Skocz do zawartości

Skrivarr

Brony
  • Zawartość

    57
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Skrivarr

  1. ***Chciałbym od razu wspomnieć, iż poniższy komentarz nie ma na celu obrażanie kogokolwiek(Autora), lecz pokazanie przemyśleń czytelnika (Moi)***

     

     

     

    Oj, zła sytuacja nam się tu zrobiła. Więc biję się w piersi i mówię:

     

    ~Fajneeeeee~

    *Przesyła autorowi szczere klepanie po plecach*

    Good job, bro!

     

    Ale na poważnie...

    Jak ja to widzę osobiście, to po prostu nie ma co spekulować :P

    Tekst układa się w logiczną całość i nie ma... nie wiem jak to nazwać... sekretów?

    (Ta moja semantyka mnie kiedyś zabije)

    Jak już kiedyś pisałem, całość przypomina sztukę w teatrze. I widzę też twój punkt widzenia.

    Jednak to opowiadanie jest tak dobre, że... no... zaryzykowałbym że za dobre.

     

    Fabuła rozwija się dobrze i bez zbędnych scen.

     

    Postaci, no tutaj trochę mi brakuje może paru scen z perspektywy Celestii od drugiej połowy, jak na przykład pokazania nieco dokładniejszego jej przemiany w dyktatora.

    I ja bym osobiście chętnie zobaczył jakiś spin-off dotyczący draconequui.

     

    I powiem szczerze, że nie wiem co jeszcze napisać. Szczerze mówię, że jestem pod zbyt dużym wrażeniem całości uniwersum i opowiadania, ale od tej pory będę pisał "~Fajne" za każdym razem, gdy pojawi się nowy rozdział :D

    (Chyba, że będę miał jakieś pytanie)

  2. Cóż, więc znów widzisz kolejny tekst od Madeleine. Znów ochy i achy czytasz w komentarzach. Czerwona fufajka chyboce ci się na głowie, gdy jadem plujesz na klawiaturę, a koszula smętnie z ciebie zwisa.
    Nieprawdaż, Panie Kolego?"


    No dobra, weźmy to na poważnie.
    A więc "Klacz w czerwonym kapeluszu". Miłość ciernistymi ścieżkami nas wodzi, jak rzekłby poeta, jednakże czy naprawdę jest tak pięknie w oczaxh takiego dewianta jak ja?

    Strona techniczna opowiadania nienaganna. Co tu dużo mówić. Zapewne są przeoczone przez korektorów szczegóły(Na pewno), ale to pozostawię tym, którzy to lubią.

    Jednakże, na tym skończą się moje ochy i achy nad opowiadaniem. Albowiem dochodzimy do pięciu najważniejszych dla każdego tekstu składowych:

    Co?
    Krótka historia o bohaterce odwiedzającej ukochanego. Pomimo ciężkiego jak benzyna ołowiowa klimatu, nie odepchnął on, głównie ze względu na długość. Nie mam tu za wiele do powiedzenia, lecz jest dobrze, bo klimat jest, ale nie odstrasza jak drab w ciemnej uliczce.
    Storytelling jest również na dobrym poziomie, zgrabnie prowadząc czytelnika/bohaterkę w drugoosobowej naracji i dobrze wykonanej trójaktowej formie.

    Kto?
    I tutaj zgrzyt. Przede wszystkim, zwrot na końcu był dobry. Przyznam, że się nie spodziewałem.(Nieważne, coś mi się się pokopało) Jednakże, problem leży w tym co pchnęło naszą bohaterkę do tej sytuacji i nienawiści do byłej narzeczonej ukochanego. A dokładniej jego brak. Biorąc pod uwagę sposób, w jaki serial ją przedstawiał, ciężko jest stwierdzić jednoznacznie, co sprowadziło ją do takiego ekstremum. Mamy reakcję, lecz nie mamy akcji. Jeżeli to zazdrość, to brakuje rozwinięcia. Nie wiem, czy postacią mamy pogardzać, czy jej żałować. Ciężko jest wyrobić sobie opinię o postaci, kiedy "prawdę" poznajemy w ostatnich akapitach.

    Gdzie?
    Może i jest to stereotypowe lokum alkoholika, lecz mi to nie przeszkadza.

    Kiedy?
    Tutaj jest to najmniej ważne.

    Dlaczego?
    I tutaj wracam do tego, co wspomniałem u postaci. Ciężko wyrobić sobie opinię o postaci, znając bohaterów zaledwie kilka akapitów. Szczerze mówiąc tylko postać ogiera w jakikolwiek sposób wydawała się godna współczucia. Jednakże słowo-klucz to "wydawała". Gdyby opowiedziane było o tym, jak to się stało, że sytuacja rozrosła się do tego stopnia, znacznie łatwiej mógłbym wyklarować odczucia.

