-
Zawartość
357 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez D'yer'ailt
-
-
Co? Ooooo... no tak...
-
-
Obejrzałem i muszę powiedzieć, że tego mi brakowało. Świetnie się bawiłem.
-
Dalej spacerował po odległych regionach, czerpiąc radość z każdej chwili. Uwielbiał samotność i właśnie się nią delektował. Kiedy jest się samemu ma się dużo czasu na przemyślenia i rozrywkę. Poszukaniem tej ostatniej akurat postanowił się zająć.
-
[Zwracam honor. Rzeczywiście to akurat mi umknęło. My bad ;<]
-
[Może następnym razem ktoś pofatyguje się aby przeczytać moje posty. Dowiedziałby się z nich, że jestem daleko od domu i powrotu do niego. Ale miło, że nawet nie wiedząc gdzie jest moja postać, próbujecie nawiązać interakcję.]
-
Chodzi o to, że na forum pojawiają się postacie znane z samej bajki. Jak mane6 czy postacie drugoplanowe. Więc nie przesadzajmy, robiąc dział dla czyjegoś OC (chociaż trzeba przyznać że udanego). Co do osobowości to bym polemizował, ale jak widać to kwestia gustu.
-
Najlepszą odpowiedź podał SPIDIvonMARDER.
A oto jak prezentuje się punktacja:
Wizio - 11,5 pkt
Immoteh - 1,5 pkt
Dashu - 0 pkt
MacTavish - 5 pkt
KreeoLe - 7,5 pkt
Piter2224 - 2,5 pkt
SPIDIvonMARDER - 14 pkt
trebuhpl - 1 pkt
Aretra Dashu - 1 pkt
PiekielneCiastko - 1 pkt
Insane Brony - 1 pkt
Hidoi - 1 pktcassidy11 - 1 pkt
Mew Two - 1 pkt
GoForGold - 1 pkt
A teraz to:
W odc. "Impas" jabłonkę AJ oraz Spike'a porywają bizony ponieważ od dawna nie jedły jabłek.
-
Im bliżej celu, tym mniej miał chęci. Postanowił przenocować w postaci nietoperza na pobliskim drzewie. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał się zbliżyć. Wybrał jedno z najstarszych i największych drzew oraz wysoko położoną gałąź. Wampiry uaktywniają się w nocy, jednak on już nie miał sił. Musiał odpocząć. W miarę jak zasypiał robiło się coraz zimniej.
Był nad jeziorem. Nie mógł ocenić jego wielkości, a to za sprawą mgły tak gęstej, że można ją kroić nożem. Zamoczył nogi w wodzie. Była lodowata. Usłyszał śmiech dziewczyny, młodej, dało się to wyczuć. Przez mgłę nie mógł nic zobaczyć jednak słyszał ją wyraźnie. Z odgłosów pluskania wody wywnioskował, że biegnie brzegiem. Świetnie się bawiła, pomimo tak ponurej okolicy. Zastanawiało go co ją tu przyciągnęło. Do miejsca z którego nawet on chciał uciec. Nagle usłyszał jak dziewczyna wskakuje do wody. Spodziewał się okrzyku, sygnalizującego że zimna woda zrobiła swoje, jednak nic nie usłyszał. Nagle do niego dotarło: -Ona się utopiła...
-
John wybrał się na miłą i długą przechadzkę po lesie. Uwielbiał po nim chodzić. Mogło to być spowodowane tym, że nic nie mogło mu zagrozić. Żadne zwierzę nie śmiało by go zaatakować. Bały się niego. Było to oczywiście uzasadnione, ponieważ gdy był już na skraju wytrzymałości zdarzało się mu zaspokoić głód na tym co akurat było pod ręką. Mijały minuty, godziny, a John zagłębiał się w las coraz bardziej. Doszedł właśnie do jeziora i usiadł na brzegu. Fale łagodnie rozbijały się o kamienie. Był znudzony.- Cały ten świat jest taki przewidywalny... Wszyscy żyją stereotypami i nawet nie próbują ich zweryfikować... To takie żałosne.- Powiedział sam do siebie wpatrzony w dal. Nagle zauważył dziwny kształt wystający ponad gałęzie drzew. Był ledwo dostrzegalny, ale zdawało się, że to góra. Coś go do niej przyciągało, a że nie miał nic do roboty postanowił udać się w jej kierunku. Teraz znajdował się w innej części lasu: bardziej ciemnej, cichej. Oczywiście to nie miało wpływu na jego samopoczucie, tak jak już wiadomo nic nie mogło mu tu zagrozić. W miarę jak góra rysowała się przed nim coraz wyraźniej, ogarniał go rosnący niepokój. Las zaczął się przerzedzać i po chwili znalazł się na jego krawędzi. Jawił się przed nim piękny widok łąk, przeplatanych kępami drzew z majestatyczną górą na czele. Nie zastanawiając się wiele, ruszył w dół zbocza w kierunku obranym wcześniej.
