Skocz do zawartości

KawaiiHipstaNekoLampa

Brony
  • Zawartość

    36
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez KawaiiHipstaNekoLampa

  1. Lampa pojawia się z powrotem z pełnymi torbami alkoholu*

    Można wnieść trochę cydru i kremowego piwa z naszej ukochanej ShoutBoxowej tawerny 'Pod zalanym orkiem' ? Nasz kochany karczmarz użyczył mi trochę po znajomości

    *Patrzy na wszystkich*

    No co? Piwo kremowe jest dla nieletnich, a cydr pije praktycznie każdy...

     

  2. *Małymi skoczkami jak na lampę przystało wyskakuje z pokoju i wraca wraz z dwoma kucami. Jednorożcem i pegazem, które niosły laptopa i rzutnik oraz wielką rolkę białego materiału. Za poleceniami podłączyli laptopa do rzutnika, a tego ustawili w stronę materiału tak, żeby widać było ekran. Lampa wystukała na YT odpowiednie hasło i włączyła filmik na pełny ekran.*

    http://www.youtube.com/watch?v=S7MCgS96mZE

    *Zaczęła śpiewać do mikrofonu wraz z karaoke, a jej 'pomocnicy' Porozdawali wszystkim mikrofony*

    Impreza karaoke ludziska i kuce oraz Lampy!-krzyknęła pegazica

    Yeah!

  3. *patrzy niepewnie na uczulenie*

    Od ciebie babeczek nie biorę  ;__;

    *Kablem łapie szklankę z pończem. Siorba i od czasu do czasu strzepuje płyn z wąsików*

    U mnie nawet spoko, ;__; Ja się cieszę z powrotu do szkoły.

    *Popija znowu. I z za ucha wyciąga płytę i wkłada do radia*

    Hej to mój kawałek Kuce i Lampy!

     http://www.youtube.com/watch?v=hsoxAG6wbIs

    *wskakuje na parkiet i zaczyna tańczyć i podśpiewywać.*

    :yay:

     

  4. I co teraz?

    ‘Nie wiem poradź mi coś!”

    Nie jestem ogierem dobrą  radą, a zabawnym fajnym głosem w głowie.

    Klacz obserwowała to co robią inni. Nie mogła jednak usłyszeć co powiedział Wood. Podczas rozmów w głowie Resty wycisza inne dźwięki, aby nie wadziły w rozmowie. Tak bardzo, że krzyknięcie do ucha brzmi jak głośny szept. Ogier spuścił wzrok. Powiedział coś i nie czekając na niczyją odpowiedź podszedł do pielęgniarki.

    Chyba pyta o drogę. Jak myślisz?

    ‘Może równie dobrze pytać o powierniczkę.’

    Klaczka wzruszyła ramionami odwracając na chwilę wzrok i skupiając go na Ogierze toffi.  

    ‘Ile on może mieć lat? trzynaście? piętnaście?’

    Szczelałbym na czternaście, ale jak uważasz. Wygląda na szybkiego. Ta. Jak to mawiał nasz... mój dziadek ‘ Nie zawsze dobrze jest być szybkim’

    Resty wybuchł w głowie Gray  śmiechem.

    Ah. To moje poczucie humoru.

    ‘Tak w ogóle ile ty masz lat co?’

    Szesnaście i pół

    Klacz uśmiechnęła się

    ‘A więc jednak starszy’

    Klacz spojrzała jeszcze raz na Ogiera koloru toffi.

    ‘Ma ładne oczy. ‘

    Oh i ma jeszcze super uroczą plamkę ! Oł maj Celestia!

    ‘ Nie mogę już nawet wyrazić swojego zdania?’

    Czy ja coś mówię?

    -Nie denerwuj mnie Resty!- wyrwało się głośno klaczy przez co przywołała spojrzenia kilku pacjentów.

    Upsi upsi malutka.

    Klacz westchnęła i wzięła głęboki wdech. Spojrzała na Wooda pukającego się lekko w głowę. Podszedł on bliżej po chwili namysłu.

    - W tamtą stronę –  wskazał na drogę  – przy rozwidleniu w lewo i tak jeszcze dwa razy, a potem w prawo do dyżurki pielęgniarek.