    Podsumowując, opowiadanie jest, w mojej opinii, dobre, lecz wybrakowane. Brakuje przede wszystkim tego, co pokazałoby jak bohaterka się stoczyła, a sytuacja skończyła ma tych torach. Czyli ten sam problem co u "Pszczół".

    • +1 1
  3. Trzeciej strony nie ma, bo Celestia nie dopuściłaby, aby ktokolwiek posiadał karabiny w jej kolorowym państwie ^^ Mięsożerne kucyki to u mnie albo Niemcy (Wursty, hehe), albo batpony. Można zatem go zrobić Niemcem (Pferdyjczykiem). 

     

    Na motywy partyzanckie długo poczekacie, bo to ostatni wątek, jaki chcę opisać. Może jednak zgodziłbyś się, aby był marynarzem? To kuc ziemski?

    Dlatego napisałem że karabin sombryjski :P

    Ale żarty na bok.

     

    Pferdyjski marynarz? W sumie, czemu nie.

    Co prawda nie opisywałem go jako mięsożernego, bo tym mięsem handlowali z gryfami :D\

     

    Tak, jest ziemniokiem.

  4. Imię: Sim Thorn*
     
    Płeć: Wałach**
     
    Wiek: 26
     
    Nacja: Niezależny strzelec.
     
    Rodzina: Ojciec, matka, dwóch młodszych braci i młodsza siostra. Mieszkają w lasach(?) daleko na północ od linii frontu.
    Od dawna żyli z polowania i ścinania drzew, którymi potem handlowali z gryfami.
     
    Wygląd: Jest nieco wyższy niż normalne kuce. Lata życia na odkuczu sprawiły, że pomimo umięśnionej budowy wyraźnie widać mu żebra. Przy prawej tylnej nodze ma długą bliznę po operacji.
    Sierść ma w barwie ochry. Grzywę nieco ciemniejszą, bo wpadającą lekko w brąz.
     
    Znaczek: Czaszka jelenia z porożem leżąca na karabinie.
    Otrzymał go, gdy w swoje czternaste urodziny po raz pierwszy samodzielnie upolował zwierzynę.
     
    Historia:(Próbna wersja) 

    Urodzony w biednej, lecz ceniącej swoją niezależność wiosce, leżącej na dalekiej północy. Udało mu się przeżyć pomimo ciężkiej zimy. Potem jego ojciec zaczął przyuczać go podstaw polowania i handlu. Przez kolejne lata stopniowo poprawiał się w strzelaniu, do momentu w którym dzik na którego polował okazał się być wytrzymalszy niż reszta, przez co stracił możliwość posiadania dzieci. Potem dwa lata spędził nie ruszając karabinu, zajmując się zamiast tego handlem.


    Gdy wybuchła wojna, do wsi którą zamieszkiwał przybył oddział sombryjczyków. Gdy próbowali zebrać zapasy doszło do nieporozumienia związanego z mięsem i w wyniku tego do przepychanki. Thorn został schwytany i wywieziony do obozu pracy w górach, gdzie miał zająć się z pozostałym więźniami wykopywaniem uranu. Wykorzystując całą swoją wiedzę uciekł i udało mu się przedostać na stronę Equestrian, gdzie przez trzy miesiące obserwował działania wojenne, zaciągnąwszy się. Jednak po jednym ze starć w trakcie którego on i ośmiu innych żołnierzy zostało odciętych, zdezerterował po odepchnięciu sombryjczyków i odprowadzeniu swoich towarzyszy. 
    Zdobywszy sombryjski karabin zaczął strzelać do obu stron, zalegając na terenach, gdzie zaczęła działać niezależnie od niego grupa nazywająca się "Dziką Armią".


     

    Urodził się w biednej wiosce na pograniczu Pferdii i państwa gryfów, jako pierwszy syn pary kuców ziemnych. Po przeżyciu ciężkiej zimy był stopniowo przyuczany przez ojca do fachu drwala i myśliwego. Gdy skończył pięć lat i urodzili się jego dwaj młodsi bracia, został zabrany na pierwsze polowanie. Z czasem zaczął samodzielnie zakładać wnyki i inne pułapki. W wieku czternastu lat powalił swojego pierwszego jelenia. Sześć lat później zdarzył się wypadek, gdy zaatakował go dzik, przez co, w wyniku operacji, stracił możliwość posiadania potomstwa. Przez pięć lat nie wrócił do lasu, zajmując się handlem mięsem, skórami i drewnem. W dniu jego urodzin doszła go wieść, że Equestrianie rekrutują do armii przeciwko sombryjczykom. Po spotkaniu z komisją i szkoleniu dołączył do załogi łodzi podwodnej.

