już od dawna nie grał tego utworu, to i tak był zadowolony ze swojego wykonania.

    W połowie utworu uświadomił sobie, że robienie sobie cichej próby w kącie wielkiej stodoły było nie najmądrzejsze. Metaliczne dźwięki wielokrotnie odbijały się od  ścian budynku, przez co chyba każdy w promieniu 400m usłyszał jego grę.

  14. W czasie gdy pozostali podróżnicy zaznajamiali się między sobą (a niektóry nawet z pobliską florą), Minor powolnym krokiem podszedł do mapy.

     

    "Jeśli postoję tutaj dłuższą chwilę, to inni pomyślą, że jestem intelligente"- Wykoncypował szary ogier.

     

    Bez większego namysłu zaczął wpatrywać się pustym wzrokiem w rzeczoną kartkę papieru.

    Hmm...Wiele różnych mórz, gór, krain, narodów o których muzyk słyszał pierwszy raz w życiu!

    "Wenn nikt mnie nie uczył o takich Land, to chyba znaczy, że nie warto ich znać, Ja?!" 

     

    Odrobinę przerażony swoją niewiedzą postanowił dopytać o coś organizatorki wyprawy.

     

    -Um, mam pythanie. Mianowicie na ile dni jest ta wyphrawa? Nie, żeby mi się gdzieś spieszyuo, po phrostu es ist besser zu wissen, wo Ich stehe.- Wybełkotał z dziwnym akcentem Minor. 

     

    "Meine Gottheit, czy pytając się o takie drobnostki, nie wyglądam na kleinlichen Pony?"

    "Ba, czy w ogóle verstanden, co chciałem powiedzieć?!"

     

    Muzyk czuł jak jego tętno wyczuwalnie przyśpieszyło. Powoli zaczęło mu się kręcić w głowie, a Carpus przedniej lewej nogi mimowolnie się rozluźnił.(co z kolei zaskutkowało mało zgrabnym, kompletnie wyrwanym z kontekstu ukłonem w stronę pomarańczowej klaczy w kowbojskim kapeluszu)

     

    "Bravo, nice work Stockfisch"

     

    Kompletnie skonfundowany Minor nie czekając na odpowiedź osunął się pod ścianę stodoły, aby usiąść, przemyśleć swoje położenie i uspokoić swój oddech.

  15. Imię: Minor Trombone

    Wiek: 19lat

    RasaJednorożec

    PłećOgier

     

    Wygląd:

    minortrombone.jpg
     
     Kuc jak kuc, jaki jest każdy widzi.

     

    Historia:@upgrade-dopiero teraz zobaczyłem wpis odnośnie długości historii, więc trochę to to wydłużyłem

       Minor pochodzi ze średnio zamożnej rodziny mieszkającej w Öber Celesten, małym górzystym rejonie z którego wszędzie daleko.

    Miejscowe kuce (w tym jego ojciec) zarabiają głównie poprzez pracę przy wydobyciu czarnego złota, które potrzebne jest wszędzie tam, gdzie działa szeroko dostępna kolej, przez co Minor za swych młodych lat nie zaznał ani głodu, ani pragnienia.

       Jego matka pracowała w miejscowej przychodni, gdzie pomagała wielu cierpiącym kucom. Mimo iż Minor rzadko mógł patrzeć na nią w czasie pracy, to właśnie ona zapoczątkowała jego fascynację medycyną.

       Jako młode źrebię, zachwycony muzykami grającymi na wszelakich miejskich festynach i paradach zapisał się do miejscowej orkiestry dętej. Mimo iż był jednym z najmłodszych orkiestrantów, dzięki poświęceniu swojego wolnego czasu na godziny ćwiczeń na swoim instrumencie, puzonie, zdołał zrównać się z poziomem pozostałych "adeptów".  

       Jego znaczek ukazał mu się w czasie pierwszego występu solowego, wieńczącego jego 3 letnią naukę gry. To wtedy właśnie do swojego imienia Minor otrzymał swój przydomek, Trombone czyli po prostu Puzon.

