Skocz do zawartości

Fistach8

Brony
  • Zawartość

    86
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Fistach8

  1. Miałem wrażenie, że jest to strasznie krótkie. Tysiąc trzysta słów i przechodzi się przez nie jak burza. Na dzień dobry dostaje dość mocne słowa, a potem czytam, przebiegam przez kolejne akapity zastanawiając się: co się stało, ale dlaczego, czy aby na pewno? Przecież to żadne rozwiązanie. Kłamstwo, to jedyne możliwe rozwiązanie, tylko że innego problemu. Rozumiem, ale nie zgadzam się. Czytaj dalej, jeszcze nic nie jest stracone. Jeszcze nic się nie dokonało, naiwnie myślę. Przecież wiem, jak to się skończy. Przecież jest tylko jeden sposób, w końcu rozwiązanie zostało podane już na wstępie. Mimo to czytaj dalej…

    Bardzo dobrze czułem klimat, może nie tyle końca świata, co uczucia beznadziejności powoli wypieranej przez, tak długo poszukiwany przez Lunę, spokój. Moim skromnym zdaniem zdeklasowałaś całe podium, a trzecie miejsce to zdecydowanie o dwa stopnie za nisko.

  2. Każdy ma swoje zdanie i sposób oceniania. Ja też zauważyłem, że jest to strasznie długie. Aż skopiowałem tekst do Worda, żeby upewnić się, czy nie jest to wersja rozszerzona. I nie mówię, że się dłużyło, tylko że zaskakująco dużo treści udało ci się zawrzeć w tych 1500 słowach. Jest to chyba wina tego, że napisałeś to jako pamiętnik, przez co skupiłeś się tylko na części tego, co normalnie można znaleźć w opowiadaniach. Ogólnie wolałbym coś bardziej tradycyjnego, ale wtedy mogłoby zabraknąć słów, żeby zawrzeć wrażenie lekkiego mroku i tak skondensować fabułę.

    Podoba mi się sposób zakończenia świata. Żadne nie wiadomo jak widowiskowe wydarzenia, po prostu jeden głupi błąd, który mógłby się zdarzyć każdemu. Zawsze do mnie to trafiało. Choć jednak macanie klaczy po plocie, gdy ta jest trochę zajęta, nie jest najlepszym pomysłem…

    Widać twój random nie mieści się w mojej definicji, bo żadnego nie znalazłem. Jest to plus.

    Jak najbardziej zasłużone miejsce na podium.

    Czy mi się wydaje, czy bohater jest kluczem do wynalezienia lekarstwa na jad komarów?

    • +1 1
  3. Trudno napisać coś konkretnego po ledwie tysiącu słów, ale spróbujmy.

    Zarówno Przebaczenie jak i Rutyna wydają mi się ciekawe pod względem pomysłu.

    W pierwszym przypadku połącznie tych dwóch klaczy w parę było małym zaskoczeniem. Zamiast skupić się na opisie, jakie to uczucie nie jest, pokazałeś, powiedzmy, małe poświęcenie. Podobało mi się to, podobnie jak reakcja poszczególnych postaci. Nawet wrogowie mogą się tolerować z powodu wspólnej, i ważnej dla nich, znajomości. Tolerować, nic więcej. Dzięki temu uniknąłeś wrażenia naiwnego, bezwarunkowego przebaczenia.

    Jeżeli chodzi o Rutynę, to najbardziej zdziwiło mnie niewykorzystanie limitu. Wygląda to tak, jakby udało ci się w etapie planowania stwierdzić, że na spisanie poszczególnych elementów potrzebujesz tyle a tyle słów i po obliczeniu, że wszystko się zmieści, zacząłeś pisać. Nie miałem wrażenia, że jest to za krótkie, ani że coś zostało ucięte, bo limit został osiągnięty. Zaimponowałeś mi, bo sam musiałem bawić się w rzeźnika :P Krótka, pełnoprawna historia pewnej miłości. Co prawda w pigułce, ale niczego to nie umniejsza. Sceny, które określiłeś jako +16, niczym nie rażą, a wplecenie retrospekcji nadje uczuci głębi.

