Wybacz za zwłokę, miałam drobny... problem szkolny. Ale już jesteeem~!
Lilly otworzyła gwałtownie oczy. Całe jej ciało drżało, a zlepiona potem grzywa przylepiała się do czoła. Skuliła się lekko, zsuwając kołdrę na bok. Latała tylko wzrokiem po pokoju, z rozszerzonymi źrenicami i ciszą w głowie. O ile można to w ogóle ciszą nazwać, był to raczej szum. Uporczywe brzęczenie zatykające uszy i narastające z każdym jej ruchem. Opuściła głowę i otworzyła usta, usilnie próbując wydobyć z gardła jakikolwiek dźwięk. Struny głosowe bolały ją tak potwornie, jakby krzyczała przez kilka godzin. Jednorożec pogładził kopytem szyję i siedziała chwilę w milczeniu, czekając na odpowiedni moment, by wydać choćby cichy szept.
- P-Przepraszam, Rarity. - mruknęła w końcu, jąkając cię. Jej ochrypły głos nie brzmiał miło dla jej uszu, a co dopiero dla biednych receptorów słuchowych Rarity. Lilly tylko westchnęła ciężko, jako, że obecnie nie wiedziała co na to poradzić, przez myślową pustkę, która ogarnęła ją teraz całkowicie. I poczęła wpatrywać się pusto w ścianę, jakby dusza ją opuściła. Powoli, z minuty na minutę umysł zaczął się uspokajać, harmonizując się powoli z ciszą, która ją otoczyła. Zbierając powoli myśli, wirujące w jej głowie, niczym pusta karuzela sterowana przez nieobecnego już ciałem sterowniczego. I zaczęły pojawiać się w jej świadomości pierwsze obrazy przedstawiające jej sen. Dalej siedziała w bezruchu, starając się wszystko ułożyć i zaczęła masować kopytami skronie.