       Pobieżnie znając swój cel w życiu w wieku 15 lat postanowił opuścić swoje rodzinne miasto (i oczywiście rodzicielską opiekę), w celu podjęcia dalszych nauk gry w Manehatteńskiej Szkole Muzycznej. Przechadzając się po ogromnym gmachu Akademii Manehatteńskiej, zauważył pełne regały ksiąg z piękną sztuką jaką jest medycyna. Podczas swych studiów często je wypożyczał i czytał od deski do deski, ponieważ wiedział że w wielkim świecie zawsze może znaleźć się ktoś w potrzebie.

       Po zdobyciu dyplomu postanowił udać się do stolicy Equestrii, pięknego Canterlot, aby tam, za radą swych rodziców ustatkować się i znaleźć prace w jednej z orkiestr symfonicznych, ewentualnie w Big Bandzie. Przez długie tygodnie maszerował dziarskim krokiem przez całą Equestrię, robiąc wszystko tylko żeby... do Canterlot dojść jak najpóżniej. Jedząc i śpiąc w gospodach, a za wszystko płacąc pieniędzmi zarobionymi graniem na ulicy i w pobliskich gospodach.

       Polubił ten swobodny tryb życia skalda, zwłaszcza iż w ten sposób udało mu się zarobić na zupełnie nowy instrument. Grając w gospodzie znajdującej się niedaleko Ponyville dowiedział się o poszukiwaniach organizowanych przez pewną pomarańczową klacz.

       Postanowił do niej dołączyć, aby przedłużyć swoją sielską wędrówkę i zdobyć wiele cennych doświadczeń, które będzie mógł opowiadać innym przy kuflu cydru.  :cydr:

     

    Charakter: Lekkoduch, Marzyciel, Często zamyślony, lecz gdy ktoś potrzebuję jego bezpośredniej pomocy potrafi się naprawdę mocno skupić. Stara się dotrzymywać danego słowa, które daję tylko zasłużonym osobom. W sytuacjach niepewnych, stresowych, lub gdy jest bardzo zmęczony zdarza mu się... wracać do starych nawyków i bełkotać po na wpół po "kucowemu", na wpół po Öber Celestiańsku, przez co nie jest zbyt dobrym krasomówcą.

     

    Umiejętności: Minor jest uzdolnionych Bardem. Potrafi użyć swojego instrumentarium, aby wpłynąć na uczucia, morale, samopoczucie, potrzeby i poglądy swoich przeciwników. (Przykład: Dmie z całej siły w róg myśliwski wydając donośne dźwięki, przez co pomniejszy wróg uzna to za ryk dzikiego zwierza i ucieknie, lecz silniejszy oponent tylko zatka uszy).

       Mimo iż z wykształcenia jest Muzykiem, z zamiłowania studiuję również podręczniki medyczne, dzięki którym (w teorii) mógłby równie dobrze pracować w szpitalu polowym.

     

    Wyposażenie: W swoim skórzanym futerale od puzonu (poza puzonem)w kilkunastu kieszeniach bocznych nosi również:

    - Jedno otwarte już opakowanie tradycyjnych, Öber Celestiańskich ziołowych landrynek tzw. "Kopalnioków".

    - Spory plik nut, solowych i jak i całych partytur.

    - Średniej wielkości mieszek pełen słodko brzęczących monet.

    - Zestaw pierwszej pomocy, w tym bandaże uciskowe, butelka spirytusu salicylowego, szerokie spektrum plastrów na małe i średnie skaleczenia, maści na ukąszenia owadów i bóle stawów (które czasem mu doskwierają). 

    - Skalpel, nożyczki, Igły, kleszczyki, pincety, imadło i w końcu nici do zszywania ran.

    - Drewniane pudełko pełne różnych leków znieczulających.

    - 2 m niezbyt grubej, łagodnej dla skóry bawełnianej liny, w razie potrzeby usztywnienia złamanej kości.

  16. Po wysłuchaniu opinii kompanów na temat jego utworu, Minor postanowił odpowiedzieć dla Echa.

     

    -Eher, zawsze warto mieć w zanadrzu trochę instrumentów. Zwłaszcza, gdy publika jest so sehr schön- Wybełkotał muzyk, spoglądając na uśmiechnięte twarze swoich towarzyszy.

     

    -Staram się dobierać instrumenty w zależności od Plätze, zum beispiel na pustyni najlepiej się gra na strunach, bo Trompete może się po prostu zapchać piaskiem.

