Skocz do zawartości

Mellie

Brony
  • Zawartość

    85
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Mellie

  1. Czy zabawa ma istotny wpływ na życie kucyka?

    Czy w twoim umyśle istnieje coś takiego jak prawa fizyki? :crazy:

    Jaka była najlepsza zabawa w której brałaś udział? Dlaczego?

    Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego niektórzy postrzegają cię jakoś osobę chorą psychicznie? :C

    Zostaniemy przyjaciółkami? :pinkiehug:

  2. - MAM POZWOLENIE OD AVATARA POSTACI -

    Witajcie kucyki!

    Chciałabym wam przedstawić grę, mianowicie: zróbmy piosenkę! Wszyscy wiemy, że nasza kochana Pinkie znana jest ze swoich piosenek... Kocha śpiewać. Czy to dłuższe, czy krótsze pieśni - nie ma to znaczenia!

    W każdym razie... Teraz my będziemy układać i śpiewać piosenkę! Kto wie, kto wie... Może ktoś ją kiedyś na prawdę zaśpiewa?

    Najważniejsze jest to, byśmy się zgrali i stworzyli świetny zespół!

    Wymyślanie piosenki nie jest takie proste. To nie tylko układanie rymów, ale i podkład, zorganizowanie ewentualnego chórku. Ale najważniejsze, to znaleźć powód, dla którego chcemy śpiewać. Na wesele/na radość/dla przyjaciela/dla pocieszenia/dla wyjawienia radości jaką kryjemy w sercu.

    No to pierwszy punkt, który musimy zrealizować, niekoniecznie związany z muzyką. Czyli: sytuacja w jakiej się znajdziemy. Co takiego się zdarzyło, że chcemy śpiewać?

    Najlepsza propozycja wygrywa! Pamiętajcie, że piosenkę tworzymy wspólnie i jeżeli uznam przykładowo dwa posty za równie dobre... Mogę je ze sobą pomieszać :crazy:

    Powodzenia!~ :3

  3. Niestety ale mimo że istnieje Bóg może tylko zaszkodzić. Wiem to z własnego przykładu. Mam już ostro nawalone w głowie ale rodzice nawet nie chcą o tym słyszeć, każdy kogo spotkam na ulicy jest dla mnie wrogiem, a gdyby ten ktoś mnie wystraszył to bym go chyba zabił. Ciągle gadam do siebie i mam jakby rozdwojenie jaźni bo ciągle waham się pomiędzy dwoma skrajnie różnymi rzeczami,a w dodatku mam urojenia a świat jest szary i okrutny, pierwsza próba samobójcza już za pasem. Bóg kiedy tylko ma okazje to bawi się mną jak laleczką woodo np. raz znalazłem 200zł w gazecie i tego samego dnia umarł mi wujek, 3 dni później matka koleżanki. Moje życie tak naprawde nie ma większego sensu no bo jaki ? Ale skok z wieżowca speniałem i staram odnaleźć się tu kogoś kto mnie rozumie bo mój "przyjaciel" ukradł mi dziewczyne tylko żeby zrobić na złość, każda zła ocena to zabranie kompa, a o wyjściu z domu to nie wspomne. Jedynie tu i w muzyce znajduje pewne ukojenie co rodzicom przeszkadza bo nie słysze, że mam iść na drugi koniec miasta. Prosiłbym o znalezienie mi powodu by żyć jeśli można.

    Przeglądnęłam twój profil...

    Napisałeś, że kochasz zwierzęta. Masz za to kłopot z porozumieniem z ludźmi.

    Zwierzęta korzystnie wpływają na ludzką psychikę. Mógłbyś spróbować znaleźć siebie w nich. Może zacznij udzielać się w jakiś schroniskach, idź na jakiś wolontariat... Spróbuj im pomóc, a może one pomogą tobie? ;) Wierzę, że w końcu odnajdziesz siebie i odzyskasz wiarę w ludzi. Musisz po prostu zająć się tym co kochasz. ^^

  4. Przygotujcie się na chiński mur tekstu... bo ściana to za mało :flutterblush:

    Wszystko zaczęło się... do diaska to trwa od zawsze. Od zawsze mój dzień dzielił się na dwie fazy: tą lepszą, bardziej wyluzowaną - gdy ojciec był poza domem oraz tą koszmarną gdy był w domu.