    Strasznie krótkie :-)

     

    Charakter: Z karabinem przy sobie jest spokojny i opanowany. 
    Działając w cywilu łatwo się stresuje i nie lubi przebywać wśród innych. Do klaczy podchodzi z dystansem. Często zaczyna dyskusje z których po kilku zdaniach się wycofuje przyznając rację przeciwnej stronie. Gdy zaczyna wymieniać z kimś argumenty lub targuje się, łatwo się unosi i podświadomie podnosi głos. Nie lubi, gdy inne kuce zaczynają, w jego odczuciu, rozwlekać temat.
     
    * Połączenie imion Simo Häyhy(?) i Lauriego Törni. 
    **To bynajmniej nie jest złośliwość wobec finów :P Po protu chcę zobaczyć co z tego napiszesz.
     
    Jestem niemalże pewien, że nie pasuje do idei
    W zamyśle ma stanowić taką "trzecią stronę" trochę jak Czarne Gwardie werbowane przez anarchistów za czasów Rewolucji Lutowej.

  5. Aż usłyszałem w głowie radiowy tekst: "autoreklama" jak przeczytałem ostatni akapit :P(To żart w razie czego)

     


    -żółw o imieniu Tank;

    -piosenka "Art of the Dress", gdzie Rarity śpiewa, aby Rainbow nie była jak czołg (tylko wersja angielska!);

    -"czas wytoczyć cięższe działa!" - RD w "Last Roundup/Ostatnia Gonitwa";

    -"skąd weźmiemy armatę?" - Scootaloo w "Kronikach Znaczkowej Ligi";

    -działo na notatkach Pinkie Pie w "Castle-mane'a/Zamkomania";

    -działo Pinkie Pie w rekonstrukcji historycznej w odcinku "Testing, Testing... 3...2...1...";

    -party cannon Pinkie Pie;

    -czołg Cheesy Sandwicha;

    -bomba Donut Joe'a w wizji Pinkie Pie;

     

    +coś, co wygląda jak ładownice na pasie ochroniarza ze szpitala ("Read and Weep/Czytaj i Płacz");

    +lasery w wizji Pinkie Pie w pociągu.

     

    Heh, chyba powinienem obejrzeć to znowu, bo wygląda na to, że jestem ślepy i głuchy :P

  6. Co więcej, wstęp wspomina o tajemnicach księżniczek i wyścigu zbrojeń, zatem na pewno księżniczki nie robiły niczego nagle ani nie siedziały bezczynnie przez długi czas.  

     

    Musiałem przeoczyć. Aż mi głupio.  :flutterblush:

     

    Tak więc informuję, że to jest 8 lat po powrocie Nightmare Moon, a więc po pierwszym odcinku.

      

    To wiele wyjaśnia. 

     

    Mamy pełno broni palnej i materiałów wybuchowych

    Szczerze mówiąc nie zwróciłem uwagi na to, żeby to się pojawiło.

     

    Co więcej, uważam (i tak napisałem), że Equestria składa się z różnych krain, gdzie stosunek do wojska był różny. Co innego cukierkowy Canterlot i złote zbroje, a co innego Pferdenstadt słynące z drylu wojskowego.

    Ma to sens.

     

    Jednak na to trzeba poczekać do końca dzieła...

    Rok... Idę popłakać w kąciku, a potem cierpliwie poczekać.

     

    zapewnić, że wszystko będzie przemyślane

    Patrząc na dotychczasowe opowiadania mogę czuć się pod tym względem zadowolony już teraz  :x

     

     

    Cóż, dziękuję za odpowiedzenie na nurtujące mnie pytania. (I przedłużenie mojego "Hype Train" ;))

    Teraz zostało mi tylko czekać na wydanie "Kryształowego Oblężenia" i pozostałych planowanych opowiadań.

  7. Skrivarr, na niemal wszystkie Twoje pytania da się odpowiedzieć tym samym: bo tak napisał autor tego fanfika. Generalnie właśnie na tym się one opierają - jest co innego niż w serialu. Oczywiście są wyjątki, ale to prędzej przy tagach [slice of Life] niż [Crossover] :rainderp:

     

    Mógłbym na te pytania odpowiedzieć w o wiele, wiele bardziej rozwiniętym stylu, ale myślę, że to lepiej pozostawić Spidiemu :)

     

    Druga uniwersalna odpowiedź: "Bo Tak" :D

    Jak ja tego nienawidzę :P

     

    Szczerze mówiąc to mnie po prostu zainteresowała ta sprawa. Ja jestem takim typem, który za jedną z priorytetowych rzeczy uważa kreację świata. I przez to wielokrotnie potrafię się czepiać tego, czego jeszcze nam nie wyjaśniono, a także dziur(ek) fabularnych.

