Skocz do zawartości

Lewis1321

Brony
  • Zawartość

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier

Lewis1321's Achievements

Źrebaczek

Źrebaczek (1/17)

1

Reputacja

  1. Lewis1321

    Odcinek 7: Wonderbolts Academy

    Chyba najlepszy odcinek sezonu 3. Był zabawny, niósł wartościowy przekaz i tak dalej. A kawałek z Pinkie był bezcenny.
  2. Lewis1321

    Dawaj ciasto, Arłuk!

    A mi się marzy takie duże, czekoladowe. Tylko bez galaretki, bo ona wszystko psuje.
  3. Lewis1321

    Nabór na MG

    Doświadczenie: Brałem udział w kilku sesjach papierowych, prowadzonych w przyjacielskiej atmosferze oraz prowadziłem takową, również w przyjacielskiej atmosferze. Jakie INNE realia mógłbyś zaproponować?: Najpewniej czuję się w klimatach klasycznego Fantazy i w czymś między Steampunkiem a Post-apo, ale będę też w stanie zaproponować realia Fallout'a, Skyrim'a, Steampunk'a oraz "Hunger Games". Dlaczego Ty?: ponieważ jestem sumienny i coś, czego się podejmę staram się zawsze doprowadzić do końca. W dodatku mogę poświecić sesji dużo wolnego czasu. Wady, zalety: + Jestem summienny + Jestem kreatywny. + Mogę poświecić sesjii dużo czasu + Jestem wyczulony na myśli i opinie innych ludzi. - Z powodu różnych rzeczy zaczynających się na "dys" piszę mocno nie-gramatycznie i nie-ortograficznie. - Panikuję, kiedy coś nie idzie po mojej myśli. - Często biorę opinie innych ludzi zbyt mocno, co może skutkować zdenerwowaniem i zaniżeniem poziomu sesji. -Jestem chaotyczny. Kontakt: mail - [email protected] Wspomnę o jeszcze jednej rzeczy, abym potem problemów nie miał. Mianowicie moja obecność na forum jest uzależniona od posiadania internetu. A że na wakacjach będę w różnych miejscach, w których internetu może nie być, toteż proszę o cierpliwość w czasie najbliższych dwóch miesięcy. Najprawdopodobniej nie będzie mnie przez cały następny tydzień, może mnie też nie być na przełomie lipca i sierpnia. Przykładowe WŁASNE opowiadanie: „Nocny Marek” Słońce chyliło się już ku zachodowi. Słychać było odgłosy towarzyszące zamykaniu domów i zbieraniu niesprzedanego towaru. Zabrzmiał dźwięk trąbki, oznaczający zmianę warty przy bramie. Straż dzianna kończyła swą pracą, podczas gdy nocna dopiero ją rozpoczynała. Rzesze zmęczonej ludności zmierzały, by odpocząć po dniu ciężkiej pracy. Jedni kładli się spać, inni rozmawiali o trudach minionego dnia, a jeszcze inni zmierzali do tawerny „Pod Czerwonym Dębem”, umieszczonej niedaleko wschodniej bramy. Do tych ostatnich zaliczał się również „Nocny” Marek. Charakterystyczne to przezwisko nadali mu jego koledzy, gdyż budził się wieczorem, swoje sprawy załatwiał w nocy i zasypiał nad rankiem. A że na imię było mu Markus, więc na stałe przylgnęło do niego miano „Nocnego” Marka. Jak już było powiedziane, Marek zmierzał swoim charakterystycznym, nieco powłóczystym krokiem ku karczmie. Jak co dzień (a raczej co wieczór) miał się tu spotkać ze swoimi „przyjaciółmi”, z którymi załatwiał swoje „sprawy”. Towarzysze Marcusa czekali już przed drzwiami gospody od kilku minut, uważnie obserwując wchodzących i wychodzących. Zauważyli kilku bogatszych z wyglądu mieszczan, kilku podróżnych zza morza, a także jednego czy dwóch młodych magów, prawdopodobnie przybywających z Akademii. W chwili, kiedy Marek dołączył do nich przyglądali się jakiemuś, mocno już pijanemu jegomościowi, ubranemu w drogi z wyglądu płaszcz, poplamiony tu i ówdzie jakąś czerwoną substancją, która (sądząc po zapachu) prawdopodobnie była winem. Pierwszy odezwał się Grey, masywny, starszy mężczyzna z