Z góry przepraszam, że odpisuję na bardzo stare wątki ale temat mnie bardzo zaciekawił, no i też się wypowiem :-)
Otóż od pewnego czasu zastanawiałem się w jakim kierunku może posunąć się elektroniczna rozrywka oraz sztuczna inteligencja i wszelkiego rodzaju symulatory. Doszedłem do wniosku, że stworzenie takiego "matrixa" było by świetnym ale także i szalenie niebezpiecznym rozwiązaniem. Teoretycznie tego typu "symulator życia" mógłby rozwiązać wiele problemów od długich podróży międzygwiezdnych, przez przeludnienie i głód a nawet i śmierć. Sami pomyślcie: po śmierci zawartość waszego mózgu przerzucana by była do potężnego serwera na którym byłby stworzony wymarzony przez Ciebie świat w którym właściwie byłbyś Bogiem. Biorąc pod uwagę w jakim tempie rozwijają się technologie, taka koncepcja mogłaby być całkiem możliwa.
Tak czy siak największym problemem byłoby tutaj bezpieczeństwo. Założę się, że nikt nie dałby sobie wstrzyknąć dożylnie mikroskopijnych robotów. Już prędzej mógłby zostać stworzony swego rodzaju kask symulujący świadomy sen, bądź kapsuła rodem z filmu Avatar. Tak czy siak cały czas mam nadzieję, że któregoś dnia powstaną urządzenia do symulacji wirtualnej rzeczywistości.
Jednak wracając do tematu kuców: Wątpię czy kiedykolwiek powstałby wirtualny odpowiednik Equestrii. Po pierwsze fandom, mimo swojej wielkości, raczej nie przetrwa tylu dekad w oczekiwaniu na tą technologię a wszelkiego rodzaju kreskówki prędzej czy później przejdą do historii. Po za tym stworzenie takiego uniwersum kosztowałoby kupę szmalu a zapewne szary obywatel nie miałby możliwości tworzyć samemu takiego oprogramowania.