Skocz do zawartości

Poppi

Brony
  • Zawartość

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Poppi

  1. Wybaczcie, że się nie przywitałam, musiałam zapomnieć :twilight3: W każdym bądź razie nie popełnię tego błędu drugi raz: Cześć Stachul, Cześć Fluttershy :D Okej, teraz pytanie (swoją drogą trochę skomplikowane i długie... i skomplikowane...) Naukowcy są coraz bliżej wychodowania mięsa w laboratorium (jakkolwiek szalenie to nie brzmi). Będzie to polegało mniej więcej na tym, że będzie się pobierać ze zwierząt tylko komórki macierzyste, a później robić z nimi jakieś naukowe rzeczy, aż powstanie mięso, nie robiąc zwierzętom żadnej (naprawdę żadnej) krzywdy. Mięso ma być lepsze, smaczniejsze i zdrowsze od tego, które cóż.. krzywdzi zwierzęta... Po tej chaotycznej skomplikowanej wypowiedzi zadaje już pełnoprawne pytania: 1. Czy zjadłabyś takie nieszkodliwezwierzętom mięso gdyby np. wszystkie rośliny nagle by obumarły i nie byłoby innego wyjścia 2.Czy mimo wszystko uważasz to za coś złego wobec zwierząt PS. Tak nudziło mi się, i tak nie mam nic innego do roboty niż szukanie jak najbardziej skomplikowanych pytań :D

  2. Dołączona grafika

    Imię: Drawn Story

    Uroczy znaczek: Komiksowy Dymek

    Rasa: Pegaz

    Miejsce zamieszkania: Fillydelphia

    UWAGA! Nudne, nieciekawe i długie, czytasz na własną odpowiedzialność!

    Drawn story to przeciętny pegaz mieszkający szczęśliwie ze swoją rodziną w Fillydelphi. Ma kochających rodziców: Ojca pegaza, matkę- kuca ziemnego i młodszą siostrę (Też kuc ziemny).Jego ojciec jest jednym z trenerów w szkole latania w Cloudsdale, a jego matka jest całkiem niezłą i znaną malarką.

    Jak był młody, jego ojciec zawsze chciał, żeby wyrósł na jednego z najszybszych pegazów Cloudsdale, ale chociaż był w miarę szybki i miał siłę skrzydeł, która wynosiła 8.0, to było wiele pegazów, które przewyższały jego umiejętności i które czuły, że szybkie latanie, czy akrobacje i sztuczki w powietrzu to ich powołanie. Drawn chętnie uczestniczył w treningach i dodatkowych zajęciach latania, żeby nie zasmucić ojca, ale czuł, że nie jest to jego przeznaczenie.

    Drawn zawsze podziwiał twórczość matki. Jak jeszcze był małym źrebaczkiem, zanim poszedł do szkoły, próbował malować coś farbami, lecz zazwyczaj wychodziła mu tylko jedna wielka plama na płótnie koloru zaschłego błota. Był tym zmartwiony, ale jego matka pocieszała go, mówiąc: „Trening czyni mistrza” . Mały kuc spędzał każdą chwilę wolną od treningów na malowanie, i rozmawianie o tym z mamą, lecz nie ważne jak się starał był w tym beznadziejny.

