Cóż jestem malarzem a nie pisarzem, toteż trudniej będzie mi przelać w tekst pokłady emocji doświadczonych po lekturze "Żelaznego Księżyca", jednak wysilę się i wypowiem się w sposób jedyny dla mnie możliwy xd. Przede wszystkim bardzo podoba mi się wątek zepsucia Rainbow Dash przez perfekcjonizm i pychę przysłaniające jej moralność i naturę szlachetnej Dashie którą znamy z Serialu. Autor zdecydowanie przygotował się merytorycznie do napisania fanfika nawiązującego do II Wojny Światowej, gdyż dobrze pokazuje w jaki sposób wojna wypacza charakter. Wynaturzone cechy Rainbow Dash nie są przypadkowe, ponieważ bazują one na jej pierwotnych wadach z pierwszych odcinków My Little Pony, mam tu na myśli pychę i uzależnienie od sukcesu.
Oczywiście za grzechy się płaci, jednak w tym przypadku najwyższą cenę zapłaciła niewinna Scootaloo. Jest to najsilniejsza i najmroczniejsza nuta całego fanfiku gdyż zupełnie rozbija przekonanie czytelnika o nienaruszalności postaci z serialu. Moim zdaniem było to posunięcie całkowicie konieczne, w celu ostatecznego uświadomienia widza, który czytając o spadających samolotach i umierających anonimowych Sombryjczykach nie poświęcił im zbyt wiele myśli - w końcu czym dla mnie ma być śmierć jednego z tysięcy bezimiennych kucyków? Wątek miłosny między Bravewingiem a zabitą pegazicą dodatkowo podnieca ogień rozpalony w sercu, jakby to sam czytelnik zamiast niego chciał w tym momencie pobić się z Rainbow.
Mam nadzieję że stać nasz fandom na docenienie tak wyrazistego i poruszającego fanfika.
głosuję na nadanie fanfikowi tagu [legendary]