twarzą poznaczoną bliznami i lewym okiem pokrytym bielmem. - To co, tak jak zwykle ? - rzekł chrypliwym i wyzutym z emocji głosem. - Taa- odpowiedział drugi jego towarzysz, mężczyzna o pociągłej twarzy i małych, brązowych oczach o imieniu Rettly - słyszałem, że wygrał całą górę szmalu w karty. Marcus przytaknął tylko głową, po czym wszyscy trzej podeszli energicznym krokiem do pijanego mężczyzny. Placyk był dobrze oświetlony, jakaś młoda kobieta wychodziła ze sklepu, pchając na wózku towary, których nie udało jej się sprzedać. I w tym oto wieczornym spokoju odezwał się nagle cichy, dosyć grzeczny głos: - Przepraszam, ale ma pan może chwilkę, żeby porozmawiać z nami o naszym twórcy u panu Tavosie ? *** Późnym wieczorem Sophie, właścicielka niedużego sklepu alchemicznego szykowała się do zamknięcia sklepu i pójścia do swojego domu. Spakowała resztę niesprzedanych mikstur do niedużej skórzanej torby, schowała zarobione pieniądze do szkatułki skrzętnie ukrytej pod workami suszonych ziół, po czym wyszła, pchając przed sobą drewniany wózek. Po wyjściu zaryglowała drzwi i odwróciła się, by ruszyć w stronę swojego niedużego, starego domku. Wieczór wydawał się wyjątkowo spokojny, pomimo jakiegoś pijanego mieszczanina, idącego chwiejnym krokiem przez ulicę. Sophia zrobiła zaledwie krok czy dwa, gdy zobaczyła trójkę zakapturzonych postaci, zbliżających się szybko do nietrzeźwego mężczyzny. Jeden z nich rzekł coś cichym głosem tak, że kobieta nie słyszała, co powiedział. Za to doskonale usłyszała odpowiedź zapytanego: - Co do - urwał w pół zdania, gdyż ciężka drewniana pałka ugodziła go prosto w ciemię. W tym samym momencie dwie pary rąk wyciągnęły się w jego kierunku, odrywając od pasa mieszek ze złotem i zdzierając z nieprzytomnego eleganckie ubranie. Po kilku sekundach na placu został tylko nieprzytomny mężczyzna i zaskoczona Sophie. Nie myśląc dużo rzuciła się w stronę zaatakowanego, rozsypując przy okazji zawartość swojego wózka. Odwróciła zaatakowanego na plecy, ukazując przy tym stróżkę krwi, biegnącej z głębokiego rozcięcia na jego czole ku nieogolonemu podbródkowi. Kobieta zmierzyła puls, a gdy go nie wyczuła wstała, by zawołać kogoś z zakonu Cmentarnego, zajmującego się grzebaniem zmarłych i wszelkiego rodzaju powiązanymi z tym obrzędami. Nie była przesadnie wstrząśnięta. Zabójstwa czy rabunkowe napaście nie były rzadkością w tym mieście, więc jeszcze jedna nie zrobiła na niej większego wrażenia. Kątem oka zobaczyła nadbiegających strażników i towarzyszącego im kapłana. Już miała się odwrócić, by ruszyć dalej w swoją drogę. Przed tym rzuciła jednak ostatnie spojrzenia twarzy zmarłego. Coś musiało przyciągnąć jej uwagę, gdyż obdarzyła twarz nieboszczyka następnym, znacznie dłuższym spojrzeniem. I w tym momencie, z siłą szarżującego byka, dotarła do niej prawda. Twarz, mimo że brudna, nieogolona i pokryta krwią była twarzą jej brata. Widziała go zaledwie trzy dni temu, kiedy przyszedł do niej w odwiedziny po długiej podróży. Był, jak zwykle zresztą, radosny i pełen energii. Kiedy przypomniała go sobie takiego, jakim był kiedyś i spojrzała na jego twarz, zastygłą w przedśmiertnym grymasie, zrobiło jej się po prostu niedobrze. Dalsza część wieczoru przypominała zły, gorączkowy sen. Nie pamiętała, jak i kiedy znalazła się w swoim domu, przykryta swoją puchową kołdrą. Ale nie był to koniec jej dnia, lecz zaledwie początek nieprzespanej nocy. *** Marcus był w dobrym humorze. Wszystko szło zgodnie z planem, jak zresztą zawsze. Teraz szedł spokojnym krokiem ku „Srebrnej Błyskotce”, gdzie miał