-
Zawartość
71 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Varthy's Achievements
Mały kucyk (2/17)
0
Reputacja
-
Milo chyba chciał coś powiedzieć, ale jego zamiary pokrzyżowało pojawienie się niespodziewanego gościa. Między Dibbinem i Fibbinem nagle znikąd pojawił się niebieskogrzywy pegaz o twardych rysach pyszczka; Olo widział już go wcześniej, ale dopiero po chwili skojarzył - to był Rapid Wind. Ten sam, który wstawił się za szlachcica, którego Łamignat pozbawił zębów. - Jeśli chcecie dostać się do ekspedycji, chodźcie za mną - powiedział chłodnym tonem i bez dalszych słów obrócił się i pomaszerował w stronę pałacu.
-
[Multisesja] Mroczne Czasy Złośliwego Imperium; poselaor, peros81
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Wybaczcie postój, byłem na wyjeździe. Po kilku chwilach biegu znajdujecie się już pomiędzy zabudowaniami miasta. Okazuje się jednak, że z wejściem do biblioteki może być trochę... ciężko. Zastajecie budynek wyrwany z fundamentami, 10 metrów w powietrzu, kręcący się wokół własnej osi. Obserwujecie osłupieni, jak kolejne książki i meble wysypują się ze środka i lądują na ziemi. -
Dhok rozejrzał się z zadumaną twarzą. - Wszyscy cali, jak mniemam? Olo, Milo, Dibbin, Fibbin... jasna cholibka, robi się coraz ciekawiej. - Jeśli ciekawym wydarzeniem można nazwać spalenie połowy miasta i jego mieszkańców przez smoka-psychopatę, to tak, robi się coraz ciekawiej. - burknął z ironią Milo. - Ubić smoka, łubudubu - zaśpiewali chórem Dibbin i Fibbin. - Tak, wypadałoby teraz iść do jakiejś szychy i zgłosić się na wyprawę, co myślicie?
-
[Multisesja] Mroczne Czasy Złośliwego Imperium; poselaor, peros81
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
- Powierniczkach? - zadumał się pegaz, pogrążając się w myślach. - Aaa, to te klacze, które pokonały Nightmare Moon! Wiem już, o co chodzi. Ale dlaczego myślicie, że odnalezienie ich w czymś tu pomoże? -
[Multisesja] Mroczne Czasy Złośliwego Imperium; poselaor, peros81
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
- Wybacz - powiedział pegaz, odrzucając zmoczoną grzywę z czubka nosa. - Nie wiedziałem, że aż tak boisz się wysokości. Na wydźwięk słów Nal rozejrzał się. - Nie jest tak źle, choć nawałnica dotrze tu lada chwila. Przynajmniej można jeszcze normalnie chodzić - powiedział, stukając kopytkiem o stabilną ziemię, która pod jego naciskiem wypuszczała małe obłoczki pyłu. -
Spod tarczy wyleciał pegaz w zbroi królewskiej straży. - Mieszkańcy Canterlot! - zawył, a jego głos odbił się szerokim echem po spopielonych zgliszczach. - z rozporządzenia kapitana straży, każdy kucyk ma natychmiast udać się w górę miasta, pod pałac księżniczki! Porzućcie wszelkie bogactwa i kosztowności oraz zbędne dobra materialne. Zabierzcie tylko to co niezbędne! Wrzawa panująca w tłumie nieco zagłuszała jego polecenia. - Uformować się w kolumnę! Nie rozpraszać się! - darł się strażnik, z góry obserwując mobilizację tłumu. Olo z ulgą stwierdził, że jego rząd zbliża się już coraz bardziej do granicy tarczy. Po chwili, przed oczami stanęła mu przezroczysta, świetlista ściana energii. Kucyk spojrzał ukradkiem na towarzyszy; Dhok wahał się chwilkę, zanim wstąpił do bezpiecznej strefy miasta. Olo również postawił krok. Nagle jego bóle dziwnie zniknęły, a ciało przeszył chłodny, niepokojący dreszcz. Po chwili wszystko ustąpiło. Byli pod kopułą.
-
[Multisesja] Mroczne Czasy Złośliwego Imperium; poselaor, peros81
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Lot z Canterlot do Ponyville zajął dłuższą chwilę, ale w końcu ujrzałyście powoli wyłaniające się zza drzew zabudowania Ponyville. Pegaz szybko obniżył lot. Marina poczuła w końcu ulgę w postaci ziemi pod kopytkami. W Ponyville również sytuacja nie była dużo lepsza. Chmury z waty cukrowej powoli gromadziły się na niebie, a po pobliskich łąkach biegały zwierzęta o dziwnych kształtach. -
Na ulicach Canterlot znów zapanowała wrzawa i chaos. Wszyscy ocaleli ruszyli tłumnie w kierunku pałacu, byle tylko dostać się pod magiczną tarczę Celestii. Sama księżniczka wyskoczyła sprzed paru chwil w górę, najpewniej podążywszy za uciekającym smokiem. Po chwili, głęboko ponad chmurami rozległy się huki i grzmoty, a na niebie zaczęły pojawiać się dziwne światła i zjawiska, co świadczyło o toczonej tam walce. Po chwili księżniczka runęła poprzez chmury i poszybowała bezwładnie w dół. Na szczęście, w porę została pochwycona przez czyhających w pogotowiu strażników i odprowadzona z powrotem do pałacu. Cóż to musiał być za pojedynek! Po chwili w niebo wzbiły się kolejne chmary pegazów, tym razem byli to dobrze opancerzeni, uzbrojeni w łuki żołnierze w barwach Cloudsdale. Widać cała Equestria zmobilizowała swoje siły przeciwko okrutnej sile, która dręczyła ich stolicę.