    Nie jestem jednak przeciwny niedopowiedzeniom fabularnym, jednakże tutaj czepiam się po prostu kreacji.

  8. Ok, przeczytałem. Opowiadanie całkiem fajne, z drobnymi błędami. Podoba mi się, ale nie chciałbym akurat o tym gadać.

     

    To, co mnie niedawno uderzyło, ma związek z samym uniwersum. Mam dwa pytania:

     

    1. Jak to się stało, że kucyki z Equestrii zdołały się zmobilizować i przygotować armię w stylu niemieckim od razu po wybuchu wojny?

     

    Ponieważ, z tego jak to zrozumiałem, Sombra wrócił do Equestrii z armią w stylu radzieckim, więc (z logicznego punktu widzenia) powinien był przejechać przez Kryształki i dojechać do Canterlot z dwoma-trzema postojami(hiperbolizuję). To, że Celestia znalazła czas na wymyślenie, przetestowanie i wyprodukowanie 1000 000 MP-40; a także zmobilizowanie, wyszkolenie i nadanie "ostróg" oficerom sugeruje, iż przed wydarzeniami działały dwa scenariusze:

    a) Siostry zdawały sobie doskonałą sprawę z powrotu Sombry, tylko z jakiegoś powodu nie wykonywały żadnych działań do ostatniej chwili.

    b) Sombra wrócił do Equestrii z ARMIĄ (Mam nadzieję, że dowiemy się skąd ją wziął) i jak ostatni (za przeproszeniem) ciul czekał, aż zmobilizują się wrogie wojska.

     

     

    2. Dlaczego Mane6 są mianowane oficerami/podoficerami? Przecież nie mają żadnego przeszkolenia, ani doświadczenia.

     

    Mówiąc szczerze, to nie łapię tego w żadnym ff. Jakby nie spojrzeć, w serialu jedynym "wojskiem" jakie widzimy, jest gwardia. A oni są beznadziejni.

    Jeżeli jednak odbiegłeś od kanonu, to mam ostatnie pytanie:

     

    3. Czy technologia w Equestrii znajduje się na wyższym poziomie niż kanonicznie.

     

    Jeżeli tak, to jestem w stanie zrozumieć (a właściwie przełknąć), że armia Sióstr miała jakiekolwiek szanse przeciwko nagłemu (bo nie znalazłem sugestii o innym) pojawieniu się Sombry.

    Jeżeli nie, to przyznam, że podziwiam elastyczność myślową głównego sztabu, który zapewne od stuleci wykorzystywał (jak ja tego elementu nie lubię) broń białą i nieznaną nam jak na razie doktrynę wojenną, zapewne ograniczoną do szarży kopyto-w-kopyto, odwrotu i ponowienia ataku.

  9. https://www.youtube.com/watch?v=_6v8N_WZ6z4

     

    Wcześniej ktoś o tym wspominał, ale wyjaśnię.

     

    Na ComedyCentral był pokazywany serial "Hot In Cleveland". W jednym odcinków i reklamówce serialu pokazany był facet z którym miała spotkać się jedna z bohaterek i przebrał się za "Księcia Silversaddle" (Spoko OC swoją drogą :P) i okazał być bronym.

     

    A najlepsze jest to, że otwarcie mówią o "Magii Przyjaźni" "Equestrii" i w dodatku wspominają pełen tytuł.

     

    "We get tohether, we dress up, we brony-out" :D

     

     

     

    Dodatkowo, odcinek "Pony Up" (S4 E16) w sporej części dotyczył Joy (bohaterka) spotykającej się z wyżej wspomnianym strażakiem (brony) i robienia nawiązania do serialu i fandomu.

     

    "We drank every time we saw rainbow"

    (Pijacka gra My Little Pony to najlepsza gra)

  10. Nie powiem, abym się zdziwił :P

     

    Zaczynając pisać szósty raz od nowa, zupełnie bez natchnienia, w ostatnie 20h i jeszcze w dodatku na nienaturalny temat.

     

    Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa.

     

     

    Trochę szkoda, że nie wpadłem na to wcześniej, bo, powiem szczerze, sam się trochę gubiłem w tym wszystkim  :rarityderp:

    Myślę, że gdybym zaczął pisać wcześniej niż wieczór 7 czerwca, to tekst miałby logikę i fabułę, ale cóż. Stało się.

     

    Chyba jednak jestem lepszy w kreowaniu światów niż pisaniu opowiadań :P

     

     

     

    W każdym bądź razie, gratuluję zwycięzcom i wszystkim, którzy zdołali uzyskać natchnienie.