    -Oh! Nie możemy iść szukać Oczka?- zapytał Resty głosem Gray- strasznie ją polubiłam!

    ‘Wiesz, że jej nie lubię!

    Wood o mnie nie wie więc będę przy nim udawać, że ty mówisz.

    Klacz westchnęła i przewróciła oczami. Spojrzała z nadzieją na Sky’a

    - Idźmy zatem – powiedział Sky

    -Że co? -Zapytał zdziwiony

    Sky ruszył na przód za nim Gray, ogier toffi i na końcu Wood. Starszy ogier Gray i Sky zrównali się krokiem. Jednak po chwili Sky cofnął się i zagadał do Wooda. Dziewczyna szła przodem starając się nie patrzeć na idącego obok niej ogiera.

    Hm, tu nie powinno być jeszcze jednego korytarza prowadzącego w prawo?

    Klacz  spojrzała w odpowiednią stronę. Rzeczywiście. Trzy odnogi zamiast czterech. Korytarz,, na którym znajdowała się dyżurka był szerszy niż inne.

    . Pod jedną z jego ścian ustawiono nieduże, sięgające do torsu rosłego ogiera ścianki działowe, które wyznaczały strefę przeznaczoną wyłącznie dla personelu, na drugiej zaś, zamiast dobrze znanego rzędu drzwi klacz zauważyła okna.

    Ty to widzisz?! Okna! Nareszcie!

    Niestety, widok, jaki się z nich roztaczał był raczej ponury  - szare, deszczowe chmury, z których jednostajnie spadał deszcz wisiały nisko nad matowymi polami.

    Żenua.

    Przede wszystkim roiło się tu od pielęgniarek czy sprzątaczek, za ścianką widać było stosy papierów i uwijające się przy nich klacze. W powietrzu unosił się zapach mocnej kawy, a wokół było mnóstwo miejsc siedzących.

    Klacz spojrzała pytająco na Sky’a. Ten zaś udał się do ławek znajdujących się pod jednym z                              okien. Klaczka i ogier ruszyli za nim. Ogier gestem kazał klaczce usiąść. Tak też zrobiła. Usiadła grzecznie po prawej jego stronie. Toffi usiadł na krzesełku na przeciwko, a Wood po lewej. Ogier wyciągnął do niego kopytko.

    - Starszy Sierżant Sky Shield, dowódca drużyny Lucida, Alfa - rzekł

    - Dolton Routt -powiedział ostrożnie przybijając kopytko.

    A więc Dolton. Śmieszne imię, ale właściciel niczego sobie.

    Klacz wyciągnęła kopytko tak jak poprzednik.

    -GrayPencil - przedstawiła się.

    Ale gdybyś miała jakąś rangę! Pomyśl jak by to brzmiało ‘ Wielka artystka i pani ołówka GrayPencil’

    Ogier wybuchł śmiechem, który roztoczył się echem po głowie klaczki.

     Po tym jak Przedstawił się Wood, Sky skinął na niego.  

    - Pokaż tą nieszczęsną rozpiskę.

    Ogier podał Skyowi kartkę papieru.  Dolton chcąc przyjrzeć się lepiej i nie wyginać szyi w dziwnych kierunkach wstał i stanął obok Gray. Klacz spojrzała na niego. Po chwili odwróciła wzrok i wróciła do oglądania rozpiski. Widok zaskoczył klacz. Zamiast sal nazwisk, albo chociaż najmniejszej  wiadomości o pacjencie, widać było tylko liczby oznaczające pokoje i o dziwo jadłospis.

    Się machnęli na te dwie czereśnie co nie?

    ‘ Może to jakiś szyfr?’

    W to nie wątpie. Nie sądzę aby była to jakaś dzienna porcja witamin.

    Klacz kiwnęła głową i jeszcze raz spojrzała na ogiera toffi.

    - Drużyno - skierował głos do drużyny patrząc w jedno miejsce gdzieś dalej -chcę coś sprawdzić. Nie reagujcie.

    Przełożył papiery zdjął czepek  i poruszył językiem po zębach. Najwidoczniej jak się dało.

    Po czym rozłożył kopyto w łapę! Gray odkoczyła prawie sppadając z  ławki.

