Skocz do zawartości

Komiksowy

Brony
  • Zawartość

    51
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Komiksowy

  1. 46 minut temu, Cheerful Sparkle napisał:

    Cieszę się, że 9-ty sezon idzie w tym kierunku, bo obawiałem się, że przez większość czasu będzie tak mdło jak w poprzednim... 

     

    Obawiam się, że jak na razie nie idzie w żadnym. Po słabych fillerach trafia się jeden dobry odcinek, w dodatku chyba jedyny, w którym nie pojawia się Mane6 i CMC (nie liczę fioletowej princess). Spore przetasowanie wśród scenarzystów w 8 sezonie sprawiło, że czegoś temu wszystkiemu brakuje. Chociaż pieczę sprawuje teraz Josh Haber (spod jego kopyta odcinki wychodzą już od 4 sezonu) i mam nadzieję, że godnie zakończy serial. Cieszę się, że dostaliśmy ten odcinek, bo miałem obawy, że złole powrócą dopiero w finale a dwa odcinki to zdecydowanie za mało żeby nakreślić i zbudować całą akcję (to nadal będzie za mało jeśli mówimy o finale finałów dlatego po cichu liczę na trzy części).

    • +1 1
    • Lubię to! 1
    • Mistrzostwo 1
  2. Zastanawiałem się co mnie  m i e r z i :twilight7:  po tym odcinku i chyba jest to fakt, że odcinki tego poziomu powinny powstawać w miarę możliwości zawsze a nie tylko od święta. Jak robi się dobre specjale pokazał Best Gift Ever (nie wspominam o Slice of Life bo to wyjątkowa sytuacja była). Cieszy brak szkoły i jej uczniów, smuci szczątkowa obecność Starlight, bardzo podobało mi się nawiązanie do wspomnień Twilight z finału 2 sezonu. Luna i Celestia natomiast, ich relacja wypadła wyjątkowo osobliwie tutaj, szczególnie w końcówce. Rozumiem, że czuje się zepchnięta na drugi plan, ale czy nie nauczyliśmy się już z nią paru lekcji w 1 i 7 sezonie (i pewnie jeszcze w kilku)? Cała intryga i jej przebieg wypadł mimo wszystko na plus, świetne rozwiązanie akcji, chociaż jakoś wyjątkowo szybko mi to zleciało, może dlatego, że lwią część odcinka poświęcono na gadanie przy stole. Anyway, jestem raczej kontent :interesting:

    Also, cieszy bardzo delikatne sfeminizowanie królewskiej straży, nie żeby za mało klaczy było w tym serialu.

     

    • +1 1
  3. Odcinek oparty na relacji najmniej charyzmatycznych, wciśniętych na siłę, bohaterów serii, z tego nie mogło wyjść nic dobrego. Motyw z odcinka Castle Sweet Castle, już tam wypadał dość blado a co dopiero przy powtórce. I po raz kolejny chciałbym wiedzieć gdzie są Filary Equestrii wtedy gdy są potrzebne? Po co wprowadzano je do serii żeby kompletnie zmarnować ich potencjał. Czy nowe mane6 (ugh..) ma cokolwiek wspólnego z tym drzewem?

     

    • +1 2
  4. Ugh... Poczułem że serialowi, z którym spędziłem prawie dekadę jestem coś winien i ten finałowy sezon postanowiłem obejrzeć (8 nie oglądałem prawie wcale, bo motyw tej całej szkoły + brak wykorzystania potencjału z filmu i 7 serii bardzo irytował). No i albo jestem już za stary na to wszystko (chociaż gdy w 2012 roku zaczynałem oglądać to większość bronych była w moim obecnym wieku studenciaka bez przyszłości :rainpriest:) albo umiejętności scenarzystów poleciały nagle na łeb na szyję. 

    Działo się za dużo, nielogicznie, infantylnie (czego nie mogłem nigdy o MLP powiedzieć), twórcy naginali sobie uniwersów do własnych pomysłów i boli strasznie zmarnowanie właściwie wszystkich villainów serii. Sombra, Chrysalis, Tirek to były naprawdę potężne, budzące respekt postacie, czuć było, że wywołują strach wśród mieszkańców Equestrii a teraz to tęczowe moce mane6 zabrały im chyba przy okazji kilka klepek w mózgach. Btw czy to całe Kryształowe Serce nie miało jakoś chronić Królestwa? Czy ono tam sobie się kręci w centrum i właściwie można mimo to zaatakować?

