Skocz do zawartości

Caduto

Brony
  • Zawartość

    74
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Caduto

  1. No fakt, ja nigdy nie byłem na żadnym meecie, ze względu, że zwyczajnie nie chce mi się tak jeździć po kraju, a dwa nie stać mnie na takie podróże...

    Widzisz nawet, choć bardzo chciałbym nie dałbym rady, jestem z pod granicy z Rosją (50km), śmiać się można, że bliżej mi Kaliningradu jak do Warszawy, a meety przeważnie są w Rzeszowie, Katowicach lub Krakowie… dla mnie taka wycieczka to ogromne wyzwanie, logistyczne, finansowe i obciążenie fizyczno-psychiczne (pomyśl jak czułby się człowiek po 10 godzinach za kierownicą a w pespektywie masz powrót po 6 kolejnych godzinach i kolejne 10 godzin powrotu i czy to by się nieodbiło na odbioże twojej osoby przez reszte ludzi), … dlatego to bezsens, tak samo nie mam bezpośredniego połączenia koleją wiec…

    Rozumiem że kolega też jest z drugiego krańca polski?

     

    P.S Um...O bracie może do jutra skończę czytać to, co napisał Linds, ale to bardzo ciekawe i już na pierwszy rzut oka wiem, że warto…

     

     

  2. No mam nadzieję, że sam nie zostanę, a z racji, że teraz jest internet, to kontakt pozostanie, w tamtych czasach nie było tak internetu w każdym domu jak teraz... Kontakt był praktycznie zerowy niestety :(

    Tak, teraz mamy właściwe tyle możliwości, że niema problemu się porozumieć… no, ale już gorzej pojechać na meet’a i stanąć twarzą w twarz, niestety jazda po Polsce to wciąż wyzwanie a nie przyjemność czy to pociągiem czy samochodem.

  3. Miejmy nadzieje że choć część z nas przetrwa próbę czasu... podobnie jak i nasz fandom. Widzę po waszych zdaniach że myślicie podobnie jak ja, sam jednak nie wiem czemu mam wierzyć, rozumowi czy sercu... mam wrażenie że kiedyś skończą się tematy na kolejne odcinki, a słupki na wykresach zainteresowania oraz dochodu Hasbro zaczną maleć i tak jak to czytałem w poprzednich postach, wszystko zacznie powoli "umierać". Zostaną najwierniejsi, pamięć o złotej erze MLP FIM oraz wspaniałych ludziach których ten serial łączył w jedną wielką rodzinę. Bez wątpienia jednak coś w każdym z nas coś zostanie, jakaś cząstka, coś co nie pozwoli zapomnieć... ktoś powie to głupie ! jak można kochać głupie kucyki i cały ten cyrk wokół nich !, z czasem zrozumiałem że to nie tylko serial, a fandom to nie jest zwykła banda świrów... tylko wspaniała wielka rodzina, i choć różnimy się od siebie to nasze losy splotła jedna fenomenalna opowieść która nauczyła nas wartości i magii przyjaźni od nowa... Za to dziękuję wam, mogę mieć nadzieje że tego czego tu się nauczymy pozostanie w nas na zawsze i za każdym razem kiedy zechcemy nauczyć się jak dać innym dobroć i zrozumienie będziemy z sentymentem wracać do MLP FIM.

     

    P.S Odnośnie wieku, niema on znaczenia... to nie on definiuje o tym kim jesteśmy, ważne jest to aby zawsze pozostać człowiekiem mieć dobre serce i umieć docenić przyjaźń i dobroć innych ludzi, bez względu na to co nas spotka...

  4. Aż miło patrzeć jak piszecie, że zostaniecie przy kucykach do końca. Jednak takich jak my może jest z 30% w całym obecnym fandomie… a co z tymi, którzy mają mniej wytrwałości i samozaparcia…. Czy w ogóle jest możliwe coś takiego, że: lubisz kucyki a po pół roku przestają ci się podobać i albo jesteś na nie obojętny albo zaczynasz je hejcić?

     

    P.S Zaczynam żałować że niedałem sondy... :flutterage:

  5. Uwierz mi, większość myśli tak jak ja, nie da się tak po prostu porzucić kucyków, według mnie.

    Ale jak już zakończą emisje w telewizji, po np.czwartym sezonie, i to będzie koniec... to co dalej? Część ludzi "bankowo" odejdzie, a reszta będzie dalej to ciągnąć...

  6. Od bardzo dawna zastanawiam się jak będzie wyglądał fandom kucyków za kilka lat, jaka przyszłość jest przed nim, kiedy to wszystko się „skończy” i co się stanie z tym wszystkim... z ludźmi, stronami, wszelakiej maści gadżetami. Chciałbym też aby abyście ocenili jak na przestrzeni tych 2 lat zmieniał się fandom i czy można odczuć jakiekolwiek zmiany, jakie zagrożenia stoją przednim...