    -Na cebera nogę matki Celestti skrzydła jej mać!- krzyknął Resty- Co to jest?

    Szybko zasłoniła pyszczek kopytkami o mało nie spadając z ławki. Klacz usłyszała dźwięk rozlanej wody. Taki sam kiedy to ktoś się o nią potykał wi wypuszczał z magii wiadro. Gray spojrzała na okładanego mopem przez sprzątaczkę. Ogiera tak się przestraszył tej łapy, że  wywrócił wiadro, które zostało dopiero co tam postawione. Klacz spojrzała na broniącego się Doltona i zaśmiała się już chcąc powiedzieć coś do sprzątaczki, aby się uspokoiła. W rozmawianiu z personelem miała doświadczenie, Otworzyła już pyszczek, lecz wyręczył ją Sky.

    - Nie przyzwyczaili się jeszcze, że czasem używam mojego podręcznego skalpela poza salą - powiedział i wzruszył ramionami. Wrócił do dłubania w zębach, widząc jak wszyscy na niego                                         patrzą powiedział -  A mam może paradować przy pacjentach z paszczą jak wystawa w warzywniaku? - spytał z pretęsją pokazując szpon, na którym znajdowało się coś zielonego i warzywo-podobnego.

    Wiemy już co jadł na kolacje.

    Pielęgniarki wróciły do zajęć łypiąc od czasu do czasu z obrzydzeniem na Sky’a.  Zamknął oczy i odetchnął z ulgą.

    Szkoda, że podświadomość nie jest uważniejsza. To byłoby fajne tak uciekać wszędzie lecące w naszą stronę skalpele … Trochę akcji, a nie.

    Klacz nie odezwała się, a skupiła na łapie. Na tej dziwnej łapie zamiast kopyta. Wiedziała, że ma się spodziewać wszystkiego, ale bez przesady. Łapa? Ogier spojrzał na drużynę i skupił się na rozpisce. Zaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu czegoś.  Klacz przyglądała się z zaciekawieniem co robi. Wyjął coś.

    - Drużyno - rzekł i pokazał coś plakietko podobnego- sprawdźcie czy nie macie podobnych. Prawa kieszeń na piersi.

    Klacz sięgnęła do owej kieszenie.  Wyjęła plakietkę, na której widniał jej pyszczek i napis ‘Doktor habilitowany chirurgii klatki piersiowej’

    ‘Kim jest Habilitowany doktor?’

    Klacz nie do końca zrozumiała znaczenia swojej plakietki. Zauważyła jednak, że Sky również ma napis ‘Habilitowany’, więc to nie mogła być najniższa ranga.

    To chyba najwyższy stopień lekarski. Pamiętam, że mieliśmy takiego lekarza rodzinnego.

    Klacz skinęła i tak jak polecił Sky spróbowała nałożyć przypinkę. Męczyła się chwilę z rozpięciem i przypięciem. Gryzła szarpała i denerwowała się za każdą próbą. Po paru minutach w końcu udało jej się zapiąć tą głupią zapinkę. Pożałowała, że nie jest jednorożcem. Nagle Sky pochylił się nad klaczką i pokazał jedną z rubryk na rozpisce. Klacz zaczęła się jej przyglądać, gdy nagle Sky szepnął.

    - Gray, potrzebujemy małego przedstawienia aby uśpić czujność podświadomości i pójść w ustronne miejsce. Drasnę cię teraz nad kopytkiem. Będzie odrobina krwi, ale zaufaj mi, wiem co robię.

    - Krew? - szepnęła drżącym głosem.

    Klacz przeszedł dreszcz. Nigdy w życiu nie widziała krwi. Broń Celestio, jej nawet komary nie gryzą.

    - Do męskiej ubikacji, już! -rzucił rozkazującym tonem  do ogierów i odwrócił się do Gray.

    Ogier podał klaczy rozpiskę, a ta sięgnęła po nią drżącym kopytkiem. Nagle coś ukuło ją w właśnie to kopytko.Klacz pisnęła z bólu i upuściła rozpiskę patrząc na spływającą po jej kopytku krew. To była najgłębsza i największa rana jaką w życiu widziała. Krwawiła. Porządnie krwawiła.