    • +1 1
  11. Czy tylko ja mam wrażenie, ze w piątym sezonie będą "Listy do poddanych"?

     

    hmmm...

     

    Drodzy poddani,

    w tym tygodniu nauczyłam się w jaki sposób krzywa laffera działa w praktyce.

    ~Książniczka Twilight Sparkle

     

     

     

     

    Drodzy poddani,

    aby polepszyć mój sposób rządzenia, w tym tygodniu urządzimy narodową zbiórkę na zakup wszystkich gier z serii "Tropico" oraz "Civilization".

    ~Książniczka Twilight Sparkle

    P.S.

    Od teraz mój tytuł brzmi 'El Presidenta", zaś do moich przyjaciółek macie zwracać się per "ministra"

     

     

    Drodzy poddani,

    z dniem dzisiejszym rozpoczynam masowe pobory do nowo sformowanych oddziałów, które będą szerzyć magię przyjaźni wśród pogańskich zebr.

    ~El Presidenta Twilight Sparkle

     

     

    Drodzy poddani,

    w tym tygodniu nauczyłam się, że nie należy strzelać do demonstrantów protestujących na schodach.

    A także tego, że przewrót wojskowy nie jest działaniem, które można powstrzymać magią przyjaźni.

    ~El Presidenta Twilight Sparkle

     

    Ale to tylko domysły.

  12. A konia z rzędem autorowi, który napisze opowiadanie wypełnione schematami, w sposób nowatorski, nieoczekiwanie zmieniając i przekręcając utarte "klisze".

    Dla przykładu, dosyć znane z większości komedii: "ujawnienie kłamcy". Nic nie szkodzi, aby bohaterowie stwierdzili "a tak właściwie to co z tego?", a następnie przeszli dalej do porządku dziennego. I już. Coś całkowicie nowego w zdecydowanie nadużywanym schemacie.

     

    Problemem nie jest wąsko pojęta umiejętność pisania, lecz umiejętność przelania myśli na papier, skondensowanie chaosu myślowego i wychwycenie z niego tego co posłuży nam za budulec to jest problem

    Sądzę iż moim poprzednikom pod stwierdzeniem "umiejętność pisania" szło o "zdolności pisarskie", które zresztą skrótowo opisałeś.

     

    Jak również "umiejętność pisania" nie jest stwierdzeniem dotykającym niewielu tematów, ponieważ można pisać na wiele sposobów, wykorzystując różne style, techniki i środki stylistyczne po to, aby przelać na papier emocje bądź opisać sytuację w sposób neutralny i racjonalny.

    Tak więc "umiejętność pisania" nie jest po prostu zdolnością do narysowania zestawu symboli, którym ktoś przypisał dźwięki. Są to dziesiątki form i środków, dzięki którym pewna społeczność jest w stanie je odczytywać w sposób zorganizowany i wykorzystać do ekspresji swoich uczuć i opinii.

     

    Bo pisać to może nawet jednoręka, ślepa małpa epileptyk z alzhaimerem

    Nie. Nie może. bo to jest jedna z niewielu cech, które odróżniają ludzi od małp.

    Zdolność do tworzenia artystycznego. Szympans nie zrozumie, że patyki i kamienie ułożone w pewien określony sposób są 'artystyczne' zaś, że się tak wyrażę, kupa kamieni i patyków 'artystyczna' nie jest. Dla niego to po prostu patyki, którymi może wydłubywać mrówki i larwy z drzew, oraz kamienie, którymi może rzucić, aby przestraszyć drapieżnika.

     

     

    element sklejający ten element w całość

    Oj tam, rzuciło mi się neoplazmem czy innym oksymoronem. Każdemu się może zdarzyć.

    • +1 1
  13. @Up Dziękuję, czuję się pocieszony :)

     

     

     

    Gadkę o "symbolice" i tym podobnych artystycznych farmazonach najlepiej sobie odpuść

     

     

    Jeżeli to do mnie, to chcę na swoją obronę powiedzieć, iż nie chciałem nikogo urazić, a po prostu ujęły mnie słowa:

    To jest "coś" traktujące "o czymś", interpretacja w zakresie własnym

     

    No i jak tu nie nadinterpretować, kiedy nie trzeba nawet być kąśliwym? Czyż te słowa nie mówią same za siebie? Czyż same nie kierują się w dół, wgłąb pisarskiego mułu? :P

    Piękne są dni, kiedy ludzie na moich oczętach gadają takie głupoty. (Mówię o autorze)

  14. Przyznam się że nie wiem, w jaki sposób interpunkcja może mieć symbolikę, ale co ja się tam znam...

     

    Cały tekst to ściana. Żadnych akapitów, nic.

