Skocz do zawartości

Remmy

Brony
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Informacje profilowe

  • Płeć
    Klacz
  • Ulubiona postać
    Pinkie Pie

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Remmy's Achievements

Źrebaczek

Źrebaczek (1/17)

4

Reputacja

  1. Choć jestem zarejestrowana od tak dawna, to i tak będzie mój pierwszy post na tym forum. Do dzieła! Mogę z dumą powiedzieć, że jestem zaznajomiona z całością i mam pełny obraz historii, która od "Symfonii" rozrosła się do tak kolosalnych rozmiarów, a z każdym kolejnym fragmentem jest coraz lepsza. Styl stylem, znam autora i wiem, że się często wyraża w podobny sposób w prywatnej rozmowie... Jakkolwiek czasami w czytaniu utrudniało mi to odbiór, to jednak nie przeszkadzało mi uznać, że historia jest naprawdę dobra. Podkreślę na początek coś; nie można ocenić rzetelnie jednego fragmentu, nie znając całości, bo to tylko kawałek pełnego obrazka. Żeby go zobaczyć, trzeba przeczytać wszystko i dopiero można ocenić, będąc pewnym o co chodzi. Ale po kolei; "Symfonia" nam przedstawia co się dzieje w pewnej części Equestrii, a dzieje się coś złego. Przeczytałam powyższe opinie i już nie pamiętam, który z was uznał, że jednorożec jest okrutny dla samego okrucieństwa lub dla sztuki samej w sobie i to wam nie odpowiadało. Dla tych, którzy są rozczarowani takim rozwiązaniem mam radę; CZYTAĆ DALEJ! To niby jest jasne, a jednak coś jeszcze się za tym kryje, nie zdradzę co (nawet Opus Magnum nie wyjaśnia tego do końca). Prologi są najcięższe w napisaniu i przeczytaniu. Po prostu trzeba zacisnąć zęby i przebrnąć, a potem jakoś leci. Jeśli komuś naprawdę nie odpowiada "Symfonia", to przechodząc od razu do "Opus Magnum" będzie nadal wszystko rozumiał, a nie trzeba się męczyć. Takim osobom polecam zacząć od "Opus Magnum" i potem przeczytać "Symfonię" jako dopełnienie, jak kto woli. Nie jestem fanką angstu, gore ani okołopodobnych klimatów. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia, kocham fluff i dlatego uwielbiam nasze kucyki. Mimo wszystko nie można docenić szczęśliwych zakończeń bez trudności, lubię kibicować swoim faworytom, gdy coś złego się dzieje i satysfakcja z sukcesu jest wtedy pełniejsza. Piszę to wszystko, by osoby, które patrzą na tagi się nie zniechęcały do całości, bo opowiadanie ZACHOWUJE klimat oryginalnych MLP, nie brak tu dowcipów i motywów jak piękna jest przyjaźń, a nawet w części "Fui Primus(...)", która jest chyba najdłuższą i najciekawszą, miłość rodzicielska. Kilka słów o Opus Magnum; każda klacz z mane 6 ma swoją chwilę "upadku", autor rzeczywiście się postarał, żeby naszym bohaterkom zamieszać w głowach. Po kolei widziałam upadek Applejack bez cenzury i było to trochę mocniejsze, mogło w sumie zostać to nieokrojone. Nie zmienia to faktu, że dla klaczy, która tak bardzo ceni sobie rodzinę to i tak było wstrząsające doświadczenie. Rarity jest u mnie na trzecim miejscu pod względem sympatii (a przeraźliwie ciężko mi było wybrać top 3, bo cieszą mnie wszystkie) i nie cierpię, kiedy ktoś uważa, że jest próżna i pusta, bo nie jest. Przywiązuje dużą wagę do wyglądu, bo to jej pasja. Nie jestem zawiedziona jej upadkiem, bo jak dla mnie to chyba najczęściej powracający do mnie obraz przerażającej psychozy, gdy ona próbuje się bezsensownie wyczyścić. Twilight jest tutaj wręcz