-
A więc tak będzie?- Powiedział z uśmieszkiem politowania.- A więc dobrze. Mam nadzieję że krew ochroniarza będzie słodka. Innej nie lubię.- Dodał i natychmiast okryły go czarne opary. Metamorfoza poszła sprawnie, tak więc spokojnie odleciał w stronę lasu. Reakcja tak gwałtowna nie była zbytnim zaskoczeniem. Można powiedzieć że była do przewidzenia. - Chyba nikt nas nigdy nie zrozumie dodał smutno...- Zastanawiał się co teraz, gdy nagle wpadł na pewien pomysł. To takie oczywiste! Ale wymaga czasu. Pora zniknąć na pare dni.
-
Ja? Mam nadzieję że mój wygląd nie jest aż tak prowokujący?- Powiedział siląc się na odrobinę ciepła.- Widzisz mam pewien problem... Ale gdzie moje maniery, mam na imię John.- Mówiąc cały czas podchodził bliżej.- Nie sądzę aby to było potrzebne.- Powiedział wpatrując się w różdżkę. Mieszkam na Twoim strychu, chyba że to jakiś problem?- Dodał będąc już metr od niej.- Widzisz mam pewien problem i obawiam się że tylko Ty możesz mi pomóc.- Dodał tajemniczo.
-
Wyczuł coś. Nagły przypływ wyczuwalnej energii.- Idzie. Ale... Nie, nie teraz. Rozegram to inaczej.- Podszedł do garażu i oparł się o niego plecami. Był potwornie wygłodzony więc jego oczy świeciły jak dwie czerwone latarnie. Zdobył się na nikły niewinny uśmiech. I zrobił coś jeszcze. Coś czego prawdopodobnie nikt oprócz Niej nie zobaczy. Zdjął kaptór odkrywając naznaczoną bliznami bladą jak śmierć twarz. Kroki były coraz głośniejsze. Poczuł że kły zaczynają powoli rosnąć. Nic nie mógł z tym zrobić. Zbyt długo się nie posilał. Z za rogu zaczeła się wyłaniać tak dobrze znana mu sylwetka...
***
Doceniam i dziękuję
-
John przyłapał się na drzemce. To go rozgniewało. Tyle rzeczy mógł przegapić, może akurat ktoś przechodził na tyle blisko... Zdawało mu się że widzi ślady roweru. To rozwścieczyło go do granic możliwości. - Znowu! Kolejny raz! Taka okazja... Ale już nie długo. Prędzej czy później popełni błąd.- Teraz wie na co uważać. Czuł się słaby. Zbyt słaby. W okolicy wyczuwał zbyt dużo miłości i szczęścia. Te wysokie temperatury też nie ułatwiały mu życia. Czuł mieszankę respektu i niepewności.- Musiał się posilić. Najlepiej krwią kobiety. O magicznych zdolnościach. Tak... Tylko na której? Która da się tak do siebie zbliżyć? Poczuł że pora się wokół którejś zakręcić. Tylko której...
-
John jak zwykle siedział na swoim krzesełku na stryszku, i świetnie się bawił. Właśnie rozmyślał nad sensem istnienia, gdy nagle zgłodniał. -Idę poszukać jakiegoś słabego ogniwa - Powiedział i zamieniając się w nietoperka wyleciał przez dziurę w ścianie. Udał się na pobliskie drzewo dość wysokie aby obserwować wszystkich domowników. Usadowił się wygodnie i rozpoczął obserwację.
-
Imię: John
Nazwisko: Kukliński
Rola: Tajemniczy mężczyzna w szarym płaszczu.
Wiek: 26 lat
Wygląd: Zazwyczaj porusza się w długim szarym płaszczu z kapturem, z pod którego widać tylko jego krwisto-czerwone oczy. Ma siwe, krótkie włosy oraz bladą cerę. Do tego nosi żołnierskie buty. Twarz o rysach lekko zaokrąglonych. Wysoki, ale bez przesady.
Charakter: Skryty, tajemniczy, często złośliwy. Wiele rzeczy go drażni i denerwuje. Nie znosi sprzeciwu i tłoku. Nienawidzi słońca oraz śmiechu. Jego ulubioną porą roku jest zima. Trudno zdobyć jego zaufanie oraz uznanie. Nigdy nie gratuluje, nigdy nie wspiera, nie pociesza. Zawsze stoi z boku, obserwując. Nigdy nie zaczyna rozmowy pierwszy. Stara się być niezależnym.
Mieszka na strychu.TWOIM
-
Wypacza mi psychikę w zastraszającym tempie
-
Umila mi dzień rozmowami na PW
-
Dalej nie mam mu nic do zarzucenia. Oby tak dalej.
-
N: Chyba nie muszę komentować. Ciekawy.
A: Zwraca na siebie uwagę, podoba mi się.
S: Stara, dobra, bezkonkurencyjna.
U: Uprzejmy, ogarnięty.
-
Słodzi mi na temat mojej sygny ;>
-
Ma dość ubogi w informacje profil
-
Minimalizm. I kropka.
-
Lubi Wiedźmina! Polać mu!
Kłaniam się!
w Na start...
Napisano
Witaj na forum. Powiadasz, że lubisz historię IIWŚ tak? To miło bo będzie z kim pogadać Życzę mile spędzonego tu czasu.