Maltizek

Formutor jest murzynem, pomyliłem go z czarnobylem, siedział dziś na ławce, po porannej kawce, walnął kloca na betonie, nie powiedział o tym żonie, a ona go zlinczowała i chleb mu zabrała. Lecz on niewzruszony, dorwał się do żony, walnął jej trzy liście, co ją przyciśnie, wybranka ta umarła, dla formutora skóra z pleców się zdarła, więc poszedł do szpitala, tam gdzie jego stara, była w biedronce, chodząc po łące, zerwała chwastów trochę, i poszła na wiochę i tam zamieszkała, podbiegła do gara, a tam murzyn biały, bez czarnej pały, zamieszał bigos kolanem, ze swoim panem zwał się on Stalin, pochodził z Koszalin, lecz przyszedł mały ktoś, przyjęto, że to łoś, wszyscy go upolowali i go wyr*chali, lecz kakao zbyt słabe było, więc trzech gości przybyło, w tym pan od EDB. dzisiaj zjawił się, i zamieszał wygodnie, niezbyt opornie, Formutor zadowolony, już dzisiaj bez żony, wrócił do domu i nie mówił nikomu. Z dedykacją, Właściciele Formutora. KOCHAMY CIE, WRACAJ DO PRACY, A NIE JAKIEŚ FORA PRZEGLĄDAŻ, BO ŹLE WYGLĄDAŻ, A JAK NIE WRÓCIŻ, TO SWĄ PRACE PORZUCIŻ, WIĘC CZEKAMY NA CIEBIE, NASZ KOCHANY ZJ*BIE. CZYSTY FRISTAJL PROSTO Z SERCA, DZIĘKI ZA UWAGĘ.