    - Och, Grey! - Rzekł donośnie i zacmokał z niezadowolenia-- Jaką trzeba być niezdarą aby TAK zaciąć się papierem? -Złapał jej nóżkę w jego kopyto i łapę.-- Ty to masz talent! -Pokręcił głową.  - Nie ma opcji, trzeba to przemyć i opatrzyć! Chodźmy do łazienki.

    Gray spojrzała na ranę i zbladła. Mimo jej sierści zbladła nienaturalnie jak biała kartka pomalowana białą farbą.

    -T-tak. Musimy to przemyć -Powiedziała cicho klacz- Szybko.

    Ogier pomógł wstać jej z ławki. Klacz stała niepewnie lekko się chwiejąc. Gdy ogier chował rozpiskę Pencil spojrzała na niego wściekle.

    -Ty już wiesz kto nas przeciął - Szepnął wściekle Resty. Klacz zmieniła ton-  - Damie nie wypada iść do męskiej, ale... - westchnęła- Chodźmy

    Szli w stronę męskiej ubikacji. Klacz cały czas chwiejnie szła obok Sky’a patrzac na płynącą po jej kopytku krew. Nagle Sky przyśpieszył kroku ciągnąc Gray za zranione kopytko. Klacz o mało się nie potknęła. Ogier już trzymał łapę na klamce gdy z jego kieszeni, tam gdzie trzymał Lucidę wydobył się przytłumiony głos.

    - Sky Shield? TEN Sky Shield?

    Głos nie był głośny. Mimo wszystko spojrzało się na nich pare klaczy. Ogier z impentem otworzył drzwi wepchnął butlę i wciągnął klaczkę, która pisnęła w proteście. Potem zablokował drzwi. Ogier wyciągnął gwiazdę, która oblała całe pomieszczenie białym światłem. Puścił ją ze szponów, a ona sama zaczęła się unosić.

    -Lucida, jeśli mnie słyszycie, dajcie znać. Tu Sykstus, dowódca Cerastes. Jesteśmy w podziemiach, brak kontaktu wzrokowego z celem. Jeśli znaleźliście śniącą, podajcie koordynaty. Kryształy odbierałeś ode mnie, więc może ten przekaz też odbierzesz, sierżancie Sky.

    Powiadomości gwiazda ucichła i lekko zgasła. Klacz nadal chwiała się nie potrafiąc swobodnie myśleć. Jedynie Resty kazał jej się uspokoić.

    Klaczo! To tylko kapeńka krwi wyobraź co dzieje się z Oczkiem. Wyprawiają z nią nie stworzone rzeczy. Lecą z niej wiadra krwi, a ty przy takiej ranie mdlejesz.

    Klaczy zrobiło się jeszcze słabiej. Po wyobrażeniu Oczko uciekającej i zostawiającej za sobą krwawy ślad klacz zaczęła szybciej oddychać i tracić świadomość otoczenia. Sky najwyraźniej to zauważył, bo ogarnął się i podszedł do klaczki.

    - Przepraszam was, ale nie chciałem nadwerężać cierpliwości subuwagi -Powiedział widząc rzucone w jego stronę wściekłe spojrzenie Restyego - Zaraz was opatrzę.

    Podszedł do apteczki i otworzył ją. Zaczął szukać. Bandaż był, gaza była Spirytus też. Ogier spojrzał nagle na spirytus i zamrugał parę razy jakby zobaczył coś innego. Ogier przysunął buteleczkę do twarzy i przyjrzał jej się.

    - Delikatniej się nie dało szefuńciu? - Rzucił wściekle Resty-- Gray jest bardzo delikatna. Mogłeś jej coś połamać. Już starczy, że omal nie zemdlała!

    Gray poczuła nagłą chęć zdzielenia Sky’a po głowie, a raczej to czego chciał Resty udzieliło się i jej. Ogier jeszcze raz podejżanie  spojrzał na butelkę i zamknął apteczkę. Z boku stał Dolton I Wood. Byli lekko zbici z tropu i zaskoczeni faktem mówienia Gray o sobie w trzeciej osobie.

    Odłożył apteczkę na umywalkę i rzucił ogierom rozpiskę.

