Khem, khem
Kuroshitsuji obejrzałam (baa, nawet połowę drugiej serii) i zachwytu we mnie nie wzbudziła. Ot, seria posiadająca mnóstwo fanek zachwyconych postacią Sebastiana, przez to też nieco przereklamowana. Wydaje mi się, że mój stosunek do tej serii wynika z Mang, jakie tworzy Toboso Yana (nie jestem fanką yaoi, więc nie kręci mnie wciskanie podtekstów shonen-ai do serii, która mogłaby się bez tego obejść). Pomijając Sebastiana (za dużo wciskania mi obrazków pt. "O MÓJ BOŻE, patrz jaki ON jest ZAJEBISTY *-*" + brakuje mu takiej, diaboliczności?) oraz Lizzie, których nie lubię to reszta postaci, subiektywnie oceniając jest ciekawa. Co do OST-u, oglądałam tę produkcję dawno temu, więc siłą rzeczy ciężko przypomnieć mi sobie jak dokładnie ten OST wyglądał w stosunku do scen pojawiających się w Anime. Niestety, nie jestem sobie przypomnieć na ten moment żadnych konkretnych utworów, co świadczy o braku wybitnych utworów (lub mojej słabej pamięci). Jednakże jak dobrze pamiętam druga seria miała zdecydowanie lepszy soundtrack. Zapamiętałam natomiast pierwszy ending, który przez dłuższy czas towarzyszył mi po każdym sprawdzianie (I'M ALIVEEEEEE) oraz oba endingi Kalafiny. Szczególnie Kagayaku Sora no Shijima ni wa - genialny utwór. Cała serię z tego co widzę, oceniłam na 7