    Rzucił mi się w oczy błędny zapis dialogów w Przebaczeniu. Tutaj masz wszystko wytłumaczone. Z tego, co zauważyłem, pisałeś tylko według pierwszego przypadku.

  4. @Dolar84

    Cieszę się, że tak uważasz, bo ostatecznie to twoja opinia zadecydowała, że założyłem ten temat.

    @Draques

    Dzięki za komentarz.

    Tak jest tego mało, ale nic na to nie poradzę. Początkowo miało to wyglądać trochę inaczej, ale limity szybko dają o sobie znać. Trzeba ciąć, a tragedia polega na tym, że każde słowo wydaje się ważne. Na szczęście tak nie jest, inaczej ostateczny obraz byłby tragiczny. Co do rozszerzenia – bardziej prawdopodobne jest napisanie całkowicie od nowa. Zbyt wiele razy to czytałem i większość kwestii znam na pamięć, wiec każda zmiana źle by mi brzmiała :P

    Nie dziwię się, że odniosłeś wrażenie, że jest to część czegoś większego, bo podczas pisania miałem dość dokładne wyobrażenie tego, co działo się wcześniej i co będzie później. Nie było tego dużo, kilka scen, żeby lepiej poczuć bohaterów. Nie pomyślałem, że to będzie potem widać.

    Gwiazdki były moją pierwszą myślą, ale potem doszedłem do wniosku, że większy odstęp wystarczy.

    Powtórzenie, nie pamiętam już, czy przypadkiem specjalnie go tam nie dałem. Za dużo razy to edytowałem.

    Justowanie włączone.

    • +1 1
  5. Witam. Przedstawiam moje drugie opowiadanie, i chyba pierwsze zdatne do publicznego pokazania. Napisane zostało na XI edycję Konkursu Literackiego, na którym, jak widać po nagrodach widniejących w moim profilu, nie udało mi się zdobyć miejsca na podium :P Całość nie jest długa, bo posiada ledwie 1500 słów. Tematem przewodnim jest szeroko rozumiana sztuka przetrwania w postapokaliptycznym świecie. Występują pewne nawiązania do Fallouta 3, ale jego znajomość nie jest niezbędna.

    Dotarły do mnie głosy, że nie wyszło najgorzej, dlatego zachęcam do lektury:
    Sztuka przetrwania

    Mała prośba na koniec – proszę o pozostawienie komentarza: co się podobało, co się nie podobało, co można było zrobić inaczej albo lepiej. Będę wdzięczny za każdą wskazówkę. Zachęcam też do przeczytania pozostałych konkursowych opowiadań, które można znaleźć w tym temacie

    • +1 2
  6. A więc to tak wygląda edytor na mlpfiction. Nie miałem do tej pory przyjemności ;) Chyba działa fajnie, wklejam z Worda i standardowo jest tak jakbym chciał żeby było: wcięcia dla akapitów, zachowanie wszystkich znaków, odstępy między akapitami… Problem się zaczyna, jeżeli ktoś ma trochę inną wizję stylizowania swojego tekstu :P

    Przeklikałem różne opcje, jakie daje edytor i znalazłem jeden błąd: klawisz podglądu otwiera okno chyba bez podpiętych styli, bo wygląda jak tekst skopiowany do notatnika.

  7. [...]Mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć efekt choćby lekkiego zaskoczenia :fluttershy4:

    Jak najbardziej. Tytuł poprowadził mnie na zupełnie inne tory:

    Pierwsza myśl: jakiś źrebak będzie próbował uciec z fabryki. Jednak już pierwsza scena dała mi do myślenia: z tego źrebaka musi być niezły koks, skoro powalił strażnika. Musi być to jakiś pracownik, którem zbrzydła praca dla fabryki tęczy. A potem spore zaskoczenie, bo się okazuje, że to nie ucieczka a szturm

    :D

    Od tego momentu już podejrzewałem jak to się zakończy: wielka ucieczka zakończona powodzeniem, ale w trochę innym znaczeniu. Nie chodziło o to, żeby uciec z fabryki, tylko o to, żeby nie dać się wziąć żywcem. Jakoś naturalnie to zaakceptowałem i zacząłem dopingować. Myślałem, że ucieczka zakończy się na pułapce z ostrzami i powolnej agonii. Dalej byłaby to udana ucieczka. Ostatni wysiłek trochę mnie zaskoczył. W końcu zdrowo pobijana, pocięta i z poranionymi skrzydłami wybiła z bara metalową przegrodę. Ale to nic, w końcu rzucenie się w przepaść, nie mając szans na przeżycie (mniemam po obrażeniach i wybijaniu przegrody), jest o wiele lepszym zakończeniem. Mam tylko cichą nadzieję, że spadała w ciszy i z satysfakcją osiągnięcia ostatniego sukcesu.