    Nie stójcie tak i zajmijcie się tym! -polecił i wrócił do Klaczki

    Złapał jej kopytko i pazurem rozciął gazę.

    - Nie miałem lepszego pomysłu - odparł na wyrzuty Restyego - a gdybym tego nie zrobił, to przekaz od Cerastes dopadłby nas na środku korytarza -Zaczął wycierać krew z kopytka klaczy- I tak straciliśmy już za dużo czasu na włóczenie się tymi korytarzami -Odrzucił gazę i złapał buteleczkę, którą otworzył zębami To może zaszczypać - rzekł niewyraźnie i polał ranę alkoholem.

    Klacz zajęczała głośno w agonii. Zaczęła lekko podskakiwać i wymachiwać kopytkiem. Do jej oczu napłynęły łzy. Sporo łez.

    -W zad kopana jego matki cebera mać!- zaklął siarczyście Resty- Co ci cholera odbiło! Chcesz ją zabić!

    Klacz zaczęła się powoli uspokajać. Stanęła chwiejąc się lekko. Strumienie łez leciały po jej policzkach, a ta zbladła jak śnieg w grudniu. Klacz zachwiała się mocno kierując się powoli ku ziemi.

    -Pociąg GrayPencil odjeżdża ze stacji 'przytomność' Ciu Ciu!- wybełkotał Resty

    Klacz poczuła już jedynie lekki dotyk kopyta i jakieś stłumione słowa. Odpłynęła.

    Gdy otworzyła oczy znalazła się  w swoim pokoju. Była to największa sypialnia w całej willi.

    Złote  zdobienia na beżowych ścianach lśniły lekko w świetle słońca wpadającego do pokoju. Klacz leżała w swoim łóżku, a w kopytach ściskała swojego misia. Jednak nie to ją zdziwiło, a brązowy młody ogier stojący na środku pokoju. Miał ubraną skórzaną czarną kurtkę i ciemne okulary, jego grzywa uczesana była w ogromnego kolorowego irokeza. Był jednorożcem. Szybko zauważył zagubioną Gray. Uśmiechnął się i zdjął magią okulary pokazując ogromne szare oczy.

    -Tak- odpowiedział widząc, że Gray otwiera pyszczek- To ja.

    Obrócił się parę razy, aby klacz mogła zobaczyć go dokładniej. Ogier podszedł po chwili do jednego z kątów pokoju i dotknął ściany.

    -Czemu tu jesteśmy?-zapytała wstając lekko na nogi.- To nie szpital. chwila, co ty robisz?

    Ogier odwrócił się szybko.

    -Nic, to tylko mój stary pokój, a jesteśmy  tu ,bo-przewrócił oczami- zemdlałaś od tego rozcięcia, które zrobił Ci Sky.

    Klacz zrobiła oburzoną minę i spojrzała na rozcięcie, które już nie krwawiło, a zostało obandażowane.

    -Przecież wiesz, jak to bolało- powiedziała-Twój stary pokój?

    -Swego czasu mieszkałem tu. Dwa lata potem ten okropny wypadek i bum!- klasnął kopytkiem- koniec istnienia czarna dziura i w ogóle inne takie. No, ale pojawiłaś się ty i znowu mogę czuć się jak kucyk. -Spojrzał na irokeza.- Wohoho~  A więc tak bym wyglądał teraz?

    -Chwila, jaki wypadek, jaki koniec? O czym ty mówisz?

    Ogier westchnął i wyszedł z pokoju kierując się do innej sypialni. Klaczka potruchtała za nim.

    Ogier wszedł do innego pokoju, sypialni rodziców klaczki. Wyglądał on inaczej niż za czasów Gray. Był on pomalowany na niebiesko, a na ścianie wisiał cudowny obraz. Przedstawieni byli na nim matka Pencil, ojciec i małe brązowo-szare źrebie jednorożca w wieku około dwóch lat. Ogier dotknął kopytkiem źrebięcia.

    -I pomyśleć, że gdyby nie choroba, żyłbym dalej.

    Klacz spojrzała na pokój, nie do końca pojmując co się dzieję.

    Czemu Resty jest na tym obrazie? Czy to moi rodzice?