    Tempo odcinków było nieznośnie szybkie, nie było nawet czasu na jakąś miłą piosenkę (a braku piosenek w otwarciach i finałach to ja nigdy nie wybaczam). Jedyny plus: faktycznie było czuć beznadziejność sytuacji, zazwyczaj wiedzieliśmy czym będzie ta ostateczna broń kucy (a to elementy, a to jakaś skrzynka z mocą czy tam jakaś miłość) a teraz byłem autentycznie ciekawy co się stanie.

    Podsumowując: lipa ogólnie, mam nadzieję, że dalej będzie trochę lepiej (ale nie nastawiam się, idę popłakać w kącie).

    • +1 2
    • Mistrzostwo 1
  5. No cóż, lepszego odcinka ten sezon jak na razie nie dostał, a wręcz ten wybija się znacząco ponad poprzednie. Mamy tutaj świetną historię, Mane7 są jakoś tak bardziej oddzielnymi postaciami niż jedną szarą masą jak to bywa w odcinkach im nie poświęconych (+ doskonały występ Applejack, która już dawno nie miała okazji się tak bardzo wykazać), niezły humor (mina Luny i fajerwerki z ciemnej uliczki od Trixie) i największa zaleta, czyli Celestia jako główny bohater odcinka (piękna scena rozmowy z Twilight na chmurce). Jedyny minus to faktycznie, nasza fioletowa księżniczka coraz mniej ogarnia to wszystko, czego się uczyła przez pozostałe sezony. 9/10 :celestia:

    • +1 2
  6. 14 godzin temu, Triste Cordis napisał:

    Pewnie tak. Takie nawiązania to nie nowość. Było przecież nawiązanie do książki "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?"

     

    Książka traktująca o egzystencji i sensie życia jednak nie stanowi zagrożenia dla małych dzieci a jeśli któreś z nich zechce wpisac w google "grannies gone wild" szukając oczywiście odcinka, znajdzie coś zGOŁA innego. Nawet jeśli twórcy przypadkowo nazwali tak odcinek, to jednak powinni najpierw sprawdzić czego dotyczył pierwowzór

  7. Ej no, przecie ten kuco był przezabawny. Albo może jestem trochę dotknięty przypadłością owego ogiera, ale "I'm in LIKE" with this episode. Kiedy fabuła jest na tyle nudna i przewidywalna, to zaczynasz dostrzegać tło, a tam zawsze dzieją się ciekawe rzeczy.

    Poza tym, czy ktoś jeszcze zauważa ubogość w scenarzystach, czy tylko mi się wydaje, że jest pięciu na krzyż obecnie. Meghan, wracaj, bo pozostałaś jako jedyna ze starej świty (tak w ogóle to byłoby epicko, gdyby udało się ściągnąć Lauren do napisania ostniego odcinka w następnym sezonie <fanboying> :soawesome:)

  8. W takim razie chciałbym niechlubnie przyznać się, że widziałem wycieki i ty samym rozpocząć xd

    Spoiler

     

    <DUŻE, ZŁE SPOILERY>

    Tego jest naprawdę masa, Hasbro powinno już po wycieku całego filmu coś z tym zrobić. Mamy wgląd do chyba 5 lub 6 odcinków w fazie praktycznie ukończonej (brakuje muzyki i dźwięków), informacje o ilości sezonów oraz opisy wszystkich odcinków do sezonu 8 (imo raczej prawdziwe). Skusiłem się tylko na ten, w którym wraca Chrysalis, bo ciekawość naprawdę wzięła górę. To było naprawdę interesujące i na pewno w finale będzie kontynuacja (Elementy przecież zostały uszkodzone). W ogóle motyw przewodni sezonu jest bardzo ciekawy i nie spodziewałem się czegoś takiego, Twilight nareszcie na swoim miejscu. Nowa czołówka... odnowiony Canterlot... hipogryfy... ewolucja Spike'a xd To wszystko wygląda jak początek końca i strasznie to smutne jakieś ;-;

    <DUŻE, ZŁE SPOILERY/>

     

     

  9. Tak naprawdę to nigdy nie widzieliśmy jak Rainbow je jakieś ciasto, ewentualnie faktycznie jedyny raz był pod koniec drugiego sezonu, ale na swoich urodzinach nie jadła. Ogólnie zachowała się strasznie w stosunku do Pinkie i ma ode mnie dużego minusa po tym odcinku. Oprócz tego tak naprawdę nic się tutaj nie wydarzyło, można powiedzieć lekki zapychacz w sezonie. ALE: patrzenie jak Pinkie dostaje coraz większej furii i wciska kolejne ciasta Rainbow sprawiło mi taką radość, że większość odcinka miałem twarzowego banana. Naprawdę jeden z zabawniejszych w sezonie, w punkt mojego poczucia humoru jeśli chodzi o MLP (to slow motion - złoto!). Gdyby nie to, byłby to dosyć słaby epizod, ale tak to jestem zmuszony mu przyznać 8/10 za niezły ubaw, potrzebuję więcej relacji Pinkie-Rainbow!!

