[Abstrakcja] Mi się śniło że stoję na krawędzi mostu z lin i desek. Za mną jest dwóch terrorystów z piłami motorowymi, a pod mostem jest rwąca rzeka w kanionie. Każą mi skakać ja bez strachu, wyluzowany skaczę w przekonaniu, że wyląduję w wodzie i nic mi się nie stanie, a gdy skoczyłem wiatr (wtf?!) zepchnął mnie na lewą stronę kanionu i w momencie gdy miałem uderzyć w skałę głową obudziłem się To jeden z moich zwariowanych snów Jak będzie mi się chciało to opisze kolejne niedługo