-
[Multisesja] Mroczne Czasy Złośliwego Imperium; poselaor, peros81
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
- Nie martw się, trzymam cię mocno! - uspokoił was strażnik. - Obierzmy kierunek na Ponyville, tam powinniśmy być bezpieczni! -
Pył był tak gęsty, że Olo mimowolnie zaczął ciężko kasłać i się krztusić. Po chwili, z popiołowej mgły wyłonił się Dhok, a za nim Milo, Dibbin i Fibbin. - O, chłopie. Dobrze żeś cały, ale nigdy nie rób takich wyskoków wincy - parsknął zasapany Dhok, również pokasłując co słowo. - Może lepiej zwiewać zawczasu pod barierę Celestii, a nuż zachce mu się wrócić - rzucił Milo.
-
[Multisesja] Mroczne Czasy Złośliwego Imperium; poselaor, peros81
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
- Wiem, ale nie mogę jej tu tak po prostu zdjąć i zostawić - zaoponował pegaz. - To zbroja rodowa, należała do mojego ojca i ojca mojego ojca. To pamiątka! - burknął, wytrzepując resztę waty ze swoich okutych skrzydeł. Rozejrzał się. - Prędzej się utopimy, niż wydostaniemy na pieszo. Bez uprzedzenia schwycił Marinę pod kopytko i wzbił się z nią w powietrze. - Dasz radę lecieć w tej ulewie... Nal? -
Olo szybko skoczył susem w bok, gubiąc szyszak. Kula ognia przywaliła o glebę i rozeszła się na boki. Łamignat czuł, jak przypala mu się grzywa. W mieście unosiło się już tyle dymu, że widoczność stawała się już naprawdę słaba. Wokół waliło samą spalenizną i zwęglonymi ciałami. Każdy dom naokoło płonął, zawalił się, lub został z niego tylko czarny, zwęglony szkielet. Upadek Canterlot to straszny widok... ale teraz trzeba było się skupić na smoku. W odpowiedzi na kolejne wezwanie Ola, bydlę warknęło gniewnie, a jego głos odbił się echem po całym Canterlot. Smok zarzucił łbem i już szykował się do posłania kolejnego ognistego podmuchu, gdy nagle uderzył go wielokolorowy snop świetlistej energii. Bestia zawyła, zakrywając łeb łapskami i zatrzepotała skrzydłami, po czym wzbiła się wysoko w powietrze. Olo odwrócił głowę. Na najwyższej wieży w pałacu stała ona. Cudowna księżniczka Celestia. Jej wspaniały róg błyszczał się i świecił, otoczony tą samą wielokolorową energią.
-
Olo wstąpił szybko w chmurę pyłu, jaka wydostała się spod zgliszczy zawalonego budynku i przysłaniając buzię kopytkiem, coby tego nie wdychać, począł szukać czegoś czym mógłby rzucić w smoczysko. Po chwili kopytko natrafiło na dość pokaźny kamień albo cegłę, widoczność nie pozwalała dokładnie określić. Olo wylazł skulony z chmury, cały pokryty szarym popiołem i umazany czarną sadzą. Nie zwlekając długo, cisnął znalezionym kamulcem nieco przed bestię. Ta przyjęła rzut na lewe skrzydło. Smok obrócił gwałtownie łeb i spojrzał co się dzieje. Oto masywny, niski kucyk w zbroi i szyszaku stał samotnie pośród ognia, ruin i uciekających cywili, rzucając głośno obelgi pod jego adresem. Wyglądało to jednak na dość oczywistą pułapkę. Smok wyszczerzył kły, otworzył paszczę i w jednym momencie posłał w Łamignata potężną kulę ognia.
-
Nietrudno było dostrzec smoka, bo bydlę było pokaźnych rozmiarów. Bestia leciała nisko, niemal ciągłym ognistym oddechem zasypując miasto pod sobą. Wyglądało to tak, jakby czerpał radość z palenia domów i kucyków żywcem. - Olo! Wracaj tu! Na otwartym terenie nie ma co z nim walczyć, ma cię jak na dłoni! - z tyłu dobiegały krzyki Dhoka. Smok powoli zataczał łuk, najprawdopodobniej by zrobić kolejne kółko nad miastem. Kolejnym celem stał się wysoki, trzypiętrowy budynek, w który smok posłał kolejną pokaźną kulę ognia. W momencie zderzenia, niemal cała budowla z miejsca stanęła w ogniu, a po chwili runęła w dół, zanikając w ogromnej, rosnącej chmurze pyłu i popiołu.
-
- Znajdźcie tu jakieś drugie wyjście lepiej - polecił Dhok, starając się przekrzyczeć wszechobecny zgiełk i wrzawę przerażonej i uciekającej w popłochu ludności. - Jak przywali nam tu podmuchem to lepiej szybko opuścić tą chatę. - Może oknem? - zaproponował Milo i nie czekając na odpowiedź, przywalił kopytkiem w prostokątną szybę naprzeciw drzwi wejściowych. Rozbrzmiał ryk, a zza drzwi wejściowych buchnął ogień. Nagle Olo poczuł jak temperatura w pomieszczeniu gwałtownie wzrosła, coraz bardziej się podnosząc i podnosząc. Nagle kawałek stropu spadł na podłogę i w momencie uderzenia buchnął potężnie świetlistym żarem, po czym zajął się ogniem. Po chwili kolejny kawałek sufitu runął w dół.