spotkać się z Greyem i Rettlym. Potem mieli sprzedać łupy, a za zdobyte pieniądze kupić coś do jedzenia. A potem jeszcze tylko dużo piwa. I tak przez następne kilka dni, aż się kasa nie skończy. I wtedy trzeba będzie zapracować znowu. Następnego wieczoru Marek obudził się ze straszliwym kacem i pustą butelką w ręce, za to bez wspomnień dotyczących ostatniego wieczoru, a przynajmniej tego kawałka po trzeciej butelce. Słońce znowu chyliło się ku zachodowi. Strażnicy znowu zmieniali wartę. Marcus ponownie zmierzał w stronę tawerny „Pod Czerwonym Dębem” , gdzie znowu spotkał się ze swymi „przyjaciółmi”. Tym razem jednak wszyscy trzej weszli do karczmy, gdzie spędzili dużą część wieczoru, przepijając i przegrywając resztę wczorajszego łupu w karty. Gdzieś około północy do ich stolika przysiadła się jednak młoda, zgrabna kobieta, co nie jest widokiem rzadkim w tego rodzaju lokalach. - Ooo, witam panów - powiedziała słodkim głosem do siedzących – może mogłabym z panami wypić - ciągnęła dalej – jestem taka zagubiona. - Ależ proszę, proszę - odrzekł najmniej pijany z całe trójki Marcus - może potem przejdziemy się gdzieś na świeżym powietrzu ? - Bardzo chętnie - odparła z filuternym uśmiechem - ale teraz, może jeszcze odrobinę piwa ? W kilka minut później Rettly wydał z siebie charkoczący dźwięk i upadł, twarzą uderzając w stół. Po chwili Grey zrobił dokładnie to samo. Do mózgu Nocnego Marka przedarł się pomysł, aby zapytać swoich kamratów, co się im stało. Jednak zamiast słów z jego ust dobył się nieartykułowany charkot, po czym zachwiał się i padł plackiem na niedojedzoną potrawkę z królika. *** Sophie uśmiechnęła się do siebie. - Taka karczmarka to jednak ma oczy - myślała, ładując zioła i mikstury na swój drewniany wózek - a jaka gadatliwa. Wiedziała nawet, gdzie zwykle siadają, kiedy przychodzą do niej napić się. Posmutniała na myśl o swoim bracie. - Ale co tam – myślała, uśmiechając się lekko- byłby ze mnie dumny.
  4. A mi tam nadal gra się tak, jak wtedy, kiedy odpaliłem lol'a pierwszy raz A nowy SR podobałby mi się bardziej, gdyby nie przypominał tak doty.
  5. Rodzice:chyba coś wiedzą, ale nic nie okazują, więc raczej to zaakceptowali. Siostra (lat 13):sama zaczęła to oglądać, ale o fandomie nic jej nie wiadomo. Siostra (lat 5):maniaczy poniacze całymi dniami. Koledzy aka klasa:większość wie i akceptuje, mimo lekkiej konsternacjii i podejścia:aha...okey. Przyjaciele:jeden brony i jeden pegasis, reszta raczej wie i akceptuje.
  6. Byłoby to coś związanego z aktorstwem, gdyż jest to chyba jedyny talent, którym mogę się pochwalić. Stawiam nerkę, że byłaby to maska aktorska (uśmiechnięta) lub leflektor. Ewentualnie poduszka (jestę domatorę ) lub jakiś inny symbol lenistwa.
  7. Macie (pewnie) na myśli ten rework Yi ? No cóż poradzić, nic nie trwa wiecznie :( Chyba jednak będę musiał sprzedać tego skina...
  8. No tak ,to teraz wypowiem się ja. W Lola gram gdzieś z 2 lata (zacząłem kiedy wyszedł Ziggs), moimi ulubionymi postaciami w ostatnim czasie są:Teemo (top) Nunu (jungle) ap Yi i Ahri (mid) Lulu (supp) i Ez (AD). Jestem teraz w Srebrze V. Najlepsza sytuacja była jak poszedłem supportem z jakimś Bronym. Ja wziąłem Lulu, on Caitlyn, a nikt się nam nie oparł Ps.Polacam na supporta/junglera wziąć Philosopher stone i kage lucky pick oraz runy na kasę. Efekt murowany.
  9. Grała w TFa 2. Albo oglądała przez teleskop to ,co masz w historii przeglądarki. A tak na serio to pewnie została odcięta od reszty przez tony changelingów i zabarykadowała się w swoich komnatach
  10. Lewis1321