    Dodatkowo co to za czcionka? Pogrubiony Arial? Ustaw Arial lub Times New Roman 11-13, bo aktualnie estetyka opowiadania leży.

     

     

    mało kogo kolą w paczały błędy logiczne 

    W powyższym opowiadaniu też są, a wszystko przez tą całą "symbolikę"

    Zaś ogólnie błędów jest sporo. Tak interpunkcja, składnia, jak i ortografia (n.p. "jak by")

     

    Odnoszę wrażenie, że z bohatera próbowałeś zrobić postać szekspirowską. Jednakże wychodzi na tyle, że przypomina filmowego Denethora. Niby postać szekspirowska, ale nie współczujemy mu tak, jak Makbetowi, czy Hamletowi, których znamy zarówno przed wydarzeniami jak i w trakcie, co pozwala nam poznać postać i ujrzeć jej przemianę.

     

    Względem samej fabuły, to jest tutaj historia typu: "Nieznany kataklizm pustoszy świat z powodu działań jednego". Tia.

    W moim odczuciu tutaj to nie działa, gdyż nie znamy bohatera. Nie wiemy, jakimi ideami kierował się przed wydarzeniami, a gdy już go poznajemy, to, mówiąc szczerze, nie zainteresowałem się nim. Główna postać nie ma nic, co by ją wyróżniało. 

     

    I oczywiście symbolika(bowiem się udało mi ją wyłowić). Problem z nią jest taki, że nie znamy bohatera. Nie wiemy kim on jest. (I nie mydl mi oczu tym, że ma być to postać "uniwersalna" albowiem nie jest) A że nie wiemy co się stało, ani jakie pobudki kierowały bohaterem, aby ten zniszczył świat, cała symbolika jest niejasna.

    Chciałbym też wspomnieć tutaj o scenie z "witrażami". Początkowo chciałem napisać kąśliwy komentarz dotyczący jej, ale udało mi się odnaleźć element sklejający ten element w całość. Szkoda tylko, że ze względu na nieestetyczny format, odnalazłem ją dopiero, gdy szukałem odpowiedniego cytatu do wyrwania z kontekstu.

    Kończąc o symbolice i interpretacji powiem, że już to wszystko widziałem, więc... meh.

     

     

    Podsumowując. Tekst jest nieestetyczny, najeżony błędami, dodatkowo wszystko to już było, a postać jest całkowitą niewiadomą.

    Czy jednak zmarnowałem te 30 minut życia na napisanie komentarza? Nie.

     

    Opinia: Meh.

  15. 1. Najlepszy Fanfik: 

    2.Najlepszy Wielorozdziałowiec: "Smocze Łzy" by TostXD

    3. Najlepszy Oneshot: "Góra" by Irwin

    4. Najlepsze tłumaczenie: "Twilight eats a Book" tłum. aTOMa

    5. Najlepsze opowiadanie komediowe: "Kucyk Orła nie Pokona" by Ghatorr i Gandzia

    6. Najlepsze opowiadanie z tagiem [slice of Life]: "Łzy Utraconego Świata" by Sakitta

    7. Najlepsza fabuła: "Zegary" by Alberich

    8. Najlepsze opisy (styl i jakość): "Szkatuła"(2014) by Mordecz

    9. Najlepiej stworzona postać niekanoniczna: -

    10. Najlepiej oddana postać kanoniczna: -

    11. Najlepsze tłumaczenie nieukończone: "The Sword Coast" tłum. aTOM

    12. Najlepsze opowiadanie nieukończone: "Przymierze" TostXD

     

    Coś ode mnie. Jedynie na postaci nie wpadłem. Jakoś nie mogę sobie żadnej przypomnieć, ale jestem pewien, że były takie, które mi się podobały.

  16. Cyba jestem pierwszy, który nie lubi tego odcinka.

     

    Ok, od czego by tu zacząć...

    1) Nadal nie ma cieniowania, które pojawiło się na początku sezonu.

    Ok, tu się czepiam.

     

    2) Tirek.

    Jest tak... płaskim antagonistą, że chyba osiągnął dwuwymiarowość lepiej, niż cała reszta. Cała jego osobowość składa się na słowie: Minocentaur. I już. Oprócz tego pożera magię i rośnie od tego. Widocznie jest to jakaś odmiana fotosyntezy. Nie wiem. Aby być szczerym, to już Sombra miał bardziej rozbudowany portret psychologiczny. I nie tworzył dziur fabularnych samą swoją obecnością. Całym celem Tireka jest być złym, wysysać magię i... cóż, być złym. Nawet jego historia nie robi jakiegoś wrażenia, czy też nie wyjaśnia czegokolwiek(o tym niżej) a w dodatku ta postać nie posiada nic, co mogłaby zaoferować. Chrysalis szukała jedzenia, Sombra pragnął władzy i był chorobliwie ambitny, Discord pragnął się dobrze bawić, a Nightmare Moon była zwiedzioną przez własną ambicję i rozgoryczenie Luną, która jedynie pragnęła, aby ktoś traktował ją tak, jak jej siostrę.