    Dlatego właśnie nie czekam na kontynuację z główną bohaterką. Nie oznacza to, że nie można skupić się choćby na zdrajcy :)

    • +1 1
  8. Bez komentarzy? Ranisz moje uczucia. No nic, karny spoiler z wypominkami.

    Ostatnie zdanie pierwszego akapitu zawiera powtórzenie: „na na”

    …pegazy z oddziału specjalnego zrozumialy, że jednak nie wszyscy chcą się poddać.

    zrozumialy -> zrozumiały

    jednak mimo to, z oczy popłynęły jej łzy

    z oczu

    - Atmosphere... - błękitna pegaz poznała głos.

    - Błękitna

    - Dobranoc... - to były ostatnie słowa, które usłyszała.

    - To

    Błędny zapis myśli bohatera: po cudzysłowie i przed „pomyślała” powinien być przecinek. Źródło

    Podobało mi się, świetnie dobrany tytuł. I to zakończenie, od kiedy stało się jasne, kto ucieka, mocno kibicowałem. Spodziewałem się, że z Fabryki Tęczy da się uciec, takiego zakończenia oczekiwałem. Nie widzę jednak, żadnego otwartego zakończenia: w moim wyobrażeniu nie ma już miejsca na kontynuację z tą bohaterką ^^.

    • +1 1
  9. Akurat mi jak najbardziej pasowałoby "milczenie" na temat koegzystencji kucy i ludzi :D

     

    [...] przemycaj co chcesz "sygnały" albo wątki społeczne [...] do boju!

    A może tak zostawić coś na ten zapowiadany kryminał. To samo uniwersum, tylko że przed upadkiem, hm? Większe pole do popisu, można zaplanować wszystko z wyprzedzeniem. Tam dopiero będziesz mógł wykorzystywać wątki społeczne :D

    • +1 1
  10. Na pewno próbowały, a wyszło jak zawsze? Czemu? Bo ludzie :P

    Na pewno próbowały i albo im się udało, albo wyginęły. Innej możliwości nie widzę, a jako że nie wyginęły… W końcu wychodzi na to, że żyły obok ludzi od mniej więcej początku. Nie potrafię sobie wyobrazić scenariusza, w którym tak różne gatunki rozumne mogłyby żyć w sąsiedztwie i któryś z nich miałby niewiele do powiedzenia. Oznaczałoby to degradację do roli zwierzątka domowego, niewolnictwa czy jakiegoś innego czarnego scenariusza. I nie dlatego, że ludzie, tylko dlatego, że takie jest życie :P

    • +1 1
  11. Wygląda na to, że po ostatnim rozdziale należy się trochę spokoju. Wątek sygnałów delikatnie rozwinąłeś, ponownie sygnalizując, że duchy są ważne dla fabuły, ale jednocześnie nie zdradziłeś zbyt wiele. Teraz tylko czekam na zwrot akcji, w którym okaże się, że tak naprawdę to tylko tło, a głównym wątkiem będzie romans i… Nie, lepiej tak nie robić :P

    Podobało mi się jak poprowadziłeś wątek z rewolwerem, a raczej to jak go wykorzystałeś. Zaskoczenia nie było, bo czegoś takiego się spodziewałem od pierwszego rozdziału. No może trochę zaimponował mi sposób przedstawienia tego. Nie nachalnie tylko stopniowo, z wyczuciem. Wszystko wydaje się być uzasadnione, zaplanowane z wyprzedzeniem. Chyba wszystko było na swoim miejscu, no może prócz interpunkcji.