     

  7. Jak już to, ja bym radził inwestycje w porządny komputer stacjonarny bo dobrego laptopa za 2000 zł nie kupisz, chyba że poczekasz jeszcze, dozbierasz troszkę pieniędzy i kupisz jakiegoś za 3000 zł. Coś na przykład z dotykowym ekranem... tak, taki laptop jest warty rozważenia kupna, zwłaszcza jeśli masz zamiar na nim rysować.

  8. Cholernie ciekawy temat, ale nie wiem czy nam, ludziom będzie kiedykolwiek dane poznać całą prawdę w tej materii. A ciekawe, jaką formę satysfakcji czy gratyfikacji otrzymuje demon za dręczenie człowieka, no poza tym, że ma okazje na wiać z piekła, uniknąć nieco cierpienia i trochę się „rozerwać”…

  9. Ła, kurde... to by sporo tłumaczyło... np. w egzorcyzmach Emily Rose, była taka scena jak wymieniała nazwy tych złych duchów, i tak padł między innymi Hitler, Neron ... itd. Więc ta teoria tulp, nie musi być zaraz bzdurą. 

  10. Oć, pytanie mnie dręczy... a jeśli trafił by do piekła, ja lub ktoś inny, czego w żadnym razie nie chcę i nie życzę nikomu i liczę na wyrozumiałość pana Boga dla wszystkich... to mógł bym lub ktoś inny np. wrócić z piekła na ziemie i sobie kogoś opętać ? Czy dusza w piekle udręczona zawsze staje się demonem ?

  11. Nauka i wiara, iść w parze wcale nie chcą... i teraz nie wiadomo, gdzie jest ta granica. Gdzie kończ się padaczka i schorzenia neurologiczne, psychiczne a gdzie zaczyna się ingerencja złego ducha. Bo w sumie po dłuższym zastanowieniu, kształcony człowiek zna języki... i jak odbije mu to też chyba może raz w czas coś tam wtrącić po np. włosku. No niby Anathelia ma trochę racji bo nauka też tak nie do końca jest w stanie na każde pytanie odpowiedzieć i wszystkie zjawiska wytłumaczyć... kto poda taką granice. Jestem strasznie ciekawy...a i jakie kryteria spełniać musi człowiek aby uznał psychiatra,  że to jednak demon kogoś opętał...

  12. No masz racje, jakby ktoś zaczął nawijać do mnie  po łacinie, angielsku, rosyjsku i jeszcze po hiszpańsku lub innym języku, w dodatku wymieniając wszystkie moje grzechy ( a było ty tego naprawdę dużo) mógłbym poczuć się nieswojo... cholera, wiał bym dalej jak widział... i chyba pierwszy raz wżyciu nie rzucił by się nań z gębą i łapami.

     

    Chyba z ciekawości za prenumeruje kilka najbliższych numerów... a poczytam, niech stracę.

  13. Ciekawe, jak odróżnić to... czy komuś po prostu odbiło? ,czy pad ofiarą prawdziwego opętania ? Bo ja bym od razu zamknął delikwenta/delikwentkę w psychiatryku... No chyba że rzeczywiście istnieje jakaś furtka, między naszym światem , a światem demonów i rzeczywiście... raz w czas jakiś da sobie dyla z piekła żeby się nieco rozerwać w naszym wymiarze.

  14. Choć jeden myśli jak trzeba, ten temat jest tylko „pożywką”, dla poniektórych, co się tu przypałętali i psują mi krew. Wracając jednak do tego tematu, dopóki znamy umiar i granicę oraz mamy świadomość w to, co wierzymy to nic nam nie grozi. Satanistą lub temu podobnym nie stajesz się bo musisz lub ktoś ci każe, tylko jeśli chcesz…  

  15. Prostyś niczym sanacyjny chłop, nie masz pojęcia, o czym piszesz. Gdyby nie mój porywczy charakter nie wdałbym się w tą prostacką dyskusję z tobą… zwłaszcza, że rozmowa z tobą uwłacza mojej inteligencji, przy czym twierdzę, że twoja jest znikoma. A różnica między nami polega na tym, że ja widzę swoje błędy a ty nie. Ja potrafię się do nich przyznać, a ty z tym cholernym narcyzmem dalej tkwisz w przekonaniu, że z tobą jest wszystko „w porządku”…

    Idź do lekarza i jemu chrzań te głupoty tak jak mi, a on cię skieruje do specjalisty… czas najwyższy abyś się tam udał…

    Już już, będzie dobrze... A na stos za obrazę, offtopy i inne takie tam, chcecie? ~Warmen

  16. Tak, czytałem. Jednak jestem człowiekiem bardzo nerwowym, za byle co potrafię się zdenerwować i obrazić, na kogoś, stąd może brać się ton mojej wypowiedzi, a także „agresja” w niej zawarta.