    Tirek zaś jest kimś na poziome Doktora Zło, z tym że ten drugi jest parodią i miał zabawne momenty.

     

    Poza tym, wygląda gorzej niż w Generacji 1. Tam wyglądał dosyć... niepokojąco, tak jak "zuy" koleś powinien. Tutaj... wygląda po prostu śmiesznie.

     

    A w scenie, gdy próbował wyssać magię księżniczek przypomniał mi się ten cytat:

    Poważnie byś wziął tic-taci bo ci jedzie!

    ~Osioł

     

    3) Emo Twilight

    Serio... to się pojawiło znikąd i równie szybko zniknęło. Znikąd okazuje się że Twilight ma problemy z tym, że jej jedynym zadaniem jest być i ładnie pachnieć. Poza tym fragment z tą flagą jest wepchnięty wręcz na siłę. Nie sądzę, by ktokolwiek zauważył, że to nie Twilight rozwija flagę. A w ogóle to ta flaga nie mogła tam być od początku?

    Poza tym, jak Twilight chce mieć udział w rządach (zmieniając swoje nastawienie bez wyjaśnienia) to nie może powiedzieć Żarówie i Księżycówce: "Hej laski, chcę też się porządzić, przecież jestem książniczką. Nie? No to wam zaśpiewam."

    Wystarczyłoby jej kazać wykonać spis ludności, to zatęskniłaby raczej szybko za biblioteką.

     

    4) Long Face Twilight

    That's just creepy...

     

    5) Diuk i Diuszessa Maretonii

    Nazwa państwa jest kretyńska. Poza tym, obie te postaci wyglądają jak ofiary Pony Creatora.

    I o co chodzi z tą pseudoaztecką czapką?

     

    6) Ekspozycja

    Niby nawiązanie do poprzedniej generacji, ale nie dość, że wepchnięte znikąd, bez żadnego ujęcia stabilizującego(establishing shot - tłum. własne), to jeszcze w dodatku dość... bezcelowa. Tak naprawdę to do niczego nie prowadzi, nie wyjaśnia nic, co byłoby związane z fabułą i w dodatku tworzy dziurę: JAK ON DO PIÓRA WYDOSTAŁ SIĘ Z TARTARU BEZ MAGII NIEZAUWAŻONY?!

     

    Starswirl Brodaty był stary kiedy był młody

     

    Poza tym, jest ona dokonana przez książkę z obrazkami. ANALFABETYZM TO MAGIA

     

    7) Discord

    Żeby nie było, uważam że to świetna postać i posiada potencjał, ale...

    Jego zdrada jest wykonana zbyt szybko i bez sensu. Żaden argument Tireka nie daje mu nic poza tym, że... wiecie? w sumie to Discord, WŁADCA KURKA CHAOSU(!) powinien szybko zauważyć, że na tym planie wyjdzie jak ten Zabłocki na mydle, ale niestety imperatyw narratorski się odezwał i kazał mu zdradzić. Dlaczego? Żeby Tłajlot została IMBA?

    Poza tym, moc panowania nad całym wymiarem może zostać wyssana. To głupie.

     

    8) Logika Księżniczek

    Dajmy całą naszą magię Twilight, która może zostać schwytana (bądź jej przyjaciółki, co widzieliśmy), albo ktoś może się o niej wygadać, gdy Bzydal przyjdzie do nas, zamiast ruszyć na niego we cztery i przerobić na taboret, a głowę powiesić nad kominkiem. Albo zrzucić na niego meteoryt/księżyc(coraz większe mam wrażenie, że niebo w Equestrii to makieta z wielką żarówą).

    A skoro już trzymamy się tematu magii, to czy nie mogły wsadzić to w jakąś broń (np. włócznię) zaprogramować tak, aby zmieniła w drzewo tego, w kogo trafi, a następnie dźgnąć Tireka w zad? A jeżeli już pacyfistyczne rozwiązania, to czy nie można magii wsadzić w jakiś przedmiot, a potem wrzucić do oceanu/wulkanu/przygnieść górą?

     

    9) OP Twalot

    Więcej powyżej.

    Jednakże szybkość załapania działania potęgi, jaką dysponuje była dość głupia. Mówiąc szczerze, miałem nadzieję na to, że, wiedziona złością, zostanie przechwycona przez czarną magię i sezon piąty będzie skupiony na przypomnieniu jej magii przyjaźni.

    A takiego.