    Podobało mi się też to, jak ukazałeś stosunek mieszkańców do ich obrońców. Ponownie wydaje mi się taki prawdziwy, choć trochę mnie irytuje dyskredytowanie ludzi przy jednoczesnym zaznaczaniu, że kuce są inne, lepsze. No nic, twój świat, twój bohater, będę musiał się z tym pogodzić, ale ja i tak wiem swoje.

    Czekam na ponowne wyjście z bazy, na wyprawę ku nieprzebytej, niebezpiecznej nicości, aby... to już musisz sam zdecydować.

    • +1 1
  12. W końcu coś, co przeczytałem i mogę się podzielić opinią. Czytałem to dosyć dawno i bardzo miło wspominam lekturę. Nie wiem czy pisałeś recenzję na podstawie wrażeń podczas pierwszego czytania, czy miałeś okazję sobie tę pozycję odświeżyć. Ja nie miałem i o ile faktom nie da się zaprzeczyć, to ich interpretację mam zgoła inną.

    Zgadzam się, że opowiadanie tak naprawdę mogłoby być podzielone na dwa tytuły, bo różnica pomiędzy początkiem a końcem jest naprawdę spora. Nie powiedziałbym jednak, że druga jest gorsza. Kiedy czytałem recenzję mimochodem widziałem przed oczami poszczególne sceny. Było ich chyba tyle samo z pierwszej i drugiej części. Tak samo wyraźne, tak samo ciekawe. Owszem w opisach były braki, ale nie odczuwałem wtedy potrzeby wiedzieć więcej, żeby sobie wszystko wyobrazić. Było o wiele lepiej, niż w niektórych opowiadaniach gdzie jest po prostu przesyt opisu. Być może jest to wina tego, że niektóre sceny były znajome, a niektóre wiedziałem skąd są zapożyczone. Tak czy inaczej nie zgadzam się z pierwszym minusem.

    Przezroczyści bohaterowie. Nie jestem pewien, o których dokładnie myślisz, ale musze się zgodzić, że nie było z tym kolorowo. Nie potrafię sobie przypomnieć żadnej postaci, która miałaby jakąś głębię. Widzę ich raczej jako statystów, którzy zapełniają tło albo uzasadniają działania głównego bohatera.

    Co do stylu. Nie pamiętam :( Prawdopodobnie masz rację. Sam zauważyłem, że podczas czytania pierwszych opowiadań nie byłem pod tym względem zbyt wymagający. Teraz trochę się zmieniło.

    Do plusów nie mam żadnych zastrzeżeń. Z ostateczną oceną też się zgadzam. Jest to dobre opowiadanie, kiedy miałbym robić listę wartych przeczytania, Efekt motylka by się na niej znalazł. Ale czy zasługuje na więcej? Chyba nie, moim zdaniem ocena końcowa jest sprawiedliwa.

    Zdziwiłem się trochę, że tak mało czepialstwa w tym numerze i poruszania spraw technicznych. Skupiłeś się na samej fabule, ale udało ci się niczego nie zdradzić. Raczej pozytywna zmiana.

    • +1 1
  13. Przeczytałem, oto moje uwagi (tak, jest to prawie copy-paste z tematu poniżej)

    • Liczne błędy interpunkcyjne, ogólnie odniosłem wrażenie, że korektor jest raczej początkujący, bo to, co zobaczyłem trochę mnie zasmuciło.
    • Akapity. Każdy akapit zaczyna się wcięciem. Ja ustawiam zazwyczaj na 1.5 cm. Każda nowa kwestia dialogowa powinna zaczynać się od nowego akapitu, a więc i wcięcia.
    • Błędny zapis dialogów. Dobre wyjaśnienie możesz znaleźć tu, a dokładniej w źródłach dołączonych do tego postu.
    • Do zapisu dialogów używa się: pauzy — (ctrl+alt+minus) półpauzy – (ctrl+minus) ale nie dywiz - (minus). Skróty klawiszowe dotyczą Worda, a klawisz minus części numerycznej klawiatury.
    • Niektórzy lubią justowany tekst, ja zanim nie przepadam, więc się nie czepiam.
    Koniec kopiuj-wklej. Dalsza część postu powstała specjalnie dla autora opowiadania.