symbolem nadziei, jedynym głosem rozsądku i jest to jak najbardziej zgodne z kanonem. Nie została potraktowana po macoszemu, wręcz przeciwnie; odgrywa bardzo ważną rolę w opowiadaniu. Po prostu wydaje się mniej wyraźna w porównaniu z tym, co musiały przejść jej przyjaciółki. Twilight szczęśliwie to ominęło. Rainbow Dash jest przedstawiona doskonale, jestem pewna, że każdy fan będzie zadowolony. Rainbow zawsze jest wspaniała ^^ Fluttershy mnie rozczulała... To jej poświęcenie dla przyjaciół nie zważając na to, że sama też cierpi... Jest kochana i bardzo mnie wzruszała każda pomoc zwłaszcza przy Pinkie Pie. I będę się upierać przy tym jak osioł; gdyby to był jeden z odcinków to przy rozwiązaniu Pinkie BYŁABY PIOSENKA! Tam wręcz JEST piosenka! Na pewno. Swoją drogą jeśli chodzi o dawkę Pinkaminy, to ja po części jestem za to odpowiedzialna, bo autor nie czytał absolutnie żadnego fanfiction z MLP poza "Antropologią", którą wręcz kazałam mu przeczytać, a więc nie wiedział nawet, że Pinkie z prostymi włosami nazywamy jakoś inaczej. Jeśli chodzi o końcówkę, to nie jestem uprzedzona, bo nie ma chyba postaci w MLP, której bym nie lubiła... Chyba tylko Dimond Tiara, nawet Silver Spoon mnie nie drażni xD Bardzo mi się podobał finał. Dalej mam "Ścieżkę przez sny", która wręcz ocieka tym co kocham najbardziej; fluffem. Nic tylko czytać i płakać ze wzruszenia, takie to kochane. No i mamy kolejny fragment układanki skąd się wziął i dlaczego atakował Maestro. Czytanie "Ścieżki" jest bardzo przyjemnym doświadczeniem, można powiedzieć, że to wręcz drugi biegun od "Symfonii", chociaż możliwe, że są osoby, które taki nadmiar cukru uznają za niestrawny. Ja uważam, że jest cudny. Poza tym pojawia się główny bohater "Fui Primus" - największy plus tego opowiadania! "Fui Primus - Sum Aeternus" - tutaj ostrzegam przed początkiem, bo jest prawie kompletnie niezrozumiały. Trzeba przebrnąć, dla zachęty zaś dodam, że można się ucieszyć z interesującej wizji tego kim są Celestia i Luna, kim są alikorny w ogóle, oraz skąd się biorą. Pozwolę sobie przedstawić mniej więcej treść niby jako opis z tyłu okładki: Główny bohater - jak go trafnie nazwał Light Shade; Strażnik Mroku, to idea zła zrodzona w mrocznych czasach, kiedy Equestria nie była przyjaznym miejscem. Gdy zrozumiał kim jest powstały jego córki - również idee. Walczyły z nim niosąc nadzieję i miłość, a Jemu nie zajęło wiele czasu, by zrozumieć, że są swoim własnym dopełnieniem. Jest złem, ale sam w sobie nie jest zły i przyglądanie się jego wieczystej egzystencji i temu jak postrzega świat jest fantastyczne. Zwłaszcza, że są tu też retrospekcje z mrocznych czasów, wydarzenia z kanonu przedstawione jego okiem, aż w końcu wydarzenia z samego opowiadania. Ja czasami zatracam się w tym co jest kanonem, a co częścią tego opowiadania, co świadczy dość sporo o potencjale. Chciałabym go zobaczyć na ekranie. "Odrodzenie" jest piękną klamrą całości zamykającą opowiadanie. Jeśli ktoś miał niedosyt Twilight to tutaj się odnajdzie, choć brakuje mi tu z kolei mane 6 (minus Twi). Wiem, było ich wystarczająco poprzednio, ale mimo wszystko mi ich brak... Za to wybrnięcie z tego błędnego koła, w jakim trwają Celestia, Luna oraz ich ojciec wydaje się dosyć nagłe, ale jest nacechowane poczuciem szczęścia i cisnącym się na usta słowem "NARESZCIE".
×
×
  • Utwórz nowe...