    Zamiast tego dostaliśmy kilka laserów, kilka "fajerboli"

     

    Poza tym, przypomniał mi się dialog, tym razem z książki "Arcymag" A. Rudazowa, w momencie, gdy Twilight miała do wyboru: martwi przyjaciele+walka z TirekiemŻywi przyjaciele+Ragnarok(Co prowadzi z powrotem do martwych przyjaciół)

     

    - Przestań, bo inaczej ją zabiję!

    - Proszę bardzo - obojętnie pozwolił Kreol. -  A ja ją wskrzeszę.

     

    Gwoli wyjaśnienia:

    Jeżeli postać jest IMBA to nie ma bata, by nie miała mocy, aby wydostać przyjaciół z tych "baniek". To nie "Ostatni powiernik pierścienia" gdzie niszczenie cudzych zaklęć graniczy z cudem.

     

    10) Pojedynek

    Lasery... znowu lasery.

    Wszędzie lasery.

     

    Nie widzę epickości, o jakiej wspominali poprzednicy. Wszystko to psuje efekt, gdy wszystko ogranicza się do przepychanki laserami (Kamehameha przynajmniej była wisienką na torcie), a Tirek, kiedy zdołał schwytać Twili, RZUCA NIĄ O GÓRĘ! DLACZEGO RZUCASZ NIĄ O GÓRĘ KOZI MÓŻDŻKU?! ZŁAPAŁEŚ JĄ, ZABIERZ MAGIĘ, WYGRAJ! KANIEC FILMA!

     

    Dodatkowym elementem psującym efekt jest to, że widzimy tutaj naprawdę spektakularne eksplozje, które, będąc szczerym, powinny zmieść Ponyville z powierzchni ziemi. 

     

    Niszcząc zaś bibliotekę, pozostawił widoczne książki i kartki papieru w wyjątkowo dobrym stanie. (Tak jak dwa domki w sąsiedztwie)

     

    11) Magia u nierogatych

    Ok, z lataniem jeszcze się zgodzę, bo aby (jeżeli nasze prawa fizyki choć trochę nadpisują equestriańskie) pegazy mogły latać musiałyby mieć maks. 20-25 kg (powyżej zaczyna się błędne koło większa masa--> więcej mięśni--> więcej kości --> większa masa etc.)

     

    Ale siła u kucyków ziemnych? Nie wystarczy im po prostu potrenować?

     

    12) Skrzynka i klucze

    Wszystko to zostało zrobione za szybko, klucze wyglądały idiotycznie, jakimś cudem Mane Six zachowała te wszystkie przedmioty (nagle okazuje się, że Rarity zużyła nitkę i wyrzuciła szpulkę), a sam pomysł z tym naszyjnikiem Tireka jest naciągany jak dla mnie. To jest po prostu takie... hm... bez głębszej idei. Poza tym, równie dobrze mogła wsadzić róg do dziurki. Może i by nie podziałało, ale przynajmniej by spróbowała.

     

    Swoją drogą, to zauważyliście, że klucze, aby się ujawnić, potrzebowały, aby POWIERNICZKA ELEMENTU wyrzuciła do kosza wszystko, co oznaczał ów element a potem do niego wróciła?

     

    I przy okazji:

    Szkatułka=Zamek w Sprayu

     

    13) Mane Six SSJn^2

    Paskudztwo, ot co.

     

    14) Kryształowa Biblioteka

    Sam nie wiem co o tym myśleć. Nie podoba mi się idea "Królowej Twilight i Rycerzy Stołu Przyjaźni".

     

    15) Piosenki

    Mdłe i nie zapadające w pamięć.

    Plus, bezcelowe.

     

    16) Wciąż nie wiemy co z "Upiorem w Moherze" z Zamku Sióstr. Pomimo tego, że bohaterki siedzą tuż obok

    To był jeden z niewielu cliffhangerów, jakie polubiłem, ale to... no to jest po prostu odrzucenie niezłego pomysłu w kąt.

    Cierpiąca dusza architekta, pragnąca jedynie kogoś, kto mógłby pomóc zrozumieć jej przyjaźń po tym, jak odrzuciła ją po to, aby spełnić prośbę księżniczek, aby zbudować im zamek po dziś dzień wędrująca po jego korytarzach...

     

    Pff... głupie. Wrzućmy lepiej jakąś paskudę z poprzednich generacji.

     

    =================================================================================================================

     

     

    Ale żeby nie było, plusy:

    1) Discord is the best princess is canon

    Drobna rzecz, a cieszy.

     

    2) Problemy Twilight z utrzymywaniem kontroli nad mocą.

    J.W.

     

    3) Kilka innych drobnostek, które, niestety, zostały przysłonięte przez wady

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...