    Kucyk chodził do szkoły w Fillydelphi, nie był tam kimś popularnym, za kim oglądały się każde klaczki, ale miał kilku przyjaciół, i to mu w zupełności wystarczyło. W nauce był zawsze przeciętny, jednak była jedna rzecz w której był lepszy od każdego w klasie, ba w szkole! Mianowicie odkąd poszedł do szkoły zawsze uwielbiał lekcje plastyki, i o ile na każdej lekcji malowania nie szło mu najlepiej, to na lekcjach których tematyka była związana ze szkicami bądź rysunkami Drawn Story zawsze zachwycał swoją twórczością. Jednak mały kucyk zawsze miał pewien problem. Było nim to, że jakkolwiek by się nie starał nie mógł przedstawić swoim rysunkiem całej historii, którą chciał się podzielić z innymi. Co z tego, że narysował kucyka pocieszającego innego, skoro ten, kto będzie oglądał rysunek nie będzie wiedział co bohater obrazka mówi, myśli, czemu pociesza smutnego kucyka, i co się wydarzy dalej. Drawn był tym tak zirytowany, że wziął blok 50 kartek i zaczął rysować: Każdy rysunek osobno, dopracowując każdy szczegół, poprawiając każde niedociągnięcie. W połowie swojej wymyślonej historii zorientował się, że o ile on wie co każdy bohater myśli, czuje, mówi, to czytelnik nie będzie mógł załapać sensu historii bez tej wiedzy. Problem dręczył kucyka bardzo długo, myślał tylko o tym, aż w końcu znalazł rozwiązanie problemu, które okazało się zadziwiająco proste: Po prostu na każdym rysunku będzie PISAŁ to co on ma w głowie na wyodrębnionym miejscu rysunku. Nie myśląc długo pobiegł do swojego bloku i zaczął realizować swój pomysł. Od tej pory Praca szła mu o wiele szybciej, i przyjemniej. Po tygodniach ciężkiej, ale jakże przyjemnej pracy nareszcie ukończył swoje dzieło. Zorientował się że różni się bardzo od innych rodzajów sztuki, więc postanowił to też inaczej nazwać niż zwykły „rysunek”, czy raczej „rysunki” z braku lepszych pomysłów nazwał swoje dzieło „komiks” bo tak mu się podobało i w ogóle fajna nazwa. Następnego dnia, promieniując ze szczęścia spakował blok i zaniósł go do szkoły, żeby pokazać wszystkim wyniki swojej pracy. Kiedy przedstawiał swoje dzieło całej klasie, ledwo wytrzymywał, żeby nie wybuchnąć nagle atakiem radości, kiedy patrzył na zazdrosne, pełne podziwu twarze swoich rówieśników, a nawet nauczyciela! To był wspaniały dzień, na przerwach ciągle zaczepiali go nawet starsze Kuce, te z ostatnich klas, żeby zapytać go o jego prace, o których usłyszeli kiedy podsłuchiwali rozmowy nauczycieli. To zdecydowanie najlepszy dzień w jego życiu! Kiedy zmęczony kucyk wrócił do domu po męczącym, ale wspaniałym dniu w szkole, od razy pobiegł do rodziców ze swoim dziełem. Jednak kiedy tylko do nich podbiegł, oni popłakali się ze szczęścia zanim pokazał im swój komiks. Zdezorientowany Drawn podążył za wzrokiem rodziców, który skupiał się na jego pustym boku… chwila… nie pustym! Na jego boku widniała chmurka… Zupełnie nie rozumiał o co z nią chodzi, przecież mało czasu spędzał w powietrzu, wolał siedzieć w swoim pokoju i rysować, niż latać… Lecz kiedy przyjrzał się jej uważnie dostrzegł, że wygląda identycznie jak ta, które umieszczał w swoim komiksie, kiedy chciał, żeby jakiś bohater o czymś pomyślał. Był taki zadowolony, że zaczął skakać i latać po całym domu nie mogąc się uspokoić, i przy okazji zbijając jedną z najcenniejszych waz mamy. Jednak Matka nie przejmowała się tym, postanowiła odprawić przyjęcie zapraszając wszystkich przyjaciół ze szkoły. To naprawdę był najlepszy dzień w jego życiu!

    Drawn Do dziś szczęśliwie żyje spokojnie w Fillydelphi razem ze swoją żoną i dwójką dzieci, tworząc popularne już na całą Equestrię komiksy.

    KONIEC (pozdro dla tych którym tak się nudziło, że chciało się im to czytać xD)

    Wiem, że jest to nudna historia, ale nie jestem dobra w zapierających dech w piersiach opowiadaniach. Poza tym chciałam, żeby był normalnym, szarym kucem, a nie alicornem, który ocalił świat od zagłady ;] Do tych co przeczytali: Proszę o szczerą opinię i powiedzenie co wam się nie podoba, oraz wskazać mi błędy, które popełniłam, a które przeoczyłam, z góry dzękuje :fluttershy5:

×
×
  • Utwórz nowe...