    Nie pisz że moja praca roi się od kulfonów bo twoja przykładem nie stoi. Jak już wcześniej napisałem, pisząc zazwyczaj się denerwuje, widząc jak ktoś się „wymądrza”, a wiedz że to potrafi mnie do szewskiej pasji doprowadzić, bo nie lubię zarozumialstwa.

    Nadinterpretacja nie jest mi obca, wadą moją jest i nie będę się wypierał. Mam tak po prostu.

    Z psychologami rozmawiałem nieraz, wiem że to głupio zabrzmiało. Takową wiedzę mam, książki czytałem, choć teraz nieco rzadziej z racji że mam mało czasu dla siebie.

    Historyjka o red bulach, to nie jest nic zmyślonego, to fakt... nie mówię że było to „wczoraj”, działo się to kilka lat temu. Sprawa była na ustach lokalnej społeczność mojego miasta, kilkoro dzieciaków zainspirowanych chwytliwymi hasłami reklamy, postanowiły sprawdzić czy to prawda... skakali więc z dachu kotłowni, co jak łatwo się domyślić, skończyło się kilkoma złamaniami i interwencją pogotowia.

    Jeśli ktoś tu obraża czyjąkolwiek inteligencje to tylko ty moją, pisząc te swoje prymitywne zaczepki, nie wiem jaki był cel tego zdania o inteligencji który padł w twoim poście. Jedyny sensowny wytłumaczeniem jest chyba prowokacja, kreujesz się na człowieka oczytanego i o sporej wiedzy. Jednak jesteś ignorantem i pyszałkiem. Masz klapki na oczach jak koń, nie potrafisz zaakceptować niczego innego poza swoim światopoglądem i „wątpliwą” wiedzą którą próbujesz się legitymować i udowadniać mi i innym użytkownikom swoją „wyższość”. Mało tego te twoje wyimaginowane postacie psychologów i książki których nawet nie oglądałeś... Natomiast twoje zarozumialstwo i pyszność potrafią każdego chyba doprowadzić do mdłości.

    Mogę cię zapewnić że niczym poza krytykowaniem innych i gloryfikowaniem siebie nie potrafisz się dobrze zajmować... Niech moja wypowiedz da ci do myślenia, a pycha nie przesłoni oczu byś mógł spojrzeć dalej, poza swój „ograniczony” światek.

  17. Wiedziałem' date=' że mój poprzedni post był tl;dr. Tak więc jak pisałem, dzieci wbrew pozorom rozróżniają różnicę między fikcją, a rzeczywistością. A to, że dzisiejsze bajki rzutują negatywnie na umysł dziecka, to nasi rodzice i dziadkowie mówili to samo o naszych kreskówkach. A jestem prawie pewien, że nikt tu nikogo nie zabił.[/quote']

    ... do pewnego stopnia, słyszałem o przypadku że dzieci po obejrzeniu reklamy "Red bull'a" skakały z nisko zadaszonych budynków, myśląc że po wypiciu rzeczywiście polecą... co kończyło się urazami ,a nieraz wizytą pogotowia... oraz tym zdziwieniem, kur*a czemu nie zadziałało... przecież mówili że polecę... Takich i innych przykładów mogę wymieniać wiele, choćby z tego co obserwuję... np. dzieci bawiące się w "Jacasów".

    Więc, nim pokusisz się o tak daleko idące stwierdzenia jak to które padło, jakoby dzieci widzą w pełni, różnicę między tym co wyreżyserowane lub namalowane a tym co realne i prawdziwe... Zastanów się nad tym...

    Piszesz komuś że, nie zna życia... zadaj sobie pytanie czy ty je znasz ? z skąd do cholery możesz wiedzieć co ktoś przeżył i jakim doświadczeniem życiowy się legitymuje, co... na podstawie jakiś sowich pokrętnych poglądów ... piszesz o czymś o czym nie masz pojęcia... Życie jest w odcieniach szarości, są jedynie monety, sekundy... gdzie zdaje się być inaczej... ale to iluzja, tak naprawdę wszystko zaczyna się od barw bazowych które przenikając się nawzajem tworzą różnorakie odcienie.

    Od godziny 12, "choruję" przez ten pokrętny wykład z pseudo filozofii i teologii... ale nie to przelało szale goryczy... po prostu nienawidzę kiedy jedna osoba pisze że, ktoś nie zna życia... jak do ciężkiej cholery można to stwierdzić nawet tej osoby nie znając...

×
×
  • Utwórz nowe...