     

    Minor powoli dochodził do wniosku, iż jest coraz bardziej zmęczony, ponieważ zaczyna sklecać zdania trzy po trzy.

     

    -Kameradengehe ich schlafen. Obudźcie mnie, gdy będziemy gehen auf...

     

    Kuc powoli zamknął powieki, oddając się błogiemu, upragnionemu spoczynkowi, w blasku własnokopytnie rozpalonego ogniska.

  17. Minor Sax, starając się odpowiedzieć na pytanie Gleipnira, przeszukał swoje najdalsze zakamarki pamięci.

    Po chwili namysłu kuc rzekł.

    -Nie kojarzę żadnej pieśni bezpośrednio powiązanej ze Słońcem Pustyni,ale za to usłyszałem kiedyś piękną pieśń o samej pustyni.

    Powiedziawszy to muzyk wyciągnął zza pazuchy drewnianą baglamę i gliniany bęben, po czym zaczął http://www.youtube.com/watch?v=L9Dil1KqYAc, akompaniując jednocześnie na instrumentach, po części z użyciem kopyt, po części z użyciem magii.

     

     

    "Pozostawiasz mnie samego, tu powietrze z żaru drży, 
    rozpalone piasku morze, co rozstąpić nie chce się.
    Nocy mrokiem mnie okrywasz, stąd nie widzę nawet gwiazd, 
    tutaj serce chłód przenika, czekam znów na słońca blask
     
    To pustynia, jak gorący płonie piec,
    to pustynia, złoto w ogniu sprawdza się.
     
    Tutaj wiatr do ucha szepcze bym pustyni poddał się,
    tu wyschnięte dawno źródła, oczy chcą oszukać mnie.
    Wciąż imienia Twego wołam, niech pustynia skończy się, 
    A w mych dłoniach pozostanie złoto co Twym blaskiem lśni.
     
    To pustynia, jak gorący płonie piec, 
    to pustynia, złoto w ogniu sprawdza się."

     

    -Nie wiem, czy ta pieśń jakoś nam pomoże, ale przynajmniej zrobiła fajny klimat, ist es nicht?

  18. W czasie gdy reszta brygady studiowała zawiłą księgę od Fräulein Twilight, Minor Sax postanowił zabrać się za planowanie postoju na wieczór.

    Maszerując wraz ze swoimi kompanami bacznie rozglądał się za odpowiednimi miejscami na nocleg, lecz ku jego zdziwieniu nigdzie na ich trasie nie ujrzał żadnej odpowiedniej tawerny, czy chociaż noclegowni. Wszędzie ceny były przesadnie wygórowane, lub podejrzanie niskie.

     

    - Hmm... Co wy na Camping pod gołym niebem?- Zaproponował muzykant.

    Brak odmowy ze strony swoich towarzyszy uznał za aprobatę.

     

    Na początku Minor zabrał się za zbieranie chrustu i mchu, którego w lesie nieopodal było nadzwyczaj dużo.

    Następnie postanowił wraz z wykorzystaniem swojego magicznego talentu wykrzesać słynny Celestich Feuer.

     

    -Achtung Kameraden! Schowajcie swój łatwopalny dobytek, albowiem zaraz rozpętam istne Inferno!-Wybełkotał podekscytowany kuc.

    Przyjął twardą postawę zapierając się nogami o grunt, wycelował róg na stosik mchu i gałązek, po czym w ich kierunku wystrzeliła... jedna, drobna iskierka. 

     

    -Ale...Ale to miał być wielki Feuerball! Po prostu nie wiem, co poszło nie tak!

    Szary ogier zamilkł na dłuższą chwilę, patrząc na tlącą się ściółkę.

     

    -Ale to też nie ważne! Ważne jest to, że mamy ogień. Zaraz dołożę trochę drewna.

     

    ***

    Ogień buchał płomieniami, pięknie rozświetlając mroki nocy przy pobliskim zagajniku, a towarzysze muzyka w blasku "jego" ogniska rozprawiali na różne tematy.

     

    Minor postanowił spróbować odpowiedzieć na pytanie Bard Dark'a.