    -Nie rozumiem-powiedziała kręcąc głową

    -Nie zawsze wszystko kończy się szczęśliwie- wytłumaczył- Nie każde źrebie jest zdrowe po narodzinach. Ja dzięki lekarzom i odpowiedniej opiece dożyłem dłużej. I pomyśleć, że gdybym tamtego dnia nie dostał kolejnego ataku i zostałbym w domu. Pewnie teraz byłbym twoim starszym bratem…

    Ogier spojrzał na klacz i uśmiechnął się lekko widząc zdziwienie na twarzy siostry.

    -B-bratem?- powtórzyła

    -Yeup.

    Klacz stanęła osłupiała. Czy to oznaczało, że jej rodzice ukrywali to przed nią? Może dlatego jej tak chronili? Żeby nie stracić kolejnego źrebaka?

    -C-czyli jesteś moim starszym bratem?-zapytała jeszcze raz.

    Ogier przytaknął ponownie, gdy nagle Gray rzuciła się mu na szyję i przytuliła go. Ogier odwzajemnił uścisk. Klacz odsunęła się, a Resty poczochrał ją po głowie. Oboje zaśmiali się.

    -To brzmi jak jakieś słabe wyciskające na siłę opowiadanie małej klaczki-powiedział kręcąc głową.

    Nagle klacz poczuła niesamowite zmęczenie, a widok zaczął się powoli rozmywać.

    -Budzisz się- przewrócił oczami-W końcu!

     

    Klacz nagle poczuła jakby dostała ogromnym młotem w głowę. Wszystko zawirowało, a Pencil obudziła się leżąc na wilgotnej ziemi. Stał nad nią Dolton, który był lekko mokry. Klacz nie rozumiała jak się tu znalazła, wszytko widziała jak ze studni, a przytłumiony głos Resty’ego próbował dostać się do głowy oszołomionej Gray. Klaczka spojrzała na swoje kopytko.Wygląda tak apetycznie. Podniosła je i zaczęła lekko ślinić i ssać. Spojrzała na dziwnie patrzących ogierów.

    -Nie rozumiem jak można głaskać koty po brzuchu-wybełkotała ssając kopytko-Dla  mnie...Wohoho! Widzicie to kuce?!-krzyknęła i stanęła na równi-Cztery! Raz, dwwwwa, trzy, cztery! Widzice! Czteeeeeeeeeeeeryyyy kopyyyyyyyytka!

    Spojrzała po zebranych. Spojrzała szybko na Sky’a. Podreptała do niego powoli i zaczęła z zaciekawieniem przyglądać się jego opasce. Powoli, bardzo powoli wysunęła kopytko, dotknęła jej i  wydała nie określony dźwięk językiem

    , po czym wycofała się powoli. Klacz zaczęła się śmiać.

    -On...Oko...Hehe-zarechotała- HueHue Jestem cyborgiem hehe-powiedziała robotycznym  głosem robiąc przy tym dziwne ruchy- Mam mechaniczny karabin. Zabiję Was wszystkich. Hehe.

    Klacz upadła na podłogę i nagle jej mina spoważniała.

    -Dowódco- wskazała- Potrzebujemy większych zapasów szaf do pokonania mechanicznych chomików zombie. Nasz świat zmierza ku tacy na kawę. Niech pokój krzeszło Zenona!- po czym zasalutowała

    Nawet nie zauważyła, że do pokoju weszła Oczko!

    Gray! Słyyyyyyyyyyyyyyszysz mnieee!?

    Klacz zrobiła dziwną minę.Na jej twarzy malowało się przerażenie i zdziwienie.

    -COŚ JEST W MOJEJ GŁOWIE!-Krzyknęła i zaczęła machać kopytami jakby zaatakował ją pająk-WEŹCIE TO! WEŹCIE TO, WEŹCIE!-Zaczęła turlać się i krzyczeć panicznie. Zaczęła krzyczeć jednostajnie nie przerywając, jakby miała niesamowicie dużo powietrza w płucach.  Nadal turlała się po mokrej ziemi. Lecz nie to było ważne. Musiała wygonić COŚ ze swojej głowy.

     

    Klacz spojrzała na kopytko i znowu zaczęła je ssać, przerywając krzyczenie, usiadła spokojnie ssąc je rozglądała się lekko po zszokowanych ‘towarzyszach’.