    Jako małolat wierzyłem, że Bóg musi wysłuchać modlitw chłopca który prosi o jedno - niech ten koszmar dobiegnie końca. Prosiłem, błagałem, "rozmawiałem" z nim... chciałem tylko by mnie wysłuchał. I wysłuchał. Na swój sposób. Kilka lat temu rozpił się mój brat.

    Teraz mam w domu dwóch alkoholików, matkę po zawale i drugiego brata który wyjechał do USA. Cała ta sytuacja sprawiła, że kompletnie nie radzę sobie z sytuacją, a moje nerwy są rozerwane na strzępy. W międzyczasie zachorowałem na epilepsję i bradykardię.

    Mam kłucia w sercu, bóle głowy, nieregularne bycie serca mimo, że seria badań mówi mi że jestem zdrowy. :rd7: Nawet nie wiem co mi jest. Jedynym skutecznym lekiem jest coś w rodzaju psychotropu :rd8:

    Dziś jestem wrakiem człowieka, który boi się kłótni, bójek zupełnie obcych mi osób, krzyku...

    Dodajcie do tego fakt, że mój "kochany" pijący braciszek wygadywał o mnie różne rzeczy różnym ludziom. Do dziś słyszę jakieś komentarze za plecami. Pomijam fakt, że dwa razy o mało co nie doprowadził do pożaru, a w nerwach wyrzucił iPhone'a za okno.

    Pomoc?

    Prawnik/AA/Ośrodki pomocy rodzinie etc - chcesz wyrzucić z domu? Znajdź pan lokal zastępczy lub ubezwłasnowolnij (i bierz na siebie wszelkie wybryki). Nie można ot tak "za drzwi"

    Byłem u lekarza rodzinnego - "pan się naczytał w internecie, pan jest zdrowy"

    Psycholog - "proszę przyjść z rodzicami, to omówimy pański problem" Haaaalo... 5 min temu powiedziałem, że ojciec powiesił by mnie za cojones gdyby dowiedział się gdzie byłem. Kto pani dał dyplom?

    Podsumowując - żyję w zamkniętym kole. Na każdy krok do przodu, na który ciężko pracuję przypada pięć kroków do tyłu. To smutne, ale tak już jest i zdążyłem się z tym pogodzić.

    Słuchaj... Twoja sytuacja nie wygląda zbyt dobrze... Kurczę... Strasznie Ci współczuję. Przykro mi, że nie mogę pomóc, bo... To smutne. *hug* Pamiętaj, że kiedyś Bóg Ci to wynagrodzi. Nie ważne jak. Ale trzymaj się.

    *huga wszystkich*

    Ja... Ja się wyżalę...

    Mam "przyjaciółkę".

    Tak... Tak jej mówiłam. Że jest. No bo była.

    Najgorsze jest to, że ona nie wie co do niej czuję... Już nie czuję tego "czegoś". Nie czuję jej przy mnie, gdy mam problem. Nic się nie stało, rzadko się kłócimy i w ogóle... Ale tej magii już nie ma. Ale ja jej pewnie tego nie powiem. Jestem tchórzem. Głupim tchórzem.

  5. Każdy ma jakieś problemy.

    Ale nie każdy może komuś się wyżalić. To... To jest wątek wyżalowy. Możemy tu pisać wszystko co nam leży na sercu. Od błahostek, po... poważne sprawy. Jeżeli ktoś będzie chciał to może was pocieszy, rzuci dobrą radą.

     

    To... Ja się wyżalę...

    Mam wrażenie, że nieproszeni ludzie zbyt wtargnęli do mojego wnętrza. Wiedzą za dużo.

    Za dużo.

     

    Jeżeli był taki wątek to przepraszam. :<

    • +1 4
  6. To... Ciężkie.

    Z jednej strony chciałabym dać szansę temu projektowi ale... Nie wiem, czy to się pozytywnie odbije na serialu. Tak, wiem, to zupełnie inny, poboczy projekt. Ale chodzi mi głównie o mój odbiór. Gdyż jeżeli będę oglądać kuce normalnie to gdzieś w mojej podświadomości będę wiedziała, że gdzieś tam... Są te kolorowe... Potworki.... Kurczę. Nie wiem co o tym myśleć.

    Życzę im powodzenia.

    I niech zmienią ten ohydny wygląd.