     

    -Es ist einfach. Ponyville to mały Dorf, gdzie pobliskie sklepy mają monopol. Mogą dyktować Preise, bo i tak mieszkańcy mogą je kupić tylko u nich. My natomiast możemy się zaopatrzyć w Großstadt, gdzie panuję rywalizacja pomiędzy sklepami o klientów, przez co jest stosunkowo billiger. Rozumiesz?

  19. Czołem Towarzyszu Magpie :salut:

     

    Po Primo: Gratuluję talentu plastycznego, który wyniosłeś wysoko ponad poziom zwykłych zjadaczy chleba. Bravo  :pinkie2:

    Po Secundo: Gratuluję oryginalnej kreski, która jest jak dla mnie odpowiednio stonowana, jednocześnie podobna jak i odmienna od Serialowej.

    Po Tertio: Gratuluję mistrzowskiego opanowania światłocienia. Nic dodać nic ująć (jak na me gusta)

    Po Quarto: Gratuluję genialnej perspektywy i proporcji ciał, pyszczków, wszystkiego!

    Po Quinto: Chciałbym cię poprosić o Requesta, oczywiście jeśli znalazł byś czas i chęci. Mianowicie: Czy mógłbyś narysować, namalować, stworzyć, jakkolwiek tego by nie nazwać, mojego OC? Dodatkowo czy mógłby stać na tylnych kopytkach i grać na...miedzianym puzonie? Byłbym iście zachwycony, oczywiście jeśli podąłbyś się tego zadania.

    Tu wektor mojego autorstwa (szkicu wykonania mojej znajomej)

     

    minorsaxfront.png

     

     

     Naszym polskim fandomem zachwycony alias Minor Sax

  20. W czasie gdy do tawerny przybył kolejny podróżnik, Minor wybył na chwilę z tawerny, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Gdy ponownie wszedł to gospody trafił na ogłoszenie planu wyprawy przez Fräulein Twilight.

    -Osobiście nie mam zastrzeżeń co do planu, podziału. Ach, już nie mogę się doczekać naszej wizyty w mieście, gdzie nawet pegazy schodzą z nieboskłonu, aby ujrzeć piękno tamtejszej architektury, sztuki, wszystkiego!

     

  21. Minor po szczegółowym obejrzeniu mapy i wysłuchaniu pozostałych, postanowił zabrać głos.

    -Hmm... Moim zdaniem FireHooves ma rację, co do wyboru pierwszego celu. Jeśli będziemy wiedzieć, co nas czeka to będziemy mogli się do tego przygotować.

    - Poza tym westlich ścieżka jest stosunkowo blisko Los Pegasus, Equestriańskiej stolicy Sztuki! Zawsze chciałem zobaczyć ten wielki napis "Applewood" na żywo! Oh, moglibyśmy zajść obejrzeć jakiś spektakl na Beardway'u! Słyszałem, że najnowsza debiutantka, Pure Voice jest naprawdę niesamowita!

    Muzyk na chwilę zatracił się w swych marzeniach o pięknym Los Pegasus, lecz po chwili powrócił do rzeczywistości

    -Ale to na razie też nie ważne! Co do podziału na podgrupy, nie mam zdania. Myślę, że równie dobrze można się bawić w szesnastkę jak i w ósemkę.

  22. Gdy lawendowa klacz zapytała się o gotowość do wyprawy, na twarzy Minora zarysował się szeroki uśmiech.

    -My body is ready!

    Muzyk wiedział, że jego ciało jest gotowe na nadchodzącą wyprawę, lecz jego dusza... Jego dusza zżyła się z tą tawerną. Czuł prawdziwy ból, musząc opuszczać tą małą spelunkę. Poczuł, że musi

    przy stojącym w rogu pianinie.

    -Why does my heart...

    feel so bad ?

    Why does my soul feel so bad ?

    -Why does my heart feel so bad ?

    Why does my soul feel so bad ?

    -Why does my heart feel so bad ?

    Why does my soul feel so bad ?

    Minor uznał, że chyba odrobinę przesadził z tym nostalgicznym nastrojem, w końcu zawsze może tam wrócić.

    -Ekhm, Ale to też nie ważne! Ważne, że w końcu wyruszamy ku przygodzie! Więc jaki kierunek obieramy, Kameraden?

×
×
  • Utwórz nowe...