    -No cio- zapytała dziecinnie obśliniając prawie całe kopytko. Wyglądało to zarazem obrzydliwie jak potwornie uroczo. Nie trwało to jednak długo.

    GRAY! DO CHOLERY OPANUJ SIĘ!

    Gray zaczęła wywijać przednimi kopytami. Znowu zaczęła niemiłosiernie krzyczeć jednym ciągiem. W tym momencie jej płuca miały pojemność sporej stodoły. Krzyczała jak opętana próbując wykrzyczeć  ten dziwny głos.

    -OPĘTAŁ MNIE! SIEDZI MI W GŁOWIE! SKY POTRZEBUJĘ WIĘCEJ SZAFYYYYY! HEHE. JAK TO ŚMIESZNIE BRZMI! SZAAAAAAAAAAAAAAAAAFAAAAAAAAAAAAAAAAA! WEŹCIE TO Z MOJEJ GŁOWY!

    Zaczęła tarzać się, krzyczeć machać kopytami, krzyczeć tańczyć Ponyrem shake, krzyczeć. robić fikołki i wierzgać. Wspomniane już było, że krzyczała?

    Klacz  po chwili przestała krzyczeć. Wstała lekko z 'bananem' na twarzy rozglądając się po zebranych.

    Jej wzrok utknął na Oczko. Zaczęła iść w jej stronę, gdy dotarła spojrzała na swoje kopytko i znaczek klaczy. Gray zmarszczyła brwi.

    -Hej! coś ci się przylepiło do znaczka! - Zauważyła szybko.

    Zaczęła trzeć znaczek klaczy Wytarła sobie przy okazji swoje obślinione kopytko. Jeszcze bardziej tarła, gdy widziała, że ta czarna plama nie schodzi.

    - Kopyta przy sobie , smarkulo! - wrzasnęła wściekła

    Oczko, zdenerwowana odsunęła się z dala od kopytka klaczy trafiając ją przy okazji w jej zabandażowaną i obślinioną nóżkę. Klaczka pisnęła i przytuliła do siebie zranione kopytko po czym spojrzała bez kszty strachu prosto w czarne oczy Oczka.

    - W IMIĘ WALECZNYCH SZAF, ZENON KAWIOR HUNCWOCIE!

    Klacz rzuciła się na Oczko i złapała ją kopytami za szyję, próbując udusić i wyrwać zębami grzywę naraz. Starsza klacz próbowała ją odciągnąć, ale nie dało to zbytnio skutku. Klacze zaczęły się szarpać.

    CO TY ROBISZ! PORANISZ SIĘ!

    Klaczka nie słuchała jednak i tym razem zignorowała głos i dalej walczyła. Starała się przy okazji kopać i drapać tą plamę na jej boku. Mimo wszystko nie zeszła.  Nagle klacze usłyszały chlust i po chwili poczuły na ciałach lodowata wodę.

    • +1 1
  5. Eevee :3 -Jakoż iż to mój ulubiony pok. No i jest trochę kotowaty dodałam więc ':3' Żadnego głębszego myślenia

    Kawaii-Hipsta-Neko-Lampa - Obmyślony przez cudowną Octavię ~ Złączenie mojej hipstowatości uroczości i kotowości złączone z przedmiotem stworzyło jakże cudownego nicka, a zarazem pseudo odzwierciedlenie mnie x3 

  6. I wcale mi nie zależy na ortografii. Ważne żeby dało się zrozumieć co pisze.

    I nie wiem dlaczego nie wierzysz w ta chorobę. Moze dlatego że sama jej nie masz ?

     

     Miej sobie dysoortografie czy inne gówienowy ALE choroba nie znaczy, że możesz mieć wywalone na ortografię. Moje kuzynki mają dyslekcję, mimo dyslekcji piszą świetnie i mają po piątkach raz nawet szóstce z polskiego. Dlaczego? Bo zamiast bronić się chorobą starały się i uczyły. Jak czegoś nie mogły napisać to miały słownik i się uczyły. A takie głupie bronienie się taką chorobą jest smutne. To tak jakbyś pisała ' Nie muszę się uczyć pisać poprawnie, bo mam dyslekcję i walę to' A jeśli ci nie zależy na ortografi to oznacza to tyle, że marne twoje szanse w sesjach gdzie wymagana jest poprawna polszczyzna. Tak samo jak w większości tematów na tym forum

  7. Ale to nie jest krytyka. Nie zrobiłam nic źle żeby krytykować. Zrobiłam to co mi się podoba a to że wam nie to juz wasza sprawa. A ja do końca będę broniła swego.