  10. Pomijając wszystkie niedoskonałości finału, których i tak mało, muszę się pozachwycać nad szczegółowością konstrukcji uniwersum MLP.. Serio, te wszystkie ważne momenty w serialu tak bardzo się ze sobą wiążą, że jest to praktycznie niespotykane w bajkach dla dzieci. Najpierw pierwsze artefakty harmonii i to nasiono, z którego wykiełkowało drzewo, potem księżniczki znajdują elementy służące parę sezonów do pokonywania zła - z drzewa wyrasta zamek i mapa, dzięki której Mane6 pomaga Starlight wrócić na dobrą drogę i to ona ostatecznie sprawia, że Podmieńcy stają się dobrzy a Stygian nie zostaje unicestwiony. Na sam koniec bohaterki odzyskują elementy i to one z pewnością pomogą im w ostatecznym starciu z Chrysalis, Brodaty też nie bez przyczyny został uwolniony z limbo. O samym rozwoju Twilight i reszty bohaterek już nie wspominam. To wszystko jest jak misterna układanka, w której każdy element ma swój sens - jestem pod wrażeniem. O samym finale wypowiem się może kiedyś tam xd

    • +1 5
  11. Tak naprawdę ten odcinek nie miał właściwie żadnego szkieletu, który by go trzymał w ryzach. Brak początku historii, rozwinięcia, punktu kulminacyjnego. Po prostu idziemy sobie do jaskini (dajcie jakiś randomowy powód - no niech będą te latające pająki) i opowiadamy wzięte z dupy historyjki. Fajne nawet, ale co z tego? Ten sezon ma świetne odcinki, ale też straszne zapychacze i ten jest jednym z nich. 7 sezon trochę cierpi na tym, że jest produkowany na równi z filmem i nie chodzi tylko o znikomą ilość piosenek (jakościowo zresztą świetnych).

    • +1 2
  12. Niby można to tak tłumaczyć, ale po co ma to robić, skoro jej nauka się zakończyła i Starlight została w zamku tylko dlatego, że obie nie potrafiły się rozstać. Starlight mogłaby wreszcie zacząć robić coś ciekawego sama, a nie być słoikiem u księżniczki. W sumie nawet zabawny był ten motyw mylenia ich przez Ember

    • +1 2
  13. Czyli już znamy funkcję Starlight w serialu - od paru odcinków robi za cień Twilight i jak tylko księżniczka coś powie, to ona od razu pojawia się znikąd i musi coś dopowiedzieć. Czy mi się to podoba jeszcze nie wiem - na dłuższą metę może to irytować

    • +1 1
  14. 4 godziny temu Im_Not_A_Brony napisał:

    Jedynie co mnie zniesmaczyło to powrót tych M&M'sowych oczu, Jezu dlaczego nie mogli dać im normalnych oczu.

     

    Dlatego, że źrebaki w tym wieku mają taki design (patrz: bliźniaki Cake, mała Applejack ze zjazdu rodzinnego; wyjątek: Flurry Heart). Dopiero nieco starszym "zmieniają się" oczy, można powiedzieć (np. Sweetie Belle w 4 sezonie, w swoim śnie - można strzelać, że miała tam około 5 ludzkich lat).

  15. Zaakceptowałbym taki początek sezonu, gdyby nie to, że sezon 6 wynudził mnie konkretnie i z napięciem wyczekiwałem tej "rozpierduchy", o której mówią wyżej. Podobno w sezonie 7 miało się dziać, dużo dziać. Na razie jedyny moment, w którym wydarzyło się COŚ, to motyw tych czerwonych gał u Babci, Bicepsa i tej od klejnotów. Jeżeli finał zawiedzie mnie w ten sam sposób to obrażam się i wyczekuję powrotu M.A. Larsona, Meghan McCarthy i A. K. Rogers...

  16. 5 godzin temu Prowokator napisał:

    +/- Niestety pojawił się mały dylemat przede mną. W tym odcinku ujrzeliśmy nowe możliwości animacji Hasbro. Niekiedy wyglądało to ciekawie, niekiedy jak kompletna katastrofa. Więc daje dla nowej animacji pół na pół, bo może komuś się spodobała, a komuś obrzydziła odcinek.

    Tak, mi to zdecydowanie obrzydziło odcinek. Kiedyś to była sensacja i mnóstwo memów jak jakiś kucyk zrobił dziwną minę raz na 10 odcinków i to było fajne; w tym momencie animatorzy trochę przegięli.

×
×
  • Utwórz nowe...