    Zagrożenia duchowe

    No to ja może wypowiem się znowu, tym razem na temat muzyki "satanistycznej". Tu się nie do końca zgodzę. Wszystko (według mnie) zależy od charakteru naszego słuchacza, czy bierze na serio to, co słyszy oraz jego podejścia do danego utworu. Jeżeli ktoś "wyczulony" na takie rzeczy będzie słuchał przez pewien czas czegoś, to rzeczywiście może to wpłynąć na jego charakter. Ale jeżeli ktoś słucha sobie ot tak "bo lubi" to osobiście nie widzę tu większego zagrożenia. Co do istnienia Boga, nie możemy udowodnić, że on istnieje tak samo, jak nie możemy udowodnić, że nie istnieje (przynajmniej z całą pewnością). Tragiczna pisownia, następnym razem warn. ~Tisosek
  11. Lewis1321

    Zagrożenia duchowe

    Dobrzę, to może ja się teraz wypowiem. Osobiście nie wiem ,jak właściwie powinienem zareagować na lekką "paranoje" kościoła. Jeżeli ktośkolwiek nosi jakieś symbole/słucha "szatańskiej muzyki"/etc. to wcale nie czyni go satanistą/złym człowiekiem. Wszystko jest okej ,póki za symbolami/muzą nie idzie poważna (tzn.szkodliwa) ideologia. Gdybym (hipotetycznie) cofnął sie do czasów przed np.powstaniem ideologii Hitlera i pokazywał Niemcom swastykę to nie powiedziało by im to nic. Jeżeli chodzi o egzorcyzmy to jestem raczej sceptykiem. No bo jak niby odróżnić opentanego od chorego psychicznie ? Ale dobra ,ludzie. Nie chodzi o to , co mówi katecheta/ksiądz ,wiara (w przypadku Chrześcijaństwa) nie polega na uznawaniu ideologii ludzi z kościoła ale samego "kościoła". Koniec mojego zbyt długiego kazania. /)
  12. Komentować niektóre fiki z mlp - okej, każdy ma swoje zdanie (wiemy ,o jakie ZWŁASZCZA fiki chodzi). Hejcić starych koni (tak, żart słowny ,haha) oglądających mlp -może być, nie jestem uczulony na krytyke (może to rzeczywiście wyglądać nieco dziwnie). Ale "AGRESYWNE" ? "WREDNE" ? Na boga ,Calestię ,Buddę ,Allaha i przewodnika każdego innego wyznania CO TO MA BYĆ ??? Mam nadzieje ,że te posty były napisane pod presją chwili przez przedszkolaków ,które nie miały aktualnie nic do roboty albo hejterów ,którym znudziło się oglądanie wielkiego miksu jutupe. Bo gdyby jakakolwiek matka mogłaby napisać takie rzeczy jest po prostu przerażające. NIe chodzi o nawet o to ,że krytykowany jest mój ulubiony serjal tylko o to ,w jaki sposób jest krytykowany. Marwie się o przyszłe społeczeństwo polski. Może z tą 3 wojną światową to nie taki zły pomysł.
  13. Lewis1321

    [ZABAWA] Wprowadź zamęt

    Hmmmm,jak wiemy biblioteka to spokojne miejsce, a więc i ja ogranicze się do paru spokojnych zagrywek. 1.Do kilkunastu najpopularniejszych książek powkładać przedarte na pół 50-siątki Euro tak ,żeby widoczna była tylko cała końcówka. Na niewidocznym kawałku dać zdjęcie pana chaosu pijącego mleko czekoladowe. 2.Wziąć kilka(naście) tworów literackich i skleić je w środku klejem. Sugeruję tutaj kilka popularniejszych wydań. 3.Pobawić się naszym dobrym przyjacielem klejem i połączyć nim parę monet z podłogą. 4.Wybrać parę bardziej zaawansowanych poradników do chemii i pozmieniać w nich nieco treść. Może nie wywoła to natychmiastowego chaosu ,ale za to da owoce w przyszłości ,kiedy w mieście zaczną się pojawiać kuce z osmalonymi brwiami i brązowymi grzywami. 5.Stworzyć popcorn i podziwiać
×
×
  • Utwórz nowe...