    I proszę nie piszcie już bo nie chce mi się z wami dyskutować. Nie robię z igły widły po prostu wiem że i tak nie zmienię swojej postaci dlatego że komuś się ona nie podoba ^^

    Tylko marnujecie czas.

    Moja postać ma "swój świat" wymyślone prze zemnie i  jeżeli tak wam ona przeszkadza to zapewniam że takich osób jak wy w tym świecie na pewno nie ma.

    Krytyka to ocenianie i wyrażenie własnego zdania z tego co wiem.

    Nasza sprawa to jest masz rację, ale ten temat jest po to, aby wrazić swoje zdanie. On wyraził swoje zdanie i nie ma co się kłócić. Chyba nigdy nikt cię nie skrytykował.

    I wiem, że masz dyslekcję, ale istnieje słownik i jeśli nie umiesz pisać z powodu choroby dyslektycznej (W którą nie wierze) powinnaś mieć słownik na biurku i przykładać się do nauki.

    I wiem, że masz dyslekcję, ale istnieje słownik i jeśli nie umiesz pisać z powodu choroby dyslektycznej (W którą nie wierze) powinnaś mieć słownik na biurku i przykładać się do nauki.

  8. Wszytko ładne i cudne. ALE!

    W historii większość to jej upodobania.

    Historia to coś co klacz przeżyła, jak kogoś poznała.

    A ty napisałaś co lubi robić co lubi. Czego nie lubi.

     

    Ocek sam w sobie ładny i ba! Ma obojga rodziców! 

    + Ma wady! Większość OC nie ma  żadnych wad, a same zalety.

    + Postać nie jest OP

    +Ciekawy talent

    + I Ładne kolorki. Nie wypalają oczu i pasują do siebie.

     

    Są plusy to i minusy się znajdą.

    -Krótka historia. Dodatkowo nie nazwę tego  historią. Jak będziesz mieć trochę czasu popisz  więcej. Oczywiście nie proszę o ścianę tekstu, ale trochę dopisać i dla jej upodobań zrób osobną rubryczkę.

     

    Do imienia się czepiać nie będę. Chociaż 'Kinowy Kwiatek' (?) brzmi średnio. Imion się NIE tłumaczy. No chyba, że chcielibyście ' Iskierkę zmierzchu' -,-

    Podsumowując.

    Stawiam około 8/10 ba, nawet 9/10

    Ocek fajny podoba mi się i jest spoczko

  9. U mnie jest nawet spoczko

    Mama: Pasują jej moje rysunki i samo oglądanie, ale nie lubi bronies broniąc się słowami 'pedofile' 'gwałciciele'

    Tata: Żartuje sobie z tego, ale nie ma nic przeciwko. Wolałby jednak, abym oglądała coś poważniejszego.

    Siostra: Nie zwraca na to uwagi. Jak zawsze.

    Klasa: Nikt nie chce zachodzić mi za skórę i wszyscy to tolerują.  Zdarzają się osobniki śmiejące się z moich 'kucyków pony' jak i z 'Animków'. Kiedy pokazałam im moje rysunki zamilkli.

    Przyjaciele: Kinga toleruje to, a Kubuś zaczął sam oglądać. Uwielbia Rarcię. ^^

    Internet: Wiadomo. Hejt za kucyki hejt za pokemony. Bo tak. Bez żadnych konkretów i powodów.

    Szkoła: Wszyscy wiedzą, że oglądam kucyki. Nauczyciele, uczniowie, świetliczanka (jestem rozpoznawalną personą w naszej szkole) Wielokrotnie chodziłam z figurkami i ciuchami z mlp. Tylko kiblujące młotki bez rozumu się śmieją. 

×
×
  • Utwórz nowe...