  7. ggb.png

    WYGLĄD I OC WYKONAŁA MELLY. NIE KORZYSTANO Z ŻADNEGO KREATORA.

    _____________________________

    Imię: Mellie {YELLOW 7, MELLY}

    Wiek: Młoda klacz/dziecko

    Płeć: Female

    Znaki szczególne: Absolutne NIC

    Zamieszkuje: Ponyville

    Charakter: Cóż... Trudno opisać klacz jaką jest Mellie.

    Może nie jest to jakiś superbohater, albo superzłybohater, albo cokolwiek innego, ale... Z pewnością nie jest zwykłą postacią...

    Jest kimś innym...

    Kimś z przeszłością...

    Kimś z przyszłością...

    Odkrywcą...

    Marzycielem...

    Kimkolwiek o kim zamarzysz...

    TSSSSSSSSSSSSSSSS. Oj, to nie to OC, przepraszam.

    W rzeczywistości to totalnie nudna osobowość bez żadnych supermocy i magicznych zdolności, ba, jest to zwykły kuc ziemny. Ona nawet nie ma ubezpieczenia na nagłe wypadki w stylu mecha-Pinkie. Jest zwykła, a jednak w jej wnętrzu tli się kolorowy świat, do którego nie wpuszcza osób zwykłych...

    Mogę zacząć od tego, że jest to klacz totalnie strachliwa. Boi się wszystkiego, stąd ten wektor na górze z tą wszystko-wyrażającą-miną. Czy to głośny dźwięk, czy skrzypnięcie drzwi [tu wstaw inne sytuacje] ona zawsze się przestraszy. Można by ją więc nazwać totalną ciapą. Ale przecież nikt tego nie zrobi, bo jest taaaka urocza!

    Ma poczucie humoru. Wywala się w najodpowiedniejszych momentach, dzięki czemu poprawi nastrój każdemu, kto akurat się natknie...

    Czasami, gdy ją coś wyprowadzi z równowagi jest kłótliwa. Wtedy staje się opryskliwa i niemiła. Ale to mija tak szybko jak się pojawia... Podobno.

    Bardzo lubi wyzwania. Zawsze je przyjmuje, chociaż rzadko je spełnia. Może to z powodu tego głupiego strachu który ją prześladuje.

    Lubi śpiewać. Ma ładny głos. Tak sądzi większość, chociaż ona nie jest co do tego przekonana.

    Historia: No więc to jest tak, że w jej życiu naprawdę nie wydarzyło się nic ciekawego. Nie walczyła z potworami, nie była w krainie śmierci, nie kontaktowała się z duchami i nie stoczyła epickiej walki z changelingami. Po prostu spokojnie sobie żyje. Ale, ale.

    Wiem, że mieszka w sierocińcu.

    Jej ojciec umarł jako alkoholik (sezon na cydr?) a matka, jako iż nie mogła poradzić sobie z utratą męża i wychowaniem niemowlęcia oddała małą Mellie... A w zasadzie 7. Gdyż obok kocyka w którym została przyniesiona była przypięta wymięta kartka z napisaną siódemką. Po prostu zwykłe, niepozorne siedem. Tak się przyjęło, nazywano ją tą liczbą, klacz dopiero rok później otrzymała oficjalne imię - Mellie.

    Gdy podrosła poszła do magicznego przedszkola i ogólnie to... Dobrze spędziła dzieciństwo. Nikt jej nigdy nie dokuczał, miała wielu przyjaciół... Ale zawsze była pustka w jej sercu z powodu braku prawdziwej rodziny. Strasznie zazdrościła jej innym, ale nie okazywała tego. Bała się odkryć swoje uczucia przed innymi. Poza tym nie była aż tak skrzywdzonym dzieckiem. Mógł spotkać ją inny, gorszy los, ale jednak ktoś nad nią czuwał.

    -TO DOPIERO POCZĄTEK PRACY NAD OC-

    _____________________________

    No dobra, to koniec na dzisiaj. Mój nowy OCet :3 Jest jeszcze bardzo dużo do roboty z tym. No i ona jest odwzorowaniem mnie... W części (nie mieszkam w sierocińcu i mam normalną rodzinę złożoną z 2 rodziców i siostry). No, mam nadzieję, że na razie jest dobrze i bardzo bardzo bardzo Was proszę o wskazówki :fluttershy5:

    Dzięki za przeczytanie!

×
×
  • Utwórz nowe...