    Jest to dopiero prolog, i to dość krótki, ale już widzę mnóstwo problemów fabularnych. Po pierwsze mamy do czynienia z jakimś nastolatkiem, który (prawdopodobnie) w jakiś sposób trafi do Equestrii. Dość typowe, niestety dla tych słabszych opowiadań, jest pokazania bohatera, któremu w życiu nie wyszło (jakkolwiekby to brzmiał w odniesieniu do nastolatka). Dokopanie mu jeszcze problemami rodzinnymi jest mało oryginalne i, szczerze, mało ciekawe, jeśli nie jest to dobrze zrobione i uzasadnione. Nie pomaga fakt, że opowiadań o podobnej tematyce jest na pęczki i utarło się już, że rzadko są warte uwagi przez podobne zabiegi. Największym błędem jest wykorzystanie narracji pierwszoosobowej. O wiele prościej użyć trzecioosobowej, zwłaszcza jeżeli nie ma się doświadczenia w pisaniu. Naprawdę trudno na początku upilnować, żeby główny bohater nie był autorem. Nikogo nie interesuje życie autora, gdyby tak było przeczytałby jego biografię, tylko przygody głównego bohatera. Źle napisana narracja pierwszoosobowa potęguje uczucie, że autor pisze o sobie. Dodając do tego fakt, że zazwyczaj bohaterowi „w życiu nie wyszło”, wygląda to tak, jakby autor użalał się nad sobą.

    Podsumowując. Jest zdecydowanie nie dobrze, ale nie aż tak, żeby nie dało się tego uratować. Proponuję przeanalizować to, co napisałem i spróbować poprawić prolog.

    Jeżeli masz jakieś pytania, pytaj, postaram się pomóc.

    Zapomniałeś o tagu [NZ]. Popraw szybko, bo dwa źle otagowane tematy jednego dnia mogą doprowadzić Dolara do depresji ;)

  14. @Bester, gdyby choć w sześćdziesięciu procentach lista wyglądała tak jak podałeś, byłbym bardzo zawiedziony. I nie chodzi nawet o to, że z połową twoich typów zupełnie się nie zgadzam, a co do drugiej widzę mocną konkurencję. Założeniem było chyba wyłowienie także tych opowiadań, które są mniej znane i są równie dobre, a kto wie, może nawet lepsze. Naprawdę, do każdej kategorii zostało nominowanych średnio piętnaście i pół opowiadania i nie wierzę, że wśród stu trzynastu pozycji nie znajdzie się coś nowego. Nie chcę sugerować, że wytypowane przez ciebie opowiadania są słabe, bo w większości zasługują na nagrodę, ale bez przesady. To, że są ogólnie cenione za całokształt (jest to pewne uproszczenie z mojej strony), nie znaczy, że w danej kategorii nie ma czegoś lepszego. Nie przesądzałbym wyników na starcie i nie ograniczał się do dziesięciu dobrych, ciekawych lub znanych tytułów.

  15. Ja w każdym razie zarzucę po swojemu: Co tam mało nominacji moich FF?! Zawiodłem się na was drodzy nieczytlenicy! Jak pisać, jak żyć, kiedy nikt nie czyta... :rainderp:

    Prawie dwadzieścia tekstów na karku a nominacja tylko kilku?! FOCH! :hmpf: Kończę z pisaniem do czasu aż mnie nie docenicie, jeszcze będziecie błagać o moje teksty :rainpriest:

    Głosowałbym na Save Me, ale to nie moja wina, że tak z nim zwlekałeś :P A co do pozostałych tekstów: były dobre, ale w każdej kategorii przychodziło mi do głowy coś jeszcze lepszego.

    Kończysz? Trudno, dostaniesz moje zezwolenie, ale najpierw dokończ teksty, które rozpocząłeś, zapowiedziałeś, obiecałeś i te, które jeszcze nie zapowiedziałeś, ale przyszły ci do głowy. Po spełnieniu tych kilku drobnych punktów jesteś wolny :rainderp:

  16. Mam jedno pytanie: jak ściągnę taką grę z darmo, a później usunę, to nadal będę ją miała za darmo, czy później już będę musiała płacić, gdy będę chciała ściągnąć ponownie?

    Nie będziesz już mogła jej ściągnąć za darmo. Nawet jeśli zachowasz plik instalacyjny, nie będziesz mogła prawdopodobnie zainstalować gry, ponieważ przed instalacją jest sprawdzane czy promocja jeszcze trwa.
  17. Pierwsza część rozdziału. Doprawdy, akcja gęsta i lepka jak napalm. Brawa na stojąco. Ten sygnał. W poprzednim rozdziale przekonany byłem, że było to coś zorganizowanego, aby zakłócić łączność i przeprowadzić zorganizowany atak na główną siedzibę ocalałych. Okazało się, że się pomyliłem, przynajmniej jeżeli chodziło o cel ataku, bo w przypadki nie wierzę ;) Co do historii z duchami, wiedziałem, że gacek nie rozpoczął rozmowy od tak sobie. Jestem pod wrażeniem rozdziału, całego.

     

    Potworny chłód owiał moje ciało, nie wiem, chyba ze strachu, nawet nie usłyszałem jak szyby auta pękały, na mnie posypało się tylko kilka kawałków potłuczonego szkła.

    Wydaje mi się, że lepiej spisałyby się zdania pojedyncze, ewentualnie krótkie złożone. Lepiej budują napięcie.

    Potworny chłód owiał moje ciało. Nie wiem, chyba ze strachu. Nawet nie usłyszałem jak szyby auta pękały. Posypało się na mnie kilka kawałków potłuczonego szkła.

    Przyznam, że nie spotkałem się chyba jeszcze z użyciem „przesadzić” w znaczeniu „przeskoczyć”. Trochę mnie to zdziwiło.

    W końcu dowiedzieliśmy się, jak kuce pojawiły się na ziemi. Wygląda na to, że były na niej, jeśli nie od zawsze, to przynajmniej kilka wieków. Nie jest to nic oryginalnego, ale lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć :D No i jest jeszcze tyle zagadek do wyjaśnienia.

    Pochwała dla korektora i jednocześnie mała wskazówka. Formy osobowe trybu przypuszczającego pisze się łącznie: odezwaliby się.

     

    Heh, czytałbym, ale [human] ;-;

    Ja zaryzykowałbym i przeczytał :rainderp:

    • +1 1
  18. Dobrze, to ja jeszcze dorzucę trzy grosze.

    Kilka bohaterów z tła:

    • Arshtron – zauważyłem otwartą wrogość, ciekawy jestem co z tego wyjdzie. Raczej wykluczam głównego złego, ale może być to jakaś pomniejsza przeszkoda.
    • Altershallow — zwariowany staruszek. Spodobała mi się jego kreacja ;)
    • Heimerdinger — jedna z nielicznych postaci jakie kojarzę. Pasuje do moich wyobrażeń.
    • Braum — jeszcze nie jestem pewien, ale raczej pozytywnie. Ciekawi mnie, czy odegra jeszcze swoją rolę podobnie jak pozostali bohaterowie zapoznani w poprzednim rozdziale.
    Zdecydowanie bardziej mnie bawią scenki sytuacyjne, kiedy cierpią bliżej nieokreślone postacie trzecioplanowe niż główny bohater. Zwłaszcza, kiedy nie jest to jakoś rozwlekły przerywnik tylko krótkie wtrącenie mające swoje uzasadnienie. Mam tu na myśli scenę z „buraczanym mózgiem”, który po wystrzeleniu dopiero po wymianie kilku zdań dotarł do ziemi. Klasyk. :) Nie mam też nic przeciwko cierpieniu bohatera w walce.

    Scena z burkiem-strażnikiem. Dopiero z drugim razem zrozumiałem, że strażnik to nie główny bohater, tylko ten od drzwi (nieszczęśliwa dwuznaczność), i wtedy dopiero scena zaczęła być zabawna ;)

    Bohaterowie drugo lub pierwszoplanowi:

    Elementy Harmonii na pierwszy rzut oka zostały przedstawione zgodnie z kanonem. Ale coś chyba jest nie halo. Była to raczej krótka chwila i nie wydaje mi się żeby w jej trakcie udało się ukazać wszystkie charakterystyczne cechy ich osobowości. Ograniczenie się do ich najbardziej stereotypowych zachowań nie jest też w moim mniemaniu najlepszym sposobem na ich pierwsze przedstawienie. To trochę pójście na łatwiznę. Sam nie wiem. Był to pierwszy rzut oka, więc na razie nie ma co się tego czepiać.

    Jestem ciekawy jak jest możliwe, żeby Elementy Harmonii mogły rozumieć wszystkich, a wszyscy prócz Breorna nie rozumieli Elementów? Na początku wydawało mi się to dziurą fabularną, potem okazało się, że szaraczki z drugiego planu też to zauważyli, więc mam nadzieje na uzasadnienie fabularne w następnych rozdziałach.

    Scena oddalenia Arii. Mogłaby być najlepszą sceną, bo w końcu główni bohaterowie, a zwłaszcza Breorn, zyskali głębię. Z jednej strony jestem zadowolony, bo w końcu przestał tolerować jej wybryki, które czasami naprawdę mnie denerwowały. Cieszy mnie też, że w końcu powiedziała, co ją tak naprawdę boli. Widać jej niezdecydowanie. Niby ewidentnie wchodzi mu w szkodę, ale jednocześnie jej reakcja na zwolnienie jej z obowiązków wskazuje, że nie zawsze to, do czego dążymy, jest tym, czego chcemy. Z drugiej strony scena jest miałka. Nie cała. Aria wyszła przekonująco, ale jako, że narracja jest prowadzona z perspektywy Breorna, można oczekiwać czegoś więcej. Z jednej strony nienaturalny spokój, z nutką zrezygnowania i goryczy, z drugiej nazwanie wszystkiego po imieniu niszczy w moich oczach scenę. Największe pretensje mam do ostatniego akapitu:

    – Wynoś się i nie wracaj, obiekcie Kr312Y o kryptonimie P.O.G.O... – Zakończył swoją rozmowę, rzucając te wypełnione goryczą zdrady słowa w twarz robota, a ten tylko odwrócił się plecami i jak pocisk wyleciał przez rurę na zewnątrz, pozostawiając partnera samego z niezła zgryzotą w sercu. Nie chciał tak rozwiązać znajomości z Arią, ale niestety jak tylko się dowiedział, że to ona przysłała tą szóstkę tutaj, powodując, że teraz miał znacznie więcej na głowie niż dotychczas, miał już dość.

    Poprzestałbym na przypieczętowaniu jego woli wypowiedzeniem jej pełnego imienia. Wtedy to ma moc. Ale zaraz dostajemy „niezłą zgryzotę w sercu” i to, że tak naprawdę „nie chciał tak rozwiązywać znajomości z Arią”, ale niestety musiał, bo jednak to ona jest ta zła i ma jej „już dość”. Naprawdę? Przez cały ten dialog ani razu nie musiałeś mówić, że Aria jest zła, bo to, bo tamto i że myśli jedno, mówi drugie. Po prostu to pokazałeś, zaprezentowałeś emocje. To też spokojnie mogłeś pokazać albo przemilczeć.

    I tak mi jeszcze przyszło do głowy. Może poświęcić część opisu otoczenia na rzecz opisu zachowań, gestów i odczuć bohaterów (nie tylko w kwestiach dialogowych).

  19. Nie wiesz jak się przyjmują w dziale kryminały, bo jest ich chyba tylko, licząc z twoim, sześć. Przynajmniej tyle widziałem. I nie oszukujmy się, naprawdę dobry jest tylko jeden (moja skromna opinia) i niestety jest to tłumaczenie :mellow: O ile pod tłumaczeniem jest kilka komentarzy, to pod pozostałymi nie ma prawie nic. 2 – 3 osoby, które napisały coś więcej niż „fajne”. W sumie około 6 postów na temat, w tym 2 – 3 dłuższe. Tego tekstu nie liczę, bo zawyżyłby tą średnią :D No i jest jeszcze Pie Killer Nicolasa (czyli siódmy fanfik), który wypada dobrze, zarówno z jakością jak i z komentarzami.

    Dlatego, przynajmniej na początku, liczyłbym głównie na stałych czytelników. Ja bardzo chętnie przeczytam jakiś kryminał. Tak więc, jeżeli się jeszcze nie zniechęciłeś, pisz i stwórz coś niesamowitego… Tylko co z Save Me?

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...