ZHP, co ja o tym sądzę... no u mnie było z tym słabo. Chciałem być, ale po dwóch obozach stwierdziłem, że zalewać pałe w lesie, to mogę bez mundurku i wydawania 800 zł wuj wie za co. Druhowie walili wódę lepiej jak strażacy (jedna babka była tak nawalona, że otwierała lewą połę namiotu, a wchodziła prawą). Ludzie ogólnie sami frajerzy i kapusie (ewentualnie chamy). Jeden typek z Warszawy jak mu powiedziałem że mieszkam w małej miejscowości, to zapytał czy mam prąd z linii czy z prądnicy (true story). No i jeszcze ten komiczny pseudo-militarny dryl. Tak więc stwierdziłem że nie będę jednym z tych dla których przysięga to jest tylko kilka pustych słów, i zerwałem